Anna K. 21.07.2006 18:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lipca 2006 Gdybym teraz w wieku 34 lat wychodziła za mąż, na pewno określiłabym jasno jak mają wyglądać moje relacje z teściową. Teraz mam więcej śmiałości niż mając lat 21. Do dnia swojego ślubu i jeszcze jakieś 4 lata później nie miałam jakoś szczęścia i okazji spotkać ludzi złych,podłych czy zwyczajnie złośliwych , a jeśli nawet tacy gdzieś byli wokół mnie to ich nie widziałam. Dlatego też jak coś się zaczęło psuć w moim otoczeniu to nie wiedziałam co robić -byłam autentycznie przestraszona. Poza tym w tamtych czasach byłam dosyć nieśmiała wobec obcych ludzi ( a teściowa była i zresztą nadal pozostała dla mnie obca)- wśród swoich znajomych i przyjaciół byłam lubiana i nie miałam problemu z nieśmiałością. Czasami jak ktoś od razu nie wzbudza sympatii - to mimo najszczerszych chęci niewiele to daje. Widocznie w poprzednim życiu też byłyśmy wrogami. Chef Paul z teściową dzieliłam jedno zainteresowanie - ogród(moja największa pasja), ale kiedy na siłę urządzała mój ogród po swojemu, brała szpadel i sadziła różne rośliny bez zapytania czy chcę (niektórych nie lubię:tzw.marcinki, floksy wieloletnie czy inne byliny) to też nie sprzyjało nawiązaniu lepszych kontaktów. Moja teściowa jest osobą bardzo apodyktyczną i nie znosiła,kiedy nie robiłam tak jak chciała. Czasami się buntowałam,czasami mąż wykłócał się o różne sprawy zamiast mnie i moja niechęć do niej rosła i jej także. A teraz kiedy na wszystkie jej polecenia(przekazywane przez córkę) mówię "nie"- to mnie znienawidziła tak,że bardziej się chyba nie da. Znam wiele starszych pań-sąsiadki, mamy moich koleżanek i nie mam problemu z dogadaniem się. Widocznie moja teściowa jest tą jedną ,dzięki której życie nie jest nudne. Będę miała co wspominać wnukom "przy kominku w zimowe wieczory". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Chef Paul 22.07.2006 05:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lipca 2006 ... myślę, iż miałem to szczęście (pomimo początkowej niechęci Teściowej do mojej osoby - zabrałem jej przecież najukochańszą najmłodszą córeczkę), że OBOJE zrozumieliśmy, że miast kłótni i dąsów bardziej praktyczne jest, nie wchodzenie sobie w drogę (Teściowa WIEDZIAŁA, że poprzez wojnę z zięciem (który jest w końcu ojcem jej wnuczki) nic nie zyska, a straci w oczach córki i zrobi jej krzywdę powodując "rozdarcie" w psychice) ... tak więc, sądzę, iż potrzebna jest choćby minimalna współpraca i dobra wola po OBU stronach, ... (z Twoich wypowiedzi wynika, że tego u Was zabrakło ... cóż dodać, przecież nie znam Twojej Teściowej i mogę się opierać wyłącznie na Twojej opinii) pozdrawiam niezmiernie serdecznie ps - bądź jednak dobrej myśli, czasami z jakiegoś powodu wszystko może się odmienić Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 22.07.2006 10:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lipca 2006 ale dokladnie masz racje! to co napisalam na poczatku - nie oczekuje milosci i nawet symaptii od "tesciowej" Chcialabym jednak zeby dwie osoby przyjajmniej sie szanowaly i nie prychaly na swoj widok - nawet ze wzgledu na tego faceta. Ktory tez miedzy mlkotem a kowadlem - i trudno mi np. wymagac zeby poslal matke w przyslowiowe diably Ja mam to szcescie z Jurek wie jaki mamusia ma charakterek wiec rozumie doskonale moje nastawienie , a pozatym sam bywa nia czasem potwornie zmeczony Teraz np. mamusia nie wie ze przylatuje do Polski, moze to troche nieladnie ale przynajmniej bedzie spokoj Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pawson 22.07.2006 12:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lipca 2006 Teraz np. mamusia nie wie ze przylatuje do Polski, moze to troche nieladnie ale przynajmniej bedzie spokoj a co jak ona czyta forum ?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 22.07.2006 13:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lipca 2006 Teraz np. mamusia nie wie ze przylatuje do Polski, moze to troche nieladnie ale przynajmniej bedzie spokoj a co jak ona czyta forum ?? no co ty internet to "narzedzie szatana" nie wiedziales? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pawson 22.07.2006 13:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lipca 2006 Teraz np. mamusia nie wie ze przylatuje do Polski, moze to troche nieladnie ale przynajmniej bedzie spokoj a co jak ona czyta forum ?? no co ty internet to "narzedzie szatana" nie wiedziales? jasne że wiedziałem dlatego używam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
renjul 28.07.2006 15:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lipca 2006 Im mniej tesiowie beda uczestniczyli w waszym zyciu tym lepiej. Im rzadsze kontakty tym zdrowiej. Nie dopuscic by tesiowie zyli waszym zyciem i waszymi problemami. Wasze zycie to nie reality show. Nie radzcie sie tesiow, jesli to nie jest absolutnie konieczne. Najlepiej informowac o zaistanialych juz faktach, czy podjetych przez was decyzjach. Nie dac sie wmanewrowac w zaden szantaz emocjonalny i niczego nie robic wbrew sobie, dla swietego spokoju, czy dlatego ze tesciowej bedzie przykro jesli nie przyjdziecie itp. Nie zgadzac sie na co tygodniowe niedzielne obiadki, bo potem trzeba sie tlumaczyc z jakiego powodu nie przyjdziecie i czy na pewno jest to powod dostecznie wazny. Nie przyjmowac od tesciow zadnej pomocy finansowej i unikac wszelkiego uzaleznienia. Tesiowa musi wiedziec ze obejdziecie sie bez jej pomocy i ze nawet jesli cos dla was robi nie moze liczyc w zamian na wasza lojalnosc. Nie mowic ile zarabiacie i ile zaplaciliscie za zakupione dobra, bo pewnikiem okaze sie ze za duzo lub jestescie niegospodarni. Absolutnie nie godzic sie zajmowala sie waszymi dziecmi zamiast niani. Jest niemal pewne, ze bedzie miala inne przekonania co do sposobu wychowywania dzieci i bedzie swoje zdanie bezwzglednie forsowac. Mozna podrzucic babci wnuczki, ale dlatego by sie wnukami nacieszyla, a wnuki dziadkami, a nie dlatego ze nie macie co z nimi zrobic i nie poradzicie sobie bez jej pomocy. Nie pozwalc sie rozstawiac po katach, uczyc jak nalezy kroic pomidory, jaka jest jedynie sluszna pora robienia zakupow itp. Nie bac sie mowic nie, albo ze macie zupelnie odmienne zdanie i wcale a wcale nie zgadzacie sie z ich pogldami. Musza wiedziec, ze moga co najwyzej wyrazac swoje opinie, ale nie wplywac na wasze decyzje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 29.07.2006 10:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Lipca 2006 Wlasnie rozmawialam ze swoja kuzynka. Rece mi opadly. Zyje z facetem, ktory mial w przeszlosci jakies wpadki. Nie chcialo mu sie pracowac i takie tam. Ma z nim dwojke dzieci. Odeszla od niego, ale chlopina sie wzial w garsc. Przestal popijac ciezko pracuje. Przyjechal do niej, tesciowa go pogonila, ale zona przyjela. Siedza na swoim. Obydwoje ciezko pracuja, ale mamuska postanowila nie ulatwiac im zycia. W czesie kiedy obydwoje sa w pracy bierze wnuczki do siebie i tu uwaga:1. Dziecko nie dostanie u babci jesc jesli nie zostanie wyposazone w jedzenie przez mame.2. Babcia nie przyjdzie po dzieci, rodzice musza je tam zaprowadzic sami.3. Babcia nie zgadza sie na opieke w sobote, kiedy moja kuzynka moglaby wziac nadgodziny i troche dorobic.4. Babcia dostaje miesiecznie 200 PLN za opieke nad wnuczetami. Tyle sobie zazyczyla. Nie wspomne ze traktuje maluchy jak smieci. A wszystko po to, zeby zmusic corke do pozbycia sie meza. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bosia 29.07.2006 14:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Lipca 2006 Wlasnie rozmawialam ze swoja kuzynka. Rece mi opadly. Zyje z facetem, ktory mial w przeszlosci jakies wpadki. Nie chcialo mu sie pracowac i takie tam. Ma z nim dwojke dzieci. Odeszla od niego, ale chlopina sie wzial w garsc. Przestal popijac ciezko pracuje. Przyjechal do niej, tesciowa go pogonila, ale zona przyjela. Siedza na swoim. Obydwoje ciezko pracuja, ale mamuska postanowila nie ulatwiac im zycia. W czesie kiedy obydwoje sa w pracy bierze wnuczki do siebie i tu uwaga: 1. Dziecko nie dostanie u babci jesc jesli nie zostanie wyposazone w jedzenie przez mame. 2. Babcia nie przyjdzie po dzieci, rodzice musza je tam zaprowadzic sami. 3. Babcia nie zgadza sie na opieke w sobote, kiedy moja kuzynka moglaby wziac nadgodziny i troche dorobic. 4. Babcia dostaje miesiecznie 200 PLN za opieke nad wnuczetami. Tyle sobie zazyczyla. Nie wspomne ze traktuje maluchy jak smieci. A wszystko po to, zeby zmusic corke do pozbycia sie meza. W takim razie jaki sens ma angazowanie Babci do opieki Opiekunka bylaby chyba lepsza, bo mozna zaangazowac ja rowniez na sobote i wymagac dobrego traktowania dzieci a takze nie wtracania sie w sprawy rodzinne. Jesli oczekujemy pomocy od rodzicow i z niej korzystamy, nie dziwmy sie, ze traktuja nas jak dzieci, a nasze sprawy jak wlasne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
andrzejka 29.07.2006 14:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Lipca 2006 Im mniej tesiowie beda uczestniczyli w waszym zyciu tym lepiej. Im rzadsze kontakty tym zdrowiej. Nie dopuscic by tesiowie zyli waszym zyciem i waszymi problemami. Wasze zycie to nie reality show. Nie radzcie sie tesiow, jesli to nie jest absolutnie konieczne. Najlepiej informowac o zaistanialych juz faktach, czy podjetych przez was decyzjach. Nie dac sie wmanewrowac w zaden szantaz emocjonalny i niczego nie robic wbrew sobie, dla swietego spokoju, czy dlatego ze tesciowej bedzie przykro jesli nie przyjdziecie itp. Nie zgadzac sie na co tygodniowe niedzielne obiadki, bo potem trzeba sie tlumaczyc z jakiego powodu nie przyjdziecie i czy na pewno jest to powod dostecznie wazny. Nie przyjmowac od tesciow zadnej pomocy finansowej i unikac wszelkiego uzaleznienia. Tesiowa musi wiedziec ze obejdziecie sie bez jej pomocy i ze nawet jesli cos dla was robi nie moze liczyc w zamian na wasza lojalnosc. Nie mowic ile zarabiacie i ile zaplaciliscie za zakupione dobra, bo pewnikiem okaze sie ze za duzo lub jestescie niegospodarni. Absolutnie nie godzic sie zajmowala sie waszymi dziecmi zamiast niani. Jest niemal pewne, ze bedzie miala inne przekonania co do sposobu wychowywania dzieci i bedzie swoje zdanie bezwzglednie forsowac. Mozna podrzucic babci wnuczki, ale dlatego by sie wnukami nacieszyla, a wnuki dziadkami, a nie dlatego ze nie macie co z nimi zrobic i nie poradzicie sobie bez jej pomocy. Nie pozwalc sie rozstawiac po katach, uczyc jak nalezy kroic pomidory, jaka jest jedynie sluszna pora robienia zakupow itp. Nie bac sie mowic nie, albo ze macie zupelnie odmienne zdanie i wcale a wcale nie zgadzacie sie z ich pogldami. Musza wiedziec, ze moga co najwyzej wyrazac swoje opinie, ale nie wplywac na wasze decyzje. Mądre słowa, tylko czemu nie zawsze o nich się pamięta Albo dowiaduje sie o tych mądrościach zbyt póżno o kilka lat Chyba dlatego, że jest sie naiwnym wierzy sie w dobro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 29.07.2006 15:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Lipca 2006 W takim razie jaki sens ma angazowanie Babci do opieki Opiekunka bylaby chyba lepsza, bo mozna zaangazowac ja rowniez na sobote i wymagac dobrego traktowania dzieci a takze nie wtracania sie w sprawy rodzinne. Tez jej to powiedzialam. Dziwczyna jest tak zagoniona i tak zgnojona przez matke, ze nie przyszlo jej to przez mysl. Inna sprawa, ze ludzie troche boja sie cietego jezyka mamusi i nie wiadomo czy jakas dziewczyna sie podejmie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gaga2 31.07.2006 08:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Lipca 2006 te 200 PLn to przesada.... ale: 1. babcia nie ma obowiązku opiekować się wnukami. To jest jej dobra wola i jeśli wyraża taką chęć, to należy jej się wdzięczność. 2. Skoro to jej dobra wola, to ma prawo stawiać warunki: dowożenie dzieci do babci: całkiem zrozumiałe, przecież to starsza osoba... ja zawsze woziłam i wożę wnuki do babci, a każdy jej pobyt u nas jej poprzedzony negocjacjami i babcia raczej niechętnie się zgadza. Jej prawo. 3. nie wiem jakie są relacje finansowe w rodzinie, ale wyżywienie dwójki dzieci też kosztuje; ja starałam się podrzucać babci słoiczki, soczki, odżywki itp. jak dzieci były bardzo małe, teraz babcia gotuje sama (bo ona przepada za swoimi wnukami) ale rozumiem też osobę, dla której przygotowywanie jedzienia mogłoby być kłopotliwe. 4. A za co te 200 Pln? Może na pokrycie wydatków na dzieci? Ja opiekunce zostawiałam jakieś pieniądze gdyby w czasie spaceru trzeba było kupić coś do picia, ciasteczka ...itp... 5. teraz dzieci są w górach u jednych dziadków i nie do pomyślenia dla tych dziadków byłoby, gdybyśmy zostawili pieniądze na utrzymanie dzieci... ale potem jak maluchy pojadą do drugich dziadków to albo zostawię jakieś pieniądze, albo zrobię duże zakupy i zostawię u babci w górach....bo wiem, że życie kosztuje, i utrzymanie także.... 6. nawet te 200 pln: za tyle nie da się znaleść opiekunki na 5 dni w tygodniu. Nie da się nawet na najbardzie zapadłej wsi. Po prostu to za mało. 7. babcia ma prawo odpocząc od wnuków. Dzieci są absorbujące, a starsza osoba nie ma tyle sił, aby być z dziećmi non stop - musi kiedyś odpocząć. Ma prawo do wolnej soboty... . Ja wynegocjowałam z teściową, że dzieci będę jej podrzucać co drugi dzień... żeby zawsze miała dzień odpoczynku ale i możliwość załatwienia swoich własnych spraw. Mimo że jest na emetyrturze, przecież kiedyś musi pójść do lekarza, do apteki, pozałatwiać sprawy urzędowe, spotkać się z przyjaciółkami albo zwyczajnie poczytać ulubioną prasę, czy ksiązkę... nie oceniajmy pochopnie naszych teściów (czy rodziców) zwłaszcza jeśli zarzucamy im niedostateczną pomoc.... moim zdaniem oni nie są zobowiązani nam pomagać... i tyle... pozdrawiam, gaga2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mmmad 31.07.2006 08:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Lipca 2006 W moim przypadku o wiele bardziej wole zostawiac dziecko z babcia/tesciowa niz z opiekunka, ale to kwestia zaufania (lub bardziej braku zaufania). W omawianym przypadku o zaufanie w relacjach rodzinnych raczej trudno... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Janek 31.07.2006 09:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Lipca 2006 Mam pytanie do renjul, czy twoje rady to teoria czy praktyka? Rady bardzo mi się podobają, ale mam wątpliwości, czy komuś udało się je zastosować w praktyce. Proszę o szczerą odpowiedź. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mohag 31.07.2006 10:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Lipca 2006 Mam pytanie do renjul, czy twoje rady to teoria czy praktyka? Rady bardzo mi się podobają, ale mam wątpliwości, czy komuś udało się je zastosować w praktyce. Proszę o szczerą odpowiedź. u mnie sie udalo moze nie bylam przez to dobra synowa, tym bardziej ze bylam bardzo mloda i tesciowie chcieli mnie "wziasc" pod swoje skrzydla ale z czasem zdobylam partnerska pozycje w tym "zwiazku" I nawet teraz po latach jak juz nie sa moimi tesciami mam z Nimi nadal poprawne stosunki. wydaje mi sie ze to jest zdrowy uklad i taki uklad funkcjonuje tet teraz kiedy to ja jestem tesciowa poprostu odwrocilam go w druga strone... nie mieszam sie do "dzieci", nie mowie ze tak bylo by lepiej, bo to jest tylko moja opinia a tak ogolnie to przeciez nie jestem na ich miejscu i nie wiem co bylo by dla Nich lepiej. Jak maja jakas zagwozdke, to rozwazamy rozne rozwiazania ale decyzja nalezy do Nich, nawet nie staramy sie czegos sugerowac... raczej podpowiadac z doswiadczenia. Tak samo jest z finansami... uwazam ze jezeli zdecydowali sie na zalozenie rodziny to "stac" ich na to. Oczywiscie dokladamy sie nieraz do jakiegos zakupu, ale na zasadzie malo zobowiazujacej.... ot tak przez nasz kaprys Niedzielnych obiadkow nie urzadzam hihi pracuje caly tydzien i nie mam zamiaru przy garach spedzac niedzieli... jak sie umawiamy, to przewaznie idziemy gdziec cos zjesc, albo wpadamy do "dzieci" kupujac po drodze ciastka, bo moze im sie nie chciec wychodzic z domu. I jeszcze co do wniukow ktore moze kiedys bede miala, to uwazam obowiazek wychowania dzieci nalezy do rodzicow... ja swoje juz wychowalam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gaga2 31.07.2006 11:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Lipca 2006 Mohaq, pozazdrościć... Twoim dzieciom My borykamy się z problemem nadmiernej pomocy teściów.... Ale idzie ku lepszemu... wczoraj bardzo uprzejmie i delikatnie podziękowaliśmy za ofiarowaną nam pomoc .... i nie spotkaliśmy się z wyrzutami czy obrażonymi minami.... jakkolwiek teściowie wyrazili swoje zdziwienie naszą odpową i wyrazili daleko idący sceptycyzm czy sami sobie poradzimy... ... Rady renjul są dla mnie oczywiste... tylko powoli, bez rewolucji wprowadzam je w życie.... słowo wprowadzam jest na miejscu, bo mojemu mężowi też ciężko zrozumieć, że jego rodzice nie muszą a czasami nie powinni ofiarowywać nam pomocy...(myślę tu o ofertach pomocy, których nie można odrzucić pod groźbą karalną.... )... czas robi swoje.... Pozdrawiam, gaga2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 01.08.2006 12:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Sierpnia 2006 2. Skoro to jej dobra wola, to ma prawo stawiać warunki: dowożenie dzieci do babci: całkiem zrozumiałe, przecież to starsza osoba... 1. To nie jest starsza osoba. Moja kuzynka jest baaardzo mloda. 2. Babcia mieszka o kilkaset metrow od corki i wiecej kilometrow robi chodzac na plotki. 3. Jawnie zadeklarowala, ze jek sie corka pozbedzie meza to wszystko wroci do normy i z dziecmi bedzie siedziec za darmo. Wiec tu jest problem. 3. nie wiem jakie są relacje finansowe w rodzinie, ale wyżywienie dwójki dzieci też kosztuje; O czym ty mowisz ? 1. One nawet wody nie dostana do picia, ze o herbacie nie wspomne 2. Nie wyobrazam sobie pogrywac w ten sposob uzywajac do tego celu dzieci, ktore niczemu nie sa winne. 4. A za co te 200 Pln? Może na pokrycie wydatków na dzieci? Za to, ze dzieci bawia sie na podworku babci. Na nic wiecej nie moga liczyc. Najwyzej na to, ze za byle co babcia je niezle wytarmosi. Ta sytuacja to zwyczajny szantaz jest. Z wykorzystaniem dzieci. Mi sie to w glowie nie miesci. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gaga2 01.08.2006 13:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Sierpnia 2006 Joshi, to faktycznie to w tej sytuacji to zwyczajnie miłości babci do tych dzieciaków zabrakło. Bo stawianie warunków to jedno, a złe traktowanie dzieci (nic do picia i jedzenia, bo nie ) to drugie... Ale jakby nie chodziło o te wnuki, to... hm... wiesz, moi rodzice nie akceptowali swego czasu mojego chłopaka. I z tego powodu odmówili mi finansowania wyjazdu do niego w czasie wakacji. To było w czasie studiów... Nie miałam o to do nich pretensji... sama zarobiłam...Oni wiedzieli, że nie mogą mi nic zabronić, ja wiedziałam, że nie mam prawa od nich oczekiwać, że będą mnie wspierać w działaniach, których nie akceptują... a czas i tak zweryfikował tę znajomość... pozdrawiam, gaga2 PS. I jeszcze jedno: uważam to za szantaż emocjonalny, gdy rodzice proponują pomoc ale tylko pod warunkiem, że ja się rozstanę z moim lubym. Co innego nie wspierać materialnie czy faktycznie, a co innego kusić nagrodą (pomocą) ... jeśli dostosuję się do ich oczekiwań... Pozdrawiam, gaga2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 01.08.2006 16:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Sierpnia 2006 JoShi ale fakt faktem - babcia nie ma obowiazku zajmowac sie wnukami jak stawia takie warunki to trudno - albo szuka sie opiekunki, albo zajmuje dziecmi samemu albo zaciska zeby i zgadza sie na warunki - nawet jesli sa podyktowane chorobliwym pragnieniem postawienia "na swoim" ja bym na jej miejscu olala"babcie" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
renjul 04.08.2006 14:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Sierpnia 2006 Mam pytanie do renjul, czy twoje rady to teoria czy praktyka? Rady bardzo mi się podobają, ale mam wątpliwości, czy komuś udało się je zastosować w praktyce. Proszę o szczerą odpowiedź. Praktyka. Teraz po pietnastu latach malzenstwa Niestety nie od poczatku bylam taka madra i wiele lez wyplakalam zanim do tego doszlam. Pierwsze lata to byla jedna wielka meka. Obowiązkowe obiadki, wtracanie sie do wszystkiego. Przez cztery lata nie umialam sie wyplatac z tego, ze to tesciowa pilnowala mi syna. Kiedy zapisalam go do przedszkola przez rok slyszalam jak go skrzywdzilam, bo przeciez nikt nie ugotuje mu jak babcia, a teraz taki chudziutki i choruje. Mieszala w naszym zyciu. Nawet jesli udalo mi sie przekonac meza, ze przedszkole to lepsze wyjscie, to szybciutko zmienial zdanie po rozmowie z nia. Komentowala kazdy zakup, wtracala sie do tego co wisi u mnie na scianie i kiedy robie zakupy. Kiedy maly nauczyl sie mowic probowala robic sobie z niego lacznika i kazal mu powtarzac, ze mam zrbic to czy tamto. Zabronilam mu czegokolwiek powtarzac i powiedzialam, ze jesli babcia czegos ode mnie chce, to niech sama mi to powie. Lista jej wystepow jest bardzo dluga i mogalbym przytaczac ja do wieczora Ja bylam mloda, w obcym miescie, odcieta od rodziny i znajomych i bylo mi na prawde bardzo ciezko. Do tej pory mam do niej zal i mimo, ze nasze obecne stosunki sa bardzo poprawne, nie potrafie zapomniec tych wszystkich zlych rzeczy. W dodatku stosowala podobna taktyke do tej, kotra juz ktos tu wyzej opisal, czyli dopiekala mi wylacznie wtedy kiedy bylysmy bez swiadkow. Nigdy nie skrytykowala mnie przy mezu, ktory do tej pory uwaza, ze nieslusznie sie jej czepiam. Cala moja rodzina ma ja za zlota kobiete, bo zawsze mnie do nich wychwalala, jaka jestem wspaniala zona i matka. W pewnym momencie cos we mnie peklo i zrozumialam, ze niszcze sobie zycie starajac sie spelnic jej oczekiwania, ze zamartwiam sie podczas gdy ona ma gdzies czy mnie jest przykro kiedy maz jedzie zawiesci jej firanki zamiast z nami na spacer. Zaczelam sie coraz bardziej stawiac, wyrazac swoje opienie bez obawy, ze ja tym czy tamtym uraze. Wszak ona tez nie miala tego na wzgledzie. Na prawde uwolnilam sie od niej kiedy syn poszedl do przedszkola, a ja zjawialam sie rzadko i zawsze w towarzystwie jej ukochanego, jedynego syna Kiedy urodzilam drugie dziecko, jednego bylam pewna - ze nigdy, przenigdy nie pozwole zeby to ona sie nim opiekowala i zyskala nad nami kontorle. Nie korzystam z zadnej jej pomocy, nawet jesli place za to tym, ze z niektorych rzeczy musze rezygnowac. Po prostu wiem, ze w zyciu najwazniejszy jest swiety spokoj i ze nie ma niczego za darmo. Jesli pozwalamy rodzicom w jakis sposob nam pomagac, zawsze przyjdzie nam za to zaplacic. Oni uwazaja, ze w zamian nalezy im sie posluszenstwo, niezmierna wdziecznosc i prawo do uczestenia w naszym zyciu i w naszych decyzjach. A teraz jest tak jak napisalam w pierwszym poscie i bardzo mi z tym dobrze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.