Mis Uszatek1719499023 22.07.2006 01:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lipca 2006 Dyskutują ludziska o za dużych domach. I ja chciałem wtrącić swoje trzy grosze. Od razu mówię, że nie jestem za dużymi (przepraszam - reprezentacyjnymi), ani za małymi (przepraszam - przytulnymi). Sama powierzchnia to nie wszystko. Jak ktoś pisze, że się źle czuje na swoich hektarach podłogi, to ja czytam coś innego: że ma źle rozplanowany dom. Albo raczej, że nie uczestniczył w jego wymyślaniu, tylko zdał się na autorytet architekta, na życzliwe podpowiedzi rodziny albo na swoje lęki z blokowego dzieciństwa. W ten sposób powstają w domu powierzchnie, z którymi właściciel nie bardzo wie co zrobić. Widuję na przykład pokoje dzienne albo korytarze, w których mógłbym namalować kredą na podłodze strefę faktycznie używaną przez domowników. Reszta przestrzeni kryje się za kwiatkami lub niefortunnie ustawionymi meblami, bądź po prostu leży odłogiem, udając, że łączy coś z czymś, albo że się kiedyś przyda. W takich domach widać jednocześnie nieporadność w zagospodarowaniu przestrzeni - elementy dekoracyjne (albo dizajnerskie, o zgrozo), które niczego nie dekorują, tylko zapełniają kłopotliwe wolne miejsce.Mam wtedy ochotę przejść się z właścicielem i pytać go metr po metrze: "a tu - jak często bywasz, co robisz jak już się znajdziesz?". W dobrym domu każde miejsce jest oswojone i ma jakąś rolę do spełnienia. Moim zdaniem wiele złego bierze się z gotowych projektów, bo siła standardowych rozwiązań jest dla większości inwestorów obezwładniająca. A może też architekci nie bardzo chcą wydobywać z ludzi ich prawdziwe potrzeby? Długo by dyskutować - w każdym razie powierzchnia to nie wszystko. Miś Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Vas 23.07.2006 09:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lipca 2006 Projektując nasz dom zwrócilismy szczególną uwagę na ciągi komunikacyjne i udało nam się w 3-kondygnacyjnym budynku o powierzchni 300m2 zmieścić raptem 30 m2 schodów i korytarzy wraz z wiatrołapem. Myślę że to rewelacyjny wynik na tak duży budynek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dakot 23.07.2006 10:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lipca 2006 a ja powiem odwrotnie - mam korytarzy i schodów 80 m2 powierzchni. A dlaczego - bo mi się podoba i już. Pokoje tez mam duże , ale nienawidzę wąskich korytarzy i ciasnych klatek schodowych . Przestrzeń - to jest to co lubię . "Odłóg " w budynku ? - od tego jest budynek aby było dużo odłogu. Jak niechcesz odłogu trzeba mieszkac w bloku na ósmym piętrze i kiedy masz ochotę kupić kanapę i postawić ją na środku pokoju to tylko wzruszasz ramionami.Mój dom nie jest taki duży, ale bywam w domach 800 m2 i możesz mi uwierzyć nie sposób zauważyć tam "odłogu" - wszystko jest tam na swoim miejscu, również kwiatki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ania1719508426 23.07.2006 12:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lipca 2006 mam korytarzy i schodów 80 m2 powierzchni. A dlaczego - bo mi się podoba i już. I bardzo dobrze Dakot. Tylko dlaczego nie zrozumiałeś autora wątku, który przecież wyraźnie napisał: Sama powierzchnia to nie wszystko. Ja podpisuję się pod wypowiedzią Misia, ale tylko jedną łapką. Czy rzeczywiście bowiem za mało wyobraźni?: chcielismy taki duży dom, byla to świadoma i przemyslana decyzja, wcale nawet nie wydawał nam się za duży, wszystko okazało się po zamieszkaniu Otóż to właśnie. Wyobraźnia nigdy nie zastąpi doświadczenia. Można sobie zaplanować niektóre rzeczy ale na podstawie doświadczenia np. nie chcę kostki granitowej, bo ślizgam się na takiej u znajomych, nie chcę takich wąskich schodów, bo takie mam w pracy i jest źle, nie chcę dużego ogrodu, bo całe życie patrzyłam jak rodzice w swoim się męczą . Ale jak tu sobie wyobrazić, że po prostu się zmieniamy. Że robiliśmy przetwory, a teraz już nam się nie chce, że mieliśmy mini-siłownię a teraz stoi nieużywana, że paliliśmy w kominku a teraz już nie ma na to czasu... Budujemy raz w życiu więc chcemy żeby wszystko było pomyślane "na wszelki wypadek". Łatwiej bowiem kijek pocienkować (przykręcić grzejniki w nieużywanych pomieszczeniach i przyzwyczaić się do kwiatka w nieużywanych kątach) niż go pogrubasić, bo urodziły się trojaczki, bo wzięliśmy pod opiekę starszą mamę, bo zachciało nam się pracowni malarskiej. Ja czasami czuję się osaczona utylitaryzmem tej budowy - to ciągłe myślenie, czy aby na pewno mi jest "to czy owo" potrzebne. Nie chcę żyć na styk i ta odrobina redundancji zawsze się przyda. A narzekanie na hektary jest problemem wyłącznie psychologicznym - lekarstwo do czasu zmiany potrzeb to - nie sprzątać tej powierzchni, posłusznie za nią płacić rachunki i powtarzać sobie - no cóż, wszak jestem tego warta! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Barok 23.07.2006 21:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lipca 2006 Ten temat jest podobnym do stwierdzenia " masz samochód większy od mojego i na dodatek wiecznie nim jeździsz sam " W każdym domu znajdzie się nie używany kąt, przestrzeń nijak pasująca . Ileż razy w dziennikach można poczytać o tych mękach inwestora typu za małe, za duże, a przecież już mury stoją . Ideałem było by przymierzenie domu na czas jakiś, pomieszkanie w nim , przypasowanie , oswojenie takich a nie innych przestrzeni. Pokażcie mi jednego zadowolonego bezgranicznie właściciela domu a uwierzę, że człowiek jest się w stanie zabezpieczyć przed własnymi błędami mając nawet najlepsze programy komputerowe i animacje. To życie definiuje potrzeby i to ono właśnie zamienia "za duże " na "w sam raz " podrzucając babcię staruszkę albo powiększając niespodziewanie pogłowie rodzinne. Lepiej zawsze mieć zapasik niż bezradnie patrzeć jak by tu dom rozciągnąć w jakimś kierunku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 24.07.2006 07:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lipca 2006 Lubię domy z oddechem - nie każdy centymetr musi być do bólu wykorzystany... I taki zbudowałam, bardzo mi sie podoba i nie mogę się doczekać przeprowadzki Ciekawe jest to, że rzadko można znaleźć (nie wiem, czy wogóle ) posty czepiające się małych domów - za to bardzo często ktoś chce przyłożyć "burżujom" i udowodnić, że budują kobyły ponad stan i potrzeby. Fobia jakas czy co? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Barok 24.07.2006 07:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lipca 2006 Zapomniało mi się dodać, że mój dom ma mieć 330 metrów sobiepańskich, bezczelnych rozłożystych nadprzestrzeni. Pozdrawiam wszystkich ponadwymiarowców Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Xena z Xsary 24.07.2006 08:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lipca 2006 buduję dom przytulny 108m2Ale kazdy centymetr jest rozplanowanymysle godzinami gdzie będą stały buty, gdzie powiesze ręczniki w łazience, jak się będą otwierać szuflady w kuchni i co będę widziała z kanapy w dużym pokojuZeby mój mały dom miał oddech - w salonie i kuchni będę miała wiązary nozycowe - żeby zwiększyć przestrzeń i nadac niecodzinny wygląd.Moim zdaniem trzeba sobie przeanalizować życie codzienne w przysżłym domu - gdzie surszarki, gdzie szafy, łózka, rowery.pozdrawiam ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
joan 24.07.2006 09:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lipca 2006 My dla 4 -osobowej rodziny zbudowałaliśmy domek ok. 160 m.kw.z garażem - po podłodze ze skosami ponad 210. Jest raczej z tych "mniejszych"- nie widzę w nim niepotrzebnych przestrzeni - każdy zakamarek przy skosach wykjorzystałam - 3 garderoby, trzy małe schowki. Pokoje dzieci są duże i przestronne (16,20 m kw) Ogólnie jest akurat, choć czasem myślę że za mały mamy salon (z jadalnią ok. 40 m kw). Z rodzicami przez 10 lat mieszkałam w kawalerce - potem sama z mężem i synkiem przez 5 lat także w kawalerce z wnęką kuchenną. ostatnie mieszkanie - 50 m kw. początkowo wydawało mi się akurat - przy dwójce dzieci różnej płci (sypilanie po 9- 10 m kw) dalsze funkcjonowanie nie byłoby już komfortowe. Ale apetyt rośnie w mairę jedzenia- kto wie, czy w nowym domku nie zrobi nam się za kilka lat za ciasno... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Rafal_G-ce 24.07.2006 09:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lipca 2006 Ten temat jest podobnym do stwierdzenia " masz samochód większy od mojego i na dodatek wiecznie nim jeździsz sam " . Albo: "masz taką ładną żone a sypiasz z nia sam i w dodatku tylko raz w tygodniu" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mis Uszatek1719499023 25.07.2006 01:35 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lipca 2006 Zgadzam się ze wszystkimi, którzy mówią, że lepiej jest być zdrowym i bogatym niż chorym i biednym. Ale jak się tak powie, to już właściwie koniec dyskusji i można iść spać (czego Wam i sobie życzę, bo już późno). My dla 4 -osobowej rodziny zbudowałaliśmy domek ok. 160 m.kw.z garażem - po podłodze ze skosami ponad 210. Jest raczej z tych "mniejszych"- nie widzę w nim niepotrzebnych przestrzeni - każdy zakamarek przy skosach wykorzystałam - 3 garderoby, trzy małe schowki. Pokoje dzieci są duże i przestronne (16,20 m kw) Ogólnie jest akurat, choć czasem myślę że za mały mamy salon (z jadalnią ok. 40 m kw). Oczywiście wszystkim potrzebne są szafy. Mi raczej chodziło o dopasowanie domu do właściciela, niepowtarzalność. A ma ktoś bieżnię w ogródku albo obserwatorium astronomiczne na dachu? Budujemy raz w życiu więc chcemy żeby wszystko było pomyślane "na wszelki wypadek". Łatwiej bowiem kijek pocienkować (przykręcić grzejniki w nieużywanych pomieszczeniach i przyzwyczaić się do kwiatka w nieużywanych kątach) niż go pogrubasić, bo urodziły się trojaczki, bo wzięliśmy pod opiekę starszą mamę, bo zachciało nam się pracowni malarskiej. A musi być na całe życie? Pani kochana - dom nie z gumy i się nie rozciągnie. Może lepiej zmienić dom na nowy? To arcypolskie przywiązanie do ojcowizny, ale nic dziwnego, skoro taka impreza jest u nas sto razy bardziej wyczerpująca niż w cywilizowanym kraju. Ja czasami czuję się osaczona utylitaryzmem tej budowy - to ciągłe myślenie, czy aby na pewno mi jest "to czy owo" potrzebne. Nie chcę żyć na styk... Prawda, że na obrazku to wygląda inaczej: wielki, przeszklony salon, a w nim siedzi superzadbana pani, co "jest tego warta" i wącha kwiatka. I co ona porzebuje w domu? Stoliczek na pilnik do paznokci. mysle godzinami gdzie będą stały buty, gdzie powiesze ręczniki w łazience, jak się będą otwierać szuflady w kuchni i co będę widziała z kanapy w dużym pokoju Zeby mój mały dom miał oddech - w salonie i kuchni będę miała wiązary nozycowe - żeby zwiększyć przestrzeń i nadac niecodzinny wygląd. Moim zdaniem trzeba sobie przeanalizować życie codzienne w przysżłym domu - gdzie surszarki, gdzie szafy, łózka, rowery. Po pierwsze: CZY suszarki, szafy, łóżka i rowery. A może dla odmiany motocykl? Nowy dom to albo szansa na doprowadzenie do perfekcji naszego dotychczasowego życia, albo na zmianę, może nawet radykalną. A te ... nożycowe, to ki czort? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
OlaK 25.07.2006 08:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lipca 2006 Ech.. myslę, że wszystko jest kwestią posiadanej kasy. Bo albo cię stać na dużą chatę - wybudowanie i potem utrzymanie - albo nie. Buduje taki dom na jaki mnie stac teraz i będzie stać później. Osobiście nie wyobrazam sobie wybudowania 300m2 (czy 400 czy 500m2 itd.) chałupy, którą potem będę sama sprzćtać, zakręcać kurki w pokojach bo nie stać mnie na ogrzanie czy nie naprawiać cieknącej rynny, bo nie mam za co. Mając określone możliwosci finasowe osobiście budowałabym (i będę) mniejszy ale tzw. full wypas. Jeśli chodzi o wielkośc domów to niestety małe/mniejsze domy mają parę cech, których osobiście bardzo nie lubię: ciasne wiatrołapy, w ktorych cięzko się ruszyć, malutkie pomieszczenia gospodarcze, ciasną komunikację, małe blokowe pokoiki i kuchnie łączone z salonami, bo salony również są blokowej wielkości. Przejrzałam już x projektów i doszłam do wniosku, że minimalna wielkość domu dla 3-4 osobowej rodziny przy której nie ma już ciasnoty i kompromisów to od ok. 180m2 w górę. Czy to już jest duzy dom? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Rafal_G-ce 25.07.2006 09:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lipca 2006 . Przejrzałam już x projektów i doszłam do wniosku, że minimalna wielkość domu dla 3-4 osobowej rodziny przy której nie ma już ciasnoty i kompromisów to od ok. 180m2 w górę. Czy to już jest duzy dom? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ania1719508426 25.07.2006 14:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lipca 2006 A musi być na całe życie? Pani kochana - dom nie z gumy i się nie rozciągnie. Może lepiej zmienić dom na nowy? To arcypolskie przywiązanie do ojcowizny, . Eeee, Misiu, tak się chyba tylko droczysz. Na tym Forum nie ma małych Kaziów, co to nie wiedzą czego chcą. Parę osób przyznało rzeczywiście, że ich dom przytłoczył ale im to minie. Przyzwyczają się. Mnie tam pasuje idea domu elastycznego, domu z gumy. Pomyśl - rok szukałeś działki, dwa lata się budowałeś a trzy lata pomieszkasz. Przecież to głupie. Lepiej dostosować dom do swoich - zmieniających się w życiu - potrzeb. Np. porobić ruchome ściany tak by nieużywane pomieszczenia móc włączać do przestrzeni dziennej albo robić z nich werandę na całe lato. Tu jest pole dla wyobraźni a nie w planowaniu, jak będę żyła za 10 lat... Zmiana domu jest okropna, nieprzyjemna, stresująca i w ogóle fuj. Ja skanduję Do-My-zGumy! Do-My-zGumy! Do-My-zGumy! A przywiązanie do ojcowizny nie jest arcypolskie tylko arcyEUROPEJSKIE Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mis Uszatek1719499023 25.07.2006 22:27 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lipca 2006 małe/mniejsze domy mają parę cech, których osobiście bardzo nie lubię: ciasne wiatrołapy, w ktorych cięzko się ruszyć, malutkie pomieszczenia gospodarcze, ciasną komunikację, małe blokowe pokoiki i kuchnie łączone z salonami, bo salony również są blokowej wielkości. Zgadza się. To wygląda tak jakby projektant mechanicznie pomniejszył dom normalnych rozmiarów. Moim zdaniem w małym domu trzeba zrezygnować z niektórych pomieszczeń, bo poniżej pewnego metrażu przestają pełnić swoją funkcję. A Ty Rafale_G-ce, dlaczego wybałuszasz oczy? Na tym Forum nie ma małych Kaziów, co to nie wiedzą czego chcą. Parę osób przyznało rzeczywiście, że ich dom przytłoczył ale im to minie. Nie chodzi mi o zaradność życiową - wszyscy są bardzo dzielni. Jednak widzę sporo pytań, które świadczą o nieporadności architektonicznej i wnętrzarskiej. Może niesłusznie się czepiam, bo gdzie się tego nauczyć? Ale, ale ... w każdym kiosku ruchu leży w tej chwili 20 pisemek naszpikowanych zdjęciami. Jak próbowałem przekonywać w wątku o inspiracjach - wystarczy tylko umieć patrzeć, nawet na złe wzory. A znajomi też mają mieszkania i domy i nie zabraniają obserwować i pytać. Lepiej dostosować dom do swoich - zmieniających się w życiu - potrzeb. Np. porobić ruchome ściany tak by nieużywane pomieszczenia móc włączać do przestrzeni dziennej albo robić z nich werandę na całe lato. Tu jest pole dla wyobraźni a nie w planowaniu, jak będę żyła za 10 lat Ruchome ściany, kable, oświetlenie i instalacje hydrauliczne. I bezprzewodowy gaz (jak żartowali moi gazownicy)! A wszystko oczywiście ładne, trwałe, a ściany nie przepuszczające dźwięków. Po pierwsze nie u nas, gdzie "fachowcy" maja kłopoty z elementarnymi problemami, rozwiązanymi już kilkadziesiąt lat temu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ela_i_Maciek 25.07.2006 22:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lipca 2006 A przywiązanie do ojcowizny nie jest arcypolskie tylko arcyEUROPEJSKIE o! jak ładnie, że ktoś to zauważył. miło jest poczuć się Europejczykiem. my (tj. autorzy niniejszego postu) należymy do tych, co budują dom w rozmiarze "akurat, z małym gumowym zakładem" (siakieś 215 mkw pow. codziennie użytkowej + strych + garaż). Taki nie ogromny, ale i nie mały dom (no już nie "domek"). Jest nas sztuk 2 i mamy po lat 27. Ale będzie nas sztuk więcej (może 5...? jak się Ela zgodzi.. ) a i za lat 15 (jak dzieci będą już "duże") my będziemy nadal na tyle młodzi, że i przestrzeni w domu trochę się przyda i chodzenie po schodach nużyć nie będzie. właściwie to chcieliśmy powiedzieć, że bez trudu można znaleźć domy przesadzone, napuszone i aż męcząco ogromne (męcząco metafizycznie, nie fizycznie). Siedzi się w takim ogromniastym salonie (no tak z 80 mkw) w środku orgomniastego domu (no tak z 450 mkw) i widzi się swojego rozmowce średnio-słabo (prawie okularów nie starcza aby dostrzec, z kim się ma przyjemność)... takie budowanie na pokaz (takie arcypolskie "zastaw się, a pokaż się") jest, rzecz oczywista, "fe". budowanie dużego domu, bo się ma potrzebę, która taką przestrzeń uzasadnia, jest pewnie "ok"... tylko jak odróżnić jedno od drugiego... ale co nam właściwie duże domy wadzą? cień na działce obok dają (nieoceniony przy takiej aurze, jak obecnie)! to się cieszyć trzeba, że rosną nam Gargamele tak paplam trochę od rzeczy, bo późno, ale i temat lużny M Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Barok 27.07.2006 07:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lipca 2006 To że ktoś stawia ponadnormatywnie większy dom od sąsiadów to mnie mało dziwi. Ale jak ktoś wywala chałupę pod niebo, czyli sufit ma w salonie na wysokości 2 piętra , to już mnie zaskakuje. Ale cenię chęć oddalenia tego co na głowę spaść może ze względów identycznych własnych ( ściany z daleka ode mnie ) Nie mniej jednak zadziwia mnie dążenie do mieszkania z pogłosem jak na stadionie. Chociaż taki sam efekt akustyczny można uzyskać przy małym ciasnym mieszkanku w miarę ogołoconym z zabudowy meblami.Czyli nie ma się czemu dziwić bo wszystko można porównać do czegoś tam w przestrzeni. Ten sufit wysoki to pół biedy. Współczuję jednak istotom ludzkim które z racji musu zajmują lokale sypialniane na tzw. antresoli i mają wszelakie dobro woni i decybeli zawieszone na własnej klamce. Takie przemyślenia mam po niedawnej wizycie właśnie w takim domu. Późniejsza pora zmuszała do ściszenia głosu ważnej rozmowy z uwagi na mocno małoletnie dzieci i mimo najszczerszych chęci brzdąkanie filiżanką kawy i innym szkłem roznosiło się niczym Dzwon Zygmunta po całym parterze.Dym z papierosów wisiał pod sufitem i mimo otwartych okien i drzwi na taras nijak nie chciał sobie pójść. Pół biedy powierzchnia płaska za duża . Zawsze można próbować oszukać wzrok i upchnąć ściankę ozdobną i pochwalić się kolekcją otwieraczy do piwa , ale jak zapchać przestrzeń podniebną ???Prześcieradła zawiesić czy jak ? Nie sztuką jest się nie mylić w wyborach. Sztuką jest poprawić z głową. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Xena z Xsary 27.07.2006 08:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lipca 2006 Barok ja będę miała właśnie podwyższony sufit (choc nie do 2 pietra oczywiscie) i powiem Ci, że nie zgadzam sie z Tobą zupełnie.A argument "Dym z papierosów wisiał pod sufitem" nie przemawia do mnie w ogóle.Ja nie palę, a nie zdarzyli mi się goście, którzy chcieliby mnie uszczęsliwić wątpliwą przyjemnością wąchania substancji smolistych w moim własnym domu. Moze mam po prostu szczescie. Ale przyznaję, rzadko widzę podwyższone sufity w innych domach. Co o niczym nie świadczy. A przestrzeni podniebnej nie trzeba zapychać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mynia_pynia 27.07.2006 08:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lipca 2006 Mój dom ma 189m2 po podłodze, powierzchnia użytkowa to 133m2. Oczywiście większość osób, które ze mną rozmawiały twierdzi że za mało. Na razie jest nas dwoje, dom jest z poddaszem użytkowym i pierwsze jakie pytania usłyszałam: A dlaczego nie parterowy, bo co zrobisz jak się wydarzy jakiś wypadek i na wózku będziesz jeździła )))???, normalnie nie wiedziałam co odpowiedzieć - zatkało mnie. A co zrobisz jak rodzice na starość będą chcieli z tobą zamieszkać??? A gdzie będziesz mieć biuro jak będziesz mieć 2 dzieci??? A gdzie będą spać goście jak przyjdą??? Masz za mały salon (jest połączony z jadalnią, kuchnia jest osobno) 38 m2. Po co ci taka duża kotłownia (9m2) - chcę piec na ekogroszek. Za mała sypialnia 18m2. I tak sobie pomyślałam, że przecież jak będzie mi ciasno za 10-15 lat to rozbuduje wtedy dom, albo wybuduje inny. A jeśli będzie za duży to wybuduje mniejszy!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kze 27.07.2006 11:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lipca 2006 Ja tam sądze, że niech kazdy ma taki dam na jaki go stać. Chce mieć duży z antresolą? Niech ma! Jesli ktoś potrzebuje i bardzo dobrze się czuje w takim domu... Porównanie do duzego samochodu uważam, za adekwatne. jeden jeździ BMW 7, a inny corsą. I bardzo czesto obie osoby sa szczęśliwe... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.