agnieszkakusi 21.12.2007 09:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Grudnia 2007 amalfi, niezła wpadka na początek pracy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 21.12.2007 09:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Grudnia 2007 amalfi, niezła wpadka na początek pracy czemu? zyczyć pannie męża i dzieci... czy to takie zle??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 21.12.2007 09:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Grudnia 2007 dośc starszej pannie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 21.12.2007 10:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Grudnia 2007 Oj nie jedyna to była wpadka.Pamiętam jak poszłam z pewnym gościem na pierwszą randkę. Było to jakieś 20 lat temu. Dostałam cynk od koleżanki, że w aptece była dostawa nowych środków, nazwijmy to regulujących trawienie. Młodym, którzy nie pamiętają tamtych czasów należą się wyjaśnienia. Wtedy brakowało wszystkiego, a takie środki były jedyną dostępną metodą na odchudzanie. No to sobie myślę, idąc przez park z tym gościem, że zanim się skończy randka, zamkną mi aptekę. Ale wstyd na pierwszej randce kupować takie leki, bo co sobie pomyśli? Mówię więc: Poczekaj tu chwile, ja skoczę do apteki i kupię sobie coś odczulającego, bo mam alergię na proszek do prania. A on na to, że nie będzie tu stał tylko pójdzie ze mną. Szybka gonitwa myśli i mam! Ten środek jest nowością, facet raczej szczupły, więc pewnie go nie zna. Z pewną miną podaję nazwę leku i proszę od razu pięć opakowań (dla koleżanek też). Na to pani magister drąc gębę na całą aptekę: Poszaleli z tymi tabletkami! Jeszcze raz mówię, że już nie ma nic na przeczyszczenie!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość elutek 21.12.2007 10:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Grudnia 2007 Oj nie jedyna to była wpadka. Pamiętam jak poszłam z pewnym gościem na pierwszą randkę. Było to jakieś 20 lat temu. Dostałam cynk od koleżanki, że w aptece była dostawa nowych środków, nazwijmy to regulujących trawienie. Młodym, którzy nie pamiętają tamtych czasów należą się wyjaśnienia. Wtedy brakowało wszystkiego, a takie środki były jedyną dostępną metodą na odchudzanie. No to sobie myślę, idąc przez park z tym gościem, że zanim się skończy randka, zamkną mi aptekę. Ale wstyd na pierwszej randce kupować takie leki, bo co sobie pomyśli? Mówię więc: Poczekaj tu chwile, ja skoczę do apteki i kupię sobie coś odczulającego, bo mam alergię na proszek do prania. A on na to, że nie będzie tu stał tylko pójdzie ze mną. Szybka gonitwa myśli i mam! Ten środek jest nowością, facet raczej szczupły, więc pewnie go nie zna. Z pewną miną podaję nazwę leku i proszę od razu pięć opakowań (dla koleżanek też). Na to pani magister drąc gębę na całą aptekę: Poszaleli z tymi tabletkami! Jeszcze raz mówię, że już nie ma nic na przeczyszczenie!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Capricorn 21.12.2007 12:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Grudnia 2007 Na komuni u mojego syna, już po obiedzie, opowiedzieliśmy sobie ostrożnie kilka dość niegrzecznych dowcipów, bo nie było co robić, a dzieci biegaly akuratnie gdzieś dalej i zapadła chwila ciszy. Nagle spod stołu wyszedł drugi, młodszy syn, który chodził jeszcze do przedszkola i zapytał wszystkich zaskoczonych jego pojawieniem się: a czym się różni czerwona róża od czerwonych majtek? My zaniermówilismy, bo nie wiedzieliśmy, że siedzi pod stołem i wszystkiego słucha. A ten ostrożnie wychodząc z pokoju, odwrócił się w drzwiach i odpowiedział na własne pytanie: ZAPACHEM! dał czadu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dropsiak 21.12.2007 14:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Grudnia 2007 Oj nie jedyna to była wpadka. Pamiętam jak poszłam z pewnym gościem na pierwszą randkę. Było to jakieś 20 lat temu. Dostałam cynk od koleżanki, że w aptece była dostawa nowych środków, nazwijmy to regulujących trawienie. Młodym, którzy nie pamiętają tamtych czasów należą się wyjaśnienia. Wtedy brakowało wszystkiego, a takie środki były jedyną dostępną metodą na odchudzanie. No to sobie myślę, idąc przez park z tym gościem, że zanim się skończy randka, zamkną mi aptekę. Ale wstyd na pierwszej randce kupować takie leki, bo co sobie pomyśli? Mówię więc: Poczekaj tu chwile, ja skoczę do apteki i kupię sobie coś odczulającego, bo mam alergię na proszek do prania. A on na to, że nie będzie tu stał tylko pójdzie ze mną. Szybka gonitwa myśli i mam! Ten środek jest nowością, facet raczej szczupły, więc pewnie go nie zna. Z pewną miną podaję nazwę leku i proszę od razu pięć opakowań (dla koleżanek też). Na to pani magister drąc gębę na całą aptekę: Poszaleli z tymi tabletkami! Jeszcze raz mówię, że już nie ma nic na przeczyszczenie!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ruskowa 24.12.2007 08:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Grudnia 2007 PRZYPADEK ROZTARGNIENIA Na miniony piątek postanowiłam wziąć urlop, żeby w sobote nie stać w gigantycznych kolejkach i nie denerwować się. Odwiozłam dziecko do przedszkola, zrobiłam wszystkie zakupy i miałam sklepy z głowy. Ponieważ zaplanowałam prasowanie, a moje żelazko nieraz potrafi zrobić mi niespodziankę i przy prasowaniu białych ubrań wypluć kamień zamiast pary, kupiłam odkamieniacz. Wlałam go do żelazka, odczekałam trochę i zabrałam się do oczyszczania żelazka, tzn. włożyłam wtyczke do kontaktu, stanęłam przy zlewie w kuchni i czekałam, aż cały brud wyleci. Długo nie czekałam, bo przez przypadek dotknęłam żelazkiem kranu i posypały sie iskry i niecenzuralne słowa mojego męża. @##..wiedziałem, wiedziałem, że coś się stanie! Jak tylko zobaczyłem odkamieniacz wiedziałem, że coś się stanie jak nie z żelazkiem to z prądem Chyba mam męża proroka , albo wykrakał . Przez trzy godziny nie mieliśmy prądu, w międzyczasie małżonek jeździł po sklepach elektrycznych w poszukiwaniu korków i czekaliśmy na administrację, bo wywaliło korki na klatce. Ponieważ działo się to po szesnastej wcale nie bylo nam do śmiechu, bo siedzieliśmy przy kilku lichych świeczkach, a w kuchni wielki rozpierdziel czekał na uporządkowanie. Ale żelazko pieknie sie oczyściło! I działa. A już sie bałam, że to coś z instalacją i trzeba będzie pruć ściany Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mufka 31.12.2007 12:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Grudnia 2007 To ja opisze moja ostatnią gafę, nie wiem czy śmieszna dla ogółu, ja mam ubaw nadal . Trochę długa opowieść to będzie (ze wstępem). Jestem miłośniczką audycji radiowej Piotra Kosińskiego "Noc Muzycznych Pejzaży" , zaczyna się ona o 2 w nocy i trwa do 6 rano - koszmarne godziny, fakt. W nocy z piątku na sobotę proszę męża, żeby mi włączył radio, a że choróbsko mnie ścięło, poprosiłam, żeby grało głośniej bo mam zatkane uszy. Mąż poszedł sobie pograć na kompie a ja słucham nocnej audycji. Około godz 3-4 rano mąż poszedł spać, znaczy połozył się ale zasnąć nie mógł bo radio głośno grało, a ja oczywiście zasnęłam goraczka mnie zmorzyła... Rano o 8 budzę męża, żeby poszedł do sklepu po mleko, zadowolona wyspana, a tu raptem pytanie: Mąż- A co to w nocy za piosenki grał Kosiński JA- No fajne takie jak zwykle. Mąż - A jakie dokładnie? Ja (na szczęście początek audycji jeszcze kojarzyłam) no był konkurs, a potem 2 piosenki floydów w różbych wykonaniach, a potem znowu konkursowe... Mąż- A potem? Ja(czerwona lampka się włączyłą, ale dalej trzymam fason)- No zwyczajnie piosenki różne... Mąż- A w jakim języku? Ja (juz wiem, że mi się nie upiecze...) Nie w angielskim? Mąż - Spałaś, nie? A ja całą noc słuchałem węgierskiego rocka progresywnego!!! Dodam, że mój mąż jest miłośnikiem mocnego uderzenia, bynajmniej na pewno nie węgierskiego rocka progresywnego Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
maly_dziobek 02.01.2008 15:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Stycznia 2008 Pierwszy dzień w nowej szkole. Początek września. Idę sobie dziarsko, patrzę- na ławce przed szkołą siedzi kilku przystojnych chłopców ze starszych klas. Wpadam na genialny pomysł, że skoro już "spaliłam cegłę" to resztę dystansu pokonam szybciutko podbiegając, będę zwiewna i lekka niczym rusałka. Byłam. Do jakiegoś trzeciego stopnia schodów Chyba tylko ja mam talent do przewracania się "w górę". Rozumiem, że można przewrócić się schodząc ze schodów, ale wchodząc? W każdym razie, oklaski zebrałam (a nawet gwizdy). Nie miałam odwagi żeby odwrócić się i sprawdzić kto klaszcze... W ogóle mam problemy na schodach. Kiedyś (hmm... nie tak dawno wcale ) , wchodziłam z koleżanką do sklepu (schodami oczywiście). Dostałam takiego rozpędu, że gdyby drzwi otwierały się do środka to wylądowałabym "na śledzia" pod kasami. Kiedy już pozbierałam swoją osobę z witryny, dostałam takiego ataku śmiechu... Nie tylko ja zresztą... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Capricorn 02.01.2008 21:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Stycznia 2008 Usłyszałam dziś historię z życia wziętą, z mojego miasta wręcz. Ojciec pięciorga dzieci wychyla się przez okno i krzyczy: - PAWELEK I TEN DRUGI, chodźcie na obiad! dlatego chyba skończę na trójce Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 02.01.2008 23:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Stycznia 2008 Odbierałem dziś, zupełnie niespodziewanie wnuczka z przedszkola. Ubrałem go, pamietałem o czapce i szaliku, a nawet o rekawiczkach... Zawiozłem na dodatkowe zajęcia i zgodnie z instrukcją zostawiłem. Z zajęć mieli go juz odebrać rodzice. Wieczorem córka dzwoni z informacją, że załozyłem mu spodenki innego dziecka. Pojechali do przedszkola i oddali. Jakieś dziecko wracało do domu w samych rajstopach? Strasznie mi wstyd... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dode 03.01.2008 07:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Stycznia 2008 Odbierałem dziś, zupełnie niespodziewanie wnuczka z przedszkola. Ubrałem go, pamietałem o czapce i szaliku, a nawet o rekawiczkach... Zawiozłem na dodatkowe zajęcia i zgodnie z instrukcją zostawiłem. Z zajęć mieli go juz odebrać rodzice. Wieczorem córka dzwoni z informacją, że załozyłem mu spodenki innego dziecka. Pojechali do przedszkola i oddali. Jakieś dziecko wracało do domu w samych rajstopach? Strasznie mi wstyd... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość elutek 03.01.2008 07:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Stycznia 2008 Tomku, nie przejmuj się najważniejsze, że właściwe dziecko odebrałeś Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Capricorn 03.01.2008 08:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Stycznia 2008 Haha. moja znajoma SAMA swojej córce założyła buciki innej dziewczynki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 03.01.2008 08:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Stycznia 2008 Tomku, nie przejmuj się najważniejsze, że właściwe dziecko odebrałeś Udało się, bo wnuczek mnie poznał i przybiegł wołając "dziadek". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość elutek 03.01.2008 08:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Stycznia 2008 a moje dziecko kiedyś SAMO w przedszkolu założyło buty koleżanki całkiem świadomie - buty były identyczne, ale koleżanka miała nowsze i przez to ładniejsze ja zauważyłam to dopiero następnego dnia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kofi 03.01.2008 08:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Stycznia 2008 W ogóle mam problemy na schodach. Też mam. Próbowałam kiedyś wbiec po schodach ruchomych na górę - pod prąd. Tylko kilka ostatnich stopni. No i niestety ten całkiem ostatni wyskoczył na mnie z zębami... Zapomniałam ile mam lat i że nigdy specjalnie sprawna, to nie byłam. Do tej pory mam ślady jego zębów na kolanie. To było przed wielkanocą - zero szans na klęczenie w kościele Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
maly_dziobek 03.01.2008 18:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Stycznia 2008 PostWysłany: Czw, 3 Styczeń 2008 10:55 Temat postu: maly_dziobek napisał: W ogóle mam problemy na schodach. Też mam. Próbowałam kiedyś wbiec po schodach ruchomych na górę - pod prąd. Tylko kilka ostatnich stopni. No i niestety ten całkiem ostatni wyskoczył na mnie z zębami... Zapomniałam ile mam lat i że nigdy specjalnie sprawna, to nie byłam. Do tej pory mam ślady jego zębów na kolanie. To było przed wielkanocą - zero szans na klęczenie w kościele Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anka76 03.01.2008 20:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Stycznia 2008 Sylwester 2007/2008. Kumpel wrócił z zabawy bez kurtki - ktoś pomylił i zabrał jego zamiast swoją Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.