Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Najwieksza gafa i/lub przypadki roztargnienia czyli.....


zielonooka

Recommended Posts

moje, wczorajsze:

 

Łażę za dziećmi z aparatem fotograficznym, próbując cokolwiek zdziałąć. W pewnym momencie zaczynam sie przygladać sprzętowi - i analizuję: "Kurcze, mamy ten aparat już drugi rok, a ja nigdy wcześniej nie widziałam tego przycisku. Ciekawe, jakim cudem go dotąd nie zauważyłam, skoro jest czerwony? Nacisnąć, czy nie nacisnąć? Nacisnąć? Czy nie?" Na szczęście przycisk zadecydował za mnie - i odfrunął. Okazał się bowiem być malutką biedroneczką. Dobrze, ze nie nacisnęłam. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

moje, wczorajsze:

 

Łażę za dziećmi z aparatem fotograficznym, próbując cokolwiek zdziałąć. W pewnym momencie zaczynam sie przygladać sprzętowi - i analizuję: "Kurcze, mamy ten aparat już drugi rok, a ja nigdy wcześniej nie widziałam tego przycisku. Ciekawe, jakim cudem go dotąd nie zauważyłam, skoro jest czerwony? Nacisnąć, czy nie nacisnąć? Nacisnąć? Czy nie?" Na szczęście przycisk zadecydował za mnie - i odfrunął. Okazał się bowiem być malutką biedroneczką. Dobrze, ze nie nacisnęłam. :wink:

 

Pewnie, jak moja żona. nie przeczytałaś instrukcji obsługi :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podjeżdżam dziś na budowę - bramka zamknięta, samochodu ekipy nie ma. Łapię za telefon, już wybrałam numer szefa, co by go strrasznie opierniczyć, dlaczego nikogo nie ma na budowie... :evil: :evil: :evil:

 

Coś mnie tknęło...

 

na placu budowy mignęła jakaś postać ....

 

wysiadam...

 

idę...

 

bramka zamknięta, ale sąsiad ma dziurawy płot, więc przełażę (oczywiście akurat dzisiaj musiałam zapomnieć klucza :roll: )...

 

a tu ekipa "w okopach" izoluje fundament - podjechali samochodem od drugiej strony, co by mieć auto na oku po piątkowej kradzieży u sąsiada i wleźli od tyłu :p .

 

Jak dobrze, że ja się jednak nie połączyłam z szefem ... :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

po narodzinach naszego grzdyla moja małża postanowiła - żebym nie miał za dobrze w nocy to gdy dziecko bedzie płakać ja bede jej podawać je do łóżka. no ok stwierdziłem - przecież tylko wyskocze podam i dalej spać :)

Po dwóch tyg... nad ranem

- Świercz podaj mi dzidzie... Świercz no podaj nie słyszysz że płacze... Kurcze czego ty szukasz w tej torbie.... :o

- Chusty!

- Chusty? :o :o Jakiej chusty....?

- ...no nie wiesz co to jest chusta??!!!! :evil: :evil: :evil: (tu zaczęła sie śmiać) Baaaardzo śmieszne.... :evil:

- yyyy no nie wiem

- pielucha!! :evil:

- po co ci pielucha? :o masz podać mi dzidzie

- bo dzidzi jest zimno.......... :-?

- :o :o :o

Nie podałem..., chusty nie znalazłem... :lol: i poszedłem spac :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Finalizowaliśmy umowę na wynajęcie lokalu, sprawa ważna, ostatnie rozmowy, obecne szefostwo. Lokal wynajmowaliśmy od SM STOKROTKA. Dotarł jeszcze jeden tzw. ważny czynnik czyli prezes w/w spółdzielni i ja przedstawiając go wszystkim, w ferworze walki obwieściłam, że oto dotarł na finalne rozmowy PAN PREZES STOKROTKA!!!!! Myślałam, że mnie zabije ten śmiech, który wybuchł. Gorzej, że załatwiłam gościowi ksywkę na czas dłuuuuuuugi.....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hm...

bylo to ladnych pare lat temu...

ekskluzywna restauracja...

kolacja businessowa z firmy w ktorej wlasnie zaczalem prace...

podjmowalem szefow z US...

stan najwyzszej czujnosci...

 

przychodzi kelner i podaje menu...

zaczyna ode mnie.

 

biore karte i.... podaje dalej...

kerner wyraznie zniesmaczony podaje nastepna...

ja, najnatrualniej w swiecie... podaje ja dalej....

kelner wyraznie rozdrazniony, chrzaka...

 

chwila... moment... cos tu nie gra... krotka analiza... i...

cisza...

(o w morde... jaki burak ze mnie - mysle)

 

kelner z wyrazna satysfakcja podaje karte nastepnej osobie :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jedna gafa z moim udziałem. Na szczęście nie ja byłem jej autorem :D , ale brałem w niej bezpośredni udział.

Ministerstwo, kilka osób czeka na spotkanie z BARDZO WAŻNĄ OSOBĄ. Rozmowy będą bardzo dla nas ważne. Niektórzy przyszli z doradcami, radcami prawnymi itp. Następuje wzajemna prezentacja. My czekający na BARDZO WAŻNĄ OSOBĘ, stoimy w rzędzie, a doradcy, radcy i pomagierzy podchodzą, witają się, przedstawiają. Obok mnie stoi kobieta. Jeden z prawników, wita się z nią bardzo oficjalnie, następnie podchodzi do mnie, z uśmiechem przedstawia się, i nim zdążyłem zareagować... porywa mą dłoń do ust i całuje.

Też czułem się głupio, ale on chyba bardziej :oops: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie dość niedawno wyszło nieźle, chociaż trudno to nazwać gafą - ale było smiesznie ;-)

 

Po kolei:

 

Syn się przeziębił. Gorączkował. Został w domu (piątek). W sobotę też było tak sobie, a w niedzielę pojawił się ropny katar. Ponieważ syn jest po historiach zatokowych, stwierdziłam, że trzeba podjechać na pogotowie po antybiotyk (w niedizelę nasza przychodnia nie pracuje, of course). Ponieważ wyslałam męża z młodym, wysmarowałam kartkę (pismem lekarskim ;-) ) - Coś w stylu:

"od dwóch dni - podwyższona temperatura, złe samopoczucie

dziś pojawił się obfity ropny katar

dziecko brało od piątku: nurofen dla dzieci, wit C, wapno

chorował na zatoki i anginy, 2005 - usunięte migdały, antybiotyki XYZ brał po kilka razy"

Mąż na pogotowiu nie bawił się w odczytywanie, tylko zapodał kartkę lekarzowi. I tu cisza. Lekarz co jakiś czas wychylał się zza kartki - i wracał do lektury ;-) Potem nie wychylał się tak długo, że mój mąż myślał, że ten zasnął, lub uciekł ;-) Potem osłuchał młodego, spytał, ile waży (a tego na kartce nie było ;-) ) i zapisał antybiotyk (spoza listy, na szczęście ;-) ) W aptece mąż zerka na receptę - a na pieczątce nazwisko Omar Abdul Mahmet Cośtam ; :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta sytuacja nie jest ani gafą ani nie wynikła z roztargnienia jednak czuliśmy się na koniec trochę nieswojo. Było tak:

kilka lat temu ktoś poprosił mnie abym pomogła jego znajomej w przygotowaniu się do egzaminu z języka niem. Zgodziłam się i Pani ta przychodziła do mnie kilka razy. Pewnego razu przyjechała samochodem ze swoim znajomym, który na czas jej lekcji został w samochodzie. Gdy to usłyszeliśmy zdecydowanie nalegaliśmy aby ten Pan przyszedł do domu i poczekał w pokoju obok. Mąż zajął się nim, zrobił herbatę etc. Po zakończeniu lekcji pożegnali się i poszli. Po kilku minutach dzwonek do drzwi, stoją obydwoje i oznajmiają "nie ma samochodu" :o :o

To był nowiutki, jeszcze ciepły Polonez, odebrany poprzedniego dnia z fabryki. Został ukradziony, jak tylko kierowca go opuścił. Mimo, że nie było tu naszej winy to jednak było nam strasznie głupio. :oops:

A znajoma Pani nie pojawiła się więcej na lekcji. :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zatrzepotalam rzesami i wołam "TAK!!! ohhh jaki piekny zgadzam sie!!!"

 

 

... a czy przewidziano nagrody za najlepsza gaffe???

 

jak tak to ja glosuje na zielona!!!

to jest najlepsza historia jaka slyszalem :)

 

no... no... facet musial sie wykazac naprawde duza odpornoscia na stres ;) :D

 

a dziekuje dziekuje :oops:

:wink: :lol:

 

jakby co to informuje ze do tej pory nawet - jak zaczynam sie bawic (bezwiednie :wink: ) pierscionkiem - nerwowo przełyka chłopina sline :wink: :lol:

 

 

za to- w temacie gaf- jakos ostatnio (odpukac!) nic glupiego mi sie nie przytrafia :o :wink: dziiiiwne :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lekcja wiedzy o kulturze w klasie wyjątkowo mało kumatej, zdominowanej przez bliźniaków-piłkarzy nożnych. Kultura średniowiecza, powoooli zmierzam do wprowadzenia pojęcia "etos". Zaczynam od fair play, proszę o podanie nazwisk sportowców, którzy mogą być wzorem dla innych itp. Pada kilka nazwisk, nawet wszystko pasuje, jest OK, bliźniacy strzygą uszami.

Dobiega mnie szept z nazwiskiem kolejnego kandydata: Michał Czeski, panna przyrumieniona, że odważyła się zabrać głos, spogląda na bliźniaków, czy jej nie wyśmieją.

Ja na to: Ooo, nie znam Michała Czeskiego....

Na to panna głośniej: Michalczeski, no, Tiger

Chodziło oczywiście o Dariusza Michalczewskiego. :oops:

No i ryk niestety... 15 minut lekcji do tyłu i co chwila potem ktoś parskał. No, ale potem sie przydawało... jak chciałam rozładować atmosferę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie szkoły to miałem w podstawowce niezbyt lotnego kolege Tomka. Na koniec roku zawsze mial batalie o wyciagniecie na dost. Nie inaczej bylo na historii. Poniewaz nauczycielka miala dobre serce stwierdzila, ze go przepyta i jesli cokolwiek powie to zapomni o tych dwojach i go wypromuje. Tomek wyszedl przed biurko i na kilka ratujacych pytan dotyczacych dawych dziejow odpowiadal jeno ciszą. W koncu historyczka mowi "Tomek, a wiesz ty chociaz co to był papirus?" Tomek, po chwili kontemplacji, bardziej pytając niż twierdząc "Faraon to kurzył?"
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...