kaśka maciej 04.07.2008 21:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Lipca 2008 jeszcze bedąc w młodych latach, moja siostra wracała z zajęć tramwajem, a trafiła się pora była deszczowa, więc miała na nogach jakieś sportowe buty i dodatkowo kalosze. W tramwaju był dość duży tłok, a na jednym z przystanków wsiadł mlody facet, który złozył parasol i trzymał go pomiedzy pasażerami. No i pewnie chciał szpic oprzeć o podłogę, ale trafił własnie siostrze pomiędzy buta i kalosz. Poczatkowo tego nie poczuła. Tramwaj ruszył, ale po chwili płótno buta przemokło. chciała wziąć nogę i zobaczyć skąd woda, ale noga okazała się przygwożdżona do podłogi. Wreszcie jakoś zerknęła na dół, zobaczyła parasol i krzyczy na cały tramwaj: panie, niech mi pan to zaraz wyciągnie! facet zdziwiony odpowiada: ależ ja pani nic nie wkładałem! a siostra: no jak nie, jak czuję, że mam mokro! nie mogę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Va_ldi 08.07.2008 08:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2008 Będąc jeszcze uczniem szkoły podstawowej wiozłem do sklepu zoologicznego świnki morskie które zbytnio się rozmnożyły. Jechałem pociągiem, świnki podróżowały w pudełku po butach, które leżało na górnej półce naprzeciw mnie. Na jednej z kolejnych stacji miejsca pod pudełkiem zostały zajęte przez dwóch panów wracających z pracy. Podróż mijała spokojnie, świnki były bardzo grzeczne i nawet nie dawały znaków swojej bytności. Dojechałem do stacji docelowej, biorę pudełko, a tu niespodziewanie z rogu pudełka przez szparę wylewają się siuśki moich świnek morskich wprost na spodnie pana siedzącego pod pudełkiem. Szybko wyraziłem swoje zdziwienie „Ooo… roztopiło się!” i w pośpiechu opuściłem pociąg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kolakao 08.07.2008 09:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2008 jeszcze bedąc w młodych latach, moja siostra wracała z zajęć tramwajem, a trafiła się pora była deszczowa, więc miała na nogach jakieś sportowe buty i dodatkowo kalosze. W tramwaju był dość duży tłok, a na jednym z przystanków wsiadł mlody facet, który złozył parasol i trzymał go pomiedzy pasażerami. No i pewnie chciał szpic oprzeć o podłogę, ale trafił własnie siostrze pomiędzy buta i kalosz. Poczatkowo tego nie poczuła. Tramwaj ruszył, ale po chwili płótno buta przemokło. chciała wziąć nogę i zobaczyć skąd woda, ale noga okazała się przygwożdżona do podłogi. Wreszcie jakoś zerknęła na dół, zobaczyła parasol i krzyczy na cały tramwaj: panie, niech mi pan to zaraz wyciągnie! facet zdziwiony odpowiada: ależ ja pani nic nie wkładałem! a siostra: no jak nie, jak czuję, że mam mokro! dooooooooooooooobreeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 08.07.2008 09:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2008 http://fotoplenka.ru/photo/atgm/412565/8197491.jpg zapytacie po co to zdjęcie? zwróćcie uwagę na czerwonego ptaszka. W tym nakazie (bo to nakaz administracyjny) pisze tak: произвести покраску газона, co tłumaczy się: "dokonać pomalowania trawnika".do dnia 26 czerwca 2008r. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
frosch 08.07.2008 09:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2008 jeszcze bedąc w młodych latach, moja siostra wracała z zajęć tramwajem, a trafiła się pora była deszczowa, więc miała na nogach jakieś sportowe buty i dodatkowo kalosze. W tramwaju był dość duży tłok, a na jednym z przystanków wsiadł mlody facet, który złozył parasol i trzymał go pomiedzy pasażerami. No i pewnie chciał szpic oprzeć o podłogę, ale trafił własnie siostrze pomiędzy buta i kalosz. Poczatkowo tego nie poczuła. Tramwaj ruszył, ale po chwili płótno buta przemokło. chciała wziąć nogę i zobaczyć skąd woda, ale noga okazała się przygwożdżona do podłogi. Wreszcie jakoś zerknęła na dół, zobaczyła parasol i krzyczy na cały tramwaj: panie, niech mi pan to zaraz wyciągnie! facet zdziwiony odpowiada: ależ ja pani nic nie wkładałem! a siostra: no jak nie, jak czuję, że mam mokro! nie mogę zaczepiste Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 08.07.2008 10:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2008 http://fotoplenka.ru/photo/salowej2003/284715/5079641.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Va_ldi 09.07.2008 13:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Lipca 2008 retrofood, ten facet na zdjęciu to Ty? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 09.07.2008 15:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Lipca 2008 retrofood, ten facet na zdjęciu to Ty? w poprzednim wcieleniu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TAMARKA 14.07.2008 22:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lipca 2008 Wczoraj znalazlam to forum i nie mogę sie oderwać!Dopiero zakonczylam czytanie i musze przyznac ze jest to jeden z najlepszych watkow jakie odwiedzilaqm na różnych forach az musialam sie zalogowac! milo poczytac ze w naszych gafach nie jestesmy odosobnieni i podobne rzeczy zdarzaja sie wszystkim Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TAMARKA 14.07.2008 22:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lipca 2008 Postanowilam dodac cos od siebie To bylo jeszcze w czasach studenckich. Dorabialam sobie w osiedlowym sklepiku, ktory skladal sie ze spożywki i z miesnego. ja pracowalam na miesnym a na spożywce Chudy. cale dnie uplywaly nam na wzajemnym dogryzaniu, żartach i robieniu sobie dowcipów nawzajem. Pewnego dnia , a bylo to tuz przed swietami,wszystko co najlepsze juz wykupione, przychodzi klientka i od progu wola czy jest jeszcze ta dobra swojska kielbasa?Niestety nie-odpowiadam. Klientka pyta: a jest szansa ze jeszcze dowiozą przed świetami?(Chudy stoi obok i slucha)-No cóż mowie-na dwoje babka wróżyła! Klientka niepocieszona zerka na półki i pyta:A ta kaszanka to świeża? Chudy wtrąca:-Niech pani bierze!Raz kozie śmierć! Ja: Klientka: trzaska drzwiami Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kolakao 15.07.2008 09:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2008 no co nie wiedziala jak jest w studebckich sklepikach Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielony_listek 15.07.2008 09:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2008 Klientka niepocieszona zerka na półki i pyta:A ta kaszanka to świeża? Chudy wtrąca:-Niech pani bierze!Raz kozie śmierć! Moja koleżanka w dawnych czasach w podobnej sytuacji (w wakacje pracowała w mięsnym) na prośbe klienta o odważenie ileśtam kg danego mięska (nie pamiętam juz, o jakie konkretnie chodziło, nieważne) zapytała "a które to?" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TAMARKA 15.07.2008 11:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2008 Hi hi, musze przyznać ze mnie sie na poczatku rowniez zdarzało że prosilam o wskazanie o ktore miesko chodzi Kolejna wpadka z klientką(niestety bylo ich troche) Nudy w sklepie. Siedzimy z Chudym przedrzeźniamy sie i dokuczamy sobie.W pewnym momencie ja krzycze: -CHudy ty łajzo jedna!Chudy stoi tyłem do drzwi i odgryza sie:-Tamarka...(tu drzwi sie otwieraja i wchodzi klientka, Chudy nie zauważa i kontynuuje)- ty stara ruro! Klientaka: Wychodzi trzaskając drzwiami! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ruskowa 18.07.2008 10:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lipca 2008 Kilka dni temu moja teściowa chciała kupić ciastka na wagę: -Poproszę ćwierć kilograma ciastek (jakichśtam). - -Poproszę ćwierć kilograma ciestek- powtarza teściowa uznając, że dziewczyna za ladą nie usłyszała poprzedniej prośby. - ....to znaczy ile........... Nie uczą teraz w szkole ile to jest ćwierć? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgaWus 21.07.2008 09:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lipca 2008 1. Uczyłam sie kiedyś do którejś morderczej sesji - generalnie umysł wyłączony z życia. Dzwoni telefon, przedstawia się pan X z pytaniem, czy zastał mojego tatę (mieszkałam jeszcze z rodzicami). Na to ja: - Zaraz pójdę zobaczyc czy nie leży... (skrót myslowy - miałam na myśli, że się zdrzemnął)Na co pan z drugiej strony- To proszę uważać, żeby nie nadepnąć tatusia... 2. Podobny czas, no może wcześniej - moja 18-tka. W nocy miała miejsce impreza urodzinowa dla młodzieży, a popołudniu nastepnego dnia w niedzielę czciła mnie rodzina. Mocno niewyspana zostałam wyrwana do pełnienia honorów przy stole - zapalam te 18 świeczek. Skończyłam i "strzepnęłam" zapałkę. Po czym sądząc, że jest zgaszona - odgarnęłam włosy z czoła - fruuu i panika - zapaliłam sobie grzywkę. Po szybkim ugaszeniu - niby dla zatarcia niekorzystnego wrażenia - znowu zostałam wyrwana do krojenia i nakładania tortu. Niedługo to jednak trwało, bo juz drugi kawałek nałozyłam chrzesnicy na kolana... 3. Dwa lata temu - dzień pogrzebu mojej cioci. W strasznym niedoczasie jadę brudnym autem po rodziców (na marginesie: mija pół roku od zrobienia prawa jazdy). Wiem, że muszę gdzieś po drodze to ustrojstwo umyć, wybór pada na BP koło rodziców. Szybciutko kupuję mycie, wjeżdżam na myjnię i tu krótkie bicie sie z myślami: cos było z tym hamulcem ręcznym - koniecznie zaciągać - czy koniecznie nie zaciągać?? Na pewno koniecznie nie zaciągać. Zostawiam na luzie, wysiadam, uruchamiam myjnię. Zaczyna się aktywna piana. Najpierw szczotki ruszaja w moją stronę. Troche widzę, że samochód sie trzęsie, ale myslę - tak ma widać być. Potem szczotki ruszają z powrotem. Patrzę, patrzę i patrzę i wydaje mi się, że samochód jakby się oddala. No to lecę dookoła myjni zobaczyć go z przodu. Juz w połowie dystansu widzę, że mój samochód cały w pianie stoi radośnie przed myjnią... Ze wstydem przyznaję, że tu moja odwaga cywilna upadła i po prostu z tej myjni uciekłam ... wraz z samochodem i aktywną pianą... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
d5620s 21.07.2008 22:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lipca 2008 AgaWus-numer z aktywna pianą mnie rozbił-zupełnie w moim stylu...A ja wczoraj zamknęłam dziecię (18 miesięcy) w samochodzie ...Kluczyki oczywiscie w torebce, którą rzuciałam na siedzenie i walczę z maluchem, który wyrywa się z fotelika bo zapomniał swojego "miał-miał" (dośc wyleniały kot-pluszak). Na to wszystko dzwonią stolarze od sypialni, na których czekałam jak na zbawienie. Rozemocjonowana rozmową-ciaaaaaach drzwiami-a tu szyby sie zamknęły i ludzik uwięziony. Na szczęście klucze od domu miałam w kieszenie...ale za to komórka zaczęła piszczeć-bateria ledwie dychała. Wokół żywej duszy (mamy tylko jednego sąsiada i więcej nic). Młoda znalazła czekoladę w torbie (jechałyśmy w gości) i pożera ją w panicznym pośpiechu-a nuż matka jednak dostanie się do środka? Na krawędzi histerii (szyby bic nie mogłam bo wieczorem jeszcze jechałam w trasę) zadzwoniłam do małżona. Małżon przebywający w delegacji cudem odebrał i poninformował mnie gdzie raczył skitrać kluczyki od mojej fury. Skończyło się na nerwach i zatwardzeniu małego łakomczucha który na codzień nie dostaje w zasadzie słodyczy a wmłócił całą czekoladę. I perfidnych docinkach małzona po powrocie ("Miss logistyki" i takie tam.... No i obciachu na stacji benzynowej gdzie zaraz po akcji podjechałam i usiłowałam zatankować pełny juz zbiornik benzyny (mąż zatankował mi wieczorem a ja miałam dopompować gazuuuuuu). generalnie zgłosiłam awarię dystrybutora. Siara, co? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 25.07.2008 00:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lipca 2008 Usłyszałam dziś historię z życia wziętą, z mojego miasta wręcz. Ojciec pięciorga dzieci wychyla się przez okno i krzyczy: - PAWELEK I TEN DRUGI, chodźcie na obiad! - "Ty ch..u, znowu nasrałeś do wanny!!!!!!! Zaplułam monitor i jak kojot wyję Dawno,dawno temu, gdy umawiałam się na randki w plenerze - gnałam (oczywiście spóźniona) na jedną z nich, a że lekko kapało z nieba, postanowiłam sprawdzić trwałość fryzury i makijażu. Przerzucam torebkę - lusterka niet i co teraz...nieopodal był parking i cała masa lusterek No to kilka kroków , staję przed jakąś czarną wypasioną furą - fruuu odchylam lusterko boczne, układam włosy , maluję usta.....a tu otwiera się przednia szyba.... "Ładnie dziś wyglądasz, ale elektrycznych lusterek nie ustawia sie ręcznie" " - mówi kierowca , a ja głupia w nogi - różu na policzki nie musiałam nakładać - spłonęłam jak buraczek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mathiasso 09.08.2008 21:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Sierpnia 2008 nie ma co jeden z lepszych wątków na tym forum można się popłakać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JANINKI-AMORKI82 10.08.2008 10:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2008 przypomniała mi się sytuacja... kilka lat temu miałam operację chirurgiczną przy znieczuleniu miejscowym, więc byłam świadoma. bałam się jak nie wiem co i najwyraźniej było to widać bo cały personel skakał koło mnie, zagadywali, pocieszali, próbowali rozśmieszać. Na sali była pielęgniarka, chirurg i 2 młodych lekarzy, tak do mnie wszyscy ciuciu ciuciu, w końcu troszkę mnie to zaczęło denerwować bo chciałam mieć święty spokój i jak najszybciej wszystko za sobą, podchodzi do mnie w trakcie zabiegu ten jeden młody lekarz i pyta takim głosikiem zmiękczonym i słodziutkim jakby do 5-latki mówił: A jak masz na imię? na co ja już poirytowana odpowiadam, że ja rozumiem, że chcą mi umilić cały zabieg i w ogóle jestem im wdzięczna ale nie muszą mówić do mnie jak do małego dziecka, a koleś na to: Ale proszę Pani, ja do karty muszę wpisać Pani dane normalnie buraka spaliłam jak nigdy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
galka 10.08.2008 12:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2008 Sąsiadka z poprzedniego miejsca zamieszkania woła syna przez okno; - Jarek ,chodż na obiad -A co jest na obiad? -rosół! -jaki rosół? -a jaki może być rosół,zasrany!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.