Capricorn 23.10.2006 18:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Października 2006 moje, wczorajsze: Łażę za dziećmi z aparatem fotograficznym, próbując cokolwiek zdziałąć. W pewnym momencie zaczynam sie przygladać sprzętowi - i analizuję: "Kurcze, mamy ten aparat już drugi rok, a ja nigdy wcześniej nie widziałam tego przycisku. Ciekawe, jakim cudem go dotąd nie zauważyłam, skoro jest czerwony? Nacisnąć, czy nie nacisnąć? Nacisnąć? Czy nie?" Na szczęście przycisk zadecydował za mnie - i odfrunął. Okazał się bowiem być malutką biedroneczką. Dobrze, ze nie nacisnęłam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 23.10.2006 19:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Października 2006 moje, wczorajsze: Łażę za dziećmi z aparatem fotograficznym, próbując cokolwiek zdziałąć. W pewnym momencie zaczynam sie przygladać sprzętowi - i analizuję: "Kurcze, mamy ten aparat już drugi rok, a ja nigdy wcześniej nie widziałam tego przycisku. Ciekawe, jakim cudem go dotąd nie zauważyłam, skoro jest czerwony? Nacisnąć, czy nie nacisnąć? Nacisnąć? Czy nie?" Na szczęście przycisk zadecydował za mnie - i odfrunął. Okazał się bowiem być malutką biedroneczką. Dobrze, ze nie nacisnęłam. Pewnie, jak moja żona. nie przeczytałaś instrukcji obsługi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Maggie 23.10.2006 21:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Października 2006 Podjeżdżam dziś na budowę - bramka zamknięta, samochodu ekipy nie ma. Łapię za telefon, już wybrałam numer szefa, co by go strrasznie opierniczyć, dlaczego nikogo nie ma na budowie... Coś mnie tknęło... na placu budowy mignęła jakaś postać .... wysiadam... idę... bramka zamknięta, ale sąsiad ma dziurawy płot, więc przełażę (oczywiście akurat dzisiaj musiałam zapomnieć klucza )... a tu ekipa "w okopach" izoluje fundament - podjechali samochodem od drugiej strony, co by mieć auto na oku po piątkowej kradzieży u sąsiada i wleźli od tyłu . Jak dobrze, że ja się jednak nie połączyłam z szefem ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kamila79 14.12.2006 14:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Grudnia 2006 Podciągam temat bo coś ucichł, a temat wart kontynuacji Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
świercz1719500624 15.12.2006 11:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2006 po narodzinach naszego grzdyla moja małża postanowiła - żebym nie miał za dobrze w nocy to gdy dziecko bedzie płakać ja bede jej podawać je do łóżka. no ok stwierdziłem - przecież tylko wyskocze podam i dalej spać Po dwóch tyg... nad ranem - Świercz podaj mi dzidzie... Świercz no podaj nie słyszysz że płacze... Kurcze czego ty szukasz w tej torbie.... - Chusty! - Chusty? Jakiej chusty....? - ...no nie wiesz co to jest chusta??!!!! (tu zaczęła sie śmiać) Baaaardzo śmieszne.... - yyyy no nie wiem - pielucha!! - po co ci pielucha? masz podać mi dzidzie - bo dzidzi jest zimno.......... - Nie podałem..., chusty nie znalazłem... i poszedłem spac Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 15.12.2006 11:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2006 Świerczu nie mogę oplułem monitor Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zorka31 16.12.2006 23:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2006 Finalizowaliśmy umowę na wynajęcie lokalu, sprawa ważna, ostatnie rozmowy, obecne szefostwo. Lokal wynajmowaliśmy od SM STOKROTKA. Dotarł jeszcze jeden tzw. ważny czynnik czyli prezes w/w spółdzielni i ja przedstawiając go wszystkim, w ferworze walki obwieściłam, że oto dotarł na finalne rozmowy PAN PREZES STOKROTKA!!!!! Myślałam, że mnie zabije ten śmiech, który wybuchł. Gorzej, że załatwiłam gościowi ksywkę na czas dłuuuuuuugi..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cisza1 17.12.2006 14:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Grudnia 2006 hm... bylo to ladnych pare lat temu... ekskluzywna restauracja... kolacja businessowa z firmy w ktorej wlasnie zaczalem prace... podjmowalem szefow z US... stan najwyzszej czujnosci... przychodzi kelner i podaje menu... zaczyna ode mnie. biore karte i.... podaje dalej... kerner wyraznie zniesmaczony podaje nastepna... ja, najnatrualniej w swiecie... podaje ja dalej.... kelner wyraznie rozdrazniony, chrzaka... chwila... moment... cos tu nie gra... krotka analiza... i... cisza... (o w morde... jaki burak ze mnie - mysle) kelner z wyrazna satysfakcja podaje karte nastepnej osobie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cisza1 17.12.2006 19:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Grudnia 2006 zatrzepotalam rzesami i wołam "TAK!!! ohhh jaki piekny zgadzam sie!!!" ... a czy przewidziano nagrody za najlepsza gaffe??? jak tak to ja glosuje na zielona!!! to jest najlepsza historia jaka slyszalem no... no... facet musial sie wykazac naprawde duza odpornoscia na stres Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 18.12.2006 01:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Grudnia 2006 Jeszcze jedna gafa z moim udziałem. Na szczęście nie ja byłem jej autorem , ale brałem w niej bezpośredni udział. Ministerstwo, kilka osób czeka na spotkanie z BARDZO WAŻNĄ OSOBĄ. Rozmowy będą bardzo dla nas ważne. Niektórzy przyszli z doradcami, radcami prawnymi itp. Następuje wzajemna prezentacja. My czekający na BARDZO WAŻNĄ OSOBĘ, stoimy w rzędzie, a doradcy, radcy i pomagierzy podchodzą, witają się, przedstawiają. Obok mnie stoi kobieta. Jeden z prawników, wita się z nią bardzo oficjalnie, następnie podchodzi do mnie, z uśmiechem przedstawia się, i nim zdążyłem zareagować... porywa mą dłoń do ust i całuje. Też czułem się głupio, ale on chyba bardziej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Capricorn 18.12.2006 07:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Grudnia 2006 U mnie dość niedawno wyszło nieźle, chociaż trudno to nazwać gafą - ale było smiesznie Po kolei: Syn się przeziębił. Gorączkował. Został w domu (piątek). W sobotę też było tak sobie, a w niedzielę pojawił się ropny katar. Ponieważ syn jest po historiach zatokowych, stwierdziłam, że trzeba podjechać na pogotowie po antybiotyk (w niedizelę nasza przychodnia nie pracuje, of course). Ponieważ wyslałam męża z młodym, wysmarowałam kartkę (pismem lekarskim ) - Coś w stylu: "od dwóch dni - podwyższona temperatura, złe samopoczucie dziś pojawił się obfity ropny katar dziecko brało od piątku: nurofen dla dzieci, wit C, wapno chorował na zatoki i anginy, 2005 - usunięte migdały, antybiotyki XYZ brał po kilka razy" Mąż na pogotowiu nie bawił się w odczytywanie, tylko zapodał kartkę lekarzowi. I tu cisza. Lekarz co jakiś czas wychylał się zza kartki - i wracał do lektury Potem nie wychylał się tak długo, że mój mąż myślał, że ten zasnął, lub uciekł Potem osłuchał młodego, spytał, ile waży (a tego na kartce nie było ) i zapisał antybiotyk (spoza listy, na szczęście ) W aptece mąż zerka na receptę - a na pieczątce nazwisko Omar Abdul Mahmet Cośtam ; Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ambroma 20.12.2006 08:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Grudnia 2006 Ta sytuacja nie jest ani gafą ani nie wynikła z roztargnienia jednak czuliśmy się na koniec trochę nieswojo. Było tak: kilka lat temu ktoś poprosił mnie abym pomogła jego znajomej w przygotowaniu się do egzaminu z języka niem. Zgodziłam się i Pani ta przychodziła do mnie kilka razy. Pewnego razu przyjechała samochodem ze swoim znajomym, który na czas jej lekcji został w samochodzie. Gdy to usłyszeliśmy zdecydowanie nalegaliśmy aby ten Pan przyszedł do domu i poczekał w pokoju obok. Mąż zajął się nim, zrobił herbatę etc. Po zakończeniu lekcji pożegnali się i poszli. Po kilku minutach dzwonek do drzwi, stoją obydwoje i oznajmiają "nie ma samochodu" To był nowiutki, jeszcze ciepły Polonez, odebrany poprzedniego dnia z fabryki. Został ukradziony, jak tylko kierowca go opuścił. Mimo, że nie było tu naszej winy to jednak było nam strasznie głupio. A znajoma Pani nie pojawiła się więcej na lekcji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 20.12.2006 09:27 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Grudnia 2006 zatrzepotalam rzesami i wołam "TAK!!! ohhh jaki piekny zgadzam sie!!!" ... a czy przewidziano nagrody za najlepsza gaffe??? jak tak to ja glosuje na zielona!!! to jest najlepsza historia jaka slyszalem no... no... facet musial sie wykazac naprawde duza odpornoscia na stres a dziekuje dziekuje jakby co to informuje ze do tej pory nawet - jak zaczynam sie bawic (bezwiednie ) pierscionkiem - nerwowo przełyka chłopina sline za to- w temacie gaf- jakos ostatnio (odpukac!) nic glupiego mi sie nie przytrafia dziiiiwne Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kofi 20.12.2006 10:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Grudnia 2006 Lekcja wiedzy o kulturze w klasie wyjątkowo mało kumatej, zdominowanej przez bliźniaków-piłkarzy nożnych. Kultura średniowiecza, powoooli zmierzam do wprowadzenia pojęcia "etos". Zaczynam od fair play, proszę o podanie nazwisk sportowców, którzy mogą być wzorem dla innych itp. Pada kilka nazwisk, nawet wszystko pasuje, jest OK, bliźniacy strzygą uszami. Dobiega mnie szept z nazwiskiem kolejnego kandydata: Michał Czeski, panna przyrumieniona, że odważyła się zabrać głos, spogląda na bliźniaków, czy jej nie wyśmieją. Ja na to: Ooo, nie znam Michała Czeskiego.... Na to panna głośniej: Michalczeski, no, Tiger Chodziło oczywiście o Dariusza Michalczewskiego. No i ryk niestety... 15 minut lekcji do tyłu i co chwila potem ktoś parskał. No, ale potem sie przydawało... jak chciałam rozładować atmosferę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KiZ 20.12.2006 10:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Grudnia 2006 Odnośnie szkoły to miałem w podstawowce niezbyt lotnego kolege Tomka. Na koniec roku zawsze mial batalie o wyciagniecie na dost. Nie inaczej bylo na historii. Poniewaz nauczycielka miala dobre serce stwierdzila, ze go przepyta i jesli cokolwiek powie to zapomni o tych dwojach i go wypromuje. Tomek wyszedl przed biurko i na kilka ratujacych pytan dotyczacych dawych dziejow odpowiadal jeno ciszą. W koncu historyczka mowi "Tomek, a wiesz ty chociaz co to był papirus?" Tomek, po chwili kontemplacji, bardziej pytając niż twierdząc "Faraon to kurzył?" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Capricorn 20.12.2006 18:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Grudnia 2006 ja jestem nauczycielem - takie wpadki obserwuję codziennie. Chociażby dzisiaj - rozmawaimy o przygotowaniach do świąt, i jedna uczennica (16) daje: "wczoraj godzinę stałam w kolejce po SZYNKĘ Z ŁOSOSIA" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wartownik 20.12.2006 18:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Grudnia 2006 Kiedys wieczorem po pracy chcialem kupic lekarstwa , troche sie zalamalem na widok ogromnej kolejki , mowi sie trudno , stoje cierpliwie z recepta w rece ...kurcze nareszcie jestem przy okienku , polozylem recepte i poprosilem o lekarstwa prosze pana to jest poczta a nie apteka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aggi 20.12.2006 19:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Grudnia 2006 wartownik rewelacja Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zygmor 20.12.2006 19:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Grudnia 2006 Zielonooka,Ty masz talent, do pisania ja Ci to mówię, a wiem co mówięhttp://www.mikesfreegifs.com/main4/christmas/lite3.gifhttp://www.mikesfreegifs.com/main4/christmas/merryxmas2.gifhttp://www.mikesfreegifs.com/main4/christmas/santslgh.gif Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Capricorn 20.12.2006 21:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Grudnia 2006 Kiedys wieczorem po pracy chcialem kupic lekarstwa , troche sie zalamalem na widok ogromnej kolejki , mowi sie trudno , stoje cierpliwie z recepta w rece ...kurcze nareszcie jestem przy okienku , polozylem recepte i poprosilem o lekarstwa prosze pana to jest poczta a nie apteka boskie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.