SamuelMysia 03.08.2006 19:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Sierpnia 2006 Najpierw moze troche o autorach. Lat 24 (Samuel) i 20 (Mysia). Na razie mieszkamy w Warszawie w malym mieszkanku wynajmowanym od rodziny. Samuel pracuje jako programista gier komputerowych, Mysia studiuje informacje naukowa na UW. Dziennik bedzie prowadzony wspolnie. Odroznic bedzie nas mozna po podpisach, a takze po tym, ze Samuelowi nie chce sie pisac polskich znakow. W czerwcu kupilismy dzialke budowlana pod Jankami, 1000m2, za 65 tys. Ladne miejsce, niezla komunikacja z Warszawa, no i centrum handlowe niedaleko Dom, ktory chcemy na tej dzialce wybudowac, to "Chata 47" z oferty firmy Wasco (http://www.wasco.pl). Z tego co zauwazylismy, jak na srednia tego forum bedzie to maly projekt Powierzchnia uzytkowa to tylko 47m2, powierzchnia rzeczywista troche ponad 60m2. Zreszta, oryginalny projekt jest tutaj - http://www.wasco.pl/obr/47.htm. (Chcemy wprowadzic do niego kilka zmian, jak np. drugie drzwi wejsciowe i podzial schowka przy kuchni pomiedzy lazienke i przedpokoj). Dom jest idealnie, jak nam sie wydaje, skrojony na miare naszych potrzeb: maja w nim mieszkac dwie osoby (nie planujace sie rozmnazac), pies mikrej postury i tchorzofretka. W przyszlosci grono mieszkancow prawdopodobnie powiekszy sie o drugiego psa, rasy husky lub alaskan malamute, ale ten bedzie mieszkal na dworze. Zalezy nam za to na duzym tarasie i ogrodzie (miejsce na trenowanie japonskiej szermierki ). W zamierzeniu dom w zimie ma byc przytulnym cieplutkim miejscem, na ktorego ogrzewanie nie trzeba duzo wydawac, a w lecie ma "rosnac" o taras i balkon. Wiele osob mowi nam, ze i tak bedzie to dla nas za malo, bo apetyt rosnie w miare jedzenia, ale po latach pomieszkiwania w maciupenkich pokoikach nawet te 60m2 jest dla nas powierzchnia, z ktora za bardzo nie wiadomo co zrobic Jak do tej pory postawilismy garaz i wykrecilismy studzienke na glebokosc 6m. Oczywiscie, od paru miesiecy zalatwiamy wszystkie potrzebne papiery. Gmina jest dosc przyjazna uzytkownikowi, wiec byc moze uda nam sie uzyskac pozwolenie na budowe do konca wrzesnia. Budowe planujemy zaczac wiosna 2007 (na polowe kwietnia umowieni jestesmy z Wasco, ale wczesniej trzeba wylac fundament, zrobic ogrodzenie, etc). Wprowadzac bedziemy sie latem (domy z bali rosna szybko ), a wykonczeniowka zajmie nam czas pewnie do zimy. W pracy bardzo pomaga nam ojciec Mysi - weteran budownictwa. Kontakt z sasiadami rowniez jest bardzo dobry. Dobrze trafilismy z dzialka. No to moze jeszcze z grubsza kosztorys: Stan zerowy + ogrodzenie + inne prace przygotowawcze: ok. 10000 Stan surowy otwarty: 50000 Wykonczeniowka: ok. 40000 Jakies 90% z tego bedzie na kredyt, na szczescie jeszcze w CHF. Dzialka zreszta podobnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
SamuelMysia 06.08.2006 08:13 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Sierpnia 2006 Pada... niepewna pogoda troche krzyzuje nam plany. Studzienka, wspolnymi silami naszymi + ojca Mysi + ojca Samuela + kumpla ojca Mysi, zostala po raz pierwszy wkrecona trzy tygodnie temu. Podloze ilasto-gliniaste, w srodku lipca suche jak wiory i twarde jak Chuck Norris. Zeby przekopac sie przez najgorsza warstwe na glebokosci ok. 1m walilismy w szpadel mlotkiem, by sie w ogole wbijal (biedny szpadel... rest in peace). Zrobilismy dol na poltora metra gleboki i jakis metr na metr powierzchni, po czym zaczelismy krecic. Udalo sie, ale przy probie pobrania wody okazalo sie, ze pol rury zapchanej jest piaskiem. Trzeba bylo wyciagac, do czego bardzo przydal nam sie pieciotonowy lewarek samochodowy.Trick polega na tym, by miec dobre imadlo i dwoch chlopa ktorzy by na zmiane trzymali za imadlo badz za rure. Imadlo zamyka sie na rurze na takiej wysokosci, zeby lewarek sie pod nim zmiescil, po czym, trzymajac za rure, zeby bylo rowno, zaczynamy pompowac w lewarek. Jak juz lewarek bedzie na full (czyli rura wysunie sie od 5 do 10cm), chwytamy mocniej za rure, co by nie opadla, opuszczamy lewarek i przesuwamy imadlo te kilka centymetrow w dol. I apiat'. Szesc metrow wyciagniete w poltorej godziny.Po wyciagnieciu okazalo sie, ze cos zerwalo nam miedziana siatke z filtra i piasek (mul w zasadzie) wesolo wpychal nam sie do rury w czasie gdy my w pocie czola krecilismy. Ale przynajmniej przekonalismy sie, ze woda na tych 6m jest.Ponownie przyjechalismy po tygodniu. Ojciec Mysi zalatwil nowy filtr, z tym ze z braku sprzetu tym razem zamiast spawania z reszta rury, zostal on przynitowany (tzn. zalozylismy filtr na rure, przewiercilismy na wylot i wlozylismy nit). Wkrecanie, tym razem w trojke (my + ojciec Mysi) poszlo latwiej, bo dziura juz byla w zasadzie zrobiona. Za to jak juz wszystko bylo zrobione, okazalo sie, ze przy poprzednim pompowaniu piasku, pompa wziela i pekla. Niby niewielka szczelina u wewnetrznej strony podstawy, ale oczywiscie przekreslila wszystko, bo zamiast wody pompa wciagala powietrze. Ojciec Mysi obiecal, ze albo to zespawa, albo wymieni u producenta. Tyle ze teraz pada i nie ma jak na dzialce pracowac... a jechac tylko po to, by sprawdzic, czy pompa dziala, to nam sie nie chce. Ale za tydzien biore pierwszy od dwoch lat urlop, i mam nadzieje ze padac nie bedzie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
SamuelMysia 13.08.2006 11:11 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Sierpnia 2006 No, to mamy juz wode. Metna i zolta, ale poza tym wydaje sie byc ok. Niedlugo wezmiemy probke do sanepidu. No i sporo jej jest. Bez najmniejszych problemow wypompowalismy ponad 200 litrow, jedno wiadro po drugim. Poza tym wczoraj zbudowalismy drugie najwazniejsze urzadzenie logistyczne, czy wychodek Stwierdzilem, ze uwielbiam zapach cietego drewna o poranku W tym tygodniu kupujemy impregnat. Kibelek chyba zostanie tam gdzie jest przez przynajmniej kilka lat, wiec dobrze by bylo, zeby sie trzymal, a przy okazji przetestujemy, czy kolor "tik" naprawde tak ladnie wyglada na drewnie, jak w Leroy Merlin Mamy pare zdjec, ale zanim wrzucimy je na forum bedzie trzeba troche zakombinowac... dodamy je wiec przy najstepnej okazji. --- Samuel Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
SamuelMysia 29.09.2006 14:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Września 2006 Dzisiaj Mysia zlozyla papiery o pozwolenie na budowe. Nareszcie. Nie spodziewalismy sie, ze bedzie do tego potrzeba az tylu papierkow. Jestesmy tez juz umowieni z geodeta na wyznaczanie i wbijanie palikow, jak tylko zbierzemy humus. (Humus chyba zawsze bedzie mi sie kojarzyl z sosem do kebaba... za pierwszym razem jak uslyszalem o zbieraniu humusu, pojawil mi sie przed oczami obraz wprost z marijuanowego tripa O.o).Nastepny krok: znalezienie koparki. I operatora do tej koparki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
SamuelMysia 30.09.2006 06:47 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Września 2006 Aha, jeszcze jedno: wyglad naszego domku nadal ewoluuje Powiekszylismy sypialnie (czyli pokoj od strony tarasu) o 5 m2, "wypychajac" sciane od strony balkonu nad taras. W ten sposob zyskalismy rowniez na zadaszeniu tarasu - z 20 m2 zadaszonych bedzie jakies 12.5, a nie jak wczesniej 7.5. A z 47.5 m2 powierzchni uzytkowej i 60 m2 podlogi, robi sie 50 i 65 Problem tylko w tym, ze taras, z roznych wzgledow, bedzie po stronie poludniowej, a sypialnie (ktora ma byc nad nim) lepiej byloby robic od strony polnocnej, bo chlodniej... Gdy obydwa pokoje na pietrze byly tych samych rozmiarow nie bylo takiego problemu, ale teraz gdy ten od poludnia ma byc wiekszy, to jasne ze tam chcielibysmy urzadzic sypialnie, a w tym od polnocy gabinet. W koncu to w sypialni bedziemy czesciej przebywac niz w gabinecie, wiec te dodatkowe 5 metrow bardziej nam sie tam przyda Poza tym na dole, pod schodami, bedzie prawdopodobnie piecyk-koza. Tylko jakis ladny musi byc i trzeba jeszcze wykombinowac, jak poprowadzic dla niego rure odprowadzajaca dym. Bye-bye, trojkatny regaliku na gazety, ktory chcialem tam postawic... A na pietrze, w tym minimalistycznym pomieszczeniu gospodarczym pomiedzy pokojami, bedzie prawdopodobnie rownie minimalistyczne drugie WC. I byc moze lukarna. Projekt coraz mniej przypomina ten ze strony Wasco Bede musial kiedys zamiescic tutaj jego aktualna wersje Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
SamuelMysia 02.10.2006 10:06 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2006 W niedziele bylismy na krajowej wystawie psow rasowych w Nowym Dworze Mazowieckim. Juz teraz, w Warszawie, mieszka z nami maly kundelek, Czibi, psia nastolatka z problemami egzystencjalnymi, oraz samczyk tchorzofretki, Armagedon, ultimate weapon of mass destruction na pol etatu. Po budowie chcielibysmy wziac pod dach rowniez psa wiekszej postury, takiego zeby sobie biegal po ogrodzie i przynajmniej udawal, ze strozuje. Z researchu przeprowadzonego na wystawie powstal nastepujacy obraz. 1. Czechoslowackie wilczaki. Piekne, odstraszajace samym spojrzeniem wilczych oczu, ale zdecydowanie za duzo czasu trzeba byloby poswiecic na udamawianie. Moze jesli w przyszlosci bede wiecej pracowal w domu. (Tu pozdrowienia dla Cheitana z Peronowki oraz jego wlascicielki, ktora z tego co wiem jest na forum ). 2. Alaskanskie malamuty. Spotkalismy kilka, bardzo spodobaly nam sie ich misiowate charaktery. Szczegolnie spodobal nam sie Hudson z hodowli Huk Amarok, najbardziej rozesmiana psia morda na swiecie Dobrze wychowane, malamuty potrafia byc swietnymi towarzyszami, choc ich zdolnosci do strozowania sa raczej mikre, wlasnie ze wzgledu na przyjacielski charakter. Na szczescie nadrabiaja postura. 3. Syberyjskie husky, a zwlaszcza amerykanska linia w postaci pieknej suczki, Syberii. Jej wlascicielka twierdzila, ze linia z ktorej Syberia pochodzi to psy "bardziej domowe" od typowych europejskich husky. Pobiegac oczywiscie lubi, ale charakter ma spokojny i jesli dac jej do wyboru forsowny bieg, albo drapanie za uchem, podczas gdy ona bedzie lezec przed kominkiem, to wybierze to drugie. Przynajmniej wiemy, ze chodzi nam o psa inteligentnego, indywidualnego, i w wilczym typie. Rozumiemy, ze trudno jest je wychowac (w porownaniu z np. owczarkiem niemieckim), ale myslimy ze z jakims spokojnym malamutem lub husky dalibysmy sobie rade. Minus wszystkich trzech ras jest taki, ze nie bardzo wiadomo czy zostanie cokolwiek z ogrodka, jesli takiego psa pozostawimy samego na caly dzien... Dlatego wciaz jeszcze chodzi mi po glowie zwykly duzy kundel, byle po wiadomych rodzicach Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
SamuelMysia 13.10.2006 18:56 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Października 2006 Kilka zdjec z dzialki, jeszcze przed rozpoczeciem budowy... http://samishaku.republika.pl/domek/pompa.jpg Nasza mala zielona studzienka, z dokladnie taka sama pompa jakiej uzywali bohaterowie filmu "Osada" Studzienka znajduje sie w polnocno-zachodnim narozniku dzialki. W tle budowana (a obecnie juz w pelni funkcjonalna) slawojka, znajdujaca sie w poludniowo-wschodnim narozniku. Posrodku - obszarniczka Mysia Duuuzo miejsca http://samishaku.republika.pl/domek/wlascicielka.jpg Zblizenie na obszarniczke http://samishaku.republika.pl/domek/fretka.jpg A to trzeci z obszarnikow - Armagedon. (Autor niniejszego wpisu jakos uchronil sie przed aparatem - prawdopodobnie dlatego, ze sam robil te zdjecia ) http://samishaku.republika.pl/domek/zapach_drewna.jpg Przekonalismy sie, ze praca w drewnie rzeczywiscie jest calkiem przyjemna http://samishaku.republika.pl/domek/syberia.jpg A to zdjecie juz nie z dzialki, ale z wystawy. Suczka husky o imieniu Syberia. Jesli sie uda, chcielibysmy kiedys sprowadzic do naszego domku jakiegos jej potomka A w tym tygodniu na dzialce byl juz geodeta i powbijal paliczki... jutro (sobota) zaczynamy kopac Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
SamuelMysia 16.10.2006 09:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Października 2006 Fundamenty wykopane. Ostatecznie zdecydowalismy sie nie zdejmowac humusu, a tylko kopac wzdluz scian nosnych (architekt, z oporami, zaakceptowal). Zreszta, rozmowy z architektektem to kolejny element, ktory bedziemy wspominac.. Domek ma byc maly, lekki, a on fundamenty narysowal nam jak na bunkier. Metr wglab nie tylko dla scian zewnetrznych, nie tylko dla wewnetrznej sciany nosnej (gdzie przeciez przemarzania w ogole nie bedzie, bo to srodek budynku), ale i dla otwartego przejscia miedzy kuchnia a pokojem Do tego wieeelka dziura pod komin, zbrojenia... a jakby nie bylo dosc to jeszcze w zlych miejscach nam wyrysowal doly pod wsporniki dla rozszerzonego pokoju na pietrze i dla balkonu Dwa z szesciu dolow wykopalismy wiec "na chlopski rozum", bo juz naprawde nie ma mozliwosci, zeby mogly one znajdowac sie gdzie indziej, a dzisiaj tesc ma terroryzowac architekta, zeby nam projekt poprawil. W piatek bedziemy konczyc nasze prace geologiczne i zakladac szalunki, a w sobote ma byc wylewka. Z humorystycznych elementow: W sobote rano tesc zapytal ekipe pracujaca u sasiadow, ile by wzieli za zrobienie tego wszystkiego za nas. Policzyli sobie 8000 z opcja, ze "moze obniza do pieciu" Oczywiscie chodzilo im o to, ze juz im sie nie chcialo - woleli konczyc to co robili i jechac gdzie indziej, do wiekszej budowy. Ale nastepne dwa dni smialismy sie, ze pracujemy za osiem tysiecy :] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
SamuelMysia 23.10.2006 08:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Października 2006 Nastepny weekend za nami. Szalunki zrobione, wieniec zalozony, projekt fundamentow z blednie zaznaczonymi slupami pod wsporniki balkonu - poprawiony. Niestety, skonczylismy dopiero w niedziele po poludniu, wiec beton bedzie musial poczekac do kolejnego weekendu. Mamy nadzieje, ze pogoda jeszcze sie popsuje (w ten weekend dopisywala, bylo pieknie ). Najgorszy jesli chodzi o szalunki byl piatek. Deski mielismy za darmo, za to rozmiarow najrozniejszych. Podobno darowanemu koniowi nie patrzy sie w zeby, ale sprobuj zrobic rowniotkie szalunki gdy zadne dwie dechy nie maja tej samej dlugosci, szerokosci, ani grubosci Z poczatku zle podeszlismy do tematu i staralismy sie wszystko na sile dopasowac do naszego projektu - czyli szalunki dokladnie 40cm nad poziom gruntu. A tu d... Na domiar zlego dzialka nie jest idealnie plaska, w jednym narozniku grunt wznosi sie o 7cm ponad inne, co dla ojca Mysi - perfekcjonisty - bylo tragedia wieksza, niz gdyby w poblizu toczyly sie dzialania wojenne W koncu zdecydowalismy sie na zrobienie fundamentu o wysokosci 52cm, zamiast 40, z racji ze najwiecej mielismy desek o szerokosci 16cm, a dopiero drugich w kolejnosci - 20cm. Wiec zabralismy sie za zbijanie 20 + 16 + 16. Do czego to sie matematyka moze przydac Drugiego dnia, w sobote, sasiad uzyczyl nam pily elektrycznej, co znacznie przyspieszylo prace. A w niedziele pozatykalismy dziury miedzy ziemia a szalunkami, wzmocnilismy cala konstrukcje metalowymi pretami i zamontowalismy wzdluz scian cale to zelastwo. Wieniec, znaczy sie. Oby do soboty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
SamuelMysia 29.10.2006 19:32 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Października 2006 Po ciezkich bojach fundamenty pod dom zostaly wylane :] W ten piatek jeszcze umacnialismy szalunki, a w sobote osmej rano przyjechalo 14,5 metra szesciennego betonu B25 w postaci dwoch wielkich gruszek, ktore porozjezdzaly nam dzialke w te i z powrotem. Jak sie okazalo, szalunki i tak za malo wzmocnilismy - dwa z naroznikow nie wytrzymaly ciezaru betonu i troche wylalo sie na zewnatrz Kierowcy gruszek stwierdzili, ze w takim razie reszte ladunku wyleja nam na folie. Co tez szybko uczynili, po czym natychmiast zwiali z budowy. A my, czyli Samuel, Mysia, oraz ojciec Mysi, zabralismy sie za ladowanie plynnego betonu w szalunki za pomoca lopat. Praca, ktora miala nam zajac czas do gora jedenastej, trwala do pietnastej. A po powrocie do domu padlismy na nosy i usnelismy. Najwazniejsze jednak, ze fundamenty juz sa. A ma to wymiar nie tylko praktyczny, ale i symboliczny. Pusta dzialke mozna bylo jeszcze w miare latwo sprzedac. Wykop mozna bylo zasypac. Szalunki rozebrac (co zreszta i tak bedzie trzeba niedlugo zrobic). No ale dwudziestu ton betonu juz sie z ziemi tak latwo wyrwac nie da W ten sposob w zasadzie konczy sie jesienny etap naszego projektu. Teraz czeka nas sporo roboty papierkowej przy zdobywaniu kredytu, studiowanie wydan Muratora i dyskutowanie wszystkich roznych rozwiazan jesli chodzi o wykonczeniowke, projektowanie wszystkiego na komputerze... Pozniej, w marcu, doprowadzamy do dzialki prad, kladziemy styropian i robimy wylewke podlogowa, a 15 kwietnia przyjezdza tir-gigant z balami na nasz domek. Wydatki jak dotad (tak zgrubsza) Przygotowanie: * garaz: 1400 * narzedzia: ok. 500 * studzienka: 800 * pompa: 150 * materialy na urzadzenie sanitarne ( ) : 0 * logistyka (kanapki & woda & piwo) : ok. 100 Papierki: * geodeta: 500 * zaliczka dla Wasco: 4000 (w zamian za zaliczke dostalismy projekt i mozliwosc bezplatnego wprowadzania zmian) * plan zagospodarowania dzialki: 1300 * mapki i pozwolenia: ok. 700 (chyba >.>') Stan zero do tej pory: * beton: 3800 * materialy na szalunki i wieniec : 60 * robocizna: 5 piw (12,50pln) za wypozyczenie pily elektrycznej z sasiedniej budowy * logistyka (kanapki & woda & piwo) : ok. 100 Razem : 13422,50 PLN W tym za sama budowe domu : 7972,50 PLN Mysle, ze wylewka podlogowa bedzie nas kosztowac ponizej 1000 zlotych Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
SamuelMysia 17.11.2006 21:54 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Listopada 2006 Tym razem kilka zdjec z budowy fundamentow: Sytuacja przed bitwa. Ojciec Mysi inicjuje weekend babrania sie w ziemi. Sytuacja po pierwszym weekendzie. - Czyli rowy wykopane, my ledwo zyjemy. Haslem dnia bylo zyczliwe pytanie, rzucone przez zdziwiona sasiadke, ktora o ile dobrze pamietam buduje dom parterowy ok. 140m2 : "A co tu, garaż będzie, tak?" A to juz stan z listopada, po zdjeciu szalunkow. Nastepny punkt programu: dorwanie rzeczoznawcy - zeby zrobil to, do czego rzeczoznawcy sa potrzebni przy ubieganiu sie o kredyt na budowe domu (no wlasnie, do czego? ). A pozniej kilka wizyt w Multibanku, co by nam tego kredytu udzielili. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
SamuelMysia 11.12.2006 15:01 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Grudnia 2006 Fundusz domkowy zostal uszczuplony o kolejne 700 zlotych, ale za to mamy operat szacunkowy dla naszej budowy. Domek razem z dzialka zostal wyceniony na 200 tysiecy, a wiec biorac pod uwage, ze sami juz wladowalismy troche kasy w te budowe, z banku mozemy wyciagnac maksymalnie ok. 121 tysiecy. Juz teraz widac, ze koszty beda wieksze, niz zakladane 100 tysiecy PLN, ale powinnismy sie zmiescic. Pytanie tylko, jak uda nam sie w tej cenie upchnac ogrodzenie (ale sie zrymowalo...) No to teraz tylko umowic sie z agentem Multibanku na spotkanie... Aha, goraco polecam nasz Pania Rzeczoznawce, Jolante Zawadzka, dzialajaca w rejonie Warszawy. Bezproblemowe dogadywanie sie z Inwestorem, szybkie wykonanie operatu... co do jakosci jeszcze sie przekonamy, ale p. Zawadzka wspolpracuje z Multibankiem od poczatku jego istnienia, wiec chyba i z tym nie jest najgorzej Samuel Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
SamuelMysia 15.12.2006 14:02 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2006 No i kolejna zmiana w projekcie: lukarna w schowku na pietrze, dzieki czemu schowek bedzie mozna przerobic na WC. Lukarna bedzie miala 180cm szerokosci (czyli na cala szerokosc schowka) i bedzie wygladac tak jak w tym projekcie wyglada lukarna nad schodami. Koszt: ok. 1250zl z VAT'em. W zamian dostajemy niecale dwa metry kwadratowe powierzchni uzytkowej i dziure na okno 90x90cm z widokiem na nasze wlosci A wiec nasz stan surowy otwarty bedzie mial 52m.kw. powierzchni uzytkowej (67m.kw. podlogi) i bedzie nas kosztowal jakies 52000-53000 PLN. --- http://forumpolityczne.glt.pl = nowe forum o polityce Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
SamuelMysia 20.12.2006 09:38 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Grudnia 2006 Dokumenty o kredyt prawie zlozone. Trzeba jeszcze doniesc a) moje umowy o dzielo i o prace z ostatniego roku ; b) oswiadczenie kierownika budowy o podjeciu obowiazku ; c) umowe z Wasco (ta firma, co nam buduje stan surowy otwarty). Najtrudniejszy, bodajze, bedzie punkt "b". Nasz ewentualny kierownik budowy mial byc po znajomosci i boimy sie, ze teraz spanikuje... hm. Bedzie trzeba umiejetnie porozmawiac. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
SamuelMysia 29.12.2006 15:39 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Grudnia 2006 OK, dokumenty o kredyt zlozone. Chociaz zaloze sie, ze przyczepia sie o kosztorys - w miedzyczasie Multibankowi zmienily sie druki i trzeba bylo przepisywac przygotowany, przemyslany kosztorys w zasadzie na kolanie. No i na pewno cos tam sie pochrzanilo. No ale wniosek poszedl do analizy, a my jestesmy w ciaglym kontakcie z agentem Multibanku. Nastepne zadanie: zalatwienie dziennika budowy (bo jakos tak do tej pory nie bylo kiedy ). --- http://forumpolityczne.glt.pl = nowe forum o polityce Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
SamuelMysia 08.01.2007 09:27 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Stycznia 2007 Pozwolenie na budowe co prawda mamy, ale nie mozemy go znalezc Stos dokumentow dotyczacych dzialki i budowy, oraz ich kopii, rozrosl sie do nieprawdopodobnych rozmiarow. Albo raczej - zupelnie prawdopodobnych dla kogos, kto juz przez to przeszedl. Mamy swiadomosc, ze uniknelismy kilku niezbyt przyjemnych procedur, jak odralnianie dzialki budowlanej w sytuacji, gdy ziemia zostala sklasyfikowana jako "klasa III" albo nawet lepiej. Na szczescie nasza ma rzymski numerek V. Uniknelismy tez robienia jakichs tam projektow przesuniecia drenow, o czym to pisze np. Speek w swoim dzienniku, bo drenow u nas nie ma. Ale i tak makulatury ci u nas dostatek. Mysia jedzie dzisiaj zlozyc dziennik budowy do akceptacji. We wniosku trzeba podac jakis tam numer identyfikacyjny pozwolenia na budowe, czy inna bzdurke, bo biedny urzednik nie moze byc przeciez postawiony przed koniecznoscia wklepania nazwiska inwestora do komputera i sprawdzenia sobie samemu. Nie chce tu obrazac urzednikow - jak znam nasze panstwo, to calkiem mozliwe, ze zadna wspolna baza danych, ktorej mozna by uzyc do takiego celu, po prostu nie istnieje. Mam nadzieje (ja, Samuel), ze gmina, do tej pory dosc przyjazna uzytkownikowi, mimo wszystko pozwoli jakos to rozwiazac na miejscu. Mysia ma niezla sile przebicia. Za to pelna para ruszylo planowanie. Stajemy na glowach, zeby w naszej mikroskopijnej lazience zmiescic wszystko co potrzebne, a zwlaszcza wygodna wanne. I o dziwo, dajemy rade Firma KOŁO ma taka jedna, asymetryczna, ktora idealnie pasuje. Znalezlismy tez pare innych, o podobnych wymiarach i ksztalcie. Postepuja tez prace nad projektowaniem, ktoredy maja isc rury, kable, i inne niezbedne badziewie. Okazuje sie, ze mikroskopijna lazienka ma jeden bardzo wazny plus - wcale nie trzeba byloby duzo wydawac, gdybysmy zdecydowali sie na ogrzewanie podlogowe - bo tej podlogi wolnej od sprzetow bedzie moze metr kwadratowy Przekonujemy sie tez do okiennic z tradycyjna "zetka". Sprobujemy zrobic je wlasnymi silami juz po zakonczeniu budowy. No i ciagle trwa dyskusja, czy mamy miec kominek, czy tylko ladnie zrobiony piecyk - koze Aaa, kompletnie zapomnialem o jeszcze jednej sprawie: podpisalismy umowe z energetyka. 1440 PLN. Laczne koszty wzrastaja wiec do 14862,50... no, w zaokragleniu 14900 PLN. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
SamuelMysia 08.01.2007 14:06 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Stycznia 2007 Dzien niespodzianek. Pozwolenie na budowe odnalazlo sie u naszego agenta bankowego. Gdyby nie samochod i mama Mysi bylibysmy gleboko w przyslowiowym "d". Aby inswetorzy sie nie nudzili i mogli troche pozwiedzac, od 1 stycznia dzienniki budowy stempluje sie w starostwach, a nie w gminach. Powiadamianie zainteresowanych oczywiscie na miejscu w gminie - chyba ze tych z paranoja, czyli nas, co sto razy dzwonia zeby sie upewnic. Takich powiadamiaja przez telefon. Powiadamiaja rowniez, ze urzednik, ktory znal cala nasza sprawe, rozpoznawal nas i w ogole byl uczynny i przyjazny jak rzadko w Polsce, juz u nich nie pracuje. Za to podstemplowanie dziennika budowy zajelo ledwo 15 minut. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
SamuelMysia 22.01.2007 10:31 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2007 Niedawno w innym watku napisalem, ze na szczescie nie mamy az tylu problemow z nasza budowa co niektorzy. No i wykrakalem. W nocy z czwartku na piatek orkan Kiryl doslownie zdmuchnal nam garaz. Garaz byl blaszany, 5x3x2 metry, owszem o calkiem sporej powierzchni scian w stosunku do wagi blachy - ale mial tez calkiem konkretna podmurowke z bloczkow betonowych, do ktorych blacha byla przykrecona srubami w conajmniej szesciu miejscach. Nic to. Wiatr wyrwal sruby i caly mniej-wiecej poltonowy garaz poturlal sie po polu niczym kostka do gry, odksztalcajac sie przy tym niemilosiernie i rozpadajac na czesci pierwsze. W piatek rano zadzwonil do mnie sasiad, ze garaz mi zniknal. Kilka godzin pozniej na miejscu byla juz Mysia i jej ojciec (ja zostalem w pracy). Skompletowali pozostalosci po garazu, porozrzucane w promieniu wielu metrow i zabezpieczyli lezace luzem narzedzia. Tu wielkie podziekowania dla naszego sasiada, pana Lamberta, ktory uzyczyl nam garazu na swojej wlasnej budowie oraz, juz w sobote, pozwolil umiescic ocalaly blaszany dach w swoim przyszlym salonie. I do tego pomagal przy zaladunku Reszta blachy zostala w sobote zaladowana na samochod dostawczy i przewieziona do firmy, w ktorej pracuje ojciec Asi. Wyglada na to, ze w ciagu jakichs dwoch tygodni garaz bedziemy mieli z powrotem, choc bedzie nas to troche kosztowac. Moral z tego taki, ze trzeba sobie pomagac. Bez zyczliwych osob daleko bysmy nie zajechali. A w niedziele podpisalismy umowe na schody debowe z fachowcem poznanym przez Forum Muratora. Zaliczka 1000PLN juz wyslana. Razem : 15862,50 PLN W tym za sama budowe domu : 8972,50 PLN Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
SamuelMysia 15.02.2007 15:29 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2007 Podpisalismy umowe kredytowa W piatek zadzwonil agent, ze jest zgoda, ale musimy doniesc jeszcze dwa papiery - mimo iz wczesniej mowil, ze to juz na pewno wszystko. Co najlepsze, papiery te bank juz mial, tyle ze poszly do analityka nr 1, ktory z jakichs tam powodow nie mogl ich przeslac analitykowi nr 2. Wiec to my musielismy pedzic do banku z kolejnymi kopiami. Cos mi mowi, ze to analityk nr 1 zawalil i albo zgubil albo zniszczyl te dokumenty, a teraz ktos tam w banku go kryje. Do tego agent potraktowal nas okropnie protekcjonalnie, bo przeciez mamy po te 21 i 25 lat, ledwo od kolyski odroslismy, i to najwyrazniej daje mu prawo. Grr, nie lubimy go No ale trudno, najbardziej zalezalo nam na czasie, wiec po kilku godzinach wieszania psow na agencie Mysia zawiozla brakujace dokumenty gdzie trzeba. Pierwsza transza powinna pojawic sie na koncie najpozniej w poniedzialek. Prawie polowa pojdzie od razu do Wasco. A tymczasem ruszamy z zamowieniami na okna, drzwi i ogrodzenie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
SamuelMysia 19.02.2007 13:19 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2007 Lo and behold. W dniu dzisiejszym, a dokladnie to jakies pol godziny temu, otrzymalismy pierwsza transze naszego kredytu budowlanego. W te pedy skontaktowalismy sie ze soba (bo Samuel w tym czasie byl w pracy, w warszawskiej dzielnicy Praga Poludnie, a Mysia w domu w dzielnicy Bielany, nalezacej do tegoz samego przewspanialego miasta), oraz z nasza firma budowlana, ktora to ma biuro gdzies hen na Mazurach, gdzie bociany zawracaja. Porozmawialismy sobie o podatku VAT oraz balopodobnej boazerii za grube pieniadze, ktora to boazeria wezmie sie wlasnie stad, ze dzieki sekretnym technikom, znanym tylko ksiegowym, czesc pieniedzy, ktore by poszly do Urzedu Skarbowego, zostanie w naszych lapkach. Po czym wydalismy dyspozycje przelewu pieciocyfrowej kwoty z Samuelowego konta na konto Wasco, a wiekszosc pozostalych funduszy zamrozilismy na lokacie na okres jednego miesiaca, co by nic zlego im sie nie stalo. Fundusze te i tak poplyna do Wasco, ale w pozniejszym terminie, a tymczasem moze nam pare groszy do kieszeni skapnie z racji oprocentowania lokaty. A wszystko to nie ruszajac naszych ksztaltnych posladkow sprzed komputerow, albowiem mamy internet i komorki, a nasze konta NIE znajduja sie w PKO BP. W ktorym to PKO BP Samuel pracowal oniegdaj nad umozliwieniem klientom skladania przeroznych dyspozycji przez internet i w zwiazku z tym nie zaufa juz temu bankowi nigdy. A teraz prosimy unizenie o modlitwy za cieply marzec, abysmy mogli skonczyc fundamenty na czas. Z gory dziekujemy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.