piejar 02.08.2006 10:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Sierpnia 2006 mam dopiero 30 lat a nie mam nikogo, ani meza ani dzieci, kto sie mna zajmie jak rodzice odejda.... Przypadek faktycznie skrajny ale prawdziwy... Pozostaje nadzieja, że dziewczyna znajdzie kogoś (mniej egoistycznego od siebie ) kto spędzi z nią resztę życia na dobre i na złe. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
hos 02.08.2006 10:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Sierpnia 2006 a myslisz ze jakby miala chociazby męza to moglby jej nie zostawić?i wlasnie tutaj ta przysiega skladana przed Bogiem okazuje sie lipna, bo znam pare przypadkow jak ktores z małżonkow zachoruje powaznie to drugi w panice strachu spieprza gdzie pieprz rosnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 02.08.2006 10:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Sierpnia 2006 Jedyne, czego nie rozumiem, to twoja skłonnośc do wychamiania się pod moim adresem. Nie tylko pod Twoim Dlatego przestalam nawet czytac to co ona pisze , bo to przewaznie madrosci typu -pani z lawki osiedlowej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
piejar 02.08.2006 10:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Sierpnia 2006 a myslisz ze jakby miala chociazby męza to moglby jej nie zostawić? Pewnie że mógłby. i wlasnie tutaj ta przysiega skladana przed Bogiem okazuje sie lipna, bo znam pare przypadkow jak ktores z małżonkow zachoruje powaznie to drugi w panice strachu spieprza gdzie pieprz rosnie. Ja nie znam takich przypadków z autopsji co oczywiście nie zaprzecza ich istnieniu. Znam natomiast dobrze jeden przypadek "luzaczki" która dziś ma jakieś 34 lata dwójkę dzieci (jedno nieślubne) jest po rozwodzie, jej obecny "partner" siedzi za granicą, jedno z dzieci wychowuje babcia, jest bez pracy, skończyła podstawówkę itd itp. I dobrze, bo niby po cholerę się uczyć, myśleć o swojej przyszłości, przejmować się drugim człowiekiem, pracować, dorabiać się, przysięgać przed Bogiem i tej przysięgi dochowywać. Lepiej się zabawić a problemy (dzieci) zostawić u babci. Łatwiej być egoistą, bycie altruistą kosztuje - kto nim jest ten wie. Gdzieś jest napisane: co siejesz to i żąć będziesz - i tak właśnie to często wygląda. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gaga2 02.08.2006 11:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Sierpnia 2006 Jedyne, czego nie rozumiem, to twoja skłonnośc do wychamiania się pod moim adresem. Nie tylko pod Twoim Dlatego przestalam nawet czytac to co ona pisze , bo to przewaznie madrosci typu -pani z lawki osiedlowej rrmi, to chyba niesprawidliwa ocena....? przyznam, zaskoczyłaś mnie... pozdrawiam, gaga2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 02.08.2006 11:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Sierpnia 2006 Jedyne, czego nie rozumiem, to twoja skłonnośc do wychamiania się pod moim adresem. Nie tylko pod Twoim Dlatego przestalam nawet czytac to co ona pisze , bo to przewaznie madrosci typu -pani z lawki osiedlowej rrmi, to chyba niesprawidliwa ocena....? przyznam, zaskoczyłaś mnie... pozdrawiam, gaga2 dziękuję Ci gago reszta bez komentarza Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 02.08.2006 11:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Sierpnia 2006 a myslisz ze jakby miala chociazby męza to moglby jej nie zostawić? i wlasnie tutaj ta przysiega skladana przed Bogiem okazuje sie lipna, bo znam pare przypadkow jak ktores z małżonkow zachoruje powaznie to drugi w panice strachu spieprza gdzie pieprz rosnie. hos owszem, ale to nie jest argument zeby nie brac slubu. Rownie dobrze mozna powiedziec , ze lipny jest zwiazek na kocia lape i przysiega w 4 oczy bo przy takim problemie ja zostawil i zwial gdzie pieprz rosnie - ale to rowniez nie znaczy ze takie zwiazki nie rokuja powodzenia. Ty piszesz ze znassz pare takich przypadkow - no ja tez niestety Ale znam tez przypadki takie ze zyli bez slubu, dzidzia urodzila sie z wada genetyczna i facio zwial Wiec tak jak Xena z Xsary napisala ( lubie czytac jej posty bo sa wywazone ) - wazne aby ludzie sie kochali. Wtedy obojetnie czy maja slub czy nie nie opuszcza sie w biedzie czy chorobie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
selimm 02.08.2006 11:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Sierpnia 2006 mam dopiero 30 lat a nie mam nikogo, ani meza ani dzieci, kto sie mna zajmie jak rodzice odejda.... Przypadek faktycznie skrajny ale prawdziwy... Pozostaje nadzieja, że dziewczyna znajdzie kogoś (mniej egoistycznego od siebie ) kto spędzi z nią resztę życia na dobre i na złe. sądze ze wygrana w totka moglaby to przyspieszyć lecz dzis prawdziwych "frajerow" juz nie ma ... w zadnym z "układow " nie ma gwarancji na miłe spędzenie reszty zycia razem ....aczkolwiek wydaje mi sie ze - wiecej szacunku ludzie mają do siebie zyjąc w tzw.konkubinacie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomek_J 02.08.2006 11:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Sierpnia 2006 wydaje mi sie ze - wiecej szacunku ludzie mają do siebie zyjąc w tzw.konkubinacie Może nie tyle szacunku, bo ten powinien być zawsze, ile większą wagę przykładają do tego, jak to, co mówią i robią, może zostać przyjęte przez drugą stronę. Z pewnością potencjalne ryzyko dość łatwego (na ogół) rozstania się w razie konfliktów ma tu znaczenie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 02.08.2006 11:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Sierpnia 2006 mam dopiero 30 lat a nie mam nikogo, ani meza ani dzieci, kto sie mna zajmie jak rodzice odejda.... Przypadek faktycznie skrajny ale prawdziwy... Pozostaje nadzieja, że dziewczyna znajdzie kogoś (mniej egoistycznego od siebie ) kto spędzi z nią resztę życia na dobre i na złe. sądze ze wygrana w totka moglaby to przyspieszyć lecz dzis prawdziwych "frajerow" juz nie ma ... w zadnym z "układow " nie ma gwarancji na miłe spędzenie reszty zycia razem ....aczkolwiek wydaje mi sie ze - wiecej szacunku ludzie mają do siebie zyjąc w tzw.konkubinacie dlaczego tak ci sie wydaje? To ze w zadnym z ukladow nie ma gwaranji zgadzam sie. P.S. A Ty juz wrocles z urlopu? a nie widzialam wątka - wrocilem , czy sie cieszycie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 02.08.2006 11:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Sierpnia 2006 .....wydaje mi sie ze - wiecej szacunku ludzie mają do siebie zyjąc w tzw.konkubinacie a to można zmierzyć ??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 02.08.2006 11:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Sierpnia 2006 i jeszcze jedno ......kto zna parę żyjąca na tzw. "kocia łapę " dłużej niz 25 lat ???? życie we dwoje przez pierwszy okres zawsze wydaje sie sielanką , dopiero kiedy zaczyna wkradać sie nuda ,rutyna ,żal ................może już nie być tak cukierkowo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomek_J 02.08.2006 12:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Sierpnia 2006 i jeszcze jedno ......kto zna parę żyjąca na tzw. "kocia łapę " dłużej niz 25 lat Zgłaszam się Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
hos 02.08.2006 12:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Sierpnia 2006 i jeszcze jedno ......kto zna parę żyjąca na tzw. "kocia łapę " dłużej niz 25 lat ???? życie we dwoje przez pierwszy okres zawsze wydaje sie sielanką , dopiero kiedy zaczyna wkradać sie nuda ,rutyna ,żal ................może już nie być tak cukierkowo ja znam ale narazie razem 20 ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 02.08.2006 12:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Sierpnia 2006 i jeszcze jedno ......kto zna parę żyjąca na tzw. "kocia łapę " dłużej niz 25 lat ???? życie we dwoje przez pierwszy okres zawsze wydaje sie sielanką , dopiero kiedy zaczyna wkradać sie nuda ,rutyna ,żal ................może już nie być tak cukierkowo ja znam ale narazie razem 20 ... no to nie znasz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 02.08.2006 12:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Sierpnia 2006 i jeszcze jedno ......kto zna parę żyjąca na tzw. "kocia łapę " dłużej niz 25 lat ???? życie we dwoje przez pierwszy okres zawsze wydaje sie sielanką , dopiero kiedy zaczyna wkradać sie nuda ,rutyna ,żal ................może już nie być tak cukierkowo ja "znam" - moi byli sasiedzi zyja ze soba jakies 30 lat odzywaja sie do siebie - ty szmato jedna! i w czerep ją > Ale to tak do tego co sellimek napisal ze sie bardziej szanują Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 02.08.2006 12:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Sierpnia 2006 i jeszcze jedno ......kto zna parę żyjąca na tzw. "kocia łapę " dłużej niz 25 lat Zgłaszam się żyjesz w grzechu tyle lat??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Xena z Xsary 02.08.2006 12:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Sierpnia 2006 ja znam wspaniała parę, która żyje ze soba 34 lata w wolnym związkuznam też (choć bardziej z widzenia) duzo małżeństw się to nazywa patologia chyba, choć po ich ilości musze stwierdzić polska normalnologia, które znają jeszcze ładniejsze określenia nie tylko oblatane ka i ha (mieli czas się rozwinąc)Ze nie wspomnę o MAŁŻEŃSTWACH , które na ten przykład kisza noworodki bądź wyrzucają je przez okno , bądź tłuką się nawzajem.Jeśli to u Was niespotykany widok to zapraszam, za oknem własnie widzę rodzinkę patoli , wprawdzie własnie zgodnie ciągną wino patykowe, ale przed chwilą się bili ,choć może to takie kicikici było.... a z tym grzechem to rozumiem żart jest.... bo chyba nie chodzi o to , że miał umrzeć? dodam jeszcze, że gdyby żyli na kocią łapę pewni ich związek byłby tak samo udany Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 02.08.2006 12:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Sierpnia 2006 ja znam wspaniała parę, która żyje ze soba 34 lata w wolnym związku znam też (choć bardziej z widzenia) duzo małżeństw się to nazywa patologia chyba, choć po ich ilości musze stwierdzić polska normalnologia, które znają jeszcze ładniejsze określenia nie tylko oblatane ka i ha (mieli czas się rozwinąc) Ze nie wspomnę o MAŁŻEŃSTWACH , które na ten przykład kisza noworodki bądź wyrzucają je przez okno , bądź tłuką się nawzajem. Jeśli to u Was niespotykany widok to zapraszam, za oknem własnie widzę rodzinkę patoli , wprawdzie własnie zgodnie ciągną wino patykowe, ale przed chwilą się bili ,choć może to takie kicikici było.... a z tym grzechem to rozumiem żart jest.... bo chyba nie chodzi o to , że miał umrzeć? dodam jeszcze, że gdyby żyli na kocią łapę pewni ich związek byłby tak samo udany Xenko ja tez widze za oknem rodzinke patoli zyjacych bez slubu ( prace mam w centrum miasta ) - dziecko placze non stop na podworku a tatus wola - nie rycz k...... a mamusia drugim okienkiem - ku....,. natychmisat do domu bo ci wpier........ zaraz. Za to znam malzenstwo ktore ze soba 60 lat zyli w zgodzie, milosci iszacunku. Tak mozna sobie nawzajem pisac , ale przeciez to nie zalezy od tego czy maja slub czy nie, tylko od tego jacy to ludzie, no wezcie sie opanujcie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 02.08.2006 12:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Sierpnia 2006 a ja znam wspaniałe małżeństwa ,które po 50 latach patrza na siebie zakochanym wzrokiem i spaceruja trzymając sie za ręce te wywody do niczego nie prowadza ....jak juz pisałam wcześniej -pkt widzenia zależy od pkt siedzenia ........ ps..... zycie w grzechu nie jest żartem -wychowani w wierze wiedzą o czym mówię . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.