amalfi 18.09.2009 08:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Września 2009 Podobna gafa przytrafiła się mojej koleżance. Jest to kobieta już w kwiecie wieku, więc ze znalezieniem partnera są pewne kłopoty. Ktoś znajomy poznał ją ze swoim znajomym i poszli na randkę. Wróciła z mieszanymi uczuciami i na pociechę wypiła sobie parę drinków Cały czas otrzymywała smsy od nowego amanta i odpisywała raz jemu, a raz mnie, bo byłam ciekawa wrażeń. No i po tych drinkach jej sie pomyliło i napisała do amanta (miało być do mnie) mniej więcej: a taki jakiś. Sprawia wrażenie jakby sie nie mył i cały czas doklejał sie z tą mordą do całowania, idiota. No i miłośc sie skończyła. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jagna 19.09.2009 06:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Września 2009 A propos kobiet w średnim wieku mi się przypomnialo. Moja znajoma - nie dość, że pani w średnim, to jeszcze nauczycielka francuskiego i faktycznie pani bardzo "ą-ę" - była w teatrze i zobaczyła, że próbuje się do niej dodzwonić jakaś koleżanka. Więc wysłała jej sms'a z informacją, która wszystko tłumaczy "Jestem w teatrze." Ale się pomyliła i wysłała ten ważny komunikat do.... swojego ginekologa.Do dzisiaj się zastanawiam jakie myśli facetowi przeszły przez głowę jak przeczytał takiego sms'a od swojej pacjentki..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gosja 20.09.2009 08:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Września 2009 dobre!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
igma 20.09.2009 15:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Września 2009 Świetny wątek. Uśmiałam się bardzo. Mój przypadek roztargnienia. Zdarzyło się już jakiś czas temu , kiedy chodziłam do podstawówki. Zabawa z dzieciakami z bloku w chowanego/ganianego czy coś w tym stylu. Wbiegam szybko do mieszkania, żeby się napić czegoś orzeźwiającego i staje przed lodówką, na niej stoi szklanka i w niej coś, ja pewna, że to Grodziska ( kiedyś była taka pyszna woda gazowana ) więc przechylam szklankę uszczęśliwiona, że wreszcie mogę ugasić pragnienie i nagle wielkie rozczarowanie, ffeeee. Okropny smak, w ustach jakoś tak dziwnie, pragnienie nie ugaszone... no i nic dziwnego w końcu w tej szklance był olej... nie woda Grodziska Nie wiedziałam czym to zapić Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
igma 20.09.2009 15:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Września 2009 Nie potrafię sobie przypomnieć żadnej mojej gafy - pewnie były tak wielkie, że wykasowałam je z pamięci Opiszę gafę mojej koleżanki, jej się one przytrafiają naprawdę często Prawo jazdy ma od lat kilku, ale długo nie prowadziła samochodu. Wreszcie kupili sobie drugie auto, którym głównie ona jeździ. Pewnego dnia wraca po pracy autem do domu - ma jakieś 15 km. Dzień wcześniej wracali z nad jeziora i złapali gumę, musieli wymienić koło. Podczas jazdy, głównie na zakrętach i przy gwałtowniejszym hamowaniu coś okropnie stuka w samochodzie, ona wystraszona okropnie, modli się, żeby udało jej się dojechać do celu. No i się udało, zajechała zaparkowała i czeka na męża. Mąż zmęczony po pracy późno wrócił do domu, ona mu mówi, że coś jest nie tak z samochodem i każe mu to sprawdzić - czyli wsiąść do samochodu przejechać się kawałek i zdiagnozować problem. On zrobił co kazała. Wraca oddaje jej kluczyki i mówi z uśmieszkiem "wiesz Ty rzeczywiście nie powinnaś jeździć samochodem" ona i zdenerwowana, że on się głupio uśmiecha pyta "o co Ci chodzi". Okazało się, że w bagażniku walał się klucz, którym dzień prędzej odkręcali śruby od koła Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
igma 20.09.2009 16:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Września 2009 Gafa mojego męża Moi rodzice mieszkają w bloku na 9 piętrze. Mój mąż jest ciągle zamyślony i roztargniony, a teraz kiedy stał się inwestorem to już dwa razy bardziej roztargniony. Opowieść sprzed kliku dni. Mąż zjeżdża windą z 9 piętra, wcisnął guziczek z napisem "P" po chwili winda zatrzymuje się na 3 piętrze. Mąż pewien, że to parter ( "P" ) wysiada. Pani która zatrzymała windę na 3 piętrze mówi do niego " to chyba nie tu chciał Pan wysiąść" on na to "to nic" kiedy zbiegł piętro niżej zrozumiał co Pani do niego mówiła i... że rzeczywiście nie chciał tam wysiadać ,ale nic to już trochę za późno, bo drzwi windy się zamknęły zbiega szybko z pozostałych stopni z nadzieją, że zdąży przed Panią, aby już się nie ośmieszać. Niestety nie udało się, on był przy windzie, gdy Pani z niej wysiadała, na odchodne jeszcze powiedział do niej "dobrze jak się człowiek tak trochę przebiegnie po schodach, mózg mu się trochę dotleni " Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gosja 20.09.2009 17:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Września 2009 ha ha ha Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 20.09.2009 21:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Września 2009 była gafa...macie takie jakieś bardziej poważniackie??? chyba już gdzieśo tym pisałam. Byłam kiedyś (wiele lat tamu) u wujostwa, ich syn miał 1 urodziny, odbyła się na tą okpliczność msza św.w tamtejszej parafi. Ksiądz rozpoczynająć nabożeństwo: " Odprawiana msza sw. w intencji Bartłomieja w pierwszą rocznicę śmierci" Nikogo gafa nie rozbawiła. ps....kuzyn ma się świetnie , lada chwila bedzie zakładał rodzinę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gosja 21.09.2009 13:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Września 2009 SZOK !!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Karollinka 21.09.2009 17:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Września 2009 byliśmy na wakacjach w Tatrach, wspinaliśmy sie na Giewont, po wycieczce mój mąż z przyjacielem wypili troszke. Nagle w środku nocy (mąż spał już obok:)) słyszę jakieś hałasy, wstaje, włączam światło a mój mąż ciągnie firankę, wołam Paweł, Paweł co ty robisz a on przez sen na Giewont sie wspinam:) jak go obudziłam to mieliśmy oboje niezły ubaw:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomek_J 25.09.2009 06:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2009 Może tu się nada niedawna opowieść mojej znajomej: pojechała do mechanika samochodowego bo COŚ SIĘ TŁUCZE ! Mechanik - niezadowolony, bo był bardzo zajęty, a tu jeszcze zawracano mu głowę nowym problemem - postanowił sprawdzić. Wsiadł, zapalił silnik - i nic. Postanowił się przejechać. Po okrązeniu podwórka wysiadł, trzasnął drzwiami i krzyknął wściekły: "Śmieci se pani powyrzucaj to przestanie sie tłuc !" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 25.09.2009 06:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2009 No faktycznie śmieszny ten mechanik. Ale jego gafa nie bardzo zabawna. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dode 19.08.2010 09:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Sierpnia 2010 Dostałam "w ramach wdzięczności" flaszkę koniaku. W związku z tym, ze akurat ten trunek powodzenia u nas nie ma po kilku miesiącach jadąc z wizytą do cioci zataszczyliśmy tenże koniak. Ciocia po 3 miesiącach zawitała do nas i dumnie wręczyła mi mój koniak ! Widząc lekkie moje zdumienie westchnęła głęboko i powiedziała, no wiesz coraz starsza już jestem...... Po miesiącu mąż za drobną przysługę dał tą flaszkę mojemu bratu ciotecznemu, który wczoraj ( tak znowu ze 3-4 miesiące minęły) na oblewanie nowego naszego samochodu wręczył mu ten sam zielony karton! Ile razy może wracać ta sama flaszka?!?!?!?! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
78South 20.08.2010 10:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Sierpnia 2010 na samo wspomnienie robi mi się gorąco.... płaciwszy za usługę dentystyczną i umawiawszy się na następną, pochyliwszy się nad grubym, zapisanym po brzegi zeszycie Pani Umawiającej Wizyty, w obecności Bardzo Przystojnego Pana Doktora, w tak to niezwykle intymnej, drażniącej me obszary mózgu odowiedzialne za wybujałe fantazje i marzenia, atmosferze...kiedy Pani Umawiająca Wizyty swym zadbanym paznokciem na dół zjeżdżając po zapisanych kolumnach i szukając wolnego miejsca na moje nazwisko....na ten to paznokieć...(nie, to nie mogło się stać...)(po co ja to zrobiłam?...)grzebałam w torebce...popatrzyłam w te brązowe oczy Pana...i tak jakoś odruch mnie wziął jakiś czy co...szybko, o wiele za szybko wyciągnęłam potfel...i na ten paznokieć, tej Pani........................wypadł (nie nie nie) .......tampon......(przykleił, zaplątał się, przyczepił, uczepił się go .......nieeeee....)patrzyłam na niego jak się sk....l, psuciciel tej wspaniałej atmosfery, kula po tej kartce.........złapałam go, wierząc naiwnie (a Pani i Pan wgapieni w tą zapisaną kartkę, w TEN tampon, w TEN tampon), że go niezuważono...a on się wyśliznął i się pokulał raz jeszcze...złapałam raz jeszcze i, zesztywniała jak pies gotujący się do ataku, schowałam go do torebki (tam gdzie jego odpowiednie, k...a, miejsce). Pan i Pani udali, że nie widzą, ja udałam, że nic się nie wydarzyło....(ach, ten niesforny babski asortyment - chciałoby się zażartować, wrzucić coś na ruszt rozluźnienia napięcia bardziej mojego niż ich)....podziękowałam, wyszłam... niby nic takiego, prawda? Tampony normalna rzecz... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 20.08.2010 11:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Sierpnia 2010 to był tampon opatrznościowy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
78South 20.08.2010 12:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Sierpnia 2010 Jessu, masz racjęnie spojrzałam na to z tej stronypozytywnej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
iza mama gabora 20.08.2010 14:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Sierpnia 2010 Mąż koleżanki.Typ artystycznej duszy.Jesteśmy u nich z wizytą i chłopakom zachciewa się piwa.Mąż koleżanki decyduje się pojechać po nie do sklepu (jakieś 1,5 km).Po ok.40-tu minutach wraca.Koleżanka do niego,z pretensją:"co tak długo"?!Na to on,robiąc w tył zwrot:"Qrwa!Zapomniałem auta!":lol2: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 20.08.2010 16:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Sierpnia 2010 Mam znajomego - własciciela agencji artystycznej, która to agencja organizuje koncerty. Na jednym z koncertów, gdzie grał jeden z polskich zespołów, po występie zostałam zaproszona za kulisy na drinka z malibu. Organizator i cała "obstawa" byli już mocno wyluzowani Grupka dzieci (w tym moja wtedy jeszcze mała) córka biegała polując na autografy, które członkowie zespołu chętnie rozdawali). Dzieciom brakowało podpisu klawiszowca. Zwróciły się więc o pomoc do organizatora, jako najważniejszej osoby. Ten, mocno znieczulony zaprowadził grupę dzieci pod WC i powiedział głośno: poczekajcie dzieci, pan X sie wysra, to na pewno wam podpisze. Wtedy z kabiny wyszła gwiazda i bardzo się zdenerwowała. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Chef Paul 20.08.2010 18:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Sierpnia 2010 Dostałam "w ramach wdzięczności" flaszkę koniaku. W związku z tym, ze akurat ten trunek powodzenia u nas nie ma po kilku miesiącach jadąc z wizytą do cioci zataszczyliśmy tenże koniak. Ciocia po 3 miesiącach zawitała do nas i dumnie wręczyła mi mój koniak ! Widząc lekkie moje zdumienie westchnęła głęboko i powiedziała, no wiesz coraz starsza już jestem...... Po miesiącu mąż za drobną przysługę dał tą flaszkę mojemu bratu ciotecznemu, który wczoraj ( tak znowu ze 3-4 miesiące minęły) na oblewanie nowego naszego samochodu wręczył mu ten sam zielony karton! Ile razy może wracać ta sama flaszka?!?!?!?! ... a jaką koniak nosi nazwę (i ile ma gwiazdek) ? ... "zielony karton" to raczej Brandy ... tak czy siak, przyślij do mnie ... nie wróci napewno (najwyżej do flambiracji się użyje) z pozdrówkami Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Łukasz789 22.08.2010 14:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2010 Oj dużo miałem wpadek ale większości zapomniałemale zacznę od kolegi . jest on starym myśliwym po ponad 48h bez snu poszedł do kościoła na msze. Stanął oparł się o filarek i usnął i widywało mu się ,że jest w lesie i tak podobno najpierw po cichu a pod koniec na cały regulator HOP HOP.Wszyscy się obrócił a ksiądz z ambony taka wiązankę mu puścił że szok. Teraz mój brat jak miał może 2 lata może trochę więcej nie wiem poszedł z nami do kościoła. Wcześniej słuchał w domu pewnej piosenki Bogdana smolenia i w kościele na cały regulator A jak mi ktoś podskoczy to dostanie między oczy. I teraz ja sytuacja z przed tygodnia (15 sierpnia) pojechał z rodziną i przyjacielem ojca na noc na ryby .a jak się ja nie wyspie lub zarwie nockę to jest koszmar a zwłaszcza w kościele ( tam odprawiam cyrki) akurat poszliśmy ( znajomi nalegali my nie chcieliśmy bo przeczuwaliśmy wiochę) do kościółka na wsi gdzie wszyscy nas znają bo od 20 lat mamy działkę. akurat były chrzciny i zawsze boje się żeby się nie pomylić w tym wyznaniu wiary i stało się W momencie gdy pierwszy raz mówi się wierzymy ja na cały kościół krzyknąłem wyrzekamy się , cały kościół na mnie i afera straszna a najgorsze jest to ,że ksiądz prowadzący msze to mój dobry znajomy.....Nie wiem czy to gafa ale może być bo po tym co afera była na całą szkołę .Kiedyś będąc bardzo głodnym po szkole postanowiłem ,że pójdę cios zjeść do pobliskiej pizzerii nie miałem za dużo kasy więc wybrałem małe frytki na wynos . Ruch prawie żaden chyba była jedna lub 2 osoby . Nagle po chwili podchodzi do lady gość z siatką a w środku opakowanie nikt nie podchodzi , gość na mnie się gapi jakby mnie przywoływał no to biorę . Wychodzę po chwili otwieram pakunek a tam coś z serem jakby pizza była to ....lazania. Chłopak zamówił i poszedł się odlać a ja mu ją zwinąłem a ,że był ........to rozdmuchał sprawę na cała szkołę i pół Krakowa. I następna rzecz będąc parę lat temu w Carrefourze pomyliłem klientkę z ekspedientką na dziale warzywnym babka miał taka minę ,ze szok ale mój brat miał odwrotną sytuacje w Auchanie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.