Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Najwieksza gafa i/lub przypadki roztargnienia czyli.....


zielonooka

Recommended Posts

... a jaką koniak nosi nazwę (i ile ma gwiazdek) ? ... "zielony karton" to raczej Brandy :) ... tak czy siak, przyślij do mnie :) ... nie wróci napewno (najwyżej do flambiracji się użyje) :) ;)

z pozdrówkami

 

Chef, jak zwykle masz rację, faktycznie brandy:oops:.

Mówisz, ze do flambiracji dobry? To się nad wysyłką zastanowie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Może tu się nada niedawna opowieść mojej znajomej: pojechała do mechanika samochodowego bo COŚ SIĘ TŁUCZE ! Mechanik - niezadowolony, bo był bardzo zajęty, a tu jeszcze zawracano mu głowę nowym problemem - postanowił sprawdzić. Wsiadł, zapalił silnik - i nic. Postanowił się przejechać. Po okrązeniu podwórka wysiadł, trzasnął drzwiami i krzyknął wściekły:

 

"Śmieci se pani powyrzucaj to przestanie sie tłuc !"

 

To chyba częsta przypadłość. Ja też pojechałam do mechanika "bo coś stuka" i kazałam mu jeździć moim samochodem. To była poluzowana gaśnica :-)

 

Ale mój mechanik był zdecydowanie milszy. Trochę się ze mnie wprawdzie podśmiewali - ale tak sympatycznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To chyba częsta przypadłość. Ja też pojechałam do mechanika "bo coś stuka" i kazałam mu jeździć moim samochodem. To była poluzowana gaśnica :-)

Do mojego brata, który jest mechanikiem, przyjechał kiedyś klient i przywiózł ze sobą taśmę na której były nagrane niepokojące dźwięki. Mniejsza o to co to było, ale wyobraźcie sobie ile wysiłku kosztowało ekipę, żeby nie wybuchnąć śmiechem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po porodzie przez pierwszą dobę pielęgniarki przynosiły mi córę tylko na karmienie, bo miałam nakaz leżenia plackiem. W drugiej dobie juz mi Ją przyniosły od rana więc leżałyśmy sobie razem na łóżku i jakoś tak popołudniu uświadomiłam sobie, że chyba trzeba by dziecko przewinąć......wcześniej jakos do głowy mi to nie przyszło.....Pielucha była PEŁNA.

 

Po powrocie do domu, po paru nieprzespanych nocach, we wszechobecnie panującym MATRIXIE;) postanowiłam, że ogarnę kuchnię. Na kuchence stał wielki gar z czymś co wylałam do zlewu myśląc, ze to mąż zalał wodą gar co by odmókł.....okazało sie, ze wylałam......rosół, który gotowałam dzień wczesniej.... pozbawiłam się obiadu :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak córka chodziła jeszcze do przedszkola, gdy byliśmy w kościele na mszy po tym jak wrzuciła pieniążka do tacy głośno powiedziała " już zapłaciliśmy. Możemy iść do domu"

na ja tez kładłam sie ze śmiechu jak mój siostrzenec zanim przyszedł tzw. kościelny powiedział do mojego brata cyt: " Artur tylko zapłać"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wylałam......rosół, który gotowałam dzień wczesniej.... pozbawiłam się obiadu :(

hmm, to jak moja znajoma. Funkcjonuje zwykle przy gosposi, lecz niestety czasem siła fachowa nie przychodzi. Więc samodzielnie ugotowała kurę (z merketu, to bez piór), odcedziła WODĘ do zlewu i dzwoni do gosposi z pytaniem - a jak się robi rosół?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

albo to.... tylko nikomu nie mówcie bo mężowi zabroniłam..

otóż umówiłam sie z mężem ze po pracy pójde na zakupy a potem on mnie odbierze gdzieś z centrum, no i poszłam w nowych niewygodnych butach odcisk gotowy, bolał jak piiiiii...... dobra zadzwon po męża i ide taka kulawa i wkurzona jednocześnie sie ciesze bo wiem ze w samochodzie mam inne klapki....wygodne .

zadowolona wsiadam do samochodu ( na miejsce pasażera póki co) zakladam swoje ukochane płaskie japoneczki i heja jedziemy. do marketu dokończyc zakupy, po zakupach mąż uczapla sie na siedzeniu pasażęra i .......... pyta

-gdzie mój drugi klapek...

- ja na to jak to gdzie leży

- on: nie ma

- ja : pewnie wlecia pod siedzenie.....no i dopiero sie zaczęło szukanie po całym samochodzie , nawet do bagaznika zajrzał...100 pytań jak to co to i dlaczego, w końcu oberwało mu sie za to ze pewnie nie zamknął samochodu i klapek komuś przykleil sie do ręki :-) nogi w tym przypadku. , bo przecież ja nie zawiniłam

po kolei analizując zdarzenia doszliśmy do wniosku ze ............. efekt zeby Was nie zanudzać.........klapek grzecznie leżał sobie na parkingu w centrum pod jakimś samochodem który stał dokładnie w tym miejscu w którym my poprzednio :_0 jak to sie stało nie wiem. wyciągnęlam ten klapek i poszłam nie oglądając sie za siebie, bo w tym samochodzie ktoś siedziął. wyobrażacie sobie ich miny bo ja smiechu męża nie zapomnę....... ma zakaz mówienia o tym komukolwiek pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a zdarzyło sie Wam zostawić nówki kozaczki w pociągu......... moja siostra często coś gubi, zostawi, a jak już coś pożyczy to albo poplami albo zepsuje...albo zgubi :-)

ostatnio nawet jak sie pytała czy może pożyczyć laptopa od kogoś tam to powiedzialam jej ze z jej pechem to lepiej niech nie pożycza niewiem czy to pech czy zakręcenie

bo ja jak coś zrobie ( tu. zgubie, zostawie, z zrzuce, zbije, niezauważe i sie uderzę, potknę sie na prostej drodze) to mąż tylko kiwa głową i mówi znowu ROZRABIASZ :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moj 15-letni syn dostal wczoraj eska :

SEBA , WIESZ MOZE JAK TA SANDRA MA NA IMIE ?

:roll: :D :D :D

a i przypomnialo mi sie w związku j/w

lekcja polskiego szkoła podstawowa, odmiana przez tryby tzw. czynny, bierny, i jeszcze tam jakiś chyba dokonany ....... pani daje zadanie: - prosze odmienić zdanie:

Fryzjer czesze Zosię, no proszę może X, pada odpowiedz: - Zosia czesze fryzjera ;-) uhahahah, klasa wryk...no o Pani to nie wspomnę

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

u mnie w samochodzie tak stukały okulary w schowku ,ze az umowilam do serwisu tłummacząc panom,ze to napewno coś przy kole stuka:-)...panowie oczywiscie samochod wzieli ,ale jak przyszli na sale to nie omieszkali bardzo głośno zwrocić mi uwage ,ze najpierw prezegląda się schowki jak coś stuka w samochodzie a pozniej jedzie się do serwisu.... Edytowane przez aha26
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam gafę swiąteczną.

Wypisałam kartki jak zwykle co roku, włożyłam do kopert i wysłałam 8) Dzwoni do mnie koleżanka z takim niewyraznym głosem, coś tam mamrocze o tej kartce... W koncu pyta sie wprost, dlaczego jej kartka jest pusta, czy to był jakiś kawał, o co chodzi. Mnie powaliło po prostu :p Powiedziałam jej, ze to dlatego, iż życze jej tyle dobrego, a słowami nie da sie wyrazić mych życzen ;) :lol:

 

cyt. stary ale przeglądam ten wątek od początku i śmieję sie do kompa

My też w rodzinie dostaliśmy od cioci taką kartkę a ze wuja ma bardzo specyficzne poczucie humoru to wszyscy jednogłośnie stwierdziliśmy ze skoro pusta tzn. ze przyjeżdzają ;-) i osobiśce złożą życzenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spotykam koleżankę na spacerze z jej kilkumiesięcznym synkiem. Przed ciążą miała płaski brzuszek. Gadu-gadu o dzieciach, kupkach, butelkach. Patrzę na jej wydatny brzuch i pytam:

- widzę, że spodziewacie się drugiego potomka- gratulacje!!!

Ona: po ciąży mi taki został :-(

Pożegnanie nastąpiło ekspresowo..

 

Niedawno. Mam prawko od 12 lat i pierwszy raz coś takiego....

Mama namówiła mnie na koncert. No dobra - jedziemy. Nagle samochód zaczyna zwalniać, skręcam na pobocze, sam. "zdycha". Patrzę, kombinuję - jaki czort? Psioczę, że od początku problemy z tym samochodem, pewnie znowu akumulator, że grat, że czas zmienić itp..

Dzwonię do męża.

Jego pierwsze pytanie: a zatankowałaś????

Ja: ............nieeeeee :-(.

 

Na szczęście daleko nie dojechałyśmy, a na koncert się nie spóźniłyśmy :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no to i ja doloze swoje... z serii "dzien w pracy"

siedze sobie w biurze, normalny dzien pracy, kierowcy, magazynierzy, klienci kociol jak nic, wszyscy sie spiesza.

magazyn przygotowuje towar i transporty do klientow, nagle do biura wpada jeden z magazynierow i przez cale biuro krzyczy do drugiego:

"Maniek ! Załaduj Dance penetratora!"

 

legenda:

Maniek - magazynier

Danka - ksywka kierowcy

Penetrator - bitumiczny grunt pod pape

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spotykam koleżankę na spacerze z jej kilkumiesięcznym synkiem. Przed ciążą miała płaski brzuszek. Gadu-gadu o dzieciach, kupkach, butelkach. Patrzę na jej wydatny brzuch i pytam:

- widzę, że spodziewacie się drugiego potomka- gratulacje!!!

Ona: po ciąży mi taki został :-(

Pożegnanie nastąpiło ekspresowo..

 

 

 

Mi to niestety dwa razy się zdarzyło:

1- koleżanka w pracy -

*"oooo dzidziuś się szykuje! Gratulacje!"

*'ale ja nie jestem w ciąży..."

*"ups"

 

2- znajoma ekspedientka w sklepie (to przy mojej żonie)-

* o widzę dzidzia będzie?

* ja nie jestem w ciąży!

* ty zawsze coś palniesz (to moja połowica)

 

Teraz się profilaktycznie nie odzywam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też jestem gigant.

 

Jadąc do pracy mam kilka możliwości dojazdu. Trzy linie autobusowe, jedna bezpośrednia, druga z 300m spacerkiem pieszo, trzecia z przesiadką, oraz czasem złapę kolegę który niedaleko przejeżdża.

Ale raz przysnąłem i autobusy mi uciekły, więc idę na skrzyżowanie z przeznaczeniem złapania Andrzeja. Będąc jakieś 60m od skrzyżowania widzę Andrzeja Skodę jak stoi na czerwonym świetle. Więc spinam mięśnie i biegnę ile sił. Na skrzyżowanie wpadłem jak już było zielone, otwieram drzwi i wskakuję do środka, patrzę na sygnalizację i mówię "w ostatniej chwili Cię złapałem, masz zielone możesz jechać..." Ponieważ nie ma reakcji spoglądam na kierującego, a tam siedzi facet, oczy ma jak 5zł, szczęka gdzieś między pedałami, widać lekko wystraszony. "Przepraszam, pomyliłem samochody" i wysiadłem.

Nie wiem jak ten facet, ale ja śmiałem się z tego cały dzień.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Salon z telefonami.

Siedzę i wypełniam jakieś druki, wchodzi ładna młoda dziewczyna, sprzedawca zaprasza ją aby siadła przy mnie.

Czym moge służyć? zwraca sie do niej, . Ona odpowiada automatycznie. Potrzebuję telefon z wibratorem i żeby był mocny...

Nastała cisza a ja pierwszy raz w życiu widziałem jak ktoś w ciągu kilku sekund staja sie mniejszy. Nie wiem jak to zrobiłem, ale parsknąłem śmiechem dopiero po wyjściu.

Drugi autentyczny przypadek

Jestem w swoim sklepie zoologicznym.

Wchodzi lekko "wczorajszy" klient

Piwo proszę mówi.

Ja na to, nie mamy piwa, to sklep zoologiczny.

On, no to wino.

Ja powtarzam to samo, że to sklep zoologiczny.

On nie ustępuje. No dobra, niech będzie te najtańsze.

Gdy ponownie mówię, że u nas nie ma takich rzeczy.

Stwierdził że co to za sklep gdzie nawet człowiek napić się nie może i obrażony wyszedł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...