Magda25 29.07.2006 21:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Lipca 2006 Sprawa wygląda tak: razem z mężem postanowilismy, że postawimy dom na miarę naszych mozliwości. Powiedzielismy sobie, że wybieramy prosty projekt małego domu, nie szukamy udziwnien i nie "ulepszamy" bo nas na to nie stac! I wcale nie chodzi o to, zeby wybudować byle jak i z byle czego... To ma byc dom zamiast mieszkania, a w przyszłosci jak beda takie mozliwosci i potrzeba, to wybudujemy "dom marzeń". Problem polega na tym, że mam juz dosc uwag i krytyki ze strony rodziny i tzw. "dobrych rad". Teksty typu: "no to już lepiej dołożyć te 10 tyś. bo co to jest w porównaniu z całością inwestycji" doprowadzają mnie do szewskiej pasji! Rodzice zaoferowali nam pomoc finansową w budowie i jesteśmy im za to wdzięczni, ale widzę, że teraz roszczą sobie prawo do decydowania o różnych rzeczach... Jak Wy radzicie sobie z takim "problemem" i czy w ogole jest to dla Was problem? Może ja jestem przewrażliwiona, a to dopiero początek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 29.07.2006 22:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Lipca 2006 Ja nie slucham... nie wiem , ale jakos nie mam z tym problemu zeby puszczac takie rzeczy obok uszu... Co wiecej nawet... jak ktos gada i gledzi i daje "rady ciotki klotki" w sprawach ktore dotycza tylko mnie i to ja mam wybor i ja podejmuje decyzje ....to chyba nawet wtedy coraz bardziej utwierdzam sie ze to JA mam racje.... na tekst " warto dolozyc 10 tysiecy bo co to jest w skali calego domu"....- no coz prawdopodobnie warto... tyle ze... 10 tysiecy nie lezy na drodzie i nie wola tesknym glosem "wez mnie do domu jestem takie samotne" , tu 10 tys, tu 3 , tu 2 i nagle robi sie z tego kupa pieniedzy.... chyba bym wtedy grzecznie zapytala tej osoby czy jak uwaza "ze to taki "drobiazg" to niech sie naprawde nie krepuje i mi je da w prezencie Chyba wiekszosc rodzinki, krewnych i znajomych krolika, doskonale o tym wie , bo malo kto mi doradza ps. jesli chodzi o fachowe rady dotyczace budowy i urzadzenia domu to slucham i przyjmuje wogole do wiadomosci (nie zawsze stosujac ) tylko i wylacznie od osob ktore wiedze o budowie maja nie teoretyczna a praktyczną (czyli np. pracuja w tym zawodzie od x lat i moga mi pokazac np. 15 domow ktore "tymi recami" zbudowaly, 100 parkietow debowych ktore "tymi recami" ulozyly itd . ) Kazdy inny jak ma pomysl inny niz ja na budowe, urzadzenie domu itp - prosze bardzo niech buduje tyle ze swój dom Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Magda25 29.07.2006 22:32 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Lipca 2006 Niestety do powiedzenia najwięcej mają zawsze ci, którzy się g...o znają... Mam takiego doradcę, który poucza fachowców, i wydaje mu się, że jest wszechwiedzący, a prawi takie banały, że można się ze wstydu spalić. To tak jakby staremu piekarzowi mówić: "ale wiesz, do ciasta to trzeba dodać mąki". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 29.07.2006 23:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Lipca 2006 Rodzice zaoferowali nam pomoc finansową w budowie i jesteśmy im za to wdzięczni, ale widzę, że teraz roszczą sobie prawo do decydowania o różnych rzeczach... Jak Wy radzicie sobie z takim "problemem" i czy w ogole jest to dla Was problem? Może ja jestem przewrażliwiona, a to dopiero początek Zastanow sie zanim wezmiesz te zaoferowana pomoc , bo moze sie to zle skonczyc . Nie zaczelas jeszcze budowy , a juz sie denerwujesz. Mozesz miec dochodzacych lokatorow , jesli mieszkaja w zasiegu. Ja sobie radzilam z takim problemem w sposob bardzo prosty . Nie korzystalam z pomocy . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
hos 30.07.2006 07:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Lipca 2006 A co się przejujesz nie wiesz jak to jest , przypomnij sobie nastoletnie lata ( bynajniej ja tak robiłam) aby wszyscy byli zadowoleni ( głownie rodzice) , przytakujesz a po cichy i tak robisz swoje i problem z głowy- ja nie wdaje sie w dyskusję, wysluchuję rad i mowię ze sprawa do przemyslenia a i tak zrobię po swojemu....Dziala..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Maxtorka 30.07.2006 07:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Lipca 2006 Metoda hos jest bardzo dobra , przytaknąć a i tak zrobić swoje . Ja czasami jeszcze udaję że nie słyszę i płynnie zmieniam temat :Ale też my nie byliśmy od nikogo zależni finansowo ( z wyjątkiem banku ale na szczęscie ta instytucja za bardzo sie nie wtrącała tylko teraz każe sobie płacić ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Heath 30.07.2006 10:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Lipca 2006 "no to już lepiej dołożyć te 10 tyś. bo co to jest w porównaniu z całością inwestycji" ja w takich sytuacjacj mówię : ale ja już dołożyłem te 10 tys. i właśnie teraz mam wyższą opcję Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ania1719508426 30.07.2006 11:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Lipca 2006 Jak Wy radzicie sobie z takim "problemem" : Ja ucinam krótko i niezbyt grzecznie. i czy w ogole jest to dla Was problem? : Już teraz nie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 30.07.2006 12:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Lipca 2006 A co się przejujesz nie wiesz jak to jest , przypomnij sobie nastoletnie lata ( bynajniej ja tak robiłam) aby wszyscy byli zadowoleni ( głownie rodzice) , przytakujesz a po cichy i tak robisz swoje i problem z głowy- ja nie wdaje sie w dyskusję, wysluchuję rad i mowię ze sprawa do przemyslenia a i tak zrobię po swojemu....Dziala..... Pewnie moge zrozumiec , ze to na odczepnego , dla dobra sytuacji(zeby sie nnie klocic ) , ale tak zyc bym nie mogla , czulabym sie jak hipokrytka. Nie mniej dlatego wlasnie , ze tak nie robie , a mowie jak jest i co mysle o danej sytuacji -jestem ta najgorasza w rodzinie . Niezaleznie od tego co mysla o mnie , mam zawsze przekonanie , ze staralam sie wytlumaczyc , porozmawiac i mam czyste sumienie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
I.W. 30.07.2006 12:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Lipca 2006 Zielonooka , popieram w całej rozciągłości.U mnie założenia były takie że będzie niewielki dom na miarę możliwości finansowych. Już na etapie projektu się rozrósł a teraz np nie wystarcza żeby był pokryty dachówką ma to byc "odpowiednia" dachówka czyli ta droższa itp. Argumenty są takie same te pare stów to nic. Najgorsze jest to że mama mojej Pani nakręca to trochę a ona jest przekonana że może liczyć na pomoc teściów, a ja nie chcę udziałowców, bo wiem co się za tym będzie kryło. Czasami przeraża mnie opiniotwórcza rola starszych osób, no bo jak może doradzać w decyzjach biznesowych osoba pracująca całe życie na etacie za najniższą krajową, albo przy budowie ktoś, kogo budowlane osiągnięcia w życiu sprowadzają się do pomalowania balkonu. A doradzają i jeszcze są źli że sie ich nie słucha bo mają przecież "doświadczenie życiowe". Najgorzej chyba jeżeli rodzice którzy własnych ambicji życiowych nie zrealizowali przerzucają to na dzieci i wmawiają że wszystko mogą mieć nie podając sposobu jak to zdobyć. Ja cały czas z tym walczę i próbuję uświadomić że celem mojego życia nie jest dożywotnie spłacanie kredytu stanowiącego połowę mojej pensji. Bo oprócz najpiękniejszej dachówki której kolor ma największe znaczenie tylko przy kupowaniu są jeszcze inne przyjemności w życiu które i tak jest dość krótkie. Poza tym przedmioty mają służyć mi nie ja im co też niektórym ciężko zrozumieć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Magda25 30.07.2006 17:31 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Lipca 2006 Dzięki za odzew. Staram się wysłuchać wszystkich rad i wykorzystać, te które są według mnie dobre, ale jesli robię cos "po swojemu", a później okazuje się, że nie był to najlepszy pomysł, to słyszę to triumfujące "a nie mówiłam!!!!" Szczerze tego nienawidzę i mam wrażenie, jakby osoba to mówiąca miała wielką satysfakcję z naszego niepowodzenia... A przecież nie chcemy robić nikomu na złość, po prostu chcemy pewne decyzje podejmować samodzielnie i mamy świadomość tego, że niektóre będą chybione! Pomoc finansową przyjelismy - nie było wyjsca - w przeciwnym razie jeszcze przynajmniej drugie tyle mieszkalibysmy z rodzicami... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
selimm 30.07.2006 19:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Lipca 2006 tylko zdrowa zywność !no tak !wyzywienie w postaci super odzywczych grzybkow halucynkow ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pawson 30.07.2006 19:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Lipca 2006 ja udaje że słucham tych rad nawet numery zapisuje czasem i pozniej robie po swojemu ... osobiście chyba bardziej komfortowo bym się czuł móc kłapnąć drzwiami i pójść w cholere ale nie mogę ... (no przynajmniej byłoby b.. trudno ) raz tylko w przypływie szczerości jak teściowa spytała się czy nie jestem zły że tyle doradza i "pomaga" to jej powiedziałem że nie bo tak naprawde to tego nie słucham obrażona byla z tydzien .... a później od nowa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 31.07.2006 07:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Lipca 2006 Mój sposób - jak już się trafi natrętny doradzacz, zaczynam szczegółowo drążyć temat - dlaczego uważa że sprawa wygląda tak i tak, bo ja myślę, że tak... Zwykle już przy drugim konkrecie doradzacz przechodzi szybko na rośliny ogrodowe a najlepiej zagadnienia polityczne Jesli nie przechodzi, to najczęściej coś wie na temat, a mądrego to i przyjemnie posłuchać Udziałowców swojej własnej inwestycji najlepiej unikać, gorzej, jak się nie da Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
premiumpremium 31.07.2006 11:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Lipca 2006 Jeśli dobrych rad, udziela mi osoba kompetentna - to słucham i notuję A jeśli są w typie "dobre rady cioci Włady", to nie słucham, nie wdaję się w dyskusję, olewam. Denerwuje mnie takie gadanie, brzęczenie za uszami. Czasem tylko sie zastanawiam, skąd ci ludzie tyyyle wiedzą i dlaczego nie spożytkowali tego względem siebie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.