Paulka 21.11.2007 20:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Listopada 2007 Mój dzisiejszy dzień jest doskonałym przykładem, że przy dzieciach nei mozna pozwolic sobie ani na MINUTĘ rozkojarzenia. Niestety dzis moja percepcja nie wytrzymała. oto skutek: Od kilku dni oboje moi panowie (6 lat i 2 lata) sa przeziębieni, siedzimy więc w domu i nudzimy sie. W południe zostawiłam chłopców samych w pokoju i zamknęłam sie w wc z gazetką Wyszłam po kilku minutach wywabiona złowrogą ciszą. Okazało sie że dwulatek wszedł na krzesło, włożył swoje autko do mikrofali i włączył Tych kilka minut wystarczyło by zadymic i zniszczyc kuchenkę ... na szczescie nic mu sie nie stało. Wściekła jak diabli zamknęłam ich obu w pokoju i właczyłam bajkę. Wziełam sie za sprzątanie placu boju. Pochwili zadzwonił telefon: "Dzień dobry. Tu straż pożarna. Prosze sobie pilnowac tego niemowlaka bo już dwa razy do nas dzwonił...." Ło matko! jak dobrze że już wieczór i moje potwory śpią!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
andzik.78 21.11.2007 20:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Listopada 2007 ło matko moje mają dopiero 1,5 i 2,5 roku...jak do tej pory z powaznych awarii : przewróciły kuchenkę gazową.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paulka 21.11.2007 20:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Listopada 2007 ło matko moje mają dopiero 1,5 i 2,5 roku...jak do tej pory z powaznych awarii : przewróciły kuchenkę gazową.. wszystko przed tobą Choc mam wrażenie, że moje dzieci są wyjątkowo pomysłowe Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 21.11.2007 20:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Listopada 2007 Okazało sie że dwulatek wszedł na krzesło, włożył swoje autko do mikrofali i włączył Tych kilka minut wystarczyło by zadymic i zniszczyc kuchenkę ... Przypomniało mi się, jak przed laty u znajomych do nowego video synek gospodarzy włożył kanapkę z masłem i kiełbasą (tam gdzie się wkłada kasetę). A oni nic nie wiedzieli i chcieli wieczór obejrzeć jakiś film ze znajomymi (ktorych specjalnie zaprosili). Mieli duże problemy z naprawą, bo to była nowość i wtedy mało kto znał się na tych sprawach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
andzik.78 21.11.2007 20:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Listopada 2007 Kopniaków nie było, ale ryczałem ze śmiechu. Mandat zapłaciłem. Warto było. Zajebiste(nie wiem czy nie będzie wymoderowane-ale i tak zajebioste) Nie będzie. Tych wspomnień można Tobie pozazdrościć Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 21.11.2007 21:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Listopada 2007 Kopniaków nie było, ale ryczałem ze śmiechu. Mandat zapłaciłem. Warto było. Zajebiste(nie wiem czy nie będzie wymoderowane-ale i tak zajebioste) Nie będzie. Tych wspomnień można Tobie pozazdrościć Jeszcze trochę zostało (wspomnień) Kiedyś opiszę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 21.11.2007 21:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Listopada 2007 Kopniaków nie było, ale ryczałem ze śmiechu. Mandat zapłaciłem. Warto było. Zajebiste(nie wiem czy nie będzie wymoderowane-ale i tak zajebioste) Nie będzie. Tych wspomnień można Tobie pozazdrościć Jeszcze trochę zostało (wspomnień) Kiedyś opiszę. Tomek, może w końcu jakąś książkę napiszemy??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 21.11.2007 22:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Listopada 2007 Stachu, "Wspomnienia z Peerelu" ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 21.11.2007 23:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Listopada 2007 Stachu, "Wspomnienia z Peerelu" ? A juści! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
garbus2 22.11.2007 19:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Listopada 2007 sprawa z dzis. Wracam po ciezkim dniu w pracy. Internet mam przez iplus wiec transfer nie jest obojetny. Wczoraj dokupilem 500Mb zeby jakos jeszcze normalnie podzialac... Wiec wchodze do domu a laptop zony odpalony i leci jakis glos - "Szczesc Boze, pozdrawiamy radiosłuchaczy". Kochanie co ty robisz? A puscilam radio Maryja mamie.... ( a tesciowa moja jest wierna sluchaczka o. dyrektora). Patrze na zuzycie trasferu a tam ... 300MB!!!!!!!!! Oczywiscie sakramentalne "Nie wiedziałam" tez padło. Zaraz potem oblałem się gorącą cherbatą i juz wogole jest wesolo. Chyba pojde spac bo jeszcze jutra nie doczekam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
skorpionek1975 23.11.2007 15:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Listopada 2007 Opowiem wam sytuację sprzed kilkunastu lat której w życiu nie zapomnę. Jestem na uczelni, po zajęciach korzystam z toalety i wychodzę. Idąc po mieście widzę że ludzie się zamną oglądają z uśmiechami na gębach. Myślę, że chyba super laska jestem. Trwa to chyba z pół godziny mnóstwo ludzi mi się przyjrzało i dopiero jakaś starsza pani podeszła i jak człowiek zwróciła mi uwagę , że zdarłam sobie z tyłu sukienkę i całą okazałość mojego tyłka w gatkach i rajstopkach podziwiała wredna gawiedź. Myślałam, że się zapadnę pod ziemię A moja koleżanka wyszła rano w wałkach na głowie i też długo się nie zorientowała A już myślałam że to Ciebie widziałam wtedy w Krakowie , ale miasto mi się nie zgadza. Identyczna sytuacja była, kobieta szła przez Rynek w Krakowie i miała wsadzoną spódnice za majtki.Wszyscy się za nią oglądali , ale nie wiem czy jej ktoś powiedział. że paraduje z tyłkiem na wierzchu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
andzik.78 23.11.2007 20:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Listopada 2007 Spotkałam kiedyś koleżankę ,która szukała na zajęcia praktyczne ryb.Rozmawiamy i w pewnym momencie koleżanka mówi -wiesz obeszłam wszystkie ''rzeźniki'' i nigdzie ryb nie było..Dopiero po chwili zajazyłam ,ze przeciez w mięsnym ryb nie kupisz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aro3003 23.11.2007 20:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Listopada 2007 Identyczna sytuacja była, kobieta szła przez Rynek w Krakowie i miała wsadzoną spódnice za majtki.Wszyscy się za nią oglądali , ale nie wiem czy jej ktoś powiedział. że paraduje z tyłkiem na wierzchu. U mnie tak numer odwaliła z 15 lat temu "Pani z niemieckiego". Z perspektywy czasu myślę, że mogliśmy jej coś na ten temat napomknąć, ale uwieżcie nie byliśmy w stanie - szczególnie, że Pani zajęła się zapisywaniem tematu na tablicy... W związku z brakiem możliwości porozumienia się z nami (wszyscy ryczeli i leżeli na ławkach) zrobiła jedyną możliwą rzeczy - wyszła. " czasem trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść..." Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
andzik.78 23.11.2007 20:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Listopada 2007 ło matko moje mają dopiero 1,5 i 2,5 roku...jak do tej pory z powaznych awarii : przewróciły kuchenkę gazową.. wszystko przed tobą Choc mam wrażenie, że moje dzieci są wyjątkowo pomysłowe ja tak samo myślę o swoich pociechach.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 24.11.2007 16:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Listopada 2007 To jeszcze jedna gafa rodem z Peerelu której byłem powodem. W czasach Gierka pracowałem w przedstawicielstwie jednej z zachodnich firm w Polsce. Kupowano maszyny za amerykańskie kredyty i trzeba było je instalować, uruchamiać, szkolić obsługę, robić przeglądy i ewentualnie naprawiać. To było moje zadanie. W większości przypadków jeździłem do zakładów sam, czasami z kolega. Były jednak przypadki gdy do zakładu musiał przyjechać pracownik firmy - obcokrajowiec. Młodszym forumowiczom muszę wyjaśnić specyfikę tamtych lat. Generalnie wszystkie państwowe zakłady były "ściśle tajne". O ile ja jako obywatel Polski nie miałem większych problemów z prześciem bramy "ściśle tajnego" zakładu produkującego gwoździe bo decyzję podejmował dyrektor fabryki, o tyle wjazd obywatela obcego, zachodniego państwa wymagał uzyskania specjalnego zezwolenia z odpowiedniego Ministerstwa. A jeśli w zakładzie produkowano gwoździe dla celów wojskowych... lub materiały wybuchowe... No i musiałem pojechać do takiego zakładu produkującego coś strasznie tajnego z obcokrajowcem. C.d.n. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bardzo mała mi 24.11.2007 17:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Listopada 2007 no to i ja wtrącę swoje 3 grosze. oczywiście historia jedna z mnóstwa, jakie mi się przytrafiają... kolega z pracyniechcący sypnął się, że ma urodziny - wszyscy oczywiscie polecieli składać życzenia, obcałowywać go itd., a ja byłam świeżo po papierosku, więc takie czułości niekoniecznie były wskazane. no wiec podleciałam do niego ze słowami "Marek, sooooryyy, ale jestem strasznie napalona......." czułam, jak zgroza we mnie narasta, kiedy słuchałam tych słów pięknie płynących z ust moich... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 24.11.2007 17:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Listopada 2007 Pewien mój kolega będąc na służbowym wyjeździe jako delegat swojego regionu poznał między innymi bardzo mądrą i sympatyczną delegatkę innego regionu, nazwijmy ją Krysia Lewandowska. Zjazdy odbywały się corocznie i przez ten rok kolega Krysi nie widział - zapamiętał tylko, że była bardzo fajna. W następnym roku w czasie zjazdu podszedł do delegatki z Krysinego regionu i poprosił ją grzecznie: - Proszę pani, w zeszłym roku z Waszego regionu przyjechała tutaj taka bardzo mądra i ogromnie sympatyczna dziewczyna, nazywa się Krysia Lewandowska. Jeśli Pani ją spotka, proszę ją pozdrowić od Marka D., dobrze? Delegatka popatrzyła na Marka, uśmiechnęła się uroczo i powiedziała: - Ale to ja jestem!!! Nie poznajesz mnie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
andzik.78 24.11.2007 22:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Listopada 2007 To jeszcze jedna gafa rodem z Peerelu której byłem powodem. W czasach Gierka pracowałem w przedstawicielstwie jednej z zachodnich firm w Polsce. Kupowano maszyny za amerykańskie kredyty i trzeba było je instalować, uruchamiać, szkolić obsługę, robić przeglądy i ewentualnie naprawiać. To było moje zadanie. W większości przypadków jeździłem do zakładów sam, czasami z kolega. Były jednak przypadki gdy do zakładu musiał przyjechać pracownik firmy - obcokrajowiec. Młodszym forumowiczom muszę wyjaśnić specyfikę tamtych lat. Generalnie wszystkie państwowe zakłady były "ściśle tajne". O ile ja jako obywatel Polski nie miałem większych problemów z prześciem bramy "ściśle tajnego" zakładu produkującego gwoździe bo decyzję podejmował dyrektor fabryki, o tyle wjazd obywatela obcego, zachodniego państwa wymagał uzyskania specjalnego zezwolenia z odpowiedniego Ministerstwa. A jeśli w zakładzie produkowano gwoździe dla celów wojskowych... lub materiały wybuchowe... No i musiałem pojechać do takiego zakładu produkującego coś strasznie tajnego z obcokrajowcem. C.d.n. Tomku litości..... pisz ,pisz bo ciekawośc mnie zeżre.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomek_J 25.11.2007 01:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Listopada 2007 Gdzieś chyba w połowie lat 90-tych TEPSA uszczęśliwiła wszystkich numerem ogólnodostępowym do Internetu (202122). Zabrałem się do instalowania modemu i konfiguracji połączenia, ale coś mi to nie wychodziło. Postanowiłem więc skorzystać z bezpłatnej infolinii. Po krótkim oczekiwaniu usłyszałem wypowiedziane grobowym basem: "HALO...". No to zacząłem nawijać: że, proszę pana, właśnie instaluję modem i wie pan, coś tu mi nie wychodzi, czy mógłbym prosić pana o poradę ? W odpowiedzi usłyszałem wypowiedziane jeszcze głębszym basem słowa pełne oburzenia: "ALEZ JA JESTEM KOBIETĄ !..." Gdyby rozgrywano zawody w szybkości odkładania słuchawki, byłbym wówczas z pewnością mistrzem... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 25.11.2007 09:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Listopada 2007 To jeszcze jedna gafa rodem z Peerelu której byłem powodem. W czasach Gierka pracowałem w przedstawicielstwie jednej z zachodnich firm w Polsce. Kupowano maszyny za amerykańskie kredyty i trzeba było je instalować, uruchamiać, szkolić obsługę, robić przeglądy i ewentualnie naprawiać. To było moje zadanie. W większości przypadków jeździłem do zakładów sam, czasami z kolega. Były jednak przypadki gdy do zakładu musiał przyjechać pracownik firmy - obcokrajowiec. Młodszym forumowiczom muszę wyjaśnić specyfikę tamtych lat. Generalnie wszystkie państwowe zakłady były "ściśle tajne". O ile ja jako obywatel Polski nie miałem większych problemów z prześciem bramy "ściśle tajnego" zakładu produkującego gwoździe bo decyzję podejmował dyrektor fabryki, o tyle wjazd obywatela obcego, zachodniego państwa wymagał uzyskania specjalnego zezwolenia z odpowiedniego Ministerstwa. A jeśli w zakładzie produkowano gwoździe dla celów wojskowych... lub materiały wybuchowe... No i musiałem pojechać do takiego zakładu produkującego coś strasznie tajnego z obcokrajowcem. C.d.n. Musiałem wczoraj przerwać zupełnie niespodziewanie. Sorry. Obcokrajowiec z neutralnego kraju wielokrotnie bywał w naszym kraju i nał obowiązujące procedury. Wielokrotnie jeździlismy razem. Zatrzymałem się pod bramą i poszedłem do Ważnego Pana który siedział w budce, wystawiał przepustki i podnosił szlaban. Podałem mu swój dowód i powiedziałem, że jestem z firmy X razem z obcokrajowcem. Ważny Pan wyjął specjalną księgę w której miał przepustkę dla mojego kolegi i poprosił o mój dowód. Podałem. Otworzył, zaczął sylabizować moje nazwisko i nagle spojrzał na mnie groźnym wzrokiem. Zagulgotał i wrzasnął: "Przecież to nie pański Dowód osobisty. Nie wpuszczę!" W tym momencie zorientowałem się, że w dowodzie wydanym kiedy miałem 18 lat na zdjęciu nie mam brody. A moją twarz okala dość pokaźnych rozmiarów zarost. Błyskawiczna moja reakcja, przepraszam, pomyliłem, wie pan i wracam do samochodu. Na szczęście mój kolega obcokrajowiec miał brodę taką jak ja. Nic mu nie tłumacząc, bo bałem się, że się wystraszy proszę go o paszport. Z jego paszportem wracam do budki i podaję Ważnemu Panu. Jego twarz się rozjaśnia. No widzi pan , mówi. teraz to pana dokument. I zaczyna wypisywać przepustkę. Zarówno imię, jak i nazwisko mojego kolegi są nie tylko obcobrzmiące, ale i dość trudne dla Polaka. To jednak Ważnego Pana nie zraża. Literka po literce wypisuje przepustkę. Na koniec oddaje mi paszport i mówi: " panie nazwisko masz pan dziwne, ale jak rodzice mogli dać panu takie imię.?" Wieczorem w hotelu, kiedy opowiedziałem koledze całą historię przez dłuższy czas nie mogliśmy powstrzymać się od śmiechu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.