zielonooka 27.07.2006 06:45 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lipca 2006 Wszechobecna zaraz nia byc przestanie - bo jakos jednak dziwnie sie w tym czuje A dyskusji z panem ns nie bedzie zadnej - przynajmniej z mojej strony i ani w tym watku ani w zadnym innym ani na ten temat ani na zaden inny. To jeden z zadkich przykladow ze rozmowa nie prowadzi kompletnie do niczego. Poza oczywiscie zejsciem z glownego tematu na watki poboczne i nikogo poza tymi dwoma "rozmowcami" nie interesujace Pozostałym - dziekuje za opinie , jeszcze raz sobie je dokladnie przeczytam pozdrawiam serdecznie ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tekt 27.07.2006 06:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lipca 2006 no tak jak to łatwo zrozumieć. taaaak.... głupota się przyciąga zaprzeczając prawom magnetyzmu ... a to co wyparte przez ciało zanurzone w wodzie (?) to kloaka ... taaaak ..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
niktspecjalny 27.07.2006 06:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lipca 2006 być może zielona jest w niektórych sprawach "zielona", ale Ty nikt specjalny rzeczywiście jesteś ... nikim specjalnym zielonooka - chyba już dojrzałaś i stałaś sie bardziej ... hmmm czerwona i podejmiesz właściwe decyzje - powodzenia nie obrażaj mnie ..."obrońca ucisnionych".Na jakiej podstawie sądzisz ,że jestem nikim specjalnym.To ,że mam takiego nicka nie upoważnia Cie do takich osadów.Gdybym chcial powiedzieć coś na temat Twojego nicka , to po prostu musiałbym się zniżyć do Twojego poziomu dziecinnych przezywanek. tymczasem Bodzio. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
hos 27.07.2006 11:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lipca 2006 Ludziska PAS....przecież to nie sejm...... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ravbc 27.07.2006 11:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lipca 2006 zacznę od końca... mojej poprzedniej wypowiedzi, której mały i na dodatek niezbyt istotny kawałek zacytowałeś. I co z tego, że mały i że nie uznajesz go za najistotniejszy ? Jak się wypowiadasz publicznie to musisz założyć, że każde jedno słowo może być zinterpretowane i to niekoniecznie po Twojej myśli. Wypowiedzi interpretuje się jako całość. Wyrwanie zdań z kontekstu albo wybieranie akurat takich, do których łatwo się przyczepić, bez podawania reszty tekstu źródłowego nazywane jest potocznie manipulacją wypowiedzi, a nie interpretacją. Owszem używa sie takich zabiegów (głównie w polityce), ale nie służą one wymianie poglądów... To jeszcze raz, jaśniej: skoro powstało pytanie nie będące retorycznym, to znaczy, że pojawiły się wątpliwości. Pytanie Zielonookiej nie jest "sztuką dla sztuki". Jest jedynie wyrazem, objawem tych wątpliwości. Pisząc, że pytanie jest bez sensu piszesz de facto, że owe wątpliwości są bez sensu. A to nonsens. Ależ ja nic nie mówiłem o wątpliwościach Zielonookiej! Pytanie jest bez sensu, bo nie dotyczy sedna sprawy (już to zdaje się pisałem, ale znowu wyciąłeś). Ale niech będzie, że nie umiem wyrazić tego o co mi chodzi. Napisałem chyba dość wyraźnie, że ślub to przysięga. Ślub jest, owszem, rodzajem przysięgi. Ale nie "jedynym słusznym". Czy ja przypadkiem nie napisałem czegoś podobnego? Wyciąłeś, więc nie widać... Ślub kościelny, czy cywilny, czy jakikolwiek sformalizowany, to nie jest jedyna metoda złożenia przysięgi. Co jednak wcale nie zmienia faktu, że to ta przysiega jest istotą całego "wydarzenia". Stając do ślubu musisz mieć pewność, że zrobisz absolutnie wszystko aby tej przysięgi dotrzymać. I nie ma tu taryfy ulgowej. Piękna teoria. Ale ja pisałem o praktyce i o nią pytałem. Po pierwsze to co pisałem opierałem na własnych "praktycznych" doświadczeniach. Nie znam lepszej "bazy" niestety. Po drugie, a raczej po zerowe: jeżeli składając przysięgę, nie wierzysz że jej dotrzymasz, to OKDR taką przysięgę. I nie mówię tu o przewidywaniu przyszłości i kombinowaniu co sie może zdarzyć, tylko o własnym przeświadczeniu "tu i teraz", że jakby co zrobię wszystko co będę mógł żeby tej przysięgi dotrzymać. Też już to pisałem, ale wyciąłeś... ślub nie musi być oficjalny (kościelny, w USC, czy jakikolwiek inny). Tu chodzi o deklarację woli wobec tej drugiej osoby. Nie myl pojęć ! Ślub to ślub. Nie ma czegoś takiego, jak ślub dwojga osób w swoim wyłącznym towarzystwie. Nie rozróżniasz ślubu od ślubowania. I tu jest jak podejrzewam "pies pogrzebany" maszego niezrozumienia. Faktycznie ślub to niby sama ceremonia. Tylko że bez ślubowania (trzymając się Twojej terminologii), to ta ceremonia nie ma sensu. Tego nie da się rozdzielić. Dlatego też uważam, że pytanie "po co mi ślub?" jest bez sensu. Sam jest po nic. Może "co najwyżej" uwydatnić istotność złożonej przysięgi, ale to wszystko. Czuję, że to moje tłumaczenie nie oddaje do końca mojej wizji, ale na nic lepszego mnie w tej chwili niestety nie stać. Co do komplikacji, to jednak uważam, że jest ich znacznie więcej jak się "na siłę" nie bierze ślubu. A dlaczego zakładasz, że się zazwyczaj nie bierze ślubu "na siłę" ? Uważasz za niemożliwe to, że obie strony są w 100% zgodne w swoich przekonaniach co do nie zawierania ślubu ? To "na siłę" znowu było nieco nieszczęśliwym określeniem. Chodzi mi o to, że jeżeli obie strony są pewne swoich przekonań, są pewne że chcą ze sobą być "w przewidywalnej przyszłości" (celowo nie napisze tu "na zawsze", ale to nie znaczy, że można zakładać, że jakby co to można się rozmyślić - raczej chodzi o sytuację złamania przysięgi przez tą drugą stronę - to jedyna okoliczność łagodząca) i są w stanie taką przysięgę złożyć, to w tej sytuacji nie wzięcie ślubu cywilnego (do którego formalności załatwia się 1 dzień) - to jest komplikowanie sobie życia. A to dlatego, że przez brak ślubu ciąglę będę sytacje w których trzeba jakoś specjalnie załatwiać rzeczy, których w przypadku bycia małżeństwem po prostu w ogóle nie ma. Dlatego uważam, że jest to komplikowanie sobie życia na siłę. Co oczywiście nie znaczy, że nie wolno tego samemu sobie zrobić. Wolny kraj mamy w końcu, a każdy z nas ma wolną wolę. I dalej: skoro mówisz o komplikacjach, to bardzo Cię proszę, wymień po kilka komplikacji, jakie mają pary ślubne i pary nieślubne. Już napisałem, że jedyną komplikacją dla par ślubnych jest załatwienie samego ślubu (1 dzień w USC). Dla par nieślubnych problemy pojawiają się później: np. podrzucony tu problem odbioru dziecka ze szpitala przez ojca. W przypadku posiadania ślubu takiego problemu (i wielu podobnych) w ogóle nie ma. Przysięga ślubna jest jednorazowa, ale obowiazuje już do końca. Prawda jest taka, że KAŻDA przysięga powinna obowiązywać do końca i że NIE KAŻDA tak obowiązuje. No to tu się zgadzamy. Zmieniłbym jedynie tyle, że to nie przysięga "przestaje obowiązywać" (jak by można odczytać z powyższego zdania), a po prostu czasami przysięgi są łamane. Nigdy jednak składająć przysięgę nie wolno zakładać, że mogę ją kiedyś w przyszłości złamać. Dodam jeszcze tylko, że chyba widocznie nie doświadczyłeś uczucia, że chciałeś pokazać całemu światu (wykrzyczeć wręcz) jak bardzo kochasz. Daruj sobie tą psychoanalizę dla ubogich. Wykazuje ona tylko jedno: iż nie czytasz dokładnie wypowiedzi osób, z którymi dyskutujesz No psycholog to ze mnie żaden, to fakt. Ale nie przyjmuję krytyki, dotyczącej dokładności czytania wypowiedzi. Możesz mi nie wierzyć, ale ja na prawdę wierzę, że wiem jakie jest Twoje stanowisko w tej sprawie i nawet je mogę w pewnym zakresie zrozumieć. Co jednak wcale nie znaczy, że się z nim zgadzam. Niestety w drugą stronę chyba nie jest tak dobrze, bo Ty wydajesz się nie całkiem rozumieć moje stanowisko. I nie jest to zarzut do Ciebie, a jedynie kłopot dla mnie, bo najwyraźniej nie potrafię przekazywać myśli. Ponieważ zajęliśmy tu i tak całkiem spory "obszar" proponuję zakończyć rozmowę. Zwłaszcza, że jak pisałem mój pierwszy post w tym watku chodziło mi jedynie o przedstawienie własnego zdania i miałem nadzieję, że nikt jednak nie podejmie polemiki... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomek_J 27.07.2006 11:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lipca 2006 Wyrwanie zdań z kontekstu (...)nazywane jest potocznie manipulacją Nie przyznaję się absolutnie do manipulacji itd. Pytanie jest bez sensu, bo nie dotyczy sedna sprawy Ależ nie Ty (i ja też nie) decydujesz, co ma sens, a co nie i co jest sednem sprawy ! Czy ja przypadkiem nie napisałem czegoś podobnego? IMHO nie. Gdybym uważał inaczej, nie napisąłbym tego. A jeszcze jedno: mam zwyczaj cytowania przedmówcy by każdy miał jasność, czego dotyczy moja opdpowiedź. To, że nie cytuję całych kobylastych akapitów nie oznacza, że odnoszę się do tylko pojedynczych zdań, czy słów. Po drugie, a raczej po zerowe: jeżeli składając przysięgę, nie wierzysz że jej dotrzymasz, to OKDR taką przysięgę. A jeśli strony są przeświadczone, ale życie robi swoje ? To co, dwoje nie kochających się już ludzi ma za wszelką cenę być ze sobą, bo przysięgali, że "jaklby co - zrobię wszystko" ? Faktycznie ślub to niby sama ceremonia. IMHO nie. Ślub to ślubowanie plus większa lub mniejsza ceremonia, otoczka, mająca podkreślić wagę wydarzenia i znaczenie konsekwencji wynikających ze ślubowania. I w tym rozumieniu nie "kumam" Twojego toku myślenia. przez brak ślubu ciąglę będę sytacje w których trzeba jakoś specjalnie załatwiać rzeczy A zatem w zawieraniu związku małżeńskiego jest element wyrachowania, kalkulacji zysków i strat ?... Ale nie przyjmuję krytyki, dotyczącej dokładności czytania wypowiedzi. Zadałeś mi pytanie, którego nie zadałbyś, gdybyś czytał z minimalną choć dozą uwagi. Ponieważ zajęliśmy tu i tak całkiem spory "obszar" proponuję zakończyć rozmowę. Jak sobie życzysz. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EDZIA 27.07.2006 12:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lipca 2006 Ponieważ zajęliśmy tu i tak całkiem spory "obszar" proponuję zakończyć rozmowę. Jak sobie życzysz. Ja też jestem za zakończeniem tej już mało przyjemnej rozmowy, myślę że nie tylko ja. Rozmowa zaczyna rozmijać się z głownym tematem. pozdrawiam Edzia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mTom 28.07.2006 07:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lipca 2006 Trochę mi to pasuje do tego wątku. PIOTR TYMOCHOWICZ, specjalista od kształtowania wizerunku polityków: Chyba pan nie wierzy, że jakaś atrakcyjna kobieta zupełnie nagle, akurat teraz, zakochała się w Jarosławie Kaczyńskim. Jeśli coś takiego miało jednak miejsce, czego całkowicie wykluczyć rzecz jasna nie można, to znaczy, że zakochała się przede wszystkim w premierze, w liderze partii rządzącej. Bo władza to dla niektórych kobiet bardzo silny afrodyzjak, l to jest pierwsza możliwość. A druga jest taka, że to PiS rozpoczął operację, która ma coś zaradzić na fatalny starokawalerski wizerunek Jarosława Kaczyńskiego. Gdybym to ja doradzał panu Kaczyńskiemu, tobym go namawiał do szybkiego zawarcia małżeństwa z rozsądku, takiego małżeństwa medialnego. Aleja nie muszę tego robić, bo zrobili to już jego doradcy. Michał Kamiński to prawdziwy fachowiec. Jestem przekonany, że scena z kwiatami w Sejmie była ukartowana. Gdyby była szczera, to - znając niechęć Jarosława Kaczyńskiego do mediów - odbyłaby się gdzieś poza kamerami, w prywatnym zaciszu, w domu u mamusi. Ale wszystko zrobiono tak, by natychmiast dowiedziała się o tym opinia publiczna. Dlatego uważam, że to właśnie taki plan jest teraz realizowany: premier zawrze medialne małżeństwo, l jestem też przekonany, że jest już na to całkowicie zdecydowany. A poseł Tadeusz Cymański opowiadał pismakom, że pan premier i pani poseł mają się ku sobie, o czym ponoć wie cały klub PiS (ciekawe od kiedy?). - To misterna gra - komentuje Piotr Tymochowicz, spec od kształtowania wizerunku polityków. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 28.07.2006 08:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lipca 2006 eee znow polityka A ja wam mowie dzieci i tak nie bedzie ( ze wzgledu na upaly) wiec slubow tez mniej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mTom 28.07.2006 08:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lipca 2006 Jaka polityka? Nie mieszaj uczucia z polityką. A jak to miłość od pierwszego... no, posiedzenia? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 28.07.2006 10:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lipca 2006 Trochę mi to pasuje do tego wątku. PIOTR TYMOCHOWICZ, specjalista od kształtowania wizerunku polityków: Chyba pan nie wierzy, że jakaś atrakcyjna kobieta zupełnie nagle, akurat teraz, zakochała się w Jarosławie Kaczyńskim. . uhh a ja głupia przeczytałam niechcąco - "zupełnie naga" ale by było .... do tego atrakcyjna Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Chef Paul 29.07.2006 11:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Lipca 2006 ponieważ wiadomość dotarła do mojej skrzynki (autora nie znam więc nie obowiązuje tu tajemnica korespondencji) postanowiłem ją opublikować: Żyj sobie na tej Florydzie i daj innym żyć.Do kogo ta gadka.Wtrąciłeś swoje trzy grosze i już.Przeczytaj wszystkie posty dokładnie w tym temacie a potem zabieraj głos. na przyszłość zanim odpowiesz przeczytaj to taka drobna uwaga.I wali mnie Twoja opinia czy to jest szczekanie czy miałczenie.Zaskakuje fakt ,że w Twoim nicku brakuje jednego określenia ,który bardzo pasuje do twojego wtrącenia się w ten watek. @ Mistrz patelni złota..........lizus.Jak trzeba reagujesz bardzo szybko a tu spóźniłeś sie na moją zmiane ....koleżko?może zacznij nagrywać wszystkie posty coby uwadze Twojej nie uciekały. Rób z tego watki sensacyjne.I nie czepiej sie mnie.Ja tego nie robie.wolność słowa .lepiej zajmij sie gotowaniem bo to jak sadze musi wychodzić Ci perfekcyjnie. Tam jak nie dokładnie przeczytasz przepis to zrobisz zakalca. tyle _________________ pepsigolden kocham tego pieska (podkreślenie moje) ... gwoli wyjaśnienia: ... określenie "szczekanie" użyłem w sensie "dużo hałasu o nic" ... hmm teraz zmienił bym na ujadanie ... co będę czytał i kiedy będę zabierał głos będę niestety (pewnie ku Twojemu niezadowoleniu) decydował sam i nie skorzystam z Twojej rady, ... jako "zakalec" zacząłem traktować wszystkie Twoje wypowiedzi ... Hominis est errare, insipientis in errore perseverare ps - uprzejmie proszę o nie nazywanie mnie koleżką ... gdzież mi do takich zaszczytów Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 29.07.2006 13:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Lipca 2006 Trudno tu być mądry, Zielonooka... W takich sprawach można napisać tylko swoje zdanie, co nie znaczy, ze ono jest słuszne dla Ciebie... Brać, czy nie brać ślub..., czy to cos zmienia? Moim zdaniem, nic to nie zmienia. Inaczej jest traktowany taki związek prawnie i tyle... Jedni tego potrzebują bo tak czują, gdzieś tam w sercu, czy gdziekolwiek...Inny tego samego nie potrzebują, bo tez tak czują gdzieś tam.., czy gdziekolwiek... Jednym to cos daje, innym ujmuje... , a wszyscy maja racje... Każdy decyduje dla siebie i każdy ponosi skutki swoich decyzji... Znam związki opieczętowane i nie udane jak również nie opieczętowane i udane..., co o niczym nie świadczy... Nic mądrego Ci nie doradzę... Jeśli chcesz wiedzieć jak ciasto smakuje, to najlepiej samemu posmakować..., to raz, a drugie, wątpię aby to samo ciasto smakowało inaczej w kuchni a inaczej na terasie.., choć nigdy nie wiadomo... Ale namieszałam! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 29.07.2006 17:31 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Lipca 2006 ponieważ wiadomość dotarła do mojej skrzynki (autora nie znam więc nie obowiązuje tu tajemnica korespondencji) postanowiłem ją opublikować: Paul ale cie zaszczyt kopnal, no no... pan pepsigolden bardzo lubi wysylac prywatne wiadomosci na skrzynke sama tego doswiadczylam jakis czas temu teraz to nie wiem czy rowniez poczul taka chec - bo to jedyna osoba na calym forum ktora ma bloka na wysylanie do mnie wiadomosci na priv kurcze...ile ja trace Zelijka - dziekuje za wywazona opinie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
selimm 30.07.2006 18:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Lipca 2006 Zielona Ty a-społeczna kobito ..kto będzie na mój ZUS> robił ..hę ??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 30.07.2006 20:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Lipca 2006 Zielona Ty a-społeczna kobito ..kto będzie na mój ZUS> robił ..hę ??? Tzn co? aaaa... mam sie rozmnożyc tak ? No dobra - zrobie to dla Ciebie , zeby cie bylo stac na starosc na mielonke Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ddoommiinniikk 30.07.2006 23:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Lipca 2006 Co do tytułu wątku:brać!Po co?Po to,aby kochać swojego męża w zdrowiu i w chorobie, w szczęściu i w nieszczęściu, w dostatku i w biedzie; kochać, gdy jest młody i w pełni sił i kochać, gdy będzie stary i schorowany.Po to, aby zmieniać jego i zmieniać się dla niego.Po to, aby dać sobie i światu potomstwo; żeby to potomstwo wychować na pięknych i mądrych ludzi.Co o tym myślisz autorko wątku? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 30.07.2006 23:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Lipca 2006 Zielonooka, jeśli mogę wtrącić swoje trzy grosze. Wszystkich postów nie przeczytałem, wiec to tak od serca starego komtura: bierzcie ślub, zrób garden party z grilem dla przyjaciół z forum muratora i przyjaciół Y, a będziemy Cię dalej wspierać Wiem, że to ciężka i brzemienna w skutki decyzja, ale... żyje się raz. Masz swojego ukochanego, po załatwieniu papierkologii będzie Wam łatwiej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomek_J 31.07.2006 06:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Lipca 2006 Po to,aby kochać swojego męża (...) A bez papierka nie da się kochać ? Po to, aby dać sobie i światu potomstwo No co jak co, ale TO to się na pewno bez papierka da ! Po to, aby zmieniać jego ROTFL ! Naprawdę sądzisz, że się da ? I że związek dwojga ludzi ma polegać na przerabianiu drugiej strony wg swego widzimisię ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 31.07.2006 09:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Lipca 2006 Tomek a Ty slub wziąles? Z aforyzmów: " Nie da sie zmienic czlowieka , ale da sie jego przyzwyczajenia " ( kogos cytuje ale nie wiem kogo ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.