Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

TEŚCIOWA/TEŚĆ- Praktyczny poradnik


inwestor

Recommended Posts

I jeszcze co do wniukow ktore moze kiedys bede miala, to uwazam obowiazek wychowania dzieci nalezy do rodzicow... ja swoje juz wychowalam :lol:

 

 

Niestety jest to prawda o ktorej wiele babc zapomina :-?

 

Mam nadzieje ze i ja bede kiedys dobra tesiowa :wink:

Mysle, ze jest duzo latwiej jesli tesciowie maja wlasne zainteresowania, grono znajomych czy na przyklad pracuja zawodowo.

Ja mialam czasem wrazenie, ze moja tesiowa jest jak osmiornica, ktora oplata mnie swoimi osmioma ramionami zeby mnie wchlonac :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 126
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Podzielam pogląd, że tylko dystans daje szanse na w miarę normalne relacje.

 

Moi teściowie mają tę podstawową zaletę, że są daleko. Udało nam się uniknąć zależności, od którychkolwiek rodziców.

 

Natomiast mam mnóstwo obserwacji z innych rodzin, od których słabo się robi i rozumiem czemu tak wiele jest nienawistnych dowcipów o teściowych.

 

1. Teściowa koleżanki chwali się: "Dałam wnusiowi trochę kotlecika, jego mama mówi, że on jeszcze nie może mięsa, nawet mu jeszcze zupek nie daje, ale ja mu dobrze pogryzłam". :-?

 

2. Druga teściowa - ładuje w kilkuletniego wnuka słodycze za każdym razem kiedy tylko go dopadnie. (Juz ma szczeniak próchnicę, ale to jej nie pohamuje; póki mieszkali dalej - mały wogóle nie znał słodyczy i nie tęsknił za nimi).

 

3. Trzecia - gdy młodzi tylko gdzieś wyjadą robi im porządki z myciem okien. (Komuś muszą klucze zostawiać, raz zrobili ten błąd - teraz musieliby odebrać zapasowy komplet, który u teściów jest na stałe - a to już otwarta wojna).

 

4. Czwarta - zmuszała syna by latami przed pracą przyjeżdżał, w tajemnicy przed żoną, na śniadanko u mamusi - była to odprawa mająca fundamentalny wpływ na pożycie małżeńskie, którym w ten sposób mamuśka dyrygowała po swojemu i dopóki rzecz się nie wydała - młodzi powolutku zmierzali ku rozwodowi.

 

5. Piąta wraz z teściem - wbrew synowej kupili młodym nieruchomość, którą młodzi mieli potem przez 30 lat spłacać.

 

Ale i synowe to też czasem potwory:

1. Głupio mi słuchać tekstów w rodzaju "Ta stara k.a mnie okradła!" Zwłaszcza, że wg. mojej oceny rozliczenia w sprawie kawalerskiego mieszkania męża koleżanki wyszły tak, że jego rodzice najpierw to mieszkanie synowi kupili, a potem gdy się ożenił - zapłacili za nie drugi raz odkupując je od niego. Tylko synowa uważa, że powinni byli więcej zapłacić. :o

 

2. Od innej koleżanki usłyszałam z przerażeniem teksty w rodzaju: "Dlaczego ta raszpla nie chce umrzeć!? Nawet się suka na grypę nie rozchoruje!" Przy czym chodziło głównie o to, że matka męża miała ładniejsze mieszkanie niż młodzi (100 m2 versus 50 m2). Kiedyś to była normalna dziewczyna.

 

3. Nawet w tym wątku pojawiło się kilka takich wypowiedzi, z których wynika, że są młodzi, którzy uważają, że teściowie to darmowa służba i sposób na zasilenie budżetu.

 

Tak więc może niektóre toksyczne odmiany teściowych są wynikiem pieczołowitej hodowli przez młodych. Choć to chyba jednak dużo rzadziej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czytam, czytam i ... chyba moja teściowa nie jest taka zła - jej największą zaletą jest to, że mieszka 200 km od nas :lol: ale kiedy kilka razy usłyszałam od niej, że "znów przytyłam" (żeby nie było - waga i wygląd nie odbiegający od normy - 165 cm i 55 kg) wypowiedziane oczywiście z troską to ... Poza tym ciągłe dopytywanie się kiedy będziemy mieli wnuki, które oczywiście pomoże nam wychować (po moim trupie :wink:) to następne wizyty odkładamy w czasie - na szczęście mój mąż stoi za mną murem a to BARDZO pomaga.

Brak uzależnienia jakiegokolwiek pomaga, tak samo jak odległość i wsparcie męża, który zawsze jest po Twojej stronie.

Pozdrawiam wszystkie synowe :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Dlaczego ta raszpla nie chce umrzeć!?

(...)

Tak więc może niektóre toksyczne odmiany teściowych są wynikiem pieczołowitej hodowli przez młodych. Choć to chyba jednak dużo rzadziej.

 

Mysle, ze nie tylko chodzi o "hodowle przez młodych" ale to przede wszystkim sprawa charakteru. Jesli mloda pani mowi tak o swojej tesciowej to w podobnym tonie bedzie odnosic sie do swojej synowej za 20 lat...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku o wiele bardziej wole zostawiac dziecko z babcia/tesciowa niz z opiekunka, ale to kwestia zaufania (lub bardziej braku zaufania). W omawianym przypadku o zaufanie w relacjach rodzinnych raczej trudno...

 

 

ja się właśnie boje, że moja teściowa BĘDZIE chciała zajmować się dziećmi. Ale ja na to nie pozwole. będę jadł suchy chleb, ale zatrudnię opiekunkę.

 

Jestem bardzo rozdrażniony bo jestem właśnie w trakcie sporu z teściową i nie wiem czy to się w wojnę nie przerodzi bo jestem na krawędzi wybuchu. A jak ja wybucham, to potem się unosi taka chmura dymu w postaci grzybka (wysokości około 2 km).

 

W tym wątku powinny mieć zakaz wypowiadania się osoby, które mają dobre relacje z teściami. Od tej pory takiej osobie - bana.

 

my od teściowej nie jesteśmy uzależnieni finansowo w żaden sposób. W ogóle nie daje nam pieniędzy, śłub sobie sami zrobiliśmy, samochód sami kupiliśmy, meble sami kupiliśmy itp. Jest tylko jeden problem:

 

Dom w którym mieszkamy, jest współwłasnością żony i teściowej. (jak mi ktoś napisze przysłowie o jaskółkach to ******* ) ja przed ślubem chciałem brać kredyt i s********* z tamtąd, ale żona nie, ona "w bloki" nie pójdzie bo ona chce w domu mieszkać, poza tym ten dom wybudował jej tata, który zmarł jak była mała i ma sentyment itp. Więc zostałem :evil:

 

Teścoiwa z nami nie mieszka. ona mieszka z obecnym mężem w innej części miasta, ale to jest jej dom i koniec. Przychozi się wpierdala. że płyn do mycia naczyń nie taki, że jemy na taklerzach tych a nie innych, że nie pozmywane od razu po obiedzie itp. Moja żona "ustawia" ją, ale to nic nie daje.

 

Na spłatę się nie zgadza, żeby nas spłacić nie ma kasy, a my już nie mamy kasy na mieszkanie. (remont co, dachu, wymiana okien i inne)

 

Wczoraj po ostrej kłótni z moją żoną przez tel. stwierdziła, że przyjdą jeszcze porozmawiać z nami. Żona spytała - kiedy? - odp. nie wiem.

Po prostu chce żeby było jej na wierzchu. żeby to do niej należało ostatnie słowo i ostatnia decyzja.

 

Ja już nawet nie mam ochoty z nią rozmawiać.

:evil:

 

Mam ochotę przejść z nią na "pani" i ograniczyć nasze kontakty do "dzień dobry" "do widzenia" - to nawet z radościa moge wypowiadać, i życzeń okolicznościowych, ale juz nie spotkań, bonie potrzebna mi rodzina od święta a noa codzień coś takiego.

 

I nie pisać mi tu, czym to grozi bo wiem.

Po prostu trzeba gdzieś to wywalić z siebie.

 

Psycholog rulez

nie palę, ale ide na jednego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ciebie doskonale rozumiem. Również mieszkam na działce i w domu,który jest mój i nie mój.Mój prawnie,działka również odpisana ale co z tego -to była "ojcowizna " teściowej i póki żyje wszystko jest jej- takie są słowa mojej kochanej teściowej. Poza tym "ona będzie tu dłużej niż ja". :o :o :o

 

Czasami niektórych rzeczy nie da się przeskoczyć mimo najszczerszych chęci.... I nas to gryzie-myśli się o różnych złych rzeczach. Od pewnego czsu zastanawia mnie, jak jedna osoba może zniszczyć życie kilku.Najgorsza jest bezsilność.

 

Pozdrawiam. I nie daj się. :wink: :wink: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie czytam i dochodze do wniosku, ze to, co pisalem w watku "co Was wkurza" a propos tesciow to pikus w porownaniu z tym, co tu czytam i slysze...

A co powiecie na eskalacje konfliktu na linii ziec - tesciowa? Kobieta trzyma strone meza i przeciwstawia sie matce. W obecnej chwili matka wpada znienacka, wyzywa corke, bije ja, ostatnio zlamala jej nos...

I nie mozna sie od tego uwolnic, bo wspolwlasnosc... bo to jednak matka...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku o wiele bardziej wole zostawiac dziecko z babcia/tesciowa niz z opiekunka, ale to kwestia zaufania (lub bardziej braku zaufania). W omawianym przypadku o zaufanie w relacjach rodzinnych raczej trudno...

 

 

ja się właśnie boje, że moja teściowa BĘDZIE chciała zajmować się dziećmi. Ale ja na to nie pozwole. będę jadł suchy chleb, ale zatrudnię opiekunkę.

 

Jestem bardzo rozdrażniony bo jestem właśnie w trakcie sporu z teściową i nie wiem czy to się w wojnę nie przerodzi bo jestem na krawędzi wybuchu. A jak ja wybucham, to potem się unosi taka chmura dymu w postaci grzybka (wysokości około 2 km).

 

W tym wątku powinny mieć zakaz wypowiadania się osoby, które mają dobre relacje z teściami. Od tej pory takiej osobie - bana.

 

my od teściowej nie jesteśmy uzależnieni finansowo w żaden sposób. W ogóle nie daje nam pieniędzy, śłub sobie sami zrobiliśmy, samochód sami kupiliśmy, meble sami kupiliśmy itp. Jest tylko jeden problem:

 

Dom w którym mieszkamy, jest współwłasnością żony i teściowej. (jak mi ktoś napisze przysłowie o jaskółkach to ******* ) ja przed ślubem chciałem brać kredyt i s********* z tamtąd, ale żona nie, ona "w bloki" nie pójdzie bo ona chce w domu mieszkać, poza tym ten dom wybudował jej tata, który zmarł jak była mała i ma sentyment itp. Więc zostałem :evil:

 

Teścoiwa z nami nie mieszka. ona mieszka z obecnym mężem w innej części miasta, ale to jest jej dom i koniec. Przychozi się wpierdala. że płyn do mycia naczyń nie taki, że jemy na taklerzach tych a nie innych, że nie pozmywane od razu po obiedzie itp. Moja żona "ustawia" ją, ale to nic nie daje.

 

Na spłatę się nie zgadza, żeby nas spłacić nie ma kasy, a my już nie mamy kasy na mieszkanie. (remont co, dachu, wymiana okien i inne)

 

Wczoraj po ostrej kłótni z moją żoną przez tel. stwierdziła, że przyjdą jeszcze porozmawiać z nami. Żona spytała - kiedy? - odp. nie wiem.

Po prostu chce żeby było jej na wierzchu. żeby to do niej należało ostatnie słowo i ostatnia decyzja.

 

Ja już nawet nie mam ochoty z nią rozmawiać.

:evil:

 

Mam ochotę przejść z nią na "pani" i ograniczyć nasze kontakty do "dzień dobry" "do widzenia" - to nawet z radościa moge wypowiadać, i życzeń okolicznościowych, ale juz nie spotkań, bonie potrzebna mi rodzina od święta a noa codzień coś takiego.

 

I nie pisać mi tu, czym to grozi bo wiem.

Po prostu trzeba gdzieś to wywalić z siebie.

 

Psycholog rulez

nie palę, ale ide na jednego.

 

Marcin Ty chiba mieszkasz u mnie :wink: . Powiem tak przerabiałem to mam ciężki przypadek i jedyna najjedyńsza metoda to OLEWANIE JEJ SIKIEM MURARSKIM PROSTYM PRZERYWANYM :wink:

Po prostu nie ma jej dla Was nawet jak przyszła i jest to JEJ NIE MA i nigdy nie było :wink: 8) . Potrwa nieco zanim załapie o co biega, będzie trochę broniła swojej pozycji ale musicie byc konsekwentni w OLEWANIU. Nie ma jeszcze takiego człowieka co nie odpuściłbyby przy totalnym długotrwałym olewaniu go. No chiba że za grosz dumy i honoru nie ma. Ale nie słyszałem o takiej tesciowej co by dumy i honoru nie miała :D . Więc trzeba ją jej własną bronią połaskotać :wink: :D

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udało ???? :-? czy ja wiem. Napewno jest b. duży postęp w stosunku do tego co było przed laty. 8) Ale wiesz jak to jest :-? Człek nie jest z kamienia i czasem odpuści. Wtedy tygodniami trzeba straty nadrabiać. Więc jak to w zyciu nic nie jest białe albo czarne. Jest jakis kompromis jakieś chwiejne status quo.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...
Łomatko!!!! Moja "mamuśka" też należy do tych co to wszystko wiedzą najlepiej, ale.... trafiła kosa na kamień. Początki były nieciekawe np., uwielbiała wygłaszać "przypowieści biblijne", że niby to na przystanku autobusowym spotkała koleżankę, która to opowiadała jej o swojej strasznej synowej, co to każe się dzieckiem opiekować jej synusiowi, a on, biedny, zmęczony musi swojemu (własnemu, pierworodnemu) synowi pampersy zmieniać i o zgrozo :evil: wstawać na zmianę z tą jędzą w nocy, jak mały się przebudził. Wszystko oczywiście idealnie pasowało do naszej sytuacji. Na szczęście, mój mąż to duży chłopczyk i powiedział mamusi co myśli o tych "przypowieściach". Skończyły się. Od tej pory mamcia troszkę spasowała i ogólnie nie jest źle. Nasze dzieci ją lubią, odwiedzamy teściów raczej często, oni nas rzadko :D. Sumując, to plusów jest więcej: sama zaproponowała opiekować się naszą córcią i dzielnie do niej przychodziła przez 3 lata, a jak się bardzo u nas nudziła to i uprasowała :D bo "niechcący" zostawiłam pranie na wierzchu :wink: i takie inne... Ale czasami ma swoje schizyi trzeba ją przywoływać do porządku hasłem :wychodzimy, jedziemy do domu i cudownie wraca do siebie. A, i jeszcze jedno, trzeba było ją nauczyć, że nie skończyliśmy kursu jasnowidzenia w ESKK i jak coś od nas chce to musi to wyartykułować, bo nie będziemy się domyślać. I tyle.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Ludzie - a ja mieszkam z tesciami i to juz ponad 2 lata (choc dopero rok jestesmy po slubie). Wczesniej mieszkalismy juz razem z mezem w wynajmowanym mieszkaniu 2 lata, ale zeby uzbierac kase na budowe musielismy zrezygnowac z oplaty za wynajem i zeby sie nie rozstawac - padlo na mieszkanie w piwnicy u tesciow.

Gdy mieszkalismy osobno bylo zdecydowanie lepiej - wiec powteirdzam, ze najlepiej mieszkac osobno. Moja tesciowa jest z tych, ktore wymagaja odwiedzania - sama nawet na specjanle zaprosze nie z wyprzedzeniem na imieniny przychodzi z duzymi oporami lub wcale. Wiec nie wiem jak beda wygladaly kontakty jak sie wyprowadzimy :wink:

A obecnie - cala rodzina (a tesciowa sie w tym lubuje) wpada np. 7 rano lub po22 na dol - np. zrobic pranie, bo w piwnicy jest pralnia. Uwilbia nasluchiwac odglosow naszego pozycia - a pozniej kometowac, ze mnie maz chyba ze skory obdziera (zreszta bylo to jej ulubione zajecia jak oddziedzalam go jeszcze jako chlopaka z 1-miesiecznym stazem w zwiazku w tym domu "5 godzin tam sie ..." - jakby ludzie ze soba wcale nie rozmawiali :o ). Jest to strasznie krepujace. Ma zal, gdy nie jemy u niej obiadow (bo ja mimo braku zlewu u kuchni wole ugotowac cos na palniku gazowym :wink: ). Jest dla mnie bardzo mila - ale przy kazdym spotkaniu obgaduje swojego ziecia, wieloletnie partnerkę swojego drugiego syna - i rodzicow oboja. Ja tylko slucham w milczeniu i zaraz wychodze. Roznych kwiatkow jest wiecej. Po roku od slubu mowie do tescia na pan - a tesciowa w koncu (mimo wilokrotnych wczesniejszych zapewnien) zdecydowala, zeby mowila do niej na ty - bo rodzina i jej znajomi byli zszokowani naszymi relacjami w jednym domu. Na wiadomosc o zareczynach tesciowe zareagowali panika w oczach i palpitacja serca i milczeniem...

Ze zdrowych sytuacji - ninawidzi udzilania jakiejkolwiek pomocy finansowej, nie zamierza sie nigdy zajmowac wnukami, bo swoje dzieci juz odchowala, nie chce wnukow , zebym ich w tej piwnicy nie rodzila i nie wychowywala(choc jak to sie slyszy przynajmniej raz na tydzien to nie jest to mile - dla jasnosci nie planujemy teraz zadnych dzieci).

Moja taktyka - bo w koncu mieszkam u nich w domu na razie jest taka:

- wszelkie trudne rozmowy z tesciami zalatwia maz. Tylko spr budowlane (bo tesc bardzo chcialby wybodowac nasz dom przy pomocy jego ludzi i wg jgo wizji) z racji wyjazdow meza musze zalatwiac sama - i jest to bardzo trudne, bo tesc poniza mnie przy wykonawcach..

- jesli tesciowa mowi cos czego nie chce sluchac (np zaczyna kogos obgadywac) grzecznie przerywam i mowie, ze musze juz isc

- kontakty miedzy tesciami i moimi rodzicami staram sie ograniczac do minimum , co u nas wychodzi jakie 5 spotkan na rok (zyby nie miala tematow do rozmow o nich :wink: )

- o swoim zyciu prywatnym, znajmoych, rodzinie nic jej nie mowie

- jestem zawsze mila, usmiechnieta, chwale jak cos dobrego ugotuje i chwale jak tylko uwazam, ze jej sie nalezy

- nie robie nic wbrez sobie, ew. zawsze grzecznie sie tlumacze

- propozycje usprawnien pomijam milczeniem (choc tu nie mam problemu, bo prowadze godpodarstwo lepiej niz tesciowa - do tego stopnia, ze nazywa mnie pedantka)

- i odliczam dni do wyprowadzki :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie do końca w temacie relacji z teściami (choć w tym temacie mam dużo do powiedzenia ;-) ) - właściwie to usiłuję znaleźć wątek w stylu: "najgłupsze teksty", ale nic ne widzę, a o teściach widzę ;-) Więc zapodaję, dla rozluźnienia atmosfery:

 

Moja teściowa ma swój świat. ;-) Dzisiaj po raz pierwszy dotarła na naszą budowę - i od razu dała czadu. Na widok okien wypaliła: CHYBA JAKAS PROMOCJA NA TE OKNA BYLA, ZE AZ TYLE KUPILISCIE :!: :D jaaaaaaaaaasne. :D:D:D:D:D:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie do końca w temacie relacji z teściami (choć w tym temacie mam dużo do powiedzenia ;-) ) - właściwie to usiłuję znaleźć wątek w stylu: "najgłupsze teksty", ale nic ne widzę, a o teściach widzę ;-) Więc zapodaję, dla rozluźnienia atmosfery:

 

Moja teściowa ma swój świat. ;-) Dzisiaj po raz pierwszy dotarła na naszą budowę - i od razu dała czadu. Na widok okien wypaliła: CHYBA JAKAS PROMOCJA NA TE OKNA BYLA, ZE AZ TYLE KUPILISCIE :!: :D jaaaaaaaaaasne. :D:D:D:D:D:D

 

Ja pier.... dobra jest :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A moja tesciowa ostatnio spotkała moja mamę na ulicy i powiedziała jej , ze tak źle mi życzy, ze lepiej jej nie powie.

Przeklina mnie przy wielu osobach.

I co mam zrobić udać , ze tego nie ma , nie wiem otym :roll: :roll: :roll:

 

Już nie :-? Nie udaję.

Moim zdaniem skoro źłe życzy mnie to i moim dzieciom i mężowi.

 

 

I pomyśleć że mieszkaliśmy razem 5 lat......

 

Jaką macie dla mnie radę????????????????????????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja historia jest zupełnie inna (nie wiem czy mam lepiej czy gorzej - sami oceńcie).

Moja teœciowa ( w odróżnieniu od tu opisanych) zawsze traktowała mojego męża jako Ÿródło dochodu i człowieka do pracy. Mšż ma jeszcze 4 rodzeństwa (ale nie jest najstarszy tylko 3) i było najczęœciej tak, że to on pracował i utrzymywał całš rodzinę łšcznie z rodzinš siostry (mšż i 3 dzieci). Kiedy postanowiliœmy się pobrać teœciowa była bardzo zawiedziona i zła - chociaż powidziała mi to tylko raz i póŸniej nie wracała do tego. Po œlubie teœciowa uważał, że to jej syna psi obowišzek aby o9ddawać jej częœć pensji, co więcej mój mšż też tak uważał - bo był tak wychowany. Dopiera jak zobaczył jak wyglšdajš normalne rodzinne realacje (na podstawie zachowań moich rodziców, których jest ulubieńcem i moja mama dałaby się za niego pokroić) zorientował sie co mama i tata mu zrobili. Do tej pory ma wyrzuty sumienia, że Ÿle wychował o 4 lata młodszego brata, że mama sobie nie radzi a ojciec znów pije - ale zrozummiał (choć trwało to 11 lat) że teraz ma innš rodzinę. Teraz sytuacja wyglšda tak:

- mšż nie chce jeŸdzić do teœciowej ( ja go do tego czasami zmuszam - uważam, że to jednak matka i powinien jš odwiedzać, przecież mieszkamy w tej samej miejscowoœci)

- teœciowa przychodzi do nas najczęœciej 1 raz w roku i to t5eż tylko wtedy jak mšż po niš pojedzie, a dzwoni tylko wtedy ja potrzebuje kasy niestety ostatnio coraz częœćiej)

- NIGDY nie mieliœmy od nich żadnej pomocy ŻADNEJ (ani finansowej ani żadnej innej - nawet jak byłam w szpitalu nie została z moim dzieckiem nawet 1 godziny).

- ale do niczego nam się nie wtršca - to prawda

 

I co wy na to ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A moja tesciowa ostatnio spotkała moja mamę na ulicy i powiedziała jej , ze tak źle mi życzy, ze lepiej jej nie powie.

Przeklina mnie przy wielu osobach.

I co mam zrobić udać , ze tego nie ma , nie wiem otym :roll: :roll: :roll:

 

Już nie :-? Nie udaję.

Moim zdaniem skoro źłe życzy mnie to i moim dzieciom i mężowi.

 

 

I pomyśleć że mieszkaliśmy razem 5 lat......

 

Jaką macie dla mnie radę????????????????????????

 

Przykra sprawa, trzeba powiedziec :(

Moim zdaniem tylko stanowczosc (delikatnie mowiac) meza moze tu cos pomoc. Mamuska musi wiedziec, ze jak wystepuje przeciw Tobie to takze oddala sie od syna. Mi kiedys zona zarzucala, ze nie slucham rodzicow i ze oni w ogole boja mi sie niektore rzeczy mowic. Jednak po sam na sam z moja mama (ktora niewiadomo dlaczego jej nie lubi) zmienila zdanie.

 

Ogolnie podsumowujac ten temat uwazam, ze tesciowe tak sie zachowuja z braku uczuc we wlasnym malzenstwie.

 

Po drugie, konieczna w sumie (w wielu przypadkach) separacja od tesciow pociaga jednak skutki uboczne: dziecko slabo zna swoich dziadkow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

skutki uboczne: dziecko slabo zna swoich dziadkow.

Ten argument akurat wcale do mnie nie przemawia :-? :-?

:-? :-?

 

I słusznie - dorośli ludzie powinni wiedzieć, że ponoszą konsekwencje swoich czynów.

MOim zdaniem powinien tę sprawę załatwić Twój mąż - wiem, że to nie jest fajna rzecz, ale to JEGO mama. I powinien ją załatwić kategorycznie. Chyba nie odpowiada mu fakt, że mamusia nie szanuje JEGO WYBORÓW ( czytaj : żony) i wręcz ją obraża, manifestuje wrogość. Gdyby obcy facet na ulicy dał Ci w twarz - pewnie Twój mąż by go zabił. A jak mamusia pozwala sobie na chamstwo to jest OK ?

Jeśli on nie umie tego załatwić ograniczyłabym znajomość do minimum lub w ogóle. jesli Tobie jest przykro się z nią spotykac to nie musisz, nie z nią brałaś ślub. A argument o dziadkach i wnukach - cóż - każdy jest kowalem własnego losu. A jak dzieci słuchają impertynencji babci w stosunku do mamy to jest OK ? A dzieci słyszą wiele...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...