Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Najwieksza gafa i/lub przypadki roztargnienia czyli.....


zielonooka

Recommended Posts

Gość elutek
dojeżdża się do nas jakieś 200 m polna drogą, którą rozjeździł nam niedawno rolnik zwożący 5 ha buraków. Koleiny są takie, że jak wpadnę, to poprostu wiszę.

No i dzwoni do mnie kobieta i umawia swoją koleżankę z pracy na spotkanie, przełożone zresztą ze względu na brak dojazdu kika dni wcześniej. Pyta, to jak tam ta droga, już lepiej? Mówię, tak lepiej, ale jednak tzreba uważać. Chcąc sama wydedukować jak duże problemy może miec z dojazdem pytam- a jaki samochód ma kolezanka?

-czerwony.

mnie zatkało w pierwszej chwili, więc na cisze w słuchawce pani mówi dalej, taki czerwony 3 drzwiowy 8) :lol:

 

:lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

dojeżdża się do nas jakieś 200 m polna drogą, którą rozjeździł nam niedawno rolnik zwożący 5 ha buraków. Koleiny są takie, że jak wpadnę, to poprostu wiszę.

No i dzwoni do mnie kobieta i umawia swoją koleżankę z pracy na spotkanie, przełożone zresztą ze względu na brak dojazdu kika dni wcześniej. Pyta, to jak tam ta droga, już lepiej? Mówię, tak lepiej, ale jednak tzreba uważać. Chcąc sama wydedukować jak duże problemy może miec z dojazdem pytam- a jaki samochód ma kolezanka?

-czerwony.

mnie zatkało w pierwszej chwili, więc na cisze w słuchawce pani mówi dalej, taki czerwony 3 drzwiowy 8) :lol:

 

:lol: :lol: :lol:

:D :D :D :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość elutek

dzień mojego ślubu cywilnego - już 20 lat temu 8)

 

mój przyszły mąż zamówił autobus z pracy /nie wszyscy wtedy mieli samochody/

i podał zły adres - zamiast 20 podał 2a no i kierowca czekał na drugim końcu ulicy,

czekał bardzo długo, bo solidny chłop był... :lol:

a większość gości do USC pojechała tramwajem...

 

Trzeba było wytypować nowego Świadka, bo moja Świadkowa nie dotarła -

mimo że 2 razy była już pod drzwiami, ale raz zapomniała prezentu :o ,

a drugi raz - dowodu osobistego

/ale do USC dotarła w ostatniej chwili/

 

gdy jeszcze w domu przebieraliśmy się do tego ślubu, to zamknęliśmy drzwi,

na klucz, bo co chwilę ktoś wchodził i przeszkadzał, a jak chcieliśmy otworzyć

to złamał się klucz i nie mogliśmy wyjść...

mój Tata musiał drzwi wyważyć

 

a pani /też podobno zły znak, że kobieta/, która udzielała nam ślubu,

była, ze względu na późną godzinę, pod znacznym wpływem alkoholu,

no, i to są te ważniejsze "wpadki", mniejszych też było trochę - np.

brak zamówionego tortu weselnego w cukierni... :o :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzień mojego ślubu cywilnego - już 20 lat temu 8)

 

mój przyszły mąż zamówił autobus z pracy /nie wszyscy wtedy mieli samochody/

i podał zły adres - zamiast 20 podał 2a no i kierowca czekał na drugim końcu ulicy,

czekał bardzo długo, bo solidny chłop był... :lol:

a większość gości do USC pojechała tramwajem...

 

Trzeba było wytypować nowego Świadka, bo moja Świadkowa nie dotarła -

mimo że 2 razy była już pod drzwiami, ale raz zapomniała prezentu :o ,

a drugi raz - dowodu osobistego

/ale do USC dotarła w ostatniej chwili/

 

gdy jeszcze w domu przebieraliśmy się do tego ślubu, to zamknęliśmy drzwi,

na klucz, bo co chwilę ktoś wchodził i przeszkadzał, a jak chcieliśmy otworzyć

to złamał się klucz i nie mogliśmy wyjść...

 

 

mój Tata musiał drzwi wyważyć

 

a pani /też podobno zły znak, że kobieta/, która udzielała nam ślubu,

była, ze względu na późną godzinę, pod znacznym wpływem alkoholu,

no, i to są te ważniejsze "wpadki", mniejszych też było trochę - np.

brak zamówionego tortu weselnego w cukierni... :o :lol:

 

Fajnie miałaś :o :wink: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dojeżdża się do nas jakieś 200 m polna drogą, którą rozjeździł nam niedawno rolnik zwożący 5 ha buraków. Koleiny są takie, że jak wpadnę, to poprostu wiszę.

No i dzwoni do mnie kobieta i umawia swoją koleżankę z pracy na spotkanie, przełożone zresztą ze względu na brak dojazdu kika dni wcześniej. Pyta, to jak tam ta droga, już lepiej? Mówię, tak lepiej, ale jednak tzreba uważać. Chcąc sama wydedukować jak duże problemy może miec z dojazdem pytam- a jaki samochód ma kolezanka?

-czerwony.

mnie zatkało w pierwszej chwili, więc na cisze w słuchawce pani mówi dalej, taki czerwony 3 drzwiowy 8) :lol:

 

mocne :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wstałam kiedyś w nocy do dziecka. Wzięłam je na ręce i stało się coś strasznego..

Nie mogłam małej od siebie odciągnąć. Nie wiem co się stało. Przerażona ciągnę. Zaczynam płakać ze strachu, bo młoda jakby przyrosła. Mąż się obudził i pyta "co ty kochanie robisz :lol: :roll: ?" Z czego debil się śmieje. Mówię mu, że "nie mogę jej oderwać :cry:". Pyta się "kogo?". Nooo debil "świętego Mikołaja :evil: :evil: :evil: :cry: " krzyczę.

I wtedy się obudziłam. Stałam przy łóżeczku, w którym młoda spała i ciągnęłam się za cycki.

 

Ogólnie nie lunatykuję, ale często na dzwoniący budzik wyciagałam sobie całkę z godziny, żeby obliczyć, czy muszę już wstać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja Wam opowiem o plamie mojego męża.

umowil sie z naszym przyjacielem że nastepnego dnia w godzinach dopoludniowych wpadnie do niego coś odebrac( nie pamietam co to bylo-ale nie istotne).Wiedzial że bedzie tylko nasza przyjaciolka.Wiec wpadl na pomysl że sobie zazartuje i po tym jak otworzyla mu dzwi i wszedl do srodka,powiedzial do niej: dobrze że M nie ma, mozemy skoczyc do sypialni,a ona na to bardzo chetnie ale jest u mnie tesciowa! Wiec moj maz zajrzal do pokoju ,powiedzial grzecznie dzien dobry ,odebral rzecz i wyszedl.Mowil że nigdy wczesniej nie czul sie tak głupio!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wstałam kiedyś w nocy do dziecka. Wzięłam je na ręce i stało się coś strasznego..

Nie mogłam małej od siebie odciągnąć. Nie wiem co się stało. Przerażona ciągnę. Zaczynam płakać ze strachu, bo młoda jakby przyrosła. Mąż się obudził i pyta "co ty kochanie robisz :lol: :roll: ?" Z czego debil się śmieje. Mówię mu, że "nie mogę jej oderwać :cry:". Pyta się "kogo?". Nooo debil "świętego Mikołaja :evil: :evil: :evil: :cry: " krzyczę.

I wtedy się obudziłam. Stałam przy łóżeczku, w którym młoda spała i ciągnęłam się za cycki.

 

Ogólnie nie lunatykuję, ale często na dzwoniący budzik wyciagałam sobie całkę z godziny, żeby obliczyć, czy muszę już wstać.

 

Mika,

 

aż się popłakałam. Miło będzie mieć taką wesołą sąsiadkę :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzień mojego ślubu cywilnego - już 20 lat temu 8)

 

mój przyszły mąż zamówił autobus z pracy /nie wszyscy wtedy mieli samochody/

i podał zły adres - zamiast 20 podał 2a no i kierowca czekał na drugim końcu ulicy,

czekał bardzo długo, bo solidny chłop był... :lol:

a większość gości do USC pojechała tramwajem...

 

Trzeba było wytypować nowego Świadka, bo moja Świadkowa nie dotarła -

mimo że 2 razy była już pod drzwiami, ale raz zapomniała prezentu :o ,

a drugi raz - dowodu osobistego

/ale do USC dotarła w ostatniej chwili/

 

gdy jeszcze w domu przebieraliśmy się do tego ślubu, to zamknęliśmy drzwi,

na klucz, bo co chwilę ktoś wchodził i przeszkadzał, a jak chcieliśmy otworzyć

to złamał się klucz i nie mogliśmy wyjść...

mój Tata musiał drzwi wyważyć

 

a pani /też podobno zły znak, że kobieta/, która udzielała nam ślubu,

była, ze względu na późną godzinę, pod znacznym wpływem alkoholu,

no, i to są te ważniejsze "wpadki", mniejszych też było trochę - np.

brak zamówionego tortu weselnego w cukierni... :o :lol:

Elutek, i jakie było to 20 lat? :lol: :wink: :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kumpel mi opowiadał zdarzenie sprzed paru lat. Wesele, stół suto zastawiony, obok niego siedzi gościu, za nim jakaś kobieta, która co chwilę naklada z półmisków na swój talerz kopy sałatek, mięsiw i wędlin i wcina aż jej się sos po brodzie leje. Kumpel przygląda się zdegustowany, trąca sąsiada w bok i mówi: "Patrz pan jak ta kobieta żre". Facet spojrzał na babkę, i lekko purpurowy mówi: "Taa, moja żona miała zawsze dobry apetyt".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedna z gaf w akademiku UW: była jakaś awaria i ciepła woda (a właściwie lokko letnia) była tylko do 4 piętra. Po umyciu wieczorem gonie w klapkach po schodach na swoje 6 pietro, przepasany tylko ręcznikiem wpadam do pokoju nie zapalam światła siadam na swoim kojku i mówie do chłopaków "qurcze ale jest zimna woda" w odpowiedzi słyszę tylko damski chichot, natychmiast zorientowałem się, że pomyliłem piętra zdołałem wydukać tylko "sory pomyliłem pokoje" jak zamykałem drzwi słyszałem tyko gremialny śmiech.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Druga historia wydarzyła się na Poczcie. Moja żona poszła tam z 4,5 letnim synem, który lubi bardzo rysować dorwał się więc do jakiś druków i długopisu i zaczął coś rysować. Na to jakaś panienka z okienka zaczeła opierdzielać moją żone że dziecko niszczy mnienir etc... Kilka starszych Pań wstawiło się za moją żoną, że dziecko grzecznie się bawi itd. Niestety syn, na sam koniec, wykrecił niezły numer.. na cały głos krzyczy do mojej żony "mama powiedz słońce" na to moja żona mówi "słońce" na to on "masz cycki gorące" Moja żona powiedziała mi że dawno się tak nie zawstydziła. Jak się później okazało "tego" powiedzonka syn nauczył się w przedszkolu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na komuni u mojego syna, już po obiedzie, opowiedzieliśmy sobie ostrożnie kilka dość niegrzecznych dowcipów, bo nie było co robić, a dzieci biegaly akuratnie gdzieś dalej i zapadła chwila ciszy. Nagle spod stołu wyszedł drugi, młodszy syn, który chodził jeszcze do przedszkola i zapytał wszystkich zaskoczonych jego pojawieniem się: a czym się różni czerwona róża od czerwonych majtek? My zaniermówilismy, bo nie wiedzieliśmy, że siedzi pod stołem i wszystkiego słucha. A ten ostrożnie wychodząc z pokoju, odwrócił się w drzwiach i odpowiedział na własne pytanie: ZAPACHEM!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy jako młode dziewczę zaczęłam pierwszą pracę, załapałam się na firmową wigilię. Nie znałam ludzi, więc życzenia były podobne (takie same) dla wszystkich. Kiedy starszej już dość szefowej powiedziałam to co pozostałym, czyli zadowolenia z dzieci i męża (nie dosłownie, ale coś w tym stylu), wywaliła oczy i nic się nie odezwała. Potem kokleżanka mnie poinformowała: szefowa jest panną i ma z tego powodu straszne kompleksy. Od tej chwili jak kogoś nie znam, trzymam jęzor na wodzy przy składaniu życzeń.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...