Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Ekologia w ogrodzie


Recommended Posts

Zakąłdam ten temat, bo ta myśl od wielu miesięcy mnie prześladuje. Toczą się na Forum rozmowy o herbicydach, pestycydach, przepracowanych olejach itp.

Świadomie nic nie pisze w watku o przekształcaniu ugorów w piękne ogrody, bo nie chcę tam wsadzać kija w mrowisko - ale opiszmy to tak:

Kupiłam 20 arów pola po kukurydzy (Boże, który raz już to opisuję :wink:) Przez dwa lata zrobił się ugór że hej. Okropieństwo! Właziły stada bażantów, w tym roku chyba nawet gniazdowała para kuropatw, kilka gniazd pokląskwy (brat powiedział, że to pokląstwa, ja tam łuszczaków nigdy nie nauczę się rozpoznawać). W zimie na nasiona komisy przylatywały stadami dzwońce, czyże i inne takie, na nawłoć i wrotycz szczygły i makolągwy. Pod dechami zimowały ropuchy, w kamieniach miały norki jaszczurki.

ALE ZROBIĘ PIĘKNY OGRÓD I NIE BĘDZIE MI SIĘ TAŁATAJSTWO PAŁĘTAĆ!!!

 

Nie chce nikogo tą prowokacją obrażać. Naprawdę. Ale patrzę na ten owczy pęd do uładzonych, wystrzyżonych trawników, połaci wyłożonych agrowłókniną i wypryskanym wszystkim, co się da. A przeciez taki trawnik na dużej połaci to jakaś koszmarna monokultura, wymagająca ogromnej ilości wody i chemii.

U mnie na wsi od jakiegoś miesiąca popołudniami systematycznie brakuje wody. W każdym ogródku spryskiwanie pełną gębą. Tylko, że wieczorem nie ma jak dzieci umyć. Wszyscy psioczą na gminę, ale ile osób pomyśli, dlaczego zrobił się deficyt wody?

Wszyscy pryskają, chemiują itp - a potem mamy tematy o alergiach.

Błagam, robiąc cokolwiek w ogrodzie, pomyślcie o tym, jakie to będzie miało skutki. Kupując torf niszczymy torfowiska. Kupując rzeczne otoczaki - rzeczne koryta z całym ekosystemem tam funkcjonującym. Stosując niepotrzebnie różne środki chemiczne - zabijamy masę zwierząt, a być może trujemy jak nie siebie, to swoje dzieci. Wyrzucając do śmieci odpadki organiczne- powiększamy wysypiska. Wiadomo, ze czasem trochę torfu jest potrzebna - ale przynajmniej starajmy się nie kupowac go "na dziko" - bo wtedy na 80% jest na dziko pozyskiwany. Co nie oznacza, że ten pozyskiwany legalnie nic złego nie niesie. Wiem, wiem, pozyskuje się go przy budowie dróg itp. Ale niestety widziałam kilka kopalni torfu w unikatowych przyrodniczo miejscach - np na Bagnie Całowanie za Celestynowem, gdzie jest siedlisko kulika wielkiego....

 

Tak naprawdę chodzi o to, żeby zacząć od siebie w sprawach bardzo, bardzo małych. Zawsze mozna powiedzieć, że "wszyscy tak robią" albo że "świat jest i tak przemieniony" itp. tylko że wychodząc z takiego założenia powinniśmy ewolucji dać prawo również do unicestwienia naszego gatunku.

 

Tym samym rzeczową dyskusję uważam za otwartą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 105
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Ja troszkę przekornie..

Trawnik to faktycznie pustynia, zresztą mam go tyle, że koszę 10 min ze zwijaniem kabla. Ale = ogrodu jest 1000 m (z domem). Ptasich gniazd 14, już wylęgnięte w większości (nie mam kota!) Szpaków w budkach nie liczę. Żab i ropuch pod dostatkiem, zwinka, padalec i jeż. Jest oczko wodne, wieczorem całe leśna ptasia populacja nad bajorkiem. Chyba tak źle nie jest?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do nas też przychodzi coraz więcej (i większych) gatunków zwierzaczków! Aż miło patrzeć! Ostatnio kaczka krzyżówka gniazduje wraz z młodymi kaczuszkami w okolicy naszego bajorka!

Zwierzaczki nie znoszą chemii, ja też nie! Jeden jedyny raz zastosowałem chemię w naszym ogrodzie (z konieczności), gdy brązowiały mi w tym roku tuje. Jeśli zajdzie konieczność/ostateczność, wtedy też pewnie się nie zawaham, ale postanowiliśmy, że nasz ogród (a w przyszłości i część warzywna), obejdzie się bez chemii. Natura da sobie radę!

 

:D :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamietasz ten post http://forum.muratordom.pl/viewtopic.php?t=71514&start=0&postdays=0&postorder=asc&highlight=zio%B3a

To taka moja prowokacje :wink: aby nabrać szacunku do natury a nie wszystko pod sznurek i "chłop żywemu nie przepuści" :wink:

Toż właśnie spójrz na mój ostatni post w tym temacie!!! Ja NAPRAWDĘ lubię osty!!! Pokrzywy też są niczego sobie - np. gdzieś w rogu działeczki, albo pod płotem z surowych sztachet drewnianych. Tak romantycznie i sielsko, a poza tym praktycznie, bo świetny nawóz można z nich wyczarować...

 

Pozdrawiam ekologicznie !!!

:D :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwasty są bardzo pożyteczne a cały problem z nimi polega na tym, że do tej pory nie ustalono na czym ten pożytek polega.

 

 

Mimo wszystko staram sie nie dopuścić u siebie do zachwaszczenia.

Z pewnością jednak nie zastosuję przepracowanego oleju silnikowego w swoim ogrodzie bo taki jestem zacofany :( .

 

Gryfpc pisze:

Ja NAPRAWDĘ lubię osty!!! Pokrzywy też są niczego sobie - np. gdzieś w rogu działeczki, albo pod płotem z surowych sztachet drewnianych

To w Twoim przypadku nie są chawsty. A co kogo obchodzi jakie rośliny ktoś lubi i co uprawia w swoim ogrodzie.

Chwastami sa tylko rośliny niepożadane. Róże też mogą być chwastami jeżeli nie są pożądane w danym miejscu (w uprawie).

 

......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co kogo obchodzi jakie rośliny ktoś lubi i co uprawia w swoim ogrodzie.

Chwastami sa tylko rośliny niepożadane. Róże też mogą być chwastami jeżeli nie są pożądane w danym miejscu (w uprawie).

 

......

 

Z całym szacunkiem, ale wychodząc z takiego założenia, nie byłoby tego Forum, bo co kogo obchodzi, z jakiego materiału buduję, albo ile "bierze" wykonawca za położenia np. tynków?!

Jasne, że o gustach się nie dyskutuje, ale można przecież podzielić się z kimś swoimi osiągnięciami, a poza tym nawet mniejsze, czy większe spory, potrafia dać odpowiedź wielu z nas na nurtujące nas problemy. Każdy ma swój punkt postrzegania problemu, a im więcej opinii, tym "łatwiej" dopasować coś do swoich potrzeb... Jeden woli ogród "od sznurka" - symetrycznie zaprojektowany i uporządkowany, drugi woli, jak mu rośnie :oops: wg upodobań Matki Natury ;) Tu chodzi tylko o wymianę naszych spostrzeżeń, doświadczeń, rozwianie wątpliwości, rozwiązanie problemów...

 

:D :D :D

 

Przecież nikt nikogo nie zmusza do sadzenia np. róż w szpalerach, albo pnączy na ogrodzeniu, bo taka jest moda...

 

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też jestem przeciw chemii. Polecam do przeczytania: http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?t=253

A ja przeciw a nawet za, albo za a nawet przeciw :wink:

Dlaczego? No cóż wyciągi z roślin to też chemia. Preparaty chemiczne - nawet sporo, to analogi wytwarzanych przez matkę naturę.

Po drugie zawsze o tym piszę, że wszystko zależy od sytuacji kiedy trzeba zareagować w taki czy inny sposób. I zawsze proszę o umiar i opanowanie. Żeby wyjaśnić trochę poantropomorfizuję.

Grypa - teoretycznie herbata z malin i do łóżka i po sprawie. Ale osoba np. po operacji, osłabiona - wkazane podać leki które ułatwią zwalczenie wirusa.

Inny przpadek infekcja bakteryjna typu Sepsa - bez antybiotuku ani rusz. Organizm sam sobie nie da rady.

Dokładnie taka sama sytuacja z roślinami.

Wniosek rozsądek.

Nawiasem mówiąc największymi "trucicielami" :evil: są niestety posiadacze działek, którzy pryszczszczą bez opamiętania i robią alarm nad każdym owadem i plamą na liściach.

Znam nawet takiego jednego magika który namiętnie zwalczał larwy biedronek :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Gryfpc

Z całym szacunkiem, ale wychodząc z takiego założenia, nie byłoby tego Forum, bo co kogo obchodzi, z jakiego materiału buduję, albo ile "bierze" wykonawca za położenia np. tynków?!

Zupelnie nie zrozumieliśmy się :( . Przepraszam, jeżeli wyraziłem się niezbyt jasno :oops:

Forum jest pożytecznym miejscem wymiany doświadczeń i co do tego nie można mieć wątpliwości.

Ja pisałem na temat chwastów, gdyż wiele osób uważa, że np. pokrzywa czy osty w ogrodzie są niedopuszczalene a ja twierdzę, że jeżeli takie rośliny ktoś lubi to co komuś do tego.

Podobnie z tynkami o których wspominasz. Ktoś lubi i chce mineralne a ktoś inny akrylowe i co komu do tego.

Byle nie szkodzić tymi swoimi upodobaniami innym i środowisku.

To forum i dyskusje dają właśnie większą możliwość wyboru i o to chodzi.

Jasne, że o gustach się nie dyskutuje, ale można przecież podzielić się z kimś swoimi osiągnięciami, a poza tym nawet mniejsze, czy większe spory, potrafia dać odpowiedź wielu z nas na nurtujące nas problemy. Każdy ma swój punkt postrzegania problemu, a im więcej opinii, tym "łatwiej" dopasować coś do swoich potrzeb... Jeden woli ogród "od sznurka" - symetrycznie zaprojektowany i uporządkowany, drugi woli, jak mu rośnie wg upodobań Matki Natury Tu chodzi tylko o wymianę naszych spostrzeżeń, doświadczeń, rozwianie wątpliwości, rozwiązanie problemów...

 

 

 

Przecież nikt nikogo nie zmusza do sadzenia np. róż w szpalerach, albo pnączy na ogrodzeniu, bo taka jest moda...

Zgadzam się z powyższym w zupełności !

 

...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale się cieszę, że się dyskusja zrobiła!

Zależy mi na niej - bo szczerze mówiąc to jestem teraz w paranoidalnym rozdwojeniu - spryskać, wyrównać etc... i mieć spokój - czy trwać w swoich pierwotnych załozeniach, co niestety skutkuje tym, że mój ogród przypomina jakiś dziki nieużytek. Za kilkanaście lat, jak drzewa podrosną, będzie super - ale teraz :roll:

 

Znajomy, który ma mi założyć ze trzy rabaty założył, że właśnie w ten sposób zacznie - pryskamy, pryskamy, nawozimy torf etc. I będzie ładnie.

No będzie.

Tylko że cały problem z niszczeniem środowiska jest taki, ze nikt tego nie robi celowo. Robimy różne rzeczy, żeby było ładniej, wygodniej, szybciej - a skutki są potem opłakane czy nawet straszne.

To nie jest tak, że jestem jakimś ortodoksem, co to chodzi w jutowych łapciach, nie używa plastiku i myje się szarym mydłem. Ale uważam, że strasznie ważne jest, żebyśmy robiąc każdą rzecz - zwłaszcza w ogródku, spróbowali się zastanowić, do czego to doprowadzi.

A jeżeli robimy szkodę przyrodzie, to możemy spróbowac to jakoś rekompensować - zostawić kupę gałęzi, kamieni. O tym się ciągle mówi i pisze, ale po prawie 2 latach obserwacji Forum wydaje mi się, że jakoś to umyka. Pewnie dlatego, że Forumowicze to ludzie zaganiani i zestresowani. No to postanowiłam być takim Sumieniem Ekologicznym. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale się cieszę, że się dyskusja zrobiła!

Zależy mi na niej - bo szczerze mówiąc to jestem teraz w paranoidalnym rozdwojeniu - spryskać, wyrównać etc... i mieć spokój - czy trwać w swoich pierwotnych załozeniach, co niestety skutkuje tym, że mój ogród przypomina jakiś dziki nieużytek. Za kilkanaście lat, jak drzewa podrosną, będzie super - ale teraz :roll:

 

Znajomy, który ma mi założyć ze trzy rabaty założył, że właśnie w ten sposób zacznie - pryskamy, pryskamy, nawozimy torf etc. I będzie ładnie.

No będzie.

Tylko że cały problem z niszczeniem środowiska jest taki, ze nikt tego nie robi celowo. Robimy różne rzeczy, żeby było ładniej, wygodniej, szybciej - a skutki są potem opłakane czy nawet straszne.

To nie jest tak, że jestem jakimś ortodoksem, co to chodzi w jutowych łapciach, nie używa plastiku i myje się szarym mydłem. Ale uważam, że strasznie ważne jest, żebyśmy robiąc każdą rzecz - zwłaszcza w ogródku, spróbowali się zastanowić, do czego to doprowadzi.

A jeżeli robimy szkodę przyrodzie, to możemy spróbowac to jakoś rekompensować - zostawić kupę gałęzi, kamieni. O tym się ciągle mówi i pisze, ale po prawie 2 latach obserwacji Forum wydaje mi się, że jakoś to umyka. Pewnie dlatego, że Forumowicze to ludzie zaganiani i zestresowani. No to postanowiłam być takim Sumieniem Ekologicznym. :D

No może trochę uspokoję Twoje sumienie. Człowiek od wieków przekształca środowisko. Robi wiele będów, ale często błedem jest zostawienie natury samej sobie. Książkowym przykładem jest zaniechanie wypasu owiec w Tatrach. Szybko się z tego ekolodzy wycofali bo okazało się że brak ingerencji tj, obcianania trawy powodyje zarastanie hal a w rezultacie ekspansje lasu i zgrożenie powstałe dla wielu łakowych roślin. Podobnie sprawa ma się z eksploatacją tofrowisk. Bez ingerencji człowieka wcześnie czy póżniej na torfowisku powstałby las i cały szereg innych procesów -blaa, blaaaa :wink: Dość wykładu fiu, fiu :wink:

 

Ale wracając do radosnej twórczości jest to co pisałam w klubie przekształcających ugory. Sztuką jest wykorzystanie naturalnych warunków naszej działki i tworzenie takiego ogrodu w ktorym nasza ingerencja polega na wzbogaceniu ekosystemu (taaa ogród to też ekosystem) a nie jego zubożenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na temat chwastów wypowiedział się Pinus :D , dodam tylko, że szczęśliwie u nas nie Holandia , a przy obecnej sytuacji w rolnictwie porosło chwastami tysiące hektarów ugorów (tyle że tam to nie chwasty, a sukcesja naturalna). Wyrywanie w ogródku nie zaszkodzi środowisku. A ogrody- no cóż- cały ptasi drobiazg uwielbia gniazdować w ciętych żywopłotach i nie wiedzieć czemu jest im wsio rawno, czy jest on pod sznurek, czy wężykiem, a nawet czy to rodzimy grab, czy nie daj boże tuja. Oczka wodne w ogrodach to zbawienie dla tysięcy ptaków- nie wszędzie są naturalne zbiorniki wodne, a susza narasta. Poza tym ptaki chętniej gniazdują w pobliżu źródeł wody. Nie wspomne o płazach rozmnażających się w naszych bajorkach. Śmiem twierdzić, że w dobrze zagospodarowanym ogrodzie spotkamy więcej życia, często chronionego, niż na porośniętym "chwastami" ugorze.

Warunek jest jeden- nie mamy "kochanego koteczka".

Oczywiste jest też, że pryskamy wtedy, kiedy musimy, właściwym preparatem, w odpowiednim stężeniu etc. Od chemii nie uciekniemy, ale stosujmy z umiarem. I nie olej silnikowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i jeszcze jedno- wątek jak pozbyć się kreta.. Ależ właśnie jego obecność świadczy o tym, że w glebie w ogródku jest dużo żywego. Na spalonym słońcem ugorze z głodu by zdechł, idzie więc do ogrodu- podlewanego a jakże. To też element ekosystemu.

Ale i tak go nie lubię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na temat chwastów wypowiedział się Pinus :D , dodam tylko, że szczęśliwie u nas nie Holandia , a przy obecnej sytuacji w rolnictwie porosło chwastami tysiące hektarów.

 

Ta dobre zaraz mi się przypomniała sytuacja gdy przyjechali do nas Holendrzy i byli olśnieni naszą przyrodą widząc zarośnięte rowy, ugory i lasy. Pamietam ich zadnie - chyba w Polsce są ogromne nakłady na ekologię sic! :lol: :lol:

A ja nie zapomnę mojego zaskoczenia w Aalsmer gdy na giełdzie w doniczkach zobaczyłam mniszka (mlecz). Podobno to na modne ekologiczne ogródki :o :o .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasem naprawdę trudno znaleźć rozwiązanie aby nie użyć chemii. Stanę byc może niedługo przed takim problemem. Jesli pomyśnie zakończy się transakcja zakupu ziemi będę miał ponad pół hektara. W tej chwili jest tam głównie żyto (w zeszłym roku było regularne pole uprawne i zboże się samo wysiało po zeszłorocznych zbiorach) zmieszane w niewielkim stopniu z trawą i innymi "zbożowymi" chwastami (chaber, wyki itp.).

 

W przyszłości w pobliżu domu planuję ogród warzywny i kwiatowy i w miarę uporządkowany teren. Trawnika jak się da, to będę unikał bo uważam, że jest w złym guście :) , chyba, że będzie to trawnik wzbogacony o mniszka i cykorię. Na bardzo małej powierzchni (jakieś 500-700m2) ma być ogród warzywny, reszta to ma być kwietna łąka koszona raz w roku zwykłą kosą :) i sporo drzew i krzewów (taki mini park-sad z wieloma odkrytymi powierzchniami). Dużo roślin dających jagody jadalne dla ptaków i innych zwierzątek. Lokatorów tego miejsca nie powinno zabraknąć (działka ok. 34x170 otoczona łąkami, a w odległości 300-400 m lasami, tylko jeden sąsiad na małej działeczce z przodu).

 

Tak więc chcę przekształcić to co mam teraz wychodząc z założenia, że pole "pozbożowe" to środowisko mniej zróznicowane niż planowany "park-sad".

 

Jest tylko problem w przygotowaniu takiego terenu, a szczególnie w uniknięciu chemii. Są, jak dotąd dwa podobne pomysły:

1. ściąć zboże, popryskać 2 razy Roundapem, orka i bronowanie i wysianie kwietnej łąki

2. przeorać, zabronować, czekać aż chwasty zaczną rosnąć i wtedy Roundap, a potem wysiać kwietną łąkę.

 

Jak widać pomysły mało są oryginalne. Pytanie brzmi: czy zastosowanie Roundapu jest konieczne ? Chciałbym tego uniknąć, ale nie wiem czy takie zboże będzie bez końca odrastało (jeśli tego byłoby troche to nie szkodzi, ale teraz jest tego tyle, że wygląda jakby ktoś je tam specjalnie posiał). Na ile bronowanie może wyeliminować "chwasty". Może są jakieś lepsze, bardziej przyjazne środowisku metody ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wari jeśli tylko rok pole leży ugorem wydaje się z zwykła uprawa roli (tj. orka, bronowanie etc.) w zupełności wystarczy. Mozesz śmiało siać. Mało tego nie trzeba nawet tego robić wystraczy zacząć kosić 2 razy w roku. I sama zrobi się łąka. Polecam lipcowego Działkowca - jest fajny artukoł, godny uwagi.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wari

Wciornastek ma rację, nie dawaj chemii, łąka sama do ciebie przyjdzie,a to co poniżej to jakiś przykład takiego ogrodu i jakiś warzywniak, albo takie np. wyście z ogródka ziołowego na łąkę i las

http://images1.fotosik.pl/105/dab9965753267d7bm.jpg http://images3.fotosik.pl/104/52041cca8dcf2c8bm.jpg http://images2.fotosik.pl/105/ed45a430c12c60aem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...