Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Najwieksza gafa i/lub przypadki roztargnienia czyli.....


zielonooka

Recommended Posts

Na imprezie u rodziców, rodzina, znajomi z małym - chyba piecioletnim synkiem - mały w pewnym momencie zaczał wszystkich uciszać, bo chciał powiedziec wierszyk, później była piosenka i tak w kółko, zaczęło się to robic denerwujace... Mały nieugiety, po kilku minutach znowu wszystkich ucisza, milkną rozmowy, a on się zacina: "yyyy ten, jak to było...?" na co ja zupełnie niekontrolowanie wybucham śmiechem i ryczę: "trzeba było się przygotować!" :roll: :o :lol: Boże totalny brak podejścia do dzieci!!! Do dziś mi wstyd, na szczęście koleś się nie rozpłakał, bo chyba zapadłabym się pod ziemię...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

jakiś czas temu klientka poproszona przeze mnie o wprowadzenie pinu chciała to zrobic na kalkulatorze który leżał na ladzie obok maszynki do kart.

 

Przyzwyczaiłam się, że w sklepach podpisuje się kwitek, a tu nagle pani daje urządzonko, żeby wklepać PIN karty. No to ja dziarsko wklepuje, ale cos mi przy trzeciej cyfrze zaczęło świtać, głupio mi się zrobiło strasznie i szeptem do kasjerki mówię: "Może pani skasować te cyferki? Bo przez pomyłke PIN od telefonu zaczęłam wklepywać...".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hi hi dobry ten watek

Dodam coś od siebie.

Zgubić samochód pod suprmarketem rzecz normalna , ale ja zapamiętałam gdzie zaparkowałam , pod literką H dopiero później się przekonałam ile tych literek jest (hydrant)

 

:lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

 

to mi przypomina historię, gdy mój brat zgubił jeden bucik u dziadka na polu :D Nie wpadł na to, ze jak bucik mu spadł, to zeby go podnieść i przynieśc do domu :D przychodzi więc w jednym bucie, a na pytanie "kogoś dorosłego", czy pamięta, gdzie jest bucik, odpowiedział rozbrajająco: "oczywiście, ze pamietam. POD DWOMA PLATKAMI MAKU" :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wiem czy to największa gafa, ale gapa ze mnie tak. Wlasnie dzisiaj wymieniłam w kantorze 1000 euro i wlozylam zlotowki do malego plecaka ktorego nie zapielam. Plecak zawieszony na jednym ramieniu niemal odwrocony całkowicie dnem do gory. Jak się zorientowalam malo nie zamarłam ze strachu, czy mam wszystkie pieniądze. Na szczęscie nie wysypały się... :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

)jechałam sobie samochodem wczoraj po południu, nagle jakieś dziwne sensacje zaczęły się dziać, zjechałam na pobocze, wyłączyłam silnik i zapaliłam jeszcze raz. Sensacje trwały w dalszym ciągu (potem się okazało że pedał gazu sie przyblokował).

Dzwonię do męża, mówię, ze samochód się zepsuł, on pyta co zrobiłam, no mówię, że wyłaczyłam silnik i odpaliłam znowu.

 

Słyszę sztański chichot w słuchawce. Pytam grzecznie (dość zdenerwowana byłam) z czego się kurde śmieje. A on mi na to że pierwsze słyszy, żeby ktoś próbował naprawić samochód restartując go :lol:

 

Hmm, następnym razem skorzystam z opcji "pomoc" ;-) (byle nie pomoc drogowa :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kasiu, Twój mąż, podobnie jak tomek1950 (wybacz! :) ) są oględnie mówiąc trochę niedzisiejsi. :D

 

Współczesne samochody mają tyle elektroniki, że to właściwie już prawie komputerki, i jak najbardziej na wiele dolegliwości najlepiej pomaga im restart! :D

 

W moim co najmniej na trzy! :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kasiu, Twój mąż, podobnie jak tomek1950 (wybacz! :) ) są oględnie mówiąc trochę niedzisiejsi. :D

 

Współczesne samochody mają tyle elektroniki, że to właściwie już prawie komputerki, i jak najbardziej na wiele dolegliwości najlepiej pomaga im restart! :D

 

W moim co najmniej na trzy! :lol:

 

:D :D :D :D :D :D :D

W swoim zyciu trochę "skubnąłem" nauk o samochodach. Dawno to było, przyznaję. O elektronice i komputerach w autkach nikt wtedy nie myslał, bo komputer to było olbrzymie urządzenie. Niedawno zadzwoniła do mnie córka z pytaniem co robić: jak przekręca kluczyk by uruchomić samochód to na wyświetlaczu ukazuje się łódź podwodna, a samochód nie chce zapalić. :o :o :o

Pojechałem, ja co z samochodami obecnej, elektroniczno-komputerowej generacji nigdy nie miałem do czynienia. Na wyswietlaczu był dość symbolicznie pokazany silnik. Trochę i łódź podwodną przypominał. Przyczyna - kluczyk mechanicznie pasujący do stacyjki, ale immobiliser nie.

:oops:

Tego mnie nie uczono. :evil:

:lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Malo oryginalne samochodowe roztargnienie sprzed lat:

 

W pośpiechu podjechałam na inną stację niż zwykle, biegiem nie patrząc zatankowałam... i, jak mówi mój małż, biedny samochodzik miał potem lewatywę.

 

Ropka się bezyniaczkowi nie przyjęła...

 

:oops: :oops: :oops: :oops:

 

Uprzedzając ciosy dodam, że gdy szarpiąc toczyłam się skokami w kierunku warsztatu, kolejni dżentelmeni udzielali mi różnych cennych rad, stawiali diagnozy itd. Najbardziej pamiętam poważnego geniusza, który odkręcił wlew, pociągnął nosem i zakomunikował: "Wszystko jasne, zatankowała Pani bezołowiową!".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeździłam wtedy samochodem na gaz, wychodzę po pracy - nie chce zapalić. Koledzy się zbrali, kiwaja głowami, pytają "a na pewno przełączyłaś na benzynę?" (z przyczyn technologicznych powinno się zawsze odpalać na benzynie, chyba bo reduktor może zamarznąć). No przełączyłam, przełączyłam i nic. W końcu wkurzona kopnęłam w koło, na co koledzy w śmiech, że od kopania to raczej nie ruszy.

Taka byłam zła, że mówię "a właśnie, że ruszy". Kopnęłam jeszcze raz, skorzystałam z opcji "telefon do przyjaciela", przełączyłam na gaz i... ruszył :-)

Czasem kopanie pomaga :-)

A, pompa paliwowa nawaliła, dlatego nie chciał zapalić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

To ja też coś dodam.

 

Kilka lat temu wychodziłyśmy z koleżanką z akademika. Dzionek ładny, a że szłyśmy na kolokwium, którego i tak wiedziałam że nie zdam to dostałam popularnej głupawki. Wyszłyśmy z tego akademika a nad nami wysooooko wysooooko leciał zwykły pasażerski(?) samolot, to ja spoglądam na ten samolot i mówię:

- ooo cześć Robciu (mój brat pracujący przy samolotach na pobliskim lotnisku wojskowym)

a Koleżanka na to:

- Jaki Robcio?

- no przecież mój brat

- a skąd wiesz że to on?

- bo mi chusteczką pomachał

- jak?

- no otworzył okienko z boku i pomachał do mnie

- A SKĄD WIEDZIAŁ ŻE TO TY???

 

Po kilku minutach milczenia koleżanka przerywa ciszę mówiąc:

- nieeee nooooo, chyba żartujesz, przecież w samolotach okna się nie otwierają

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilkanaście lat temu jak jeździłam maluchem pojechałam do znajomych, znajomy zatrzasnął kluczyki od swojego VW, zły jak pies, nie wiedział co ma zrobić - ja twardzielka mówię do niego dobra ja go otworzę, wziełam kluczyki od mojego malucha włożyłam do jego zamka poruszałam pokręciła i otworzyłam :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: - ale byli zdziwieni

 

 

I największe moja wpadka z przed 14 lat - jesteśmy na dużej imprezie z mężem i znajomymi, spodkałam dziewczynę której bardzo, bardzo nie lubię i oczywiście jak to kobiety od razu zaczęłyśmy komentować - rzecz się działa w łazience- gadamy sobie i gadamy (bez umiaru), nagle słyszymy spuszczaną wodę w ubikacji i z kabiny wychodzi właśnie dziewczyna po której tak "jechałyśmy) :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałam podobne zdarzenie, też dawno temu.

Bylismy na kolacji w Zurichu przy placu, z którego odjeżdżały autobusy m.in do Polski. Poszłam umyć zęby przed podróżą. Przede mna weszły do łazienki 2 dziewczyny. Jedna weszła do kabiny, druga została w łazience. Zabieram się za mycie zębów, a z kabiny rozlega się po Polsku:

-Ty, jakas d.upa weszła za nami, nie?

-yhhy

-to weź ją obczaj, jak wygląda, w co ubrana i wiesz

-yhhy

 

Ja myje te zęby i w lustrze widze, jak mnie panna "obczaja". Skończyłam i w najczystszym polskim języku pytam: no i jak dobrze wypadłam? Dziewczynie oczy zrobiły się jak złotówki i autentycznie opadła jej szczęka.

w tej samej chwili wyszła z kabiny druga, więc mówię, czasami trzeba trosze uważać, zanim cokolwiek sie powie i z honorem opuściłam kibel :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

a wiecie co mnie dzisiaj spotkało?

 

Chciałam odebrać syna z przedszkola a go tam nie było :o

Pytam pani pewnie babcia go odebrała?

A pani mi odpowiada - jego dzisiaj w ogóle nie było :o :-?

 

Pędzę do babci i co sie okazało, ze mały rano marudził ze go brzuch boli i maz zostawił go u babci tylko mnie zapomniał o tym poinformowac :roll: :evil:

 

Ale wszyscy w przedszkolu mieli ubaw ze mama dziecko zgubiła :lol: :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z serii zatrzaśnięte kluczyki : parę lat temu byliśmy ze znajomymi namazurach po powrocie z wycieczki do miejsca zakwaterowania wszyscy wysiedli z samochodu i zatrzasnęli odruchowo dzrzwi a kolega nie wyjął kluczyków pełna konsternacja co robić ?ponieważ kolega miał nowy samochód nie chciał go uszkodzić przy próbie samodzielnego otwierania , nasi mężowie stwierdzili że pójdą poszukać warsztatu a tam napewno mają wprawę w otwieraniu zatrzaśniętych drzwi obeszli pół miasta ale znalezli , po 2 godz. panowie przyjechali lawetą w ciągu 10 sekund otworzyli dzrzwi i zainkasowali 100 jakie była nasza wściekłość :x , zdziwienie :o a pózniej śmiech :D gdy się okazało że tylne dzrzwi nie były zatrzaśnięte ??????? okazało się że koleżanka myślała że ja wychodząc z samochodu wcisnełam guziczek a ona tylko zatrzasneła a często tak robiłyśmy...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i jeszcze moja osobista wpadka ,wczoraj kupiłam zszywacz przyszłam do domu i chcąc sprawdzić czy działa włożyłam zszywki ale ku mojemu rozczarowaniu nie zszywał tylko robił dziury w papierze . poszłam jeszcze raz do sklepu wymienić to ustrojstwo i mówię sprzedawczyni że nie działa a ona mi na to nie działa bo nie ma zszywek , no przecierz nie jestem taka głupia próbowałam ze zszywkami ,pani wkłada swoje zszywki bierze kartkę i okazuje się że mój zszywacz działa jak należy okazało się że byłam na tyle głupia że w roztargnieniu (to z reguły mój normalny stan)odwrotnie włożyłam zszywki , ekspedientka chyba się tego domyśliła bo tak na mnie spojrzała że aż miło , no nic będę chodzić do innego sklepu aga
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Świeżo po zdaniu prawa jazdy, pierwszy samochód - Fiat 126p przecudnej urody :wink:

Wyjeżdżając rano do pracy dostałam ostrzeżenie od taty - "Ty uważaj żeby Ci koło nie odpadło, bo coś tam nie tak jest". Więc przerażona jadę i modlę się, żeby mi to koło nie odpadło. W pewnym momencie coś zaczęło rzucać samochodem, mi już słabo... Zatrzymałam się, zgasło, próbuję odpalić - nic... Myślę sobie, trudno, maluch nie wytrzymał jazdy, no nic, jakoś zepchałam na pobocze i dzwonię po ratunek, jednocześnie łapiąc stopa, żeby do pracy się nie spóźnić. Złapałam Niemca pod gajerkiem, który jakoś na migi ofiarował się, że doholuje mnie do najbliższej miejscowości - ufajdał się przy tym niemiłosiernie, bo mój maluch to taki nie za czysty był :oops: :D

W całą akcję zaangażowałam mechanika, mojego ojca, ówczesnego chłopaka, no i oczywiście mojego szefa. I co się okazało? Benzyna mi się skończyła ..... :oops: :oops: :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...