Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Najwieksza gafa i/lub przypadki roztargnienia czyli.....


zielonooka

Recommended Posts

Wieczór, spotkanie klasy z podstawówki przy ognisku (pierwsza - druga klasa szkoły średniej). Impreza dobiega końca. W pewnym momencie z zamyślenia dobiega mnie pytanie zadane przez koleżankę:

- "F_16", czy nie odprowadziłbyś "X" do domu? ("X" to inna koleżanka).

 

Ja, nawet sekundy się nie zastanawiając, nie dostrzegając ewentualnego drugiego dna, odpowiedziałem automatycznie, mając na myśli dokładnie i tylko to, co powiedziałem:

 

- A sama nie trafi?

 

:oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

wybralismy sie ze slubnym i z kolezanka do sauny. Kompleks duzy chyba z osiem roznych zakamarów, zupełnie pusto, wiec rozdzielilismy sie zeby sie wzajem nie krepowac w calkowitym dezabilu, my dwie, on osobno. Po jakims czasie zaczęłyśmy snuc sie po korytarzach rozgladajac sie juz za moją połówką, ale bez przesadnej pruderii bo wciaz pusto, a tu nagle zza pryszniców wyłania się młody człowiek w stroju jak najbardziej stosownym do sauny (znaczy zadnym) i uczynnie pyta czego szukamy, i czy moze nam pomóc. Na co ja lekko lunatycznie, bo bylysmy zagadane: "Szukam męża...". Coś w jego wzroku i czkawka koleżanki kazały mi szybko dodać "ale nie nowego".

 

:D :D :D :D

no miejsce do szukania meza (1-szego) niezle :wink: przynajmniej wszystko widac jak na dłoni - znaczy sie te ... no ... zalety i wady :lol: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

..kwiatek z ziemią wylatuje mi wprost w ręce jakiemuś panu.... nastaje cisza, nikt sie nie smieje, kompletna cisza, ja nie wiem czy wstac czy lezec... pan nagle mówi to chyba pani ,a ja na to a nieeee, to prosze sobie wziąc.....

 

:D :D :D

 

pamiętam cos takiego...

 

szkolna ubikacje, przerwa lekcyjna, grono palaczy zaciąga się fajkami już dłuższą chwilę. Nagle otwierają się drzwi, wpada Dyro, wszyscy zdązyli wrzucić kipy do sedesu tylko jeden palacz rzucił swój na podłogę. Cisza jak makiem zasiał... I w ty momencie Dyro, wskazując leżącego peta rzuca pytanie: czyj to?

Na co delikwent: nnniczyj, można wziąć.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

..kwiatek z ziemią wylatuje mi wprost w ręce jakiemuś panu.... nastaje cisza, nikt sie nie smieje, kompletna cisza, ja nie wiem czy wstac czy lezec... pan nagle mówi to chyba pani ,a ja na to a nieeee, to prosze sobie wziąc.....

 

:D :D :D

 

pamiętam cos takiego...

 

szkolna ubikacje, przerwa lekcyjna, grono palaczy zaciąga się fajkami już dłuższą chwilę. Nagle otwierają się drzwi, wpada Dyro, wszyscy zdązyli wrzucić kipy do sedesu tylko jeden palacz rzucił swój na podłogę. Cisza jak makiem zasiał... I w ty momencie Dyro, wskazując leżącego peta rzuca pytanie: czyj to?

Na co delikwent: nnniczyj, można wziąć.....

 

ehehehhehehe dobre - wziął? :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

..kwiatek z ziemią wylatuje mi wprost w ręce jakiemuś panu.... nastaje cisza, nikt sie nie smieje, kompletna cisza, ja nie wiem czy wstac czy lezec... pan nagle mówi to chyba pani ,a ja na to a nieeee, to prosze sobie wziąc.....

 

:D :D :D

 

pamiętam cos takiego...

 

szkolna ubikacje, przerwa lekcyjna, grono palaczy zaciąga się fajkami już dłuższą chwilę. Nagle otwierają się drzwi, wpada Dyro, wszyscy zdązyli wrzucić kipy do sedesu tylko jeden palacz rzucił swój na podłogę. Cisza jak makiem zasiał... I w ty momencie Dyro, wskazując leżącego peta rzuca pytanie: czyj to?

Na co delikwent: nnniczyj, można wziąć.....

 

ehehehhehehe dobre - wziął? :lol:

 

podobno tylko ryba nie bierze... :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przygotowując się do matury siedziałem kiedyś pół niedzieli u kolegi (najlepszy był z matmy) w bardzo dystyngowanej rodzinie.

 

Gdy nadeszła pora obiadu mama poprosiła i mnie do stołu, za którym zasiadła cała rodzina kolegi (w sumie jakieś 7 nieznanych mi bliżej osób, w tym siostra - niezła laseczka :wink: )

 

Przy obiedzie rozmowy na przeróżne tematy, w pewnym momencie ktoś powiedział anegdotkę, a ja w przypływie głupawki mając pełną buzię mizerii z ogórków parsknąłem śmiechem i... poczułem jak z nosa kapie mi śmietana ze spożywanej właśnie przeze mnie mizerii........

 

:oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops:

 

Natychmiast wstałem od stołu, przeprosiłem i uciekłem do łazienki..

Całą wieczność zbierałem tam siły by wrócić do stołu i dokończyć obiad..

Jakoś jednak się udało.., ale ta śmietana musiała świetnie kontrastować z moją czerwoną ze wstydu twarzą :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przygotowując się do matury siedziałem kiedyś pół niedzieli u kolegi (najlepszy był z matmy) w bardzo dystyngowanej rodzinie.

 

Gdy nadeszła pora obiadu mama porosiła i mnie do stołu, za którym zasiadła cała rodzina kolegi (w sumie jakieś 7 nieznanych mi bliżej osób, w tym siostra - niezła laseczka :wink: )

 

Przy obiedzie rozmowy na przeróżne tematy, w pewnym momencie ktoś powiedział anegdotkę, a ja w przypływie głupawki mając pełną buzię mizerii z ogórków parsknąłem śmiechem i... poczułem jak z nosa kapie mi śmietana ze spożywanej właśnie przeze mnie mizerii........

 

:oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops:

 

Natychmiast wstałem od stołu, przeprosiłem i uciekłem do łazienki..

Całą wieczność zbierałem tam siły by wrócić do stołu i dokończyć obiad..

Jakoś jednak się udało.., ale ta śmietana musiała świetnie kontrastować z moją czerwoną ze wstydu twarzą :oops:

:D ciesz sie ze tylko smietana Ci z tego nocha poleciala :lol:

innym co inne leci jeszcze :lol: czasem na wąsach sie zatrzymuje :lol: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przygotowując się do matury siedziałem kiedyś pół niedzieli u kolegi (najlepszy był z matmy) w bardzo dystyngowanej rodzinie.

 

Gdy nadeszła pora obiadu mama porosiła i mnie do stołu, za którym zasiadła cała rodzina kolegi (w sumie jakieś 7 nieznanych mi bliżej osób, w tym siostra - niezła laseczka :wink: )

 

Przy obiedzie rozmowy na przeróżne tematy, w pewnym momencie ktoś powiedział anegdotkę, a ja w przypływie głupawki mając pełną buzię mizerii z ogórków parsknąłem śmiechem i... poczułem jak z nosa kapie mi śmietana ze spożywanej właśnie przeze mnie mizerii........

 

:oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops:

 

Natychmiast wstałem od stołu, przeprosiłem i uciekłem do łazienki..

Całą wieczność zbierałem tam siły by wrócić do stołu i dokończyć obiad..

Jakoś jednak się udało.., ale ta śmietana musiała świetnie kontrastować z moją czerwoną ze wstydu twarzą :oops:

:D ciesz sie ze tylko smietana Ci z tego nocha poleciala :lol:

innym co inne leci jeszcze :lol: czasem na wąsach sie zatrzymuje :lol: :wink:

 

ogórki nie przecisnęły się przez przegrodę nosową

:lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

..kwiatek z ziemią wylatuje mi wprost w ręce jakiemuś panu.... nastaje cisza, nikt sie nie smieje, kompletna cisza, ja nie wiem czy wstac czy lezec... pan nagle mówi to chyba pani ,a ja na to a nieeee, to prosze sobie wziąc.....

 

:D :D :D

 

pamiętam cos takiego...

 

szkolna ubikacje, przerwa lekcyjna, grono palaczy zaciąga się fajkami już dłuższą chwilę. Nagle otwierają się drzwi, wpada Dyro, wszyscy zdązyli wrzucić kipy do sedesu tylko jeden palacz rzucił swój na podłogę. Cisza jak makiem zasiał... I w ty momencie Dyro, wskazując leżącego peta rzuca pytanie: czyj to?

Na co delikwent: nnniczyj, można wziąć.....

 

ehehehhehehe dobre - wziął? :lol:

 

:lol: z kamienną twarzą odwrócił się na pięcie, wyszedł i tylko słychać było parsknięcie śmiechem :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

..kwiatek z ziemią wylatuje mi wprost w ręce jakiemuś panu.... nastaje cisza, nikt sie nie smieje, kompletna cisza, ja nie wiem czy wstac czy lezec... pan nagle mówi to chyba pani ,a ja na to a nieeee, to prosze sobie wziąc.....

 

:D :D :D

 

pamiętam cos takiego...

 

szkolna ubikacje, przerwa lekcyjna, grono palaczy zaciąga się fajkami już dłuższą chwilę. Nagle otwierają się drzwi, wpada Dyro, wszyscy zdązyli wrzucić kipy do sedesu tylko jeden palacz rzucił swój na podłogę. Cisza jak makiem zasiał... I w ty momencie Dyro, wskazując leżącego peta rzuca pytanie: czyj to?

Na co delikwent: nnniczyj, można wziąć.....

 

ehehehhehehe dobre - wziął? :lol:

 

:lol: z kamienną twarzą odwrócił się na pięcie, wyszedł i tylko słychać było parsknięcie śmiechem :lol:

:D :D zdrowy znaczy byl :D

sprzedam to gdzies jako kawal :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

..kwiatek z ziemią wylatuje mi wprost w ręce jakiemuś panu.... nastaje cisza, nikt sie nie smieje, kompletna cisza, ja nie wiem czy wstac czy lezec... pan nagle mówi to chyba pani ,a ja na to a nieeee, to prosze sobie wziąc.....

 

:D :D :D

 

pamiętam cos takiego...

 

szkolna ubikacje, przerwa lekcyjna, grono palaczy zaciąga się fajkami już dłuższą chwilę. Nagle otwierają się drzwi, wpada Dyro, wszyscy zdązyli wrzucić kipy do sedesu tylko jeden palacz rzucił swój na podłogę. Cisza jak makiem zasiał... I w ty momencie Dyro, wskazując leżącego peta rzuca pytanie: czyj to?

Na co delikwent: nnniczyj, można wziąć.....

 

ehehehhehehe dobre - wziął? :lol:

 

:lol: z kamienną twarzą odwrócił się na pięcie, wyszedł i tylko słychać było parsknięcie śmiechem :lol:

:D :D zdrowy znaczy byl :D :wink:

 

:oops: wspaniały facet, i jako mężczyzna, i jako Dyro :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom

Coś w tym stylu ..

 

Jechał facet autostradą i nagle mu się coś zachciało.

Potrzeba niecierpiąca zwłoki. Dojechał do najbliższej stacji benzynowej i

udał się do świątyni dumania. Kiedy już siedział i się koncentrował,

usłyszał jak ktoś wchodzi do kabiny obok. Po chwili z tejże kabiny dobiegło pytanie:

- Cześć, co tam u ciebie słychać?

Facet głupio się poczuł, na ogoł nie rozmawiał z

obcymi, a tu jeszcze w takim miejscu... Ale niepewnie odpowiedział:

-Nic, wszystko w porządku...

- Słuchaj, a powiedz mi co zamierzasz teraz zrobić?

- No, nie wiem... - facet czul się coraz bardziej

skrępowany ta wymiana zdań - Jadę do Gdańska a potem wracam do Katowic...

- Wiesz co, zadzwonię do ciebie później... Jakiś debil

w kiblu obok odpowiada na wszystkie moje pytania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z gatunku nie gaf , ale obrzydliwości. Nie polecam w trakcie jedzenia.

Koleżanka siedziała w poczekalni przed laboratorium i czekała na swoją kolejkę. Cały czas rżała ze śmiechu, bo... wokół ludzie z próbkami owiniętymi w torebki, skrzętnie zakrytymi, a .....naprzeciwko niej siedzi dziadek, który

trzyma na kolanach, nie owinięty niczym, elegancko wyeksponowany.............

słoik Twist z c a ł ą kupą w środku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaba - z ta noga - mocne :wink:

Z zgubionym dzieckiem na sankach -- :lol:

z autobusem weselnym - hieheiheie :wink:

 

 

Mi sie tez zdarzylo - bedac mlodym swiezo upieczonym kierowca -pojechac do Geanta na zakupy a wrocic z siatami tym ich darmowym busikiem :wink: . Naszczescie uswiadomilam sobie to zanim zadzwonilam na policje ze mi ukradli autko :wink:

 

Ile razy szukam samochodu po parkingach to nawet tez nie opisze :wink:

 

Za to dam " na pozarcie " cos innego.

 

Jakis czas temu łaczylo mnie silne uczucie z pewnym hanysem z Zabrza ktory z racji tego ze mieszkal dosyc daleko bywal nieregularnie i zwykle mocno spozniony- na randki zwykle jechal po pracy z tego Zabrza :wink:

 

No i ktoregos dnia - miał sie zjawić - dosyc pozno juz bylo i ciemnawo sie zaczelo robic , on jechal i jechal, ja - juz bylam dawno "odstawiona" randkowo - i czekalam dzwoniac mniej wiecej co pol godziny i pytajac :za ile bedzie :wink:

W koncu mowi : juz dojezdzam - wychodz z domu :wink:

No to zbiegam na doł - ubrana oczywiscie randkowo czyli: szpilki, ponczochy, krotka kiecka , stosowny do okazji dekolt oraz make up.

I widze no jedzie to moje szczescie w samochodzie osiedlowa uliczka.... :wink: :lol:

Podbiegam raczo (na obcasikach :wink: :lol: ) jeszcze sie nie zdarzyl zatrzymac - łapie za klamke , otwieram drzwi, wskakuje , mowiac cos w stylu "o rany jak ja na ciebie dlugo czekalam, wszystkie knajpy nam zamką itp..." rownoczesnie - bo sie zaplatalam kiecka o cos - ja sobie poprawiam.....

 

Poprawilam odwracam sie zeby siarczyscie smoknac "mężczyzne życia" i...... i widze totalnie ogupialego i zdumonego kompletnie mi obcego faceta ..... :o :oops:

 

Nawet nie pamietam czy go przeprosilam czy nie (chyba nie) :wink: - ale w ciagu ułamka sekundy wyskoczylam z samochodu i uciekłam w mrok osiedla :wink: :lol: :oops:

 

Facet (juz wlasciwy) pojawił sie pare minut pózniej - zrozbiłam ten bład ze mu opowiedziałam cale zdarzenie :-? ... wył ze smiechu cały wieczór, drań.... :evil:

 

 

Moja kolezanka zas - stojac na przystanku tarmwajowym w centrum miasta - wsiadla do samochodu kompletnie obcemu facetowi ktory zatrzymal sie obok na swiatłach bedac swiecie przekoanana ze to jej wlasny osobisty maz ktory przypadkiem tam przejezdzał :wink: :lol:

1. Była jasny słoneczny dzien :wink:

2. Maz o godz 13 zawsze jest w pracy :wink:

3. Nigdy nie jezdzi ta trasa z pracy :wink:

4. Ma ciemnoszarego opla Vectre a ona wsiadła do butelkowozielonej toyoty :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:oops:

 

Co do twarzy i nazwisk ....hmm....róznie to bywa ....z racji wykonywanego zawodu mam do czynienia z wieloma osobami i zdarzyło mi sie niedawno pomylic pewnego księdza z nauczycielem ..... powiedziałam mu ( a gaduła jestem ) ,że bardzo wzruszyłam sie na jego kazaniu a facet najpierw zmierzył mnie od stóp do głów a potem zrobił takaaa minę :o 8) :p :oops: :cry: :evil: :roll: :wink: i powiedział ,że on kazań na lekcjach nie wygłasza......... :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Plotkowalysmy kiedys z kolezanka o naszej wspolnej znajomej. Obie jej serdecznie nielubimy (nie jestesmy jedyne) wiec sobie nie folgowalysmy. W pewnym momencie zaczelysmy rozmawiac o jej chopaku. Tez nasz znajomy. Wczesniej raczej czesto zmienial dziewczyny i zawsze chodzil z jakas naprawde ladna, zgrabna sympatyczna i takie tam... Tym razem zaplatal sie w zwiazek z panna P. i ku naszemu zdumieniu zwiazek ten trwal juz dosc dlugo. Niewiele myslac zaczelam ten fakt komentowac:

- No i wyobraz sobie Łukasz zawsze mial takie ladne dziewczyny a tu takie kwiaty. Co go wogole pociaga w tej P... ? Z tylu plaska z przodu plaska i jeszcze ma wasy...

 

 

Kiedy kolezanka nie podjela watku i nastapila niezreczna cisza splynelo na mnie oswiecenie. Przypomnialam sobie jak wyglada moja rozmowczyni...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Plotkowalysmy kiedys z kolezanka o naszej wspolnej znajomej. Obie jej serdecznie nielubimy (nie jestesmy jedyne) wiec sobie nie folgowalysmy. W pewnym momencie zaczelysmy rozmawiac o jej chopaku. Tez nasz znajomy. Wczesniej raczej czesto zmienial dziewczyny i zawsze chodzil z jakas naprawde ladna, zgrabna sympatyczna i takie tam... Tym razem zaplatal sie w zwiazek z panna P. i ku naszemu zdumieniu zwiazek ten trwal juz dosc dlugo. Niewiele myslac zaczelam ten fakt komentowac:

- No i wyobraz sobie Łukasz zawsze mial takie ladne dziewczyny a tu takie kwiaty. Co go wogole pociaga w tej P... ? Z tylu plaska z przodu plaska i jeszcze ma wasy...

 

 

Kiedy kolezanka nie podjela watku i nastapila niezreczna cisza splynelo na mnie oswiecenie. Przypomnialam sobie jak wyglada moja rozmowczyni...

 

Tiaaaa... ja kiedys po dluzszym nie widzeniu sie z kolezanka zaczełam marudzic jak ja to przytyłam, ze juz nie moge sie na siebie patrzec i nazwalam siebie parokrotnie grubasem ktory sie musi ostro za siebie wziasc :wink: :lol: itp . (fakt ze jakos sie nie upilnowalam i pare kg po zimie bylo "do przodu" ale wygladalam calkiem normalnie i na pewno nie grubo :wink: )

Nagle ugzryzlam sie w jezor :oops: - kolezanka (zreszta przesympatyczna i kochana osoba) od wielu lat bezskutecznie walczyla z nadwaga (prawdziwa a nie wyimaginowana) chyba nawet na tle chorobowym (?) , miala raz, ze ogromne komplexy na tym punkcie a dwa mała osobista tragedie bo min. z tego powodu spore problemy z zajsciem w ciaze.

:-? :-? :-?

ugryziony jezor bolał pare dni :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"wagowe" wpadunki też miewam nierzadko. Tak się składa, że kilka bliskich mi osób ma poważne problemy z otyłością wręcz. Choroba nie wybiera, ale ja znając i lubiąc te osoby od lat po prostu wogóle nie widzę żadnej nadwagi. Nie pamiętam o tym. No i potem mam takie wjazdy jak wyżej opisane: narzekam macając się po bokach na zimowe dwa kilogramki więcej, krytykuję łakomstwo, albo opowiadam dowcipy o grubaskach. A jak mnie olśni wreszcie co robię, to najchętniej bym sobie spódnicę na głowę zadarła ze wstydu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...