Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Najwieksza gafa i/lub przypadki roztargnienia czyli.....


zielonooka

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 1,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Jakieœ milion lat temu, jako całkiem œwieżo upieczona maturzystka jadę do Warszawy na egzaminy wstępne na studia zagraniczne. Na czas egzaminów jako prowincjuszce przydzielono mi miejsce w akademiku. Po dokonaniu formalnoœci zabieram plecak i maszeruję na górę, znajduję właœciwy pokój, otwieram a tu niespodzianka - za drzwiami korytarz i następne 2 drzwi. Skonsternowana i zupełnie niezorientowana jak to jest w akademikach nasłuchuję... w pokoju po prawej jakiœ gwar, więc pewnie pełny, w drugim cisza. Na wszelki wypadek pukam do pokoju na wprost, wchodzę i rzucam z rozpędu:

- Czeœć, ja tu mieszkam.

Z łóżka podnosi się zdziwiony chłopak - facet jak marzenie, uœmiecha się i mówi:

- Tak? To fajnie, bo ja też.

Spšsowiałam, wryło mnie w ziemię i nie wiedziałam co mam zrobić. Stałabym tam pewnie jeszcze do dziœ gdyby się mnš nie zaopiekował i nie uœwiadomił mi, że jednak mieszkam w pokoju obok z dziewczynami :wink:

W ramach bonusu dodam jeszcze, że nasza znajomoœć nie skończyła się na tym "wejœciu smoka" :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed laty, po wypadku ze skomplikowanym powyłamywaniem koniczyny dolnej i rehabilitacji skierowano mnie na dalszą kurację do sanatorium.

Tam załatwiłem sobie z lekarzem same sympatyczne zabiegi, typu; sauna, basen, kąpiel perełkowa i jaszcze jeden zwany chyba "dia dynamic" .

 

Ze skierowaniem na ten ostatni, udałem sie do nieodległego Zakładu Fizykoterapii, gdzie zobaczyłem dłuugi korytarz z wieloma drzwiami.

Podszedłem więc do pierwszej osoby w białym fartuchu, pokazałem skierowanie i grzecznie zapytałem:

- proszę pani, dostałem takie skierowanie i nie wiem gdzie sie z nim udać :roll:

Kobieta spojrzała na skierowanie, na mnie i stwierdziłe filozoficznie:

- dali

Speszyłem sie nieco, ale nie dałem za wygraną:

- no właśnie - dali mi takie skierowanie i nie wiem gdzie mam sie udać :roll:

Kobieta popatrzyła na mnie jak na wariata i powtórzyła:

- dali

Poirytowany juz całkiem , zaatakowałem ostrzej;

- prosze pani, ja wiem że mi dali, tylko gdzie ten zabieg wykonują??? 8)

Kobieta też sie poirytowała i wrzasnęła:

- toć od początku mówię że w tym korytarzu, tylko dali.

 

:lol: :lol: :lol:

Cały turnus sie z tego smiał, jak im opowiedziałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie moja gafa, ale byłam świadkiem, gdy mieszkałam jeszcze u rodziców. Ksiądz przyszedł z tzw. wizytą duszpasterską w okolicy Bożego Narodzenia do domu. Świątobliwie się przywitał ze wszystkimi i ukląkł do modlitwy. Modlimy się, modlimy ... na koniec za mieszkańców domostwa i za świętej pamięci Genowefę :o ... a Genowefa (moja babcia) żywa, zdrowa klęczy koło niego i modli się o spokój swojej duszy. :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeśli mowa o wścibskich sąsiadach to u nas ostatnio taka akcja była:

Małż i ja podwiązywaliśmy dalie, ktore na skutek ciężaru poprzewracały się.

Nagle małż zauważył kota sąsiadów spacerującego po naszym parapecie. Zaczął krzyczeć " poszła z tąd, niema cie itp." a nasz sąsiad w te pędy z kosą do płota o co mój ślubny tak na żone ryczy. I znów będzie jak to źle żyjemy. Nawiasem mówiąc u nich częściej jakoweś krzyki słychać niż u nas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilkanaście lat temu zamieszkałem w nowym mieszkaniu w bloku. Przypadek sprawił, że w tym samym budynku zamieszkał mój kolega, Stefan. Jak się domyślacie na jednej parapetówce się nie skończyło. Jedna dla kolegów, druga dla rodziny itd. Któregoś wieczoru, tak koło 23 Stefan wpada i prosi bym odwiózł jego teściową i szwagierkę do domu jego samochodem, bo wypił trochę. Dał kluczyki i powiedział, że Dowód Rejestracyjny jest w schowku. Tylko miałem się spieszyć by zdążyć przed północą bo nie wykonał badania technicznego. Pojechałem. Oczywiście zostałem zatrzymany przez drogówkę. Wyciągnąłem Dowód Rejestracyjny ze schowka, podałem policjantowi mówiąc, że wiem o tym, że przegląd..., ale mam jeszcze 45 minut, sąsiad, parapetówka, jego teściowa itd.

Policjant zajrzał w dowód, popatrzył na mnie i rzecze: "panie Tomaszu, rozumiem wszystko, ale termin przeglądu minął dokładnie rok temu. Nie ukarzę pana mandatem, bo w końcu to nie pana wina, ale zatrzymuję dowód rejestracyjny." Wystawił mi tymczasowy, ważny trzy dni".

Wróciłem oddałem sąsiadowi kluczyki od Golfa, wypilismy po kielichu dla podreperowania humoru i poszedłem spać. Następnego dnia Stefan wpada do mnie jak burza cały w skowronkach. Od progu krzyczy: zobacz zobacz i podtyka mi pod nos tymczasowy dowód rejestracyjny. Dopiero teraz go przeczytałem. Jak byk stoi napisane: Marka Renault - jechałem Golfem :o Numer rejestracyjny też inny :o Nie byłem w stanie zrozumieć.

Okazało się, że Stefan miał w schowku Dowód rejestracyjny również innego samochodu, który odprowadził rok wcześniej na złom.

Że policjant nie zorientował się, że Golf to nie Renaul 5 nie mogliśmy zrozumieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Policjanci!

Mój ojciec jechał maluchem, podał dowód rejestracyjny z ciągnika a ten mówi panie prosze pamiętać że kończy się przegląd. Reszta oczywiście wszystko w porządku. Tata zorientował się że coś nie tak dopiero jak wrócił do domu. Innym razem dostał mantad za "NIEMANIE PASóW"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...