Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Znaleziono małego rudego kota w Zalesiu Dolnym


Heimnar

Recommended Posts

W piątek 28 lipca znaleźliśmy w Zalesiu Dolnym koło Piaseczna małego rudego kocurka szwędającego się bez celu. Było to na ulicy Granicznej.

Nikt z okolicy nie przyznawał się do niego więc go zabraliśmy ze sobą by kotu nie stała się krzywda.

Czeka na właściciela.

Kot jest ładny i zadbany więc z pewnością jakiegoś właściciela ma (zdecydowanie nie wygląda na bezpańskiego).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udało mi się go złapać podczas sekundy bezruchu.

Nie było to łatwe - kociak jest szybki jak błyskawica i jak to mały kot - niezwykle skory do zabawy. Np. teraz nie pozwala mi pisać tego, co piszę. Walczy z myszką i klawiaturą. (Teraz zaczął gryźć kabel od aparatu)

http://img82.imageshack.us/img82/1139/dscn75331dz9.jpg

 

My niestety kotka zatrzymać (nawet tymczasowo) nie możemy. Rodzice (głównie mama) zgłosili zdecydowany protest. No - niestety - na swoim będziemy mieszkać dopiero w przyszłym roku.

Zresztą - jeden z naszych kotów też zgłosił decydowany protest. Jak do tego dorzucimy jeszcze dwa psy, które tylko szukają okazji do "dymu" to ...no sami wiecie.

Natomiast wczoraj udało nam się znaleźć mu tymczasowy (a może stały - jeśli nie zgłosi się właściciel) dom. Pewna pani niedalej jak kilka dni temu straciła kota - samochód go wypłaszczył. No i szuka małego kociaka - ale koniecznie rudego. Ten akurat spełnia kryteria, więc chyba go jej do opieki przekażemy. Mam tylko nadzieję, że nie podzieli losu tamtego.

 

Wczoraj - jak tylko go znaleźliśmy to obeszliśmy wszystkie działki na ulicy - nikt się do niego nie przyznawał. Zostawiliśmy kontakt do siebie u pewnej pani, która sama ma z pięć kotów. Obiecała, że się rozezna i jakby co - da znać.

Tak w ogóle to się zastanawiam, czy żeśmy dobrze zrobili go stamtąd zabierając - a jeśli by wrócił sam do domu (był na typowej szwendawce)?

Ale jakoś nie mieliśmy serca zostawiać małego (i głupiutkiego) kotka na środku dość jednak ruchliwej ulicy, gdzie praktycznie na każdej działce są mniejsze i większe psy, które niekoniecznie przyjacielsko się wobec niego zachowywały.

Sam nie wiem zbytnio co robić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, że go zabraliœcie to napewno œwietnie. Zostawienie małego zwierzaka na ruchliwej ulicy mogło się skończyc jednoznacznie.

Co do tej Pani, która go chce, sprawdŸćcie dlaczego jej kot zginšł pod samochodem. Jeœli Ona puszcza zwierzaki na ulicę to kot nie może tam zostać. Jeżeli nie ma innej możliwoœci to sprobuję znaleŸć kogoœ kto przechowa kota przez tydzień a ja po niego przyjadę na poczštku sierpnia. Napiszcie koniecznie to bardzo ważne. Czekam na wiadomoœć. No i jeszcze jakiœ kontakat z Wami dla osoby, która weŸmie kota na przechowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co wiem, to ta pani jest "prawdziwą" kociarą (w dobrym tego słowa znaczeniu). Dbała o swego kota i było jej cholernie żal, gdy kot się wyrwał z działki i został wypłaszczony przez jakiś samochód.

Sam mam wiele wątpilwości. Gdybyśmy go znaleźli rok później, to z pewnością kot zostałby u nas (już byśmy skończyli wtedy nasz dom - a niestety póki co jeszcze przez rok mieszkamy u teściów - no i co tu kryć - w pewnych kwestiach głosu nie mamy. A przynajmniej niewiele znaczący.

Jednego kota udało się nam przemycić - i ten to wygrał życie na loterii, bo żona znalazła go pod lasem biednego, zagłodzonego i chorego. Został odkupiony od jakiś menelików (do których podobno należał) za dwie butelki piwa i teraz ma się świetnie. Ale już z drugim (właściwie to trzecim) kotem ten numer by nie przeszedł. Tak więc presja była ogromna, by kotu znaleźć inny dom natychmiast (dosłownie).

No i znaleźliśmy. Czy dobry? - Holender nie wiem...Działka jest niestety przy ruchliwej drodze (ten poprzedni kot przez trzy lata żył bezpiecznie, ale potem...no wiecie). I co prawda pani twierdziła, że już tego postara się jeszcze lepiej przypilnować i przychować, ale ja nie wiem, czy on się da. On mi nie wyglądał na kota dywanowego. Raczej na ..."Prawdziwego" (Ci co czytali "Kota w stanie czystym" Pratchetta - wiedzą o czym mówię.

Tak naprawdę to liczę, że za parę dni zgłosi się "prawdziwy właściciel", któremu kot uciekł (o ile to tak właśnie wyglądało - a nie został porzucony, co jest niestety możliwe również), wtedy pójdziemy do owej pani i spróbujemy kota odbić - i oddać we właściwe ręcę.

Tak jak piszę - najbardziej to bym chciał go sam przygarnąć, ale niestety - nie jest to opcja. Jeszcze z naszym drugim kotem w tej kwestii doszlibyśmy do jakiegoś konsensusu, ale z teściową...no, coż - znacznie trudniejsze by to było. Raczej niemożliwe.

 

Mimo wszystko mamy cały czas nadzieję, żeśmy dobrze zrobili, choć wątpliwości są...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj żeśmy odwiedzili i panią i kota.

Najwyraźniej znalazł naprawdę dobry dom. Pani była nim szczerze zachwycona, że jest mądry i sprytny. Jest z niego okropny pieszczoch i trzyma się blisko ludzi. Nawet jeśli wychodzi na działkę, to siedzi w tylnej części ogrodu i do drogi się nie zbliża (co mnie bardzo cieszy).

Najwyraźniej kot panią zdobył całkowicie (i nie dziwię się - bo taki kot każdego by zdobył).

Tak więc nasze wątpliwości pomału się rozwiewają.

Dziwi mnie tylko, że nikt się po tego kota nie zgłasza (mimo pozostawienia informacji u jednej z pań na ulicy gdzie go znaleźliśmy i w okolicznym sklepie), bo to by oznaczało, że został przez kogoś porzucony. Jak można?! - Takiego kota???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj żeśmy odwiedzili i panią i kota.

Najwyraźniej znalazł naprawdę dobry dom. Pani była nim szczerze zachwycona, że jest mądry i sprytny. Jest z niego okropny pieszczoch i trzyma się blisko ludzi. Nawet jeśli wychodzi na działkę, to siedzi w tylnej części ogrodu i do drogi się nie zbliża (co mnie bardzo cieszy).

Najwyraźniej kot panią zdobył całkowicie (i nie dziwię się - bo taki kot każdego by zdobył).

Tak więc nasze wątpliwości pomału się rozwiewają.

Dziwi mnie tylko, że nikt się po tego kota nie zgłasza (mimo pozostawienia informacji u jednej z pań na ulicy gdzie go znaleźliśmy i w okolicznym sklepie), bo to by oznaczało, że został przez kogoś porzucony. Jak można?! - Takiego kota???

 

:lol:

a siersciuch przesliczny

:lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...