Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Najwieksza gafa i/lub przypadki roztargnienia czyli.....


zielonooka

Recommended Posts

Nawet odzew na hasło - Czerwony Kapturek - było dokładnie to samo.

 

Cóż za przedziwny zbieg okoliczności ....

A swoją drogą to przypadek Twojego taty stał się słynny na całe Zagłębie i połowę Śląska ....

 

Odzew do dziś dnia funkcjonuje wśród pracowników Huty (stara gwardia pamięta)

 

I moja wpadka z tubkami. Dziecieciem byłam - jedyna dostępna pasta do zębów była "nivea" w niebieskiej tubie - w identyczne pakowany był krem raczej uniwersalny (do rąk , twarzy etc - babcia stosowała do butów ze skóry), ale efekt mojego roztargnienia jest łatwy do przewidzenia - umyłam zęby kremem - fuuuu-co za wstrętny poslizg...blllle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Kochani więcej nie piszę. Założenie jest takie , że ..." ale to już było"?? Sorry, ale nie mam zamiaru robić za frajerkę, która wstawia cudze teksty ... -.

 

Mozna sie ustrzec wstawiajac po prostu swoje gafy - wtedy nie ma niebezpieczenstwa :lol: :lol: :lol:

Masz rację, tylko tamte,( wstawione w dobrej wierze :wink:) uważam za dużo śmieszniejsze niż własne wpadki.

Teraz będzie "autentyczny fakt"

Dojeżdżałam ze swojej miejscowości do LO autobusami liniowymi- PKS-em.

O 16 miałam dobre połączenie powrotne "na Zagórów". Kończyłam lekcje wcześniej, ale zawsze było coś do załatwienia, więc przeważnie dochodziłam na dworzec na styk.Kiedyś zasiedziałam się w bibliotece,więc biegiem przez miasto próbowałam nadgonić czas . Wpadam na DA a tu " Zagórów" rusza ze stanowiska.Doleciałam, złapałam za klamkę i kierowca się zatrzymał. Trochę mnie ochrzanił, za ryzykowne zagrania, ale go ładnie przeprosiłam.I zadowolona rozsiadłam się na miejscu.

Byłam z siebie dumna,że złapałam autobus- :D -do czasu, kiedy się okazało,że jedzie inną trasą.

Była godzina 15:50 i "złapałam" wcześniejszy kurs. Miejsce docelowe bylo to samo, niestety droga nie wiodła przez moją miejscowość. Duma nie pozwoliła mi prosić kierowcy o zatrzymanie się od razu jak się zorientowałam. Pojechałam 3 km do pierwszego przystanku i wysiadłam w jakimś polu. Zanim złapałam stopa i wróciłam do miasta uciekły mi dwa kolejne autobusy.

Nauczka poskutkowała- zanim wsiadłam do jakiegokolwiek środka komunikacji publicznej pytałam o trasę i miejsce docelowe. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z racji handlowania wysyłam sporo paczek, kiedyś korzystałem z usług firmy w której jeździła młoda kurierka. Akurat miałem pilną paczkę do wysłania i dzwonie czy by nie odebrała - mówi że owszem, zaraz podjedzie bo jest w pobliżu, tylko auto ma pełne - i w tym momencie rozmowa się przerwała. Za parę minut faktycznie podjechała, wyszedłem na korytarz (na parterze w bloku, zaraz obok wind) dziewczyna (jak zawsze sexownie ubrana a że było lato to tego ubrania było mniej niż jej wdzięków) pokonała już drzwi do bloku które otworzyłem domofonem, i robiąc slalom między sąsiadami czekającymi na windy, pyta:

- jakie pan to ma? Bo jak grube to mi nie wejdzie

- odpowiadam mając na myśli paczkę: grube nie, ale długie

- ona: jak bardzo długie to nie dam rady wcisnąć

- ja: to ja pani wcisnę

- ona: no to chyba że tak

- a ja patrzę na sąsiadów którzy na nas się gapią oczami ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z racji handlowania wysyłam sporo paczek, kiedyś korzystałem z usług firmy w której jeździła młoda kurierka. Akurat miałem pilną paczkę do wysłania i dzwonie czy by nie odebrała - mówi że owszem, zaraz podjedzie bo jest w pobliżu, tylko auto ma pełne - i w tym momencie rozmowa się przerwała. Za parę minut faktycznie podjechała, wyszedłem na korytarz (na parterze w bloku, zaraz obok wind) dziewczyna (jak zawsze sexownie ubrana a że było lato to tego ubrania było mniej niż jej wdzięków) pokonała już drzwi do bloku które otworzyłem domofonem, i robiąc slalom między sąsiadami czekającymi na windy, pyta:

- jakie pan to ma? Bo jak grube to mi nie wejdzie

- odpowiadam mając na myśli paczkę: grube nie, ale długie

- ona: jak bardzo długie to nie dam rady wcisnąć

- ja: to ja pani wcisnę

- ona: no to chyba że tak

- a ja patrzę na sąsiadów którzy na nas się gapią oczami ...

 

 

Wcisnąłeś ? Wlazło ? :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pamiętam z komisji wojskowej (1981r - o kurcze). Były takie przebieralnie przed rentgenem, że wchodziło sie drzwiami, przedsionek 1m na 2m ławeczka, przykręcone uszy na ubrania, i następne drzwi którymi wychodzi sie do sali głównej z aparatem. Kumpel wchodzi, pani od zdjęć uchyla drzwi od strony sali z maszyną i każe mu sie rozebrać, przygotować, ściągnąć medalik i łańcuszek. Po czym zamyka drzwi i wraca do klienta przy maszynie.

Kumpel już w majtach, w malutkim pomieszczeniu słyszy komendy

-stanąć prosto!

stanął

-nabrać powietrza w płuca!

nabrał

nie ruszać się!

nie rusza się

-dziękuję, proszę sie ubrać!

ubrał się

a pani za chwilę uchyla drzwi i ze złością - "no dlaczego pan jeszcze nie przygotowany i w ubraniu"!!!! :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt autentyczny. Jesteśmy na pogrzebie, składamy kondolencje i wiadomo że każdy chce coś mądrego wdowie powiedzieć, jakoś pocieszyć. Moja szwagierka zanim pomyślała to palnęła... nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Wdowa jakoś nie zauważyła gafy, a my jak poszliśmy stamtąd to myśleliśmy że się podusimy ze śmiechu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Błagam ...... Zaniechajcie używania zbitki słów "fakt autentyczny"

Fakt to jest po prostu fakt i zawsze (z definicji) jest autentykiem.

 

Ale cofac do tyłu mogę i wspominać przeszłość ??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I moja wpadka z tubkami. Dziecieciem byłam - jedyna dostępna pasta do zębów była "nivea" w niebieskiej tubie - w identyczne pakowany był krem raczej uniwersalny (do rąk , twarzy etc - babcia stosowała do butów ze skóry), ale efekt mojego roztargnienia jest łatwy do przewidzenia - umyłam zęby kremem - fuuuu-co za wstrętny poslizg...blllle.

 

Moja mama zrobiła odwrotnie. W łazience umyła ręce i nakremowała je pastą do zębów Nivea. Wyszła z łazienki, ręce białe aż po nadgarstki i z obrzydzeniem spytała: Co to za miętowe gówno?!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gafa mojej ukochanej mamusi:

 

w dawnych czasach powszechnie stosowanym medykamentem była maść żmijowa chyba z kotkiem-rozgrzewająca. Jako smarkula mocno się przeziębiłam i bolała mnie głowa. Z nosa ciekły smarki. Moja zmęczona mamusia przyniosła kropelki do noska i osławionego "kotka" . W międzyczasie moje młodsze rodzństwo zaczęlo rozrabiac w drugim pokoju i mamcia niewiele myśląc zapakowała mi palcem do nosa wsciekle palącą maść żmijową zamiast wetrzeć ją w okolice skroni...... :roll: myślałam, że mi sluzówkę wyżre:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I moja wpadka z tubkami. Dziecieciem byłam - jedyna dostępna pasta do zębów była "nivea" w niebieskiej tubie - w identyczne pakowany był krem raczej uniwersalny (do rąk , twarzy etc - babcia stosowała do butów ze skóry), ale efekt mojego roztargnienia jest łatwy do przewidzenia - umyłam zęby kremem - fuuuu-co za wstrętny poslizg...blllle.

 

Moja mama zrobiła odwrotnie. W łazience umyła ręce i nakremowała je pastą do zębów Nivea. Wyszła z łazienki, ręce białe aż po nadgarstki i z obrzydzeniem spytała: Co to za miętowe gówno?!

 

uwierz-wolałabym mieć paste na rekach niz krem w ustach :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a z takich wpadek leczniczych to też się popisałam. Zapalenia oskrzeli mojego dziecka przebiegały z zwykle z koszmarnym kaszlem. Nauczeni doświadczeniem mieliśmy w domu cały zestaw leków przeciwkaszliwych, syropków itd. Przy kolejnej chorobie (miała ze 2 lata) znowu przez całą noc kasłała a ja z mężem nie bardzo wiedziałam, co jeszcze mogę jej dać, wreszcie znalazłam jeszcze jakiś syrop, nieprzytomna o 3 nad ranem wlałam jej cały kieliszek (taki spory, do leków) i kazałam wypić. Dziecko posłusznie przechyliło na raz i.... oczy wyszły jej na wierzch. To był czysty spirytus. Cóż, kaszel przeszedł od ręki :lol: Do rana dziecię spało snem sprawiedliwego a ja siedziałam przy niej i obserwowałam oddech 8)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość elutek

no to w związku z powyższym :wink: - przypomniało mi się :)

 

jakieś 30 lat temu, wyprawa do rodziny, Syrenką sąsiada /a sąsiad jako kierowca/,

kanapki naszykowane, herbata w butelkach po wódce też :wink: i również

domowy bimberek 8) w takich samych butelkach

gorąco było, kierowca jadąc poprosił o herbatkę, a małoletnia Elunia podała mu...

no, wiadomo co :oops: - dobrze, że wypadku nie spowodował... 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieckiem będąc, wybrałam się z Mamą do cioci na kilka dni. Przy pierwszym śniadaniu ciocia skacze koło mnie, chcąc mi umilić posiłek, zwłaszcza, że żarłam wtedy jakieś leki, od których apetytu ni dudu.

 

Między innymi na stół wjeżdża kubek kakao - raczej rzadkość podówczas. Próbuję... i się z lekka krzywię. Mama zła (byłam niejadkiem, ale wytresowanym, że przy ludziach i w gościach grymasić nie wolno), ciotka rzuca się dosładzać - jeszcze ze dwie kopiaste łyżeczki - teraz będzie dziecku smakowało! A tu smarkata jeszcze bardziej się zapiera. Buzię zaciska. Pluć będzie. Awantura na 10 fajerek! Chyba by mnie rodzicielka zatłukła, gdyby nie postanowiła spróbować - w cukierniczce sól była. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

uwierz-wolałabym mieć paste na rekach niz krem w ustach :lol: :lol:

A co dopiero depilator :evil:

 

A jeszcze mi sie przypomniało, jak postanowiłam kupić szampon do włosów farbowanych, że niby specjalne ma jakies działanie własnie na owe zniszczone farbowaniem włosy i że kolor utrwala itp. itd. A że chłopy to nie czytaja co jest na nalepkach,a jesli nawet to i tak nie bardzo rozumieją, to krótko po wspolnym zamieszkaniu razem słysze przerażający ryk spod prysznica: "TEN SZAMPON TO DO FARBOWANIA WŁOSÓW BYŁ???"

A nawet jakby, to co? Rudy kolor bardzo ladny jest :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...