Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Brać ślub, ...nie brać... :),a jak brać to po co? :)


Recommended Posts

.... mają piekny dom, super syna i co roku jeżdzą na super wakacje i niejedno małżenstwo może im pozazdrościć udanego związku.....

 

 

a jak się ma brzydki dom? - a mało ich?

i jeździ się co najwyżej do kołobrzega? - mało ich jeździ?

a syn puszcza bramki jak polacy? - że nie wspomnę

to związek jest mniej udany?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 747
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Tak czytam te Wasze posty i sama zaczynam się zastanawiać co jest lepsze. Nie mamy ślubu z moim narzeczonym. Jesteśmy ze sobą od 10 lat, a od kilku lat mieszkamy razem. Razem remontujemy domek, który kiedyś będzie naszym wspólnym gniazdkiem. Bywało miedzy nami rożnie, kilka razy nawet się wyprowadzałam, ale chyba już jakoś się dotarliśmy. Generalnie funkcjonujemy prawie jak małżeństwo. Ja mu pomagam w prowadzeniu firmy, po za tym jak już wspomniałam razem remontujemy dom- więc mamy wspólny cel w życiu, ale i spore wydatki. Po za takimi przyziemnymi sprawami - naprawdę bardzo się kochamy. W naszym związku to ja jestem tą ktora bardziej chciałby tego ślubu. I to nie dla tej całej szopki i wesela tylko raczej dla dzieci. Mam 27 lat i boję się, że jak już w końcu się zdecydujemy to może być za późno. On mowi, żebysmy jeszcze poczekali i to nie dlatego, żeby mieć "wyjście awaryjne" tylko chce żebyśmy skończyli remont, przeprowadzili się, rozkręcili firmę i dopiero. Tylko czy nie bedzie za późno???
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie to czytam i stwierdzam, że problem polega na złym podejściu do całego zagadnienia. Pytanie postawione przez Zielonooką: "po co mi ślub" jest bez sensu. No jak się uprzeć, to może coś da się tu wymyślić (co widać w tym wątku), ale to jest rozwiązywanie nieistniejącego problemu.

 

A teraz wyjaśnienie mojego światopoglądu:

podstawą związku dwojga ludzi (bez znaczenia jak bardzo nieformalny by on był) musi być obustronna dobrowolna deklaracja typu: "tak, chcę być z Tobą i zrobię _wszystko_ abyś Ty był(a) szczęśliwy/a". Innymi słowy: jest po wzięcie na siebie odpowiedzialności za szczęście partnera. I to właśnie szczęście tej drugiej połowy ma być podstawowym celem dobrego związku (łatwo zauważyć, że jeśli oboje mają takie podejście, to jako całość musi im być dobrze).

 

No to teraz przejdźmy do ślubu:

dla mnie on był po to, żebym mógł ogłosić "całemu światu": tak, zrobię dla niej wszystko i możecie mnie trzymać za słowo. Ale uwaga: to jest deklaracja jednostronna: obiecuję i gwarantuję, ale nie wymagam tego samego od drugiej strony - bo tak musi być i koniec. Cokolwiek dostanę, mogę to otrzymać jedynie dlatego, że druga strona chce mi to ofiarować. Moim zadaniem jest sprawić, aby druga strona chciała...

Ślub (a raczej przysięga ślubna, bo to jest sedno) daje mi prawo wierzyć, że faktycznie mam szansę dostać to na czym mi zależy, czyli oddanie drugiej osoby.

Niektórzy nie odczuwają potrzeby takiego uzewnętrzniania uczuć. Przysięga nie musi być publiczna, ale jeśli "wolny związek" ma być wolny, bo pozbawiony takiej deklaracji, to go można OKDR. Pewnie że da się bez tego stworzyć dobry związek, ale wymaga to znacznie więcej chęci w sytuacjach, kiedy o tą chęć najtrudniej.

 

Podsumowując:

Ślub nie jest po coś. Ślub (a raczej przysięga) jest dlatego, że się chce powiedzieć tej drugiej osobie i wszystkim wokół: "nie boję się tego zobowiązania, a wręcz raduje mnie ono i wiem że mu podołam"

Ktoś napisał, że biorąc ślub stwierdzasz jednoznacznie, że nie ma innej drogi. Może brzmi to dla niektórych śmiesznie, ale tak właśnie jest. Przysięga oznacza, że od tego momentu wszystko co zrobię będzie dla dobra partnera i to bezwarunkowo.

 

Dlatego uważam, że "wolne związki", to albo oszukiwanie samego siebie, albo przejaw wyjątkowej nieśmiałości (choć jeśli się na prawdę kocha, to chyba nie boi się tego okazywać), albo po prostu komplikowanie sobie życia na siłę.

 

Jeśli to co napisałem wydaje się górnolotne, to właśnie takie miało być. Miłość to nie chwilowa bryza, a związek małżeński to nie zamek z piasku.

 

PS. Obawiam się, że moje umiejętności przekazywania myśli nie są wystarczające, aby dokładnie, zrozumiale i krótko przedstawić moje zdanie, ale starałem się to zrobić jak najlepiej. Jeśli będziesz chciał/a skrytykować, pomyśl czy przypadkiem nie interpretujesz czegoś co tu napisałem według własnego poglądu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

willdseahorse - mądrze prawisz, a szczególnie podkreślę jeden fragment:

(...)

Jeszcze jedno - kocham żone ale też byłbym ostatnią osobą ktora by twierdziła że coś takiego jak rozwód czy koniec miłości nawet idealnemu małżeństwu może się nie przydarzyć. Nikt mi takiej gwarancji nie da. I to nie tak że "mam furtke" i awaryjne wyjście, że zakładam z góry że tak się zdarzy . Po prostu jestem realistą a nie idealistą. Są takie rzeczy o których się nie śniło filozofom :wink: .

Obecnie jestem szczęśliwy - i mam nadzieję że tak bedzie zawsze .

(...)

Jeszcze pół roku temu bym się z Tobą nie zgodził - ale czas mija i człowiek samego siebie potrafi tak zaskoczyć. Często się zastanawiam co o mnie obecnym pomyślałbym ja sam sprzed roku? A sprzed 10? A sprzed 20? Czy by mnie poznał? Czy podałby rękę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.... mają piekny dom, super syna i co roku jeżdzą na super wakacje i niejedno małżenstwo może im pozazdrościć udanego związku.....

 

 

a jak się ma brzydki dom? - a mało ich?

i jeździ się co najwyżej do kołobrzega? - mało ich jeździ?

a syn puszcza bramki jak polacy? - że nie wspomnę

to związek jest mniej udany?

nie o to mi chodziło...

a o to, że nie trzeba brać slubu aby inwestować w wspolną przyszłosc i aby ona była UDANA, a gdzie najważniejsze zdanie przed cytowanym...?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie postawione przez Zielonooką: "po co mi ślub" jest bez sensu.

 

Skoro powstało, to już przez sam ten fakt jest jak najbardziej uzasadnione. Nie mówiąc już o tym, że przecież nie ma głupich pytań...

 

Ślub jako najlepszy sposób na uzewnętrznianie uczuć ? Nie żartuj. Owszem, bywa, ale ważniejsze od samego aktu ślubu, od tej wielkiej pompy w licznym gronie krewnych i znajomych jest właśnie okazywanie sobie uczuć na co dzień, a nie od święta. I przy okazji: popatrz, jak często ta przysięga WCALE NIE OZNACZA, że "od tego momentu wszystko co zrobię będzie dla dobra partnera i to bezwarunkowo".

 

"Wolne związki" jako oszukiwanie samego siebie albo przejaw wyjątkowej nieśmiałości ? ROTFL !

 

A jeśli coś jest komplikowaniem sobie życia na siłę, to jest tym właśnie ślub. Jak chce się z kimś być, to się jest - na dobre i złe. Jak się nie che, to nawet ślub udzielony przez samego papieża nie pomoże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomku ja inaczej zinterpretowalam post ravbc.

 

Zaczne tak:

 

Bralam slub bo chcialam byc z tym oto wybranym i jedynym czlowiekiem, byc z nim na dobre i zle, wspierac go i miec od niego wsparcie, cieszyc sie razem powodzeniami i rozpaczac razem nad upadkami,byc mu wierna, kochac go i nie opuscic az do smierci, budowac szczesliwy zwiazek, miec z nim dzieci,wspolny dom ............ tralalalal no i to drzewo :lol: - i to wszystko z tym oto. Tak bardzo go kocham i tak bardzo chce mu to wszystko przekazac ale nie umiem slowami - slowo "kocham" to za malo , wiec trza wymyslic cos wiecej , tylko co? slowa to kurcze za male sa na tak wielka sprawe :lol:

wiec daje mu tego dowod przysiegajac przed Bogiem ( bo w Niego wierzymy i taka przysiega ma dla nas znaczenie)ze tak wlasnie jest.

I to byl powod dla ktorego wzielam slub i dla ktorego nosze obraczke , ktora od Niego dostalam jako znak zlozonej sobie przysiegi. Ta obraczka daje znak "swiatu" ze jestem juz na dobre zajeta.

A wiec widzisz Tomku ze niejako uzewnetrznione zostaly uczucia calemu swiatu :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie ma Zieloniutkiej ,a szkoda.Aga ładnie to ujełaś i szczególnie to podkreślam , słyszac to z ust kobiety.Fakt oddania czastki siebie i to przed Bogiem ,jest godny tylko tej owieczki ,która zrozumiała istote aktu małżeństwa.

 

tak się zastanawiam nad problemem Zielonej i powiem ,że dawno żaden post nie dał mi tyle do myślenia co ten.

 

Dziewczyna w kropce a my tu jej z grubej rury....sam jestem daleki bo i tak nic nie zwojuje naprowadzać ja na droge małzenstwa ,konkubinatu,kociej łapy czy jakiegoś tam innego np.nieformalnego zwiazku.Mając taki duzy materiał wiem co bym zrobil ..a co zrobi ona nasza Cudowna Zielonooka to jej problem.

 

zamiast wylewać fundamenty to mysle co zrobic co by Zielona zrozumiała i przekonała sie do czego może w przyszłosci przydać sie maż lub partner?

 

pozdro :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie czytam i obserwuję, i zauważam :o że ze zwykłego pytania Zielonookiej dotyczącego małżeństwa zrobiła się mała nagonka na Nią. Nie wiem czemu ma to służyć i po co te wzajemne animozje. Jeśli ktoś chce to niech się podzieli swoimi poglądami na zadane pytanie, a jeśli nie ma na to chęci, to niech odłozy klawiaturę na bok i nie stuka byle stukać. Mam wrażenie, że niektórzy mają złe dni, a swoją frustrację i złość próbują wyładować na Zielonej. Każdą myśl i spostrzeżenie można przekazać w miły i kulturalny sposób, bez ironi i docinek.

Serdecznie pozdrawiam. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wydaje mi sie, ze zauwazylam zadnej nagonki :lol: ale kazdy widzi co chce, mysle ze wrecz odwrotnie dyskusja potoczyla sie juz zupelnie obok autorki i teraz bedziemy sie przekonywac czy lepiej ze slubem czy bez :D , a przeciez meritum sie nie zmienia bez slubu czy ze slubem, fajnie miec kogos na kim sie polega.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wydaje mi sie, ze zauwazylam zadnej nagonki :lol: ale kazdy widzi co chce, mysle ze wrecz odwrotnie dyskusja potoczyla sie juz zupelnie obok autorki i teraz bedziemy sie przekonywac czy lepiej ze slubem czy bez :D , a przeciez meritum sie nie zmienia bez slubu czy ze slubem, fajnie miec kogos na kim sie polega.

 

ja tyz nie, a animozje widzialas? :o

No wiesz ale jak ktos nie chce miłych rzeczy napisac tylko złe ( np. skrytykowac Zieloną) to sio stad , a fe brzydale jedne, a wy niedobre forumowicze :lol:

Noooo ale to tak milo bylo powiedziane :wink:

Boszzzz jak tak mozna , no ja nie wiem :lol:

No ale ja mila jezdem i nie zabraniam nikomu pisac swego zdania :wink:

 

ale ziabawa frajdowa :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bralam slub bo chcialam byc z tym oto wybranym i jedynym czlowiekiem (...)

 

Ale ślub nie jest konieczny do tego bycia. Dalej: akurat dla mnie słowo "kocham" to jest stopień najwyższy, słowa "biorę cię za żonę/męża" wcale nie odddaje lepiej emocji.

I jeszcze: nie wsadzałbym tu do tego wora kwestii religijnych. Nie każdy ślub to ślub kościelny. Przysięga to przysięga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bralam slub bo chcialam byc z tym oto wybranym i jedynym czlowiekiem (...)

 

Ale ślub nie jest konieczny do tego bycia. Dalej: akurat dla mnie słowo "kocham" to jest stopień najwyższy, słowa "biorę cię za żonę/męża" wcale nie odddaje lepiej emocji.

I jeszcze: nie wsadzałbym tu do tego wora kwestii religijnych. Nie każdy ślub to ślub kościelny. Przysięga to przysięga.

 

Ah alez nie zrozumiales mego postu.

Tam za tym co zacytowales byl ciag dalszy i tylko jako calosc moze byc zrozumiana tak jak autor chcial przekazac. Wycinanki nie stworza niestety nigdy calosci jak jakiejs czesci brakuje. Ale jak ktos chce zmienic sens slowa pisanego to sobie wycina :lol:

Dalej - a dla mnie kocham to proste slowo, najprostsze jakie znam aby powiedziec komus ze sie go kocha. Ja je mezowi mowie na codzien. W lozku, przy garach, w sklepie, w pracy przez tel. Dla mnie to proste slowo "kocham cie " nie jest najwyzsza forma wyrazenia milosci.

No ale fakt - stopniowanie ma kazdy inne :lol:

Mowisz mi ze nie wsadzalbys tego do wora kwesti religijnych - pisalam o sobie ,dlaczego ja bralam slub i dlaczego akurat przed Bogiem - bo dla mnie taka przysiega ma najwieksza wartosc.

Dla innego moze to byc przysiega w USC, na plazy czy gdziekolwiek indziej.

Calkiem nie zrozumiales, nie widzisz ze pisalam o sobie? dlaczego ja bralam slub a nie dlaczego nalezy brac slub??

Mufka ma racje , kazdy widzi co chce w postach tu pisanych- wow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomku ja inaczej zinterpretowalam post ravbc.

 

Zaczne tak:

 

Bralam slub bo chcialam byc z tym oto wybranym i jedynym czlowiekiem, byc z nim na dobre i zle, wspierac go i miec od niego wsparcie, cieszyc sie razem powodzeniami i rozpaczac razem nad upadkami,byc mu wierna, kochac go i nie opuscic az do smierci, budowac szczesliwy zwiazek, miec z nim dzieci,wspolny dom ............ tralalalal no i to drzewo :lol: - i to wszystko z tym oto. Tak bardzo go kocham i tak bardzo chce mu to wszystko przekazac ale nie umiem slowami - slowo "kocham" to za malo , wiec trza wymyslic cos wiecej , tylko co? slowa to kurcze za male sa na tak wielka sprawe :lol:

wiec daje mu tego dowod przysiegajac przed Bogiem ( bo w Niego wierzymy i taka przysiega ma dla nas znaczenie)ze tak wlasnie jest.

I to byl powod dla ktorego wzielam slub i dla ktorego nosze obraczke , ktora od Niego dostalam jako znak zlozonej sobie przysiegi. Ta obraczka daje znak "swiatu" ze jestem juz na dobre zajeta.

A wiec widzisz Tomku ze niejako uzewnetrznione zostaly uczucia calemu swiatu :D

 

a to jest calosc :lol:

niom , zmykam, dalsza dyskusja nic nie zmieni i tak kazdy zyje i robi co chce :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początek zacznę od końca... mojej poprzedniej wypowiedzi, której mały i na dodatek niezbyt istotny kawałek zacytowałeś. Na samym końcu tejże wypowiedzi w PostScriptum napisałem, żeby nie interpretować mojego posta swoja miarą. Wiem, że to co najmniej trudne o ile wykonalne, ale nic lepszego nie umiem wymyślić. Niemniej stało się. Ziterpretowałeś go po swojemu. No to odpowiem.

 

Pytanie postawione przez Zielonooką: "po co mi ślub" jest bez sensu.

 

Skoro powstało, to już przez sam ten fakt jest jak najbardziej uzasadnione. Nie mówiąc już o tym, że przecież nie ma głupich pytań...

 

"A dlaczego krokodyl?" - taki mały przykład z dzieciństwa. Tzw. dowód nie wprost obalający jak sądzę Twoje stwierdzenie. Oczywiście mocno to przejaskrawiłem i odbiegłem od tematu, ale to i tak nieistotny jego fragment. I to nie jest atak. Nie bierz tego osobiście.

 

Ślub jako najlepszy sposób na uzewnętrznianie uczuć ? Nie żartuj. Owszem, bywa, ale ważniejsze od samego aktu ślubu, od tej wielkiej pompy w licznym gronie krewnych i znajomych jest właśnie okazywanie sobie uczuć na co dzień, a nie od święta.

 

A to już jest Twoja interpretacja, której chciałem uniknąć. Napisałem chyba dość wyraźnie, że ślub to przysięga. To deklaracja, że odtąd będę dbał o małżonkę ponad wszystko (a więc również na codzień okazywał jej będę, że jest dla mnie najważniejsza!).

To że dla Ciebie ślub to przede wszystkim "wielka pompa", to nie moja wina. Dla mnie to przede wszystkim jawna i szczera deklaracja miłości.

 

I przy okazji: popatrz, jak często ta przysięga WCALE NIE OZNACZA, że "od tego momentu wszystko co zrobię będzie dla dobra partnera i to bezwarunkowo".

 

Jeżeli ta przysięga nie oznacza, że "od tego momentu wszystko co zrobię będzie dla dobra partnera i to bezwarunkowo", to taka przysięga jest nic nie warta. Stając do ślubu musisz mieć pewność, że zrobisz absolutnie wszystko aby tej przysięgi dotrzymać. I nie ma tu taryfy ulgowej.

 

"Wolne związki" jako oszukiwanie samego siebie albo przejaw wyjątkowej nieśmiałości ? ROTFL !

 

No tu niestety nie potrafię odpowiedzieć na tak postawiony argument.

Mogę za to spróbować napisać, dlaczego uważam, że "wolny związek" to jest oszukiwanie siebie. Pisałem to juz co prawda w poprzednim poście, ale raczyłeś to wyciąć: ślub nie musi być oficjalny (kościelny, w USC, czy jakikolwiek inny). Tu chodzi o deklarację woli wobec tej druiej osoby. I tylko o to. Po takiej deklaracji (takim ślubowaniu - czyli ślubie), to już przestaje być wolny związek. Choć ciężko mi wymyślić powód żeby takie ślubowanie "zachować dla siebie", to jednak je podałem (ta nieśmiałość). Jeśli takiego ślubowania nie ma to ten związek jest tylko "tymczasowym byciem ze sobą, bo akurat tak nam wygodnie".

 

A jeśli coś jest komplikowaniem sobie życia na siłę, to jest tym właśnie ślub. Jak chce się z kimś być, to się jest - na dobre i złe. Jak się nie che, to nawet ślub udzielony przez samego papieża nie pomoże.

 

Po pierwsze: ślubu nie udziela ksiądz. To małżonkowie udzielają go sobie nawzajem. To jest po prostu ślubowanie złożone tej drugiej osobie. Ksiądz jest tam tylko po to, żeby taki związek pobłogosławić i wpisać do akt. Bez niego ślub jest tak samo ważny!

 

Co do komplikacji, to jednak uważam, że jest ich znacznie więcej jak się "na siłę" nie bierze ślubu. Oczywiście wolno, tylko moim zdaniem nie warto. Chyba, że to związek tymczasowy... Oczywiście są sytuacje kiedy oficjalnego ślubu nie da się łatwo zawrzeć. Ale to chyba raczej wyjątki. Choć mogę się mylić.

 

A co do tego: "Jak chce się z kimś być, to się jest - na dobre i złe.", to takie wyznanie wobec tej drugiej osoby jest mniej więcej tym co wypowiada się na ślubie (przynajmniej kościelnym), z tym tylko że nie uzależnia się tego od "chcenia" w danej chwili. Przysięga ślubna jest jednorazowa, ale obowiazuje już do końca.

 

Dodam jeszcze tylko, że chyba widocznie nie doświadczyłeś uczucia, że chciałeś pokazać całemu światu (wykrzyczeć wręcz) jak bardzo kochasz. A może doświadczyłeś tego, ale inaczej to uzewnętrzniłeś? Nie ważne. Dla mnóstwa ludzi ślub jest takim właśnie wykrzyczeniem tej rozpierającej i uskrzydlającej miłości do drugiej osoby.

 

PS. Jeśli nadal nie udało mi sie przekazać tego co chciałem, poczytaj posty Agnieszki. Ona chyba zrozumiała o co mi chodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...