Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

.... … czyli mały test na odwagę i dystans do swojej osoby - żeby się przyznać

:wink:

 

Mieliście taka gafe której nie zapomnicie nigdy ? :wink:

Ewentualnie mogą być właśnie przypadki szczególnego roztargnienia co często prowadzi do większej czy mniejszej gafy o których opowiada się żeby rozbawic towarzystwo ? :wink: :lol:

 

Coby świecić dobrym przykładem (bo może watek się wcale nie przyjmie :( ) opisze swoje dwie (było ich od groma i trochę ale teraz akurat pamiętam te :wink: )

 

Jechałam sobie gdzieś autobusem, ale takim, co mi tak pasuje tylko do któregoś momentu wiec wiedzialam ze nie dojadę do celu.

Siedziałam na samym początku, w autobusie mało ludzi tzn. wszystkie miejsca siedzące zajęte , ale ogólnie luźno i sennie… nagle zauważyłam ze za mną jedzie drugi autobus który idealnie mi pasuje.

I właśnie w tym momencie oba pojazdy podjechały na przystanek i otworzyły drzwi…...

Wyskoczyłam z drzwi obok kierowcy pierwszego busa … i lecę jak szalona do tylu coby zdarzyć na ten za mną, wskakuje do środka – tu tez tłumów nie ma , radośnie siadam na jedynym wolnym miejscu…po czym… widze ze ludziki z dużym zainteresowaniem mi się przyglądają….. :o i generalnie skupiam na sobie uwagę wszystkich pasażerów…

:o

Powoli, baaardzo powoli ogarniam rzeczywistość :lol: … i….co się okazało…. :oops:

Otóż… wyskoczyłam pierwszymi drzwiami autobusu , przebiegłam dzikim galopem do tylu cała jego długość, po czym…. wskoczyłam ostatnimi drzwiami do srodka tego samego autobusu którym jechałam….

:oops: :oops: :oops: :lol:

I bardzo z siebie zadowolona usiadłam na jakimś wolnym miejscu :p

Nic dziwnego ze spoleczenstwo ciekawie mi się przygladało , i do dziś nie wiem jak to było możliwe ze byłam az tak zakręcona żeby nie zauwazyc i pomylić drzwi dwóch różnych pojazdow… :oops: :lol:

 

I druga – której się do dzis wstydzę

:oops:

Jechałam pociągiem, jakaś nabzdyczona strasznie (już nie pamiętam czemu ) kontra świat i wogole a już szczegolnie kontra ludzie :-?

Zadarty nos, noga na nodze nerwowo podrygująca i mina a'la PK (PK= pieprz…na księżniczka – przyp. zielonooka :wink: :lol: )

Do przedziału weszła matka z synem tak w moim wieku - objuczeni tobołami (chyba na handel) ubrani trochę nieciekawie i ogólnie nie sprawiający najlepszego wrażenia.

Ulokowali bagaże na półce – po czym zaczęli spożywać - a to jajko na twardo a to herbatkę z termosu (itp. takie klimaty które powoli zanikają w podroży ) i tak w ogóle to głośno gadali, a to siorbnęli sobie napoju itp. co wystarczyło żebym ich omiotła wzgardliwym spojrzeniem , zignorowała i zaczęła czytać jakąś książkę. :roll:

 

Ponieważ ja byłam „trendi” (hiehiehie :lol: ) to nie miałam termosu z herbatką , tylko gazowana wode w plastikowej butelce …(ahhh ... jakie to modne , nie?:)) :roll:

No i postanowiłam ja zużytkować odkręcając ….….

 

Wystudiowanym ruchem omdlewającej reki ( :lol: ) odkręciłam nakrętkę zbliżając butelke do ust….i…. i jak się latwo domyślić nastąpiła mała eksplozja tejże gazowanej wody… :o :-?

 

Choć mały to za łagodne określenie :wink: – wybuchło mi to prosto w twarz – na kunsztownie ułożone włosy, na starannie wykonany makijaż, na ubranie, książkę, wszystko…

:lol:

Byłam totalnie mokra od czubka głowy do prawie ze kostek, z oczu po twarzy spływał mi czarny tusz a w nosie bulgotała gazowana woda….

:lol: :lol: :lol: :oops:

 

Kichając, prychając, dławiąc się i ksztuszac szukałam po omacku czegokolwiek żeby się wytrzeć i jak na złość nie miałam ani skrawka chusteczki .

Wtedy ta Pani i jej synem bardzo się przejęli – dali swoje chusteczki (takie oldskulowe z materiału w kratkę a nie żadne jednorazówki) zaczęli wycierać, suszyć, pytali czy nie chce jakiegoś T-shirta do przebrania się zanim wysuszę swoje ciuchy itp. :o

 

Powiem szczerze – wstyd spowodowany tym ze się totalnie zmoczyłam woda i wyglądałam jak ofiara powodzi był niczym, ale to absolutnie niczym w porównaniu z przeogromnym wstydem za sama siebie i swoja początkową „ocenę” tych ludzi . :oops:

I wstyd mi chyba do dzis . :oops:

(Za to obiecałam sobie ze nigdy więcej nie ocenie kogoś po wyglądzie, ciuchach i tym ze spożywa niemodna herbatkę w niemodnym termosie gdziekolwiek ) :wink: :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/58650-najwieksza-gafa-ilub-przypadki-roztargnienia-czyli/
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Hehehehe :D

 

Ja jetstem potwonie roztargniony i tak jak napisałaś często jest to powodem mniejszych i wiekszych gaf.

 

Tak na szybko: zima 2000 (?) roku ja i mój syn wychodzimy z mieszkania do osiedlowego garazu , otwieram go i wsiadma do samochodu, podczas gdy synalek (14 lat) czeka na zwenatrz.

Wyjezdzam

Zapominam kompletnie ( :oops: x 1000000) że przyszedłem do samochodu z synem i jade BEZ NIeGO!!!!!! do pracy .

Syn zostaje pod garazem bez kluczy do domu i tylko dobrzey sasiedzi przygarniają go do domu i dzwonią do pracy do "tatusia" że zostawił dziecko na ulicy :oops: :oops: :oops:

 

Żona do dzis nie wie bo by mnie ...zabiła :oops:

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/58650-najwieksza-gafa-ilub-przypadki-roztargnienia-czyli/#findComment-1292953
Udostępnij na innych stronach

Coś w podobnym klimacie

 

Wychodzę z psem na spacer. Wracam....

Po godzinie zauważam że psa nie ma w domu.

Szukam. :o

Nie ma.

Panika :o

Słysze piski pod drzwiami

Otwieram drzwi

....

 

 

Ciapek siedzi skulony na wycieraczce z wyrzutem w oczach..., wracajac zamknąłem mu drzwi przed nosem......

 

 

Ile razy wychodziłem na spacer z psem BEZ PSA - nawet nie będę liczył :lol:

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/58650-najwieksza-gafa-ilub-przypadki-roztargnienia-czyli/#findComment-1292958
Udostępnij na innych stronach

Hehehehe :D

 

Ja jetstem potwonie roztargniony i tak jak napisałaś często jest to powodem mniejszych i wiekszych gaf.

 

Tak na szybko: zima 2000 (?) roku ja i mój syn wychodzimy z mieszkania do osiedlowego garazu , otwieram go i wsiadma do samochodu, podczas gdy synalek (14 lat) czeka na zwenatrz.

Wyjezdzam

Zapominam kompletnie ( :oops: x 1000000) że przyszedłem do samochodu z synem i jade BEZ NIeGO!!!!!! do pracy .

Syn zostaje pod garazem bez kluczy do domu i tylko dobrzey sasiedzi przygarniają go do domu i dzwonią do pracy do "tatusia" że zostawił dziecko na ulicy :oops: :oops: :oops:

 

Żona do dzis nie wie bo by mnie ...zabiła :oops:

 

:lol: :lol: :lol: :wink:

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/58650-najwieksza-gafa-ilub-przypadki-roztargnienia-czyli/#findComment-1293063
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś - daaawno, gdy o operacjach plastycznych mogły marzyć tylko aktorki albo mocno majętne osoby rozmawiałyśmy sobie z koleżnką (10 lat starszą) , która aktorka co sobie "poprawiła" no i ja zachłystywałam się co ja bym sobie zoperowała (prawie wszystko), a ta koleżanka mówi, że nic, no może włosy by zagęściła. Na to ja "Coooo, naprawdę nic byś nie zmieniła?" Na co ona: "A uważasz, że powinnam?" :oops: :oops: :oops:

Wcale nie uważałam, że powinna, bo to ładna dziewczyna, ale wtedy wydawało mi się, że jak można coś zmienić, udoskonalić, to czemu nie :roll: Teraz jestem jakoś bardziej przywiązana do siebie, chociaż do poprawki to akurat więcej mam niż wtedy :wink:

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/58650-najwieksza-gafa-ilub-przypadki-roztargnienia-czyli/#findComment-1293253
Udostępnij na innych stronach

Tezeusz to my bysta se mogli rekę uściskać chopie :wink: :lol:

:D

 

Wiela roków temu ida ja se ulicą z moja pierworodną córuchną Martynką (tak roczek czy półtora roku miała ) ciągnąc sanki na których siedziała opatulona , bo zimno okrutnie a sniegu nasypało od .... :wink:

I sie napatoczył funfel po drodze co ze swym psem szedł na spacyr - to se idziemy i godamy....

 

Nagle ja sie ogladam a sanki co ciągne - puste :o :o :o :o :o a dzieciaka ..ni ma :o

Puścił ja żech sanki i latam jak oparzony w te i wewte a tam tylko sniegu zaspy a pozatym nie wiem jak długo juz ja te sanki samuskie ciągnął :o

Nagle....widze ja tego psa funfla , co siedzi het daleko przy chodniku i ani drgnie.... leca ja sprintem (chyba zech rekord swiata pobił) :wink: patrze a w zaspie moja Martynka leży i sie jej gęba cieszy bo psisko nad nia morde ma....i grzeje ją własnym cielskiem

O jezu :roll: - ja żech nie wiedziol co najpirw ściskać - psa czy córkę :oops: :D :lol:

 

Żona tyż nic nie wie - bo tyż bym nie żył :-? :-? :-? :-?

Od tamtyj pory - nigdy zech ja dzieciaka juz nie zgubił :D

 

tak przy okazji - nie wiem czemu - ale kobietom nigdy sie takie rzeczy nie przytrafiają :wink: :lol:

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/58650-najwieksza-gafa-ilub-przypadki-roztargnienia-czyli/#findComment-1293299
Udostępnij na innych stronach

Dwa lata temu byłem świadkiem na ślubie swoich najlepszych przyjaciół.

Podczas zwyczajowego składania gratulacji pod kościołem i wręczania prezentów, asystowałem Im i odnosiłem prezenty do samochodów.

W pewnym momencie życzenia składał Jego chrzestny i z rozpędu pocałował także Pana Młodego w rękę. Ja niestety parsknąłem śmiechem, a składający życzenia spalił się ze wstydu. Od tego czasu stara się mnie unikać, a mi do dziś wstyd, że wprowadziłem w zakłopotanie tego sympatycznego pana. :oops: :oops: :oops:

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/58650-najwieksza-gafa-ilub-przypadki-roztargnienia-czyli/#findComment-1293493
Udostępnij na innych stronach

Tak na szybko co mi się przypomniało to fakt że jeszcze za czasów LO poszedłem do szkoły, dwonek siadam w ławkę i... ups zapomniałem plecaka zabrać z dumu :wink:

 

Inna moja wpadka to śmigałem kiedyś służbowo po Warszawie. I gdzieś na Ursynowie pędziłem nie przepisowo bo byłem spóźniony na spotkanie cyrka 100 km/h. Przejechałem krzyżówkę (dwupasmówki z dwupasmówką) i będąc już za krzyżówką na wysokości pasów zerknąłem w lewo a tu kolejka do krzyżówki (hmm myślę czemu) w jakimś aucie pan stuka się w głowę i na mnie patrzy ups.. zerkam w lusterko u aż mi się gorąco zrobiło. Droga którą jechałem była drogą podporządkowaną i powinienem się zatrzymać i ustąpić pierszeństwa... a ja przeleciałem przez krzyżówkę 100 można powiedzieć w 100% na wariata i miałem 100% farta :-?

jeszcze przez wiele kilometrów gryzło mnie coś zwane może nie tyle sumieniem ale wyrzut głupiego bezmyślnego błędu który przecież mógł kosztować życie lub cierpienie ludzkie... :evil:

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/58650-najwieksza-gafa-ilub-przypadki-roztargnienia-czyli/#findComment-1293673
Udostępnij na innych stronach

moja historia z typu: "w podróźy"

 

Daaawno temu wracaliśmy całą rodziną z wesela, które odbywało się około 60 km od naszego miasta (Kalisz). Jechaliśmy więc wynajętym autobusem, coby kierowcy też mogli bawić się "na fali"

 

No i nad ranem nastąpił moment powrotu. Tak się złożyło, że siedziałem na pierwszym z brzegu miejscu. W chwilę po odjeździe spod sali weselnej, zasnąłem. Obudziłem się w momencie kiedy ludzie wysiadali, wysiadłem więc z nimi. Postałem chwilę na chodniku, popatrzyłem jak autobus odjeżda. Rozespany rozejrzałem się dookoła - a tu nikogo. Ci co ze mną wysiedli zniknęli :o a ja stoje na jakimś skrzyżowaniu, nie wiem w jakim mieście (potem okazało się, że to był Konin, w którym wysiadło kilka osób z dalszej rodziny) Tak więc stoje w niedzielę o 6 rano w październiku na środki ulicy, "zmęczony", nie wiem gdzie jestem, komórki nie mam, grosza przy duszy tak samo...

 

No ale ktoś się zorientował w autobusie, że mnie nie ma i cały autobus wracał w poszukiwaniu zagubionego pasażera. Znaleźli mnie tam gdzie wysaiadłem stojącego na ulicy, zmarźniętego, niewyspanego. Do dzisiaj czasem się ze mnie śmieją.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/58650-najwieksza-gafa-ilub-przypadki-roztargnienia-czyli/#findComment-1293701
Udostępnij na innych stronach

całe moje życie jest usłane różnymi gafami. Przykładowo:

 

- zawody wysokiej rangi, rozdają nam numery startowe, idziemy do wyciągu. Szpanerskie stroje, 2 pary nart, oczywiście bez kolejki ku zazdrości tłumu czekającego godzinami na mozliwośc wyjazdu. Ładuję się na krzesełko, kiwam nogami, patrzę ................ a ja zamiast butów narciarkich mam bamboty :o :lol: :lol: :lol:

 

- egzamin z nawigacji. Wszyscy skupieni, glowią się liczą. Do sali wparowuje ekipa garniturowców i cos pierniczy - tu bedzie gablotka, tam podświetlana tablica .................. Wstałam i wyprosiłam towarzystwo. Później się okazało, że byli to goście z ministerstwa :D

 

- przyjęcie wydawane przez jednego z ambasadorów w kraju europejskim. Glodna jestem jak cholera, a tam tylko potrawy w tym czasie dla mnie nie jadalne, czyli różne go rodzaju owoce morza/. Widzę na półmisku makaron. Nabieram pełny talerz, zbliżam widelec do ust, a tam ................... tysiące oczu na mnie patrzy :o Połknęłam bez gryzienia :roll:

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/58650-najwieksza-gafa-ilub-przypadki-roztargnienia-czyli/#findComment-1293746
Udostępnij na innych stronach

:D Majka :D

 

Polskie góry, wyciąg narciarski orczykowy :lol:

Wraz ze znajomymi sobie wskakujemy :lol:

Nadjezdza moj, łapię , siup pod posladki :o :o :o spadłam :lol:

Trzymam to to, to mnie ciagnie , ja na brzuchu pokonuję metr, 2,3 - ludziska krzycza - pusc sie! a ja nie ,trzymam dalej :lol: :lol: < nie wiem dlaczego> :oops: :oops: :oops:

Wyciag zatrzymano ,podbiega Pan i mowi - teraz sie puscisz? :oops: :oops:

Matko huto - wstyd na calego :oops: :oops: :oops:

 

A inna wpadka - to było w 2 klasie szkoly podstawowej ( dawno,ale do dzis pamietam).

Zima, do szkoly bylo na 8, wiec trzebabylo sie spieszyc juz od momentu wstania.

Wiec raz, raz, szybko sie ubralam, umylam, zjadlam, tornister na plecki i sio do szkoly.

1- sza lekcja w-f.

Sciagam sweter i widze wlepione we mnie oczy kolezanek :o :o no co?

Spogladam tam gdzie oczy kolezanek patrzą ............ :oops: :oops: :oops: piżama

myslalam ze sie spale ze wstydu :lol:

:o :oops: :oops:

 

w sklepach nie raz juz mialam ze podchodze do sprzedawczyni - przepraszam moze mi pani z tego rozmiar dac odpowiedni?

- ja tu nie pracuje! :o

sorki :oops:

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/58650-najwieksza-gafa-ilub-przypadki-roztargnienia-czyli/#findComment-1293833
Udostępnij na innych stronach

No właśnie : kilka razy wylądowałam i w szkole i w pracy, bez... spódnicy. :-?

 

:lol: :lol: :lol:

mnie się zdarzyło, że wysiadam z auta, patrzę a ja jestem w kapciach :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/58650-najwieksza-gafa-ilub-przypadki-roztargnienia-czyli/#findComment-1293888
Udostępnij na innych stronach

heheheh dziewczyny :D :D

A ja raz jechalam autobusem, daleko nieco :lol:

Jade, jade, nudno jak nie wiem, o jest moj przystanek.

Podrywam sie , wstaje, o raju ale mi noga zdretwiala, ciagne wiec sie jak kaleka do drzwi, stawiam noge na schodku :o :o nie mam buta, nie mam buta !!!!!

Krzycze, gdzie moj but? widzial ktos buta?

Pani wola - ja mam , ja mam, zostal pod siedzeniem ...... :lol: :oops: :oops: :oops:

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/58650-najwieksza-gafa-ilub-przypadki-roztargnienia-czyli/#findComment-1293921
Udostępnij na innych stronach

heheheh dziewczyny :D :D

A ja raz jechalam autobusem, daleko nieco :lol:

Jade, jade, nudno jak nie wiem, o jest moj przystanek.

Podrywam sie , wstaje, o raju ale mi noga zdretwiala, ciagne wiec sie jak kaleka do drzwi, stawiam noge na schodku :o :o nie mam buta, nie mam buta !!!!!

Krzycze, gdzie moj but? widzial ktos buta?

Pani wola - ja mam , ja mam, zostal pod siedzeniem ...... :lol: :oops: :oops: :oops:

 

zaplułam monitor. Siedzę i ryczę, ze smiechu :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/58650-najwieksza-gafa-ilub-przypadki-roztargnienia-czyli/#findComment-1293929
Udostępnij na innych stronach

No dobra przyznam się, ale strasznie mi głupio do dzisiaj.

Kiedyś w pracy podrywała mnie koleżanka o siedem lat starsza i robiła to dosyć namolnie.

Pewnego dnia opowiadałem, że jadę na imprezę i muszę zadzwonić do kolegi, czy mogę u niego zanocować. Ona na to, że chętnie mnie przenocuje. Potem kokieteryjnie dodała,że chyba taka najgorsza nie jest. A ja, młody szczyl, który poczuł się niezręcznie, bo to było w większym gronie, na to odpowiedziałem:

"No wiesz, trochę za stara dla mnie jesteś" :oops: :oops: :oops: :oops: .

Głupio mi do dziś dnia.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/58650-najwieksza-gafa-ilub-przypadki-roztargnienia-czyli/#findComment-1293942
Udostępnij na innych stronach

heheheh dziewczyny :D :D

A ja raz jechalam autobusem, daleko nieco :lol:

Jade, jade, nudno jak nie wiem, o jest moj przystanek.

Podrywam sie , wstaje, o raju ale mi noga zdretwiala, ciagne wiec sie jak kaleka do drzwi, stawiam noge na schodku :o :o nie mam buta, nie mam buta !!!!!

Krzycze, gdzie moj but? widzial ktos buta?

Pani wola - ja mam , ja mam, zostal pod siedzeniem ...... :lol: :oops: :oops: :oops:

 

zaplułam monitor. Siedzę i ryczę, ze smiechu :lol: :lol: :lol:

 

:D :wink:

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/58650-najwieksza-gafa-ilub-przypadki-roztargnienia-czyli/#findComment-1293952
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...