amalfi 28.11.2008 16:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Listopada 2008 Latem rozwiesiłam pranie na balkonie. Składało się głównie z bielizny, z przewagą majtek różnej maści. Nie przypięłam spinaczami, bo miałam zaraz zebrać. I jak to ja, zapomniałam o tym praniu. W nocy była burza. Rano jakoś mi sie nie przypomniało o tych majtkach, bo miałam inne zajęcia. Dopiero wieczorem, kiedy usiadłam sobie na balkonie, mój wzrok padł na jedyne, które zostały na suszarce. Wychylam się, a moje wszystkie majtki wiszą na jabłoni u sąsiada. Jabłoń jakby zakwitła. Zaopatrzona w długi kij musiałam pomaszerować do sąsiadów. Od tej chwili używam spinaczy bez względu na to, czy jest wiatr czy go nie ma. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość elutek 28.11.2008 16:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Listopada 2008 Latem rozwiesiłam pranie na balkonie. Składało się głównie z bielizny, z przewagą majtek różnej maści. Nie przypięłam spinaczami, bo miałam zaraz zebrać. I jak to ja, zapomniałam o tym praniu. W nocy była burza. Rano jakoś mi sie nie przypomniało o tych majtkach, bo miałam inne zajęcia. Dopiero wieczorem, kiedy usiadłam sobie na balkonie, mój wzrok padł na jedyne, które zostały na suszarce. Wychylam się, a moje wszystkie majtki wiszą na jabłoni u sąsiada. Jabłoń jakby zakwitła. Zaopatrzona w długi kij musiałam pomaszerować do sąsiadów. Od tej chwili używam spinaczy bez względu na to, czy jest wiatr czy go nie ma. to mi zdarzyło się łapać moje majtki /i nie tylko majtki/ na wędkę gdy spadły z mojego balkonu na balkon niżej - a sąsiadów nie było w domu... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 28.11.2008 17:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Listopada 2008 Latem rozwiesiłam pranie na balkonie. Składało się głównie z bielizny, z przewagą majtek różnej maści. Nie przypięłam spinaczami, bo miałam zaraz zebrać. I jak to ja, zapomniałam o tym praniu. W nocy była burza. Rano jakoś mi sie nie przypomniało o tych majtkach, bo miałam inne zajęcia. Dopiero wieczorem, kiedy usiadłam sobie na balkonie, mój wzrok padł na jedyne, które zostały na suszarce. Wychylam się, a moje wszystkie majtki wiszą na jabłoni u sąsiada. Jabłoń jakby zakwitła. Zaopatrzona w długi kij musiałam pomaszerować do sąsiadów. Od tej chwili używam spinaczy bez względu na to, czy jest wiatr czy go nie ma. to mi zdarzyło się łapać moje majtki /i nie tylko majtki/ na wędkę gdy spadły z mojego balkonu na balkon niżej - a sąsiadów nie było w domu... Fajnie musiałaś wyglądać z tą wędką Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dode 28.11.2008 17:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Listopada 2008 a złapac te z avatara to juz wyższa szkoła jazdy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 28.11.2008 17:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Listopada 2008 . to mi zdarzyło się łapać moje majtki /i nie tylko majtki/ na wędkę gdy spadły z mojego balkonu na balkon niżej - a sąsiadów nie było w domu... To juz wiem u kogo Stuk bierze lekcje wędkowania Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 28.11.2008 17:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Listopada 2008 a złapac te z avatara to juz wyższa szkoła jazdy Myślę, że po doświadczeniu z wędką elutek chodzi w sznurówce (jak w avatarze) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość elutek 28.11.2008 20:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Listopada 2008 świntuchy, jak zawsze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 28.11.2008 21:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Listopada 2008 a złapac te z avatara to juz wyższa szkoła jazdy Myślę, że po doświadczeniu z wędką elutek chodzi w sznurówce (jak w avatarze) To nie sznurówka, to żyłka z tej wędki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 28.11.2008 21:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Listopada 2008 a złapac te z avatara to juz wyższa szkoła jazdy Myślę, że po doświadczeniu z wędką elutek chodzi w sznurówce (jak w avatarze) To nie sznurówka, to żyłka z tej wędki Gdzie haczyk? Elutek, dzie jest haczyk? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość elutek 29.11.2008 07:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Listopada 2008 a złapac te z avatara to juz wyższa szkoła jazdy Myślę, że po doświadczeniu z wędką elutek chodzi w sznurówce (jak w avatarze) To nie sznurówka, to żyłka z tej wędki Gdzie haczyk? Elutek, dzie jest haczyk? haczyk ma się dobrze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Maggie 30.11.2008 21:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Listopada 2008 a złapac te z avatara to juz wyższa szkoła jazdy Myślę, że po doświadczeniu z wędką elutek chodzi w sznurówce (jak w avatarze) To nie sznurówka, to żyłka z tej wędki Gdzie haczyk? Elutek, dzie jest haczyk? haczyk ma się dobrze haczyka nie widzę, ale za to jaka przynęta! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
karolinak 01.12.2008 12:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Grudnia 2008 Zasłyszane od cioci. Pracuje ona jako pielęgniarka w szpitalu. kiedyś mieli pacjenta, o ciekawym nazwisku KOTAS, jakaś jej koleżanka miała go poprosić na badanie, no i oczywiście idzie na salę i mróczy: KOTAS, KOTAS żebym się tylko nie pomyliła i nie palnęłą KUTAS, wchodzi na sale i gromkim głosem: PAN HOJ PROSZONY NA BADANIE:) dobrze że koles miał duże ppoczucie humoru, ciotka mówi że cały personel leżał na korytarzu i zwijał się ze śmiechu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 01.12.2008 14:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Grudnia 2008 Zasłyszane od cioci. Pracuje ona jako pielęgniarka w szpitalu. kiedyś mieli pacjenta, o ciekawym nazwisku KOTAS, jakaś jej koleżanka miała go poprosić na badanie, no i oczywiście idzie na salę i mróczy: KOTAS, KOTAS żebym się tylko nie pomyliła i nie palnęłą KUTAS, wchodzi na sale i gromkim głosem: PAN HOJ PROSZONY NA BADANIE:) dobrze że koles miał duże ppoczucie humoru, ciotka mówi że cały personel leżał na korytarzu i zwijał się ze śmiechu http://forum.muratordom.pl/post2046524.htm?highlight=kotas#2046524 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wowka 01.12.2008 19:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Grudnia 2008 Zasłyszane od cioci. Pracuje ona jako pielęgniarka w szpitalu. kiedyś mieli pacjenta, o ciekawym nazwisku KOTAS, jakaś jej koleżanka miała go poprosić na badanie, no i oczywiście idzie na salę i mróczy: KOTAS, KOTAS żebym się tylko nie pomyliła i nie palnęłą KUTAS, wchodzi na sale i gromkim głosem: PAN HOJ PROSZONY NA BADANIE:) dobrze że koles miał duże ppoczucie humoru, ciotka mówi że cały personel leżał na korytarzu i zwijał się ze śmiechu http://forum.muratordom.pl/post2046524.htm?highlight=kotas#2046524 Historyjkę o Kotasie - Hoju znam od przynajmniej 30 lat. Słyszałem ją w wersji: Kotas-profesor egzaminator na Uniwersytecie Śląskim, Kotas-urzędnik Urzędu Miasta w Pszczynie, Kotas-oficer w j.w. Strzegom w której na SOR-ze był mój kumpel, Kotas- policjant z Komendy Wojewódzkiej w Katowicach, Kotas-dyrektor na Hucie Katowice, Kotas-brygadzista w kilku fabrykach i kopalniach, Kotas ........ Zasłyszane od cioci. Pracuje ona jako pielęgniarka w szpitalu. kiedyś mieli pacjenta, o ciekawym nazwisku KOTAS, Naprawdę nie rozumiem, dlaczego ludzie na siłę chcą uprawdopodobnić to co nie miało miejsca? Dlaczego w tym wszystkim przedstawiają się jako główni bohaterowie lub świadkowie zdarzenia? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jola z Melisy 01.12.2008 19:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Grudnia 2008 Ale macie problemy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 01.12.2008 21:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Grudnia 2008 bo są to sytuacje tak prawdopodobne, że pewnie jakiejś cioci się kiedyś wydarzyły. Ja pana hoja nie znałam, więc się śmiałam Z sytuacji typu legenda, choć bardzo prawdopodobnych - podobno istniała na urologii u nas tablica z eksponatami wyjetymi pacjentom z cewki moczowej, przy czym u kobiet trafiały tam zwykle przez pomyłkę (miały obok), u panów celowo. Ponoć było tam sporo termometrów (coz, zdarza się) a z ciekawszych szklanka musztardówka i kilka metrów kabla telefonicznego. To ostatnie od mężczyzny. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Cpt_Q 01.12.2008 23:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Grudnia 2008 ...Naprawdę nie rozumiem, dlaczego ludzie na siłę chcą uprawdopodobnić to co nie miało miejsca? Dlaczego w tym wszystkim przedstawiają się jako główni bohaterowie lub świadkowie zdarzenia? Podobny motyw występuje w takim regularnym spamie o szczeniakach golden-retriever. Zazwyczaj występuje ich pięć do siedmiu do uśpienia I ZAWSZE wiadomość jest "z pierwszej ręki" Ściema krąży od lat po necie, na nasze Forum średnio raz w roku się ludziska wtapiają... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 02.12.2008 08:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Grudnia 2008 Podobny motyw występuje w takim regularnym spamie o szczeniakach golden-retriever. Zazwyczaj występuje ich pięć do siedmiu do uśpienia I ZAWSZE wiadomość jest "z pierwszej ręki" Ściema krąży od lat po necie, na nasze Forum średnio raz w roku się ludziska wtapiają... I to jest dopiero gafa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Maggie 02.12.2008 10:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Grudnia 2008 podobno istniała na urologii u nas tablica z eksponatami wyjetymi pacjentom z cewki moczowej, przy czym u kobiet trafiały tam zwykle przez pomyłkę (miały obok), u panów celowo. Ponoć było tam sporo termometrów (coz, zdarza się) a z ciekawszych szklanka musztardówka i kilka metrów kabla telefonicznego. To ostatnie od mężczyzny. Może to był elektrotechnik i chciał sobie uzwoić tę cewkę? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
piterazim 02.12.2008 10:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Grudnia 2008 z takich historii, gdzie "znajomy widział" jest motyw z betoniarką. idzie to mniej więcej tak na pewnej budowie pracownik wytrząsnąć piasek z buta. Ściągnął gumowca oparł się o betoniarkę i potrząsał nogą żeby strzepać piasek ze skarpetek. Jego kumpel to zauważył i pomyślał że pierwszego kopie prąd. Chwycił łopatę i pie***ł nią pierwszego po rękach żeby puścił betoniarkę. Efekt połamane ręce. Ktoś tego nie zna z opowiadań znajomych? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.