Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

budujacy emigranci


Edzia_i_juz

Recommended Posts

Gabrielo,

najwazniejsze to nie poddac sie! Klopoty sa zawsze (raz wieksze raz mniej), tych tez mielismy sporo, oj sporo. Tez juz bylo tak daleko, ze po wykonanych fundamentach i oczywiscie wszystkim, co do tego momentu musialo byc zalatwione (i zaplacone), chcialam zaprzestac budowania. Wydawalo mi sie, ze nie przebrne przez cale te klopoty i problemy. Szkoda mi bylo tylko moich marzen i ... oczywiscie wlozonego kapitalu.

Dobrze, ze postanowilismy dalej to ciagnac, chociaz nierzadko watpilismy w nasza decyzje (pare historyjek opisalam w dzienniku budowy), ale kazdy kolejny pokonany prog pomagal zapomniec o tym co bylo. A co bedzie? O tym lepiej nie myslec na zapas.

Nie zalamuj sie tylko i miej nadzieje!

Dzieki za mile slowa i rowniez zycze i trzymam kciuki, aby sie Wam powiodlo i wystarczylo cierpliwosci i sily w realizowaniu Waszych planow.

Pozdrowionka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months później...
  • Odpowiedzi 217
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

No to odkurzmy naszą mini grupkę ;-)

 

Właśnie zastanawiam się jak się nie dać złupić Urzędowi Skarbowemu. W mojej przewidywanej sytuacji grozi mi jakieś 8-10 tys. zł podatku za 2004 rok. Wolę się zabezpieczyć i uniknąć go. Umowa o "unikaniu" z USA pozwala zaliczyć podatek zapłacony w USA na rzecz tego obliczonego w Polsce. Czyli zarabiając "nic" w rodzinnym kraju muszę dopłacić do tych złodziejskich 40%. Jeżeli ktoś ma podobną sytuację, to niech się odezwie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Frankai, nie wiem jak to się zmieniło, ale za mojego pobytu w USA nic nie dopłacałam w Polsce, bo koszty utrzymania i tzw. koszty uzyskania przychodu liczone były w/g kryteriów obowiązujących w Stanach. Nawet informację o kosztach utrzymania (były jakieś stawki) mój mąż dostał od pani z Urzędu Skarbowego. Biorąc jeszcze pod uwagę, że income tax dla ludzi na J1 był zwolniony z federal tax, to ładnie by mnie złupili gdybym musiała coś dopłacać w kraju! A nie zapłaciłam ani centa i to było absolutnie zgodne z prawem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luśka - w innym wątku (link wyżej) napisałem o zmianie. Od 2004 roku można tylko policzyć 30 diet i ani jednego ryczałtu. Za 2003 nie zapłacę od dochodu z USA nic, bo tak mi te diety i ryczałty obniżyły dochód, że podatek zapłacony w USA był większy ;-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciao 8)

 

Widze ze jest jeszcze paru wariatow na swiecie, to ja sie przylaczam do tej grupy - oczywiscie jezeli mnie nie wyrzucicie. Na temat budowy nie bede nic pisal bo wszystko opisuje na stronie, choc narazie jest malo do opisywania. Zainteresolowal mnie watek podatkowy ale nic z niego nie zrozumialem. Ja mieszkam za granica od wielu lat i nie mam pojecia o aktualnych przepisach w Polsce :cry:

 

Pozdrowienia dla wszystkich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Filips - na Forum nikt nikogo z nikąd nie wyrzuca :) No chyba, że ktoś zdecydowanie przegina (historia zna przypadki) i dany użytkownik zostaje zablokowany przez administratora.

Podatki są u nas ładnie skomplikowane mimo, że objętościowo ustawa może stanowi 1/100 tego co w USA. Jeżeli znasz przypadek gościa rozliczającego się na zasadzie odliczania podatku zapłaconego za granicą, a posiadającego adres zamieszkania w Polsce, to niech zobaczy do wątku o podatkach z zza granicy (link wyżej).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Milo dolaczyc do tego grona.

Po 17 latach mieszkania w Wielkiej Brytanii wrocilismy do Polski i za miesiac zaczynamy budowe naszego domu. W UK przeszlismy remont calkowity domu, wiec mamy troche doswiadczenia (fachowcy tam byli naprawde beznadziejni). Poniewaz oboje z mezem wyjechalismy na studia z Polski w wieku lat 18-19, zaraz po maturze, pol zycia, a cale dorosle zycie spedzilismy w UK, teraz na nowo poznajemy Polske i tutaj czujemy sie jak emigranci. Wiele rzeczy nas tu razi, ale jest tez duzo mozliwosci, wiec jestesmy dobrej mysli. :) pozdrowienia.

ozzie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiking - chyba najważniejsza kwestia, to jak będziesz nadzorował budowę. Nie da się ukryć, że chcąc mieć dobrze pobudowany dom, ktoś musi budowy doglądać. Może to być rodzina, ale najlepiej jak sam będziesz to robił, bo jak przychodzi podjąć jakieś decyzje (zwłaszcza przy wykończeniówce) to najlepiej być na miejscu. Jak się nie da, to nawiedzać budowę jak najwcześniej i mieć jakiegoś "fotoreportera", który Ci będzie podsyłał zdjęcia elementów, gdzie trzeba podjąć decyzję.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałem tylko dodać do podstawowego wątku, że byłem pół roku na tzw. saksach w USA i całą kasę włożyłem w budowę. Przy okazji taka refleksja: bardzo wielu Polaków chciałoby wracać do kraju tylko nie mają z czym niestety i brną tak ciągle z roku na rok odwlekając ta decyzję.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Abram - poruszyłeś dość istotną sprawę. Wiele osób nam zazdrości pracy w USA czy generalnie poza granicami, ale nie wie tak na prawdę z czym się to wiąże. Niemałe koszty utrzymania, urządzenia i podróży nieźle nadgryzają stosunkowo nawet wysokie zarobki. W pewnych przypadkach na takiej wyprawie można w zasadzie "wtopić". Zazdrość w naszym kraju ma jednak wielowiekowe "tradycje". No ale ta zżerająca zazdrość to problem zazdrośników a nie mój - to oni nabawią się z tego wrzodów ;-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

najbardziej zależało mi na uwypukleniu faktu, iż gro rodaków jest juz tam parę ładnych lat i w zasadzie to niczego się nie dorobili na warunki amerykańskie, a wracać też nie mogą do kraju, bo nie mają z czym. Wielu z nich utopiło pieniądze w jakiś inwestycjach, wielu zostało oszukanych, a wielu tez stoczyło się prawie na dno. Taka jest prawda. Przy okazji opowiem krótko historię pewnego dziadka, który przez chyba 3 m-ce był moim sąsiadem.

Pozdrawiam

:wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Frankai dziekuje za wskazowki.Mam na oku jednego goscia ktory by prowadzil to wszystko.W najgoretszym okresie bylbym oczywiscie i ja na miejscu nie mowiac o rodzinie.Z tymi zdjeciami to dobra propozycja,mozna nawet zaraz przeslac Mailem.

Co do rodakow nie majacych z czym wracac do kraju to jestem tego zdania ze to z wszystkimi prawie obywatelemi swiata tak jest.Niemcy np.siedza w Hiszpanii ,widzialem reportaz.

No coz kazdy jest kowalem swego losu ale tak naprawde to szkoda tych ludzi.No coz sami wybrali taka droge i niestety sami musza podjac decyzje jaka ta ddroga dalej w ich zyciu ma byc.

Pozdrawiam :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiking - ja to robię tak. Zanim wyjeżdżam szczegółowe ustalenia. Wszystko zapisuj. Potem takie zapiski przekazuj wykonawcy. Pewnych rzeczy nie zapisałem i zrobili nie tak jak trzeba. Musieli poprawić. Rób całą serię zdjęć. Zdjęcia najlepiej grupuj w katalogach i każde niech ma jeszcze unikalną nazwę. Ja to robię na przykład tak: 2_Hall_301.jpg, czyli 2- drugie piętro, Hall, 3-trzeci etap (po instalacjach elektrycznych, 01- pierwsze zdjęcie z danego pomieszczenia. Zdjęcia robię od drzwi, z lewej do prawej (tak jak się czyta ;-) ). Wypalasz płytkę RW z zamkniętą sesją i jedna wykonawcy, druga inspektorowi, a trzecia dla Ciebie. Jakby co, to wiecie o czym mówicie. Jak będzie jakiś problem a już coś jest nowego, to ktoś robi akutalne zdjęcie i dalej widzisz o co chodzi.

 

A co się tyczy podejmowania pracy, to zwrócili się do mnie brat i kuzyn. Pierwszemu dałem pewne ostrzeżenia, ale on ma jeszcze szanse na znalezienie sobie odpowiedniej. Drugi musiałby na czarno i w tym rejonie gdzie jestem miałby problem, bo mógłby finansowo wtopić. Ja niestety nie mam 100% pewności na długość pobytu, więc nie mogę go wspomóc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam emigrantów! Miło, że taki wątek powstał. Ja co prawda jeszcze w naszym pięknym kraju, ale jedną nogą już poza.

Wyjeżdżam ponownie po krótkiej przerwie. Kilka miesięcy temu postanowiłem powrócić do kraju, ustatkować się wreszcie, m.in. wybudować dom. Rzeczywistość wyglądała jednak trochę inaczej, nie wszystko szło tak jakbym sobie tego życzył i stanęło na tym, że jadę z powrotem. Budować na odległość raczej nie będę, wydaje mi się to zbyt ryzykownym przedsięwzięciem, dlatego przenoszę to w czasie.

Kiedy człowiek siedzi z dala od domu i ojczyzny to nagle staje się wielkim patriotą i poznaje smak tęskoty za krajem, ale kiedy wraca do kraju i obserwuje to wszystko co tu się dzieje to zaczyna nabierać obrzydzenia. I tak miotany różnymi emocjami kręcę się między jedną rzeczywistością a drugą. Czekam kiedy w Polsce zrobi się trochę mądrzej i zastanawiam się czy ja tego dożyję, czy już mi tak pozostanie to wędrowanie..... ?

 

Pozdrawiam wszystkich w wielkim świecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...