Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Najwieksza gafa i/lub przypadki roztargnienia czyli.....


zielonooka

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 1,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Oj nie jedyna to była wpadka.

Pamiętam jak poszłam z pewnym gościem na pierwszą randkę. Było to jakieś 20 lat temu. Dostałam cynk od koleżanki, że w aptece była dostawa nowych środków, nazwijmy to regulujących trawienie. Młodym, którzy nie pamiętają tamtych czasów należą się wyjaśnienia. Wtedy brakowało wszystkiego, a takie środki były jedyną dostępną metodą na odchudzanie. No to sobie myślę, idąc przez park z tym gościem, że zanim się skończy randka, zamkną mi aptekę. Ale wstyd na pierwszej randce kupować takie leki, bo co sobie pomyśli? Mówię więc: Poczekaj tu chwile, ja skoczę do apteki i kupię sobie coś odczulającego, bo mam alergię na proszek do prania. A on na to, że nie będzie tu stał tylko pójdzie ze mną. Szybka gonitwa myśli i mam! Ten środek jest nowością, facet raczej szczupły, więc pewnie go nie zna. Z pewną miną podaję nazwę leku i proszę od razu pięć opakowań (dla koleżanek też). Na to pani magister drąc gębę na całą aptekę: Poszaleli z tymi tabletkami! Jeszcze raz mówię, że już nie ma nic na przeczyszczenie!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość elutek
Oj nie jedyna to była wpadka.

Pamiętam jak poszłam z pewnym gościem na pierwszą randkę. Było to jakieś 20 lat temu. Dostałam cynk od koleżanki, że w aptece była dostawa nowych środków, nazwijmy to regulujących trawienie. Młodym, którzy nie pamiętają tamtych czasów należą się wyjaśnienia. Wtedy brakowało wszystkiego, a takie środki były jedyną dostępną metodą na odchudzanie. No to sobie myślę, idąc przez park z tym gościem, że zanim się skończy randka, zamkną mi aptekę. Ale wstyd na pierwszej randce kupować takie leki, bo co sobie pomyśli? Mówię więc: Poczekaj tu chwile, ja skoczę do apteki i kupię sobie coś odczulającego, bo mam alergię na proszek do prania. A on na to, że nie będzie tu stał tylko pójdzie ze mną. Szybka gonitwa myśli i mam! Ten środek jest nowością, facet raczej szczupły, więc pewnie go nie zna. Z pewną miną podaję nazwę leku i proszę od razu pięć opakowań (dla koleżanek też). Na to pani magister drąc gębę na całą aptekę: Poszaleli z tymi tabletkami! Jeszcze raz mówię, że już nie ma nic na przeczyszczenie!!!

 

:lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na komuni u mojego syna, już po obiedzie, opowiedzieliśmy sobie ostrożnie kilka dość niegrzecznych dowcipów, bo nie było co robić, a dzieci biegaly akuratnie gdzieś dalej i zapadła chwila ciszy. Nagle spod stołu wyszedł drugi, młodszy syn, który chodził jeszcze do przedszkola i zapytał wszystkich zaskoczonych jego pojawieniem się: a czym się różni czerwona róża od czerwonych majtek? My zaniermówilismy, bo nie wiedzieliśmy, że siedzi pod stołem i wszystkiego słucha. A ten ostrożnie wychodząc z pokoju, odwrócił się w drzwiach i odpowiedział na własne pytanie: ZAPACHEM!

 

dał czadu :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj nie jedyna to była wpadka.

Pamiętam jak poszłam z pewnym gościem na pierwszą randkę. Było to jakieś 20 lat temu. Dostałam cynk od koleżanki, że w aptece była dostawa nowych środków, nazwijmy to regulujących trawienie. Młodym, którzy nie pamiętają tamtych czasów należą się wyjaśnienia. Wtedy brakowało wszystkiego, a takie środki były jedyną dostępną metodą na odchudzanie. No to sobie myślę, idąc przez park z tym gościem, że zanim się skończy randka, zamkną mi aptekę. Ale wstyd na pierwszej randce kupować takie leki, bo co sobie pomyśli? Mówię więc: Poczekaj tu chwile, ja skoczę do apteki i kupię sobie coś odczulającego, bo mam alergię na proszek do prania. A on na to, że nie będzie tu stał tylko pójdzie ze mną. Szybka gonitwa myśli i mam! Ten środek jest nowością, facet raczej szczupły, więc pewnie go nie zna. Z pewną miną podaję nazwę leku i proszę od razu pięć opakowań (dla koleżanek też). Na to pani magister drąc gębę na całą aptekę: Poszaleli z tymi tabletkami! Jeszcze raz mówię, że już nie ma nic na przeczyszczenie!!!

:lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PRZYPADEK ROZTARGNIENIA :-?

Na miniony piątek postanowiłam wziąć urlop, żeby w sobote nie stać w gigantycznych kolejkach i nie denerwować się. Odwiozłam dziecko do przedszkola, zrobiłam wszystkie zakupy i miałam sklepy z głowy. Ponieważ zaplanowałam prasowanie, a moje żelazko nieraz potrafi zrobić mi niespodziankę i przy prasowaniu białych ubrań wypluć kamień zamiast pary, kupiłam odkamieniacz. Wlałam go do żelazka, odczekałam trochę i zabrałam się do oczyszczania żelazka, tzn. włożyłam wtyczke do kontaktu, stanęłam przy zlewie w kuchni i czekałam, aż cały brud wyleci. Długo nie czekałam, bo przez przypadek dotknęłam żelazkiem kranu i posypały sie iskry i niecenzuralne słowa mojego męża. @##..wiedziałem, wiedziałem, że coś się stanie! Jak tylko zobaczyłem odkamieniacz wiedziałem, że coś się stanie jak nie z żelazkiem to z prądem :evil:

Chyba mam męża proroka :o :-? , albo wykrakał :-? . Przez trzy godziny nie mieliśmy prądu, w międzyczasie małżonek jeździł po sklepach elektrycznych w poszukiwaniu korków i czekaliśmy na administrację, bo wywaliło korki na klatce. Ponieważ działo się to po szesnastej wcale nie bylo nam do śmiechu, bo siedzieliśmy przy kilku lichych świeczkach, a w kuchni wielki rozpierdziel czekał na uporządkowanie.

Ale żelazko pieknie sie oczyściło! :lol: I działa. A już sie bałam, że to coś z instalacją i trzeba będzie pruć ściany :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja opisze moja ostatnią gafę, nie wiem czy śmieszna dla ogółu, ja mam ubaw nadal ;).

 

Trochę długa opowieść to będzie (ze wstępem). Jestem miłośniczką audycji radiowej Piotra Kosińskiego "Noc Muzycznych Pejzaży" , zaczyna się ona o 2 w nocy i trwa do 6 rano - koszmarne godziny, fakt. W nocy z piątku na sobotę proszę męża, żeby mi włączył radio, a że choróbsko mnie ścięło, poprosiłam, żeby grało głośniej bo mam zatkane uszy. Mąż poszedł sobie pograć na kompie a ja słucham nocnej audycji. Około godz 3-4 rano mąż poszedł spać, znaczy połozył się ale zasnąć nie mógł bo radio głośno grało, a ja oczywiście zasnęłam :lol: goraczka mnie zmorzyła...

Rano o 8 budzę męża, żeby poszedł do sklepu po mleko, zadowolona wyspana, a tu raptem pytanie:

Mąż- A co to w nocy za piosenki grał Kosiński

JA- No fajne takie jak zwykle.

Mąż - A jakie dokładnie?

Ja (na szczęście początek audycji jeszcze kojarzyłam) no był konkurs, a potem 2 piosenki floydów w różbych wykonaniach, a potem znowu konkursowe...

Mąż- A potem?

Ja(czerwona lampka się włączyłą, ale dalej trzymam fason)- No zwyczajnie piosenki różne...

Mąż- A w jakim języku?

Ja (juz wiem, że mi się nie upiecze...) Nie w angielskim?

Mąż - Spałaś, nie? A ja całą noc słuchałem węgierskiego rocka progresywnego!!!

 

Dodam, że mój mąż jest miłośnikiem mocnego uderzenia, bynajmniej na pewno nie węgierskiego rocka progresywnego :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy dzień w nowej szkole.

Początek września.

Idę sobie dziarsko, patrzę- na ławce przed szkołą siedzi kilku przystojnych chłopców ze starszych klas. Wpadam na genialny pomysł, że skoro już "spaliłam cegłę" to resztę dystansu pokonam szybciutko podbiegając, będę zwiewna i lekka niczym rusałka.

Byłam. Do jakiegoś trzeciego stopnia schodów :lol:

Chyba tylko ja mam talent do przewracania się "w górę". Rozumiem, że można przewrócić się schodząc ze schodów, ale wchodząc? :D

W każdym razie, oklaski zebrałam (a nawet gwizdy). Nie miałam odwagi żeby odwrócić się i sprawdzić kto klaszcze... :lol:

 

W ogóle mam problemy na schodach.

 

Kiedyś (hmm... nie tak dawno wcale ) :oops: , wchodziłam z koleżanką do sklepu (schodami oczywiście). Dostałam takiego rozpędu, że gdyby drzwi otwierały się do środka to wylądowałabym "na śledzia" pod kasami.

Kiedy już pozbierałam swoją osobę z witryny, dostałam takiego ataku śmiechu...

Nie tylko ja zresztą...

:oops: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odbierałem dziś, zupełnie niespodziewanie wnuczka z przedszkola. Ubrałem go, pamietałem o czapce i szaliku, a nawet o rekawiczkach...

Zawiozłem na dodatkowe zajęcia i zgodnie z instrukcją zostawiłem. Z zajęć mieli go juz odebrać rodzice.

Wieczorem córka dzwoni z informacją, że załozyłem mu spodenki innego dziecka. Pojechali do przedszkola i oddali.

:evil: :o :oops: Jakieś dziecko wracało do domu w samych rajstopach? :oops:

Strasznie mi wstyd... :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odbierałem dziś, zupełnie niespodziewanie wnuczka z przedszkola. Ubrałem go, pamietałem o czapce i szaliku, a nawet o rekawiczkach...

Zawiozłem na dodatkowe zajęcia i zgodnie z instrukcją zostawiłem. Z zajęć mieli go juz odebrać rodzice.

Wieczorem córka dzwoni z informacją, że załozyłem mu spodenki innego dziecka. Pojechali do przedszkola i oddali.

:evil: :o :oops: Jakieś dziecko wracało do domu w samych rajstopach? :oops:

Strasznie mi wstyd... :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops:

 

:lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomku, nie przejmuj się :D

najważniejsze, że właściwe dziecko odebrałeś :lol: :wink:

 

Udało się, bo wnuczek mnie poznał i przybiegł wołając "dziadek". :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość elutek

a moje dziecko kiedyś SAMO w przedszkolu założyło buty koleżanki

całkiem świadomie :oops: - buty były identyczne, ale koleżanka miała nowsze

i przez to ładniejsze :lol: :wink:

ja zauważyłam to dopiero następnego dnia 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ogóle mam problemy na schodach.

Też mam. Próbowałam kiedyś wbiec po schodach ruchomych na górę - pod prąd. Tylko kilka ostatnich stopni. No i niestety ten całkiem ostatni wyskoczył na mnie z zębami... Zapomniałam ile mam lat i że nigdy specjalnie sprawna, to nie byłam.

Do tej pory mam ślady jego zębów na kolanie.

To było przed wielkanocą - zero szans na klęczenie w kościele :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PostWysłany: Czw, 3 Styczeń 2008 10:55 Temat postu:

maly_dziobek napisał:

W ogóle mam problemy na schodach.

 

Też mam. Próbowałam kiedyś wbiec po schodach ruchomych na górę - pod prąd. Tylko kilka ostatnich stopni. No i niestety ten całkiem ostatni wyskoczył na mnie z zębami... Zapomniałam ile mam lat i że nigdy specjalnie sprawna, to nie byłam.

Do tej pory mam ślady jego zębów na kolanie.

To było przed wielkanocą - zero szans na klęczenie w kościele

 

:lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...