Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Jak zareagowali bliscy na wieść o tym, że się budujecie?


wels

Recommended Posts

Moi teściowie postanowili nam "pomóc" i wziąśc na siebie kredyt (myśleli, że ja nie dostanę na szczęscie stało się inaczej:) w celu kupienia nam mieszkanka tak ok 40 m.

Ja mam dwoje dzieci i dotąd mieszkamy z mężem w mieszkanku niestety wynajętym, które ma 85 m.

Poza tym nigdy nie mieszkaliśmy w czymś mniejszym niż 70 m.

Nie mówiąć juz o tym, ze żadne nawet luksusowe, dwupoziomowe mieszkanie nie zastapi moim dzieciom kawałka ziemi i lasu wokół.

Powieziliśmy więc, że bardzo by nam było miło ale gdyby wzieli ten kredyt pod budowe naszego wymarzonego domku.

No to oni... wzięli ten kredyt i......kupili mieszkanie szwagrowi, który nie ma dzieci a wtedy nawet nie był żonaty:)

Dzięki Bogu ja kredyt dostałam i nie musze nikogo o nic prosić ani być wdzięczna.

pozdrawiam

 

 

No i widzisz jak to jest .Tam gdzie wchodzi kasa w grę co niektórzy nie mają skrupułów !!

Pazerny szwagierek przerobił rodziców i już.

Masz rację lepiej nie być wdzięczną na lata a mieć spokojną głowę i móc powiedzieć Ten dom to moje i tylko moje !! :D

Pozdrawiam :D

 

 

Ale jak to się mówi chytry traci dwa razy.

Szwagierek wogóle zaczął szukac mieszkania dokładnie wtedy gdy dowiedział się, że my szukamy działki. No i długo nie mógl znaleźć. Gdy mój mąż (niepotrzebnie) do niego zadzwonił, że znaleźliśmy działkę - on nastepnego dnia zaklepał pierwsze lepsze mieszkanie.

Niby za dobra cene, niby wchodzić - mieszkać ale jak się wziął za remont w marcu tak do teraz go skończyć nie może a mieszkanko ma 50m!

Towaru i pieniędzy na to jego "gotowe do mieszkania" mieszkanko poszło tyle co na domek jednorodzinny a juz i tak jego obecna od miesiąca żona nie może przeżyć, że my się budujemy.Tak to jest...

Jest sprawiedliwość na tym świecie:)

Ja nigdy nikomu niczego nie licze ani nie zadroszczę ale jak ktos postępuje w ten sposób robię się niegodziwa:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 61
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Wogóle to nie rozumiem ludzi. Prawie wzystkich szlag trafia, że się budujemy. Oczywiście tak jak w biedzie taki i w sukcesie poznajemy prawdziwych przyjaciól. I są tacy, którzy przyjeżdżają na budowe, doradzaja, dopinguja. I są tacy, którzy krytykuja i wnerwiają.

Ja nigdy nikomu nie zazdrościłam domu a jesli nawet to pozytywnie, chwaliłam, podziwiałam nigdy mnie nie skręcało.

Ale jak ktoś jest zawistny to tez zaczynam go tak traktować - cóz mściwa natura we mnie:) :oops: :oops: :oops:

Od teściów słyszę - ojej nie starczy wam pieniędzy, a po co takie duże okna, a czemu wnusia ma większy pokój niz wnuczek (ukochany), w tym roku chcecie się wprowadzić? 5 lat bedziecie się budowac. Trzeba było kupic mieszkanko w bloku wrrrr :evil: itp itd. Szlag może człowieka trafić. Wolę moich rodzicóe stwierdzili że - my tam murów nie bedziemy oglądać - jak skończycie przyjedziemy pomóc.

i tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po lekturze powyższych postów i po analizie własnych doświadczeń wyciągnęłam następujący wniosek - nawet jeżeli ktoś czy to znajomy czy członek rodziny ( oby tej dalszej ) reaguje niefajnie na wiadomość o naszych planach związanych z budową własnego domku to przynajmniej mamy jasny obraz tego jaki jest jego prawdziwy stosunek do nas.

Nam też niestety ( a może stety ) otworzyły się oczy i spojrzeliśmy na naszych niektórych znajomych w trochę inny sposób.

Na szczęście rodzina reagowała raczej pozytywnie a mój tatuś budowlaniec wręcz entuzjastycznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z ostatnich swiezych wydarzeń... :wink: (bo z powodu zawirowan zyciowych kroi sie budowa domu ponownie ) :wink: JESTEM W SZOKU!!!! :lol: :lol: :lol:

 

Kumpel (fakt ze bardzo dobry) z ktorym siedze w knajpie i gadamy - reaguje wrecz zywiołowo :o i deklaruje sie ze np. takie sciany to on sam " tymi recoma" postawi bo umie :o i juz ze 3 domy w swoim zyciu wybudował... :o

Jako ze pracuje w MSWiA i nigdy nie podejrzewalam go o takie zdolnosci wyrazam leciutkie powiatpiewanie :wink: , na co zamiast sie obrazic (jak to facet :wink: ) deklaruje ze skoro jego nie chce w ramach sily roboczej ... zalatwi mi bardzo niedrogie i swietne ekipy budowlane swojegoz kolei kumpla (ktory glownie stawia chalupy dla duzych developerow ale poniewaz ma jakis dlug wdziecznosci to wogole nie ma sprawy ... :o ) Tlumacze jak komu dobremu ze ekipe to ja znajde z racji kontaktow swoich bez problemu (choc nie wieadomo ostatnio nam fachowcy znikaja :-? ) no ale .... jak grochem o sciane...

Jeszcze nic nie mam ale ekipa juz zabukowana ponoc i to na taki termin jaki mi bedzie pasował :o :o :o

 

Drugi kumpel - na wiesc ze chyba zaczne szukac nieduzej działki... zasypuje mnie informacjami gdzie i jaka ładna widzial w tym oferuje do kupna taka ktorej sam jest wlascicielem (cos ok. 1500 m2 w rejonach Bialoleki w pelni uzbrojona) a cenowo (wg moich obliczen) jak nieuzbrojona i z 15 km dalej :o

 

Kolezanka pracujaca w "finansach" czyli w pewnym banku na cholernie wysokim stanowisku czyli w branzy ktorej kompletnie nie ogaraniam swoim umyslem) :lol: (kobitka ma taka wiedze i takie plecy ze...przepowiadam ze za 3-5 lat bedzie osoba ze swiecznika w sprawach finansow - zobaczycie :wink: ) z ktora sie znamy dosc dobrze ale nie na takim poziomie zeby razem na piwo i ploty chodzic ... dzwoni do mnie i oferuje pomoc w postaci jakiegos swojego ludka (geniusza finansowego) coby mi pomogl w wybraniu kredytu i ew. negocjacji kredytowych....

 

:o :o :o

Wiedzialam ze mam dobrych przyjaciół i znajomych ale az tak?!? :o :lol: (przy okazji okazuje sie ze to jakies "szychy" :o :wink: :lol: :lol: :lol: hihi)

Ohhh a ja czasem zapominam o ich urodzinach i o wysylaniu kartek na swieta... :oops: :oops: :oops: :oops:

 

 

Ehhh - przepraszam w tym momencie za prywate mała ale....- musze., po prostu musze to publicznie napisac : :wink: :D

Kochani ! Jestescie cudowni ! :roll: - a ja jestem pasiasta swinka i wcale na Was nie zasłuzyłam :oops: :-? :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z ostatnich swiezych wydarzeń... :wink: (bo z powodu zawirowan zyciowych kroi sie budowa domu ponownie ) :wink: JESTEM W SZOKU!!!! :lol: :lol: :lol:

 

Kumpel (fakt ze bardzo dobry) z ktorym siedze w knajpie i gadamy - reaguje wrecz zywiołowo :o i deklaruje sie ze np. takie sciany to on sam " tymi recoma" postawi bo umie :o i juz ze 3 domy w swoim zyciu wybudował... :o

Jako ze pracuje w MSWiA i nigdy nie podejrzewalam go o takie zdolnosci wyrazam leciutkie powiatpiewanie :wink: , na co zamiast sie obrazic (jak to facet :wink: ) deklaruje ze skoro jego nie chce w ramach sily roboczej ... zalatwi mi bardzo niedrogie i swietne ekipy budowlane swojegoz kolei kumpla (ktory glownie stawia chalupy dla duzych developerow ale poniewaz ma jakis dlug wdziecznosci to wogole nie ma sprawy ... :o ) Tlumacze jak komu dobremu ze ekipe to ja znajde z racji kontaktow swoich bez problemu (choc nie wieadomo ostatnio nam fachowcy znikaja :-? ) no ale .... jak grochem o sciane...

Jeszcze nic nie mam ale ekipa juz zabukowana ponoc i to na taki termin jaki mi bedzie pasował :o :o :o

 

Drugi kumpel - na wiesc ze chyba zaczne szukac nieduzej działki... zasypuje mnie informacjami gdzie i jaka ładna widzial w tym oferuje do kupna taka ktorej sam jest wlascicielem (cos ok. 1500 m2 w rejonach Bialoleki w pelni uzbrojona) a cenowo (wg moich obliczen) jak nieuzbrojona i z 15 km dalej :o

 

Kolezanka pracujaca w "finansach" czyli w pewnym banku na cholernie wysokim stanowisku czyli w branzy ktorej kompletnie nie ogaraniam swoim umyslem) :lol: (kobitka ma taka wiedze i takie plecy ze...przepowiadam ze za 3-5 lat bedzie osoba ze swiecznika w sprawach finansow - zobaczycie :wink: ) z ktora sie znamy dosc dobrze ale nie na takim poziomie zeby razem na piwo i ploty chodzic ... dzwoni do mnie i oferuje pomoc w postaci jakiegos swojego ludka (geniusza finansowego) coby mi pomogl w wybraniu kredytu i ew. negocjacji kredytowych....

 

:o :o :o

Wiedzialam ze mam dobrych przyjaciół i znajomych ale az tak?!? :o :lol: (przy okazji okazuje sie ze to jakies "szychy" :o :wink: :lol: :lol: :lol: hihi)

Ohhh a ja czasem zapominam o ich urodzinach i o wysylaniu kartek na swieta... :oops: :oops: :oops: :oops:

 

 

Ehhh - przepraszam w tym momencie za prywate mała ale....- musze., po prostu musze to publicznie napisac : :wink: :D

Kochani ! Jestescie cudowni ! :roll: - a ja jestem pasiasta swinka i wcale na Was nie zasłuzyłam :oops: :-? :oops:

 

 

Zielonooka co się dziwisz :o Fajni ludzie mają fajnych znajomych :wink:

Gratuluje i oby ten entuzjazm trwała aż do końca Twojej budowyzarówno u ciebie jak i u nich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie....

Nieprawda - prawdziwych przyjaciół poznaje się kiedy ci się powodzi lepiej od nich :(

 

pierwsze słysze to powiedzenie ... ale po chwilli namysłu musze przyznać że jest cholernie prawdziwe :-? :-?

zgadzam się, odnosi sie idealnie do naszej rzeczywistości :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co do reakcji to rodzina męża nic nie wie, mieszka daleko więc powiadomimy ich o zmianie adresu jak go już zmienimy i będzie po fakcie. Chcielismy uniknąć wtrącania sie we wszystko i pytania co, za ile, czemu tak drogo, a można było taniej, a lepsze to, itp. Przezylismy to przy kupnie i remoncie mieszkania i powtórki nie chcemy. Natomiast moja rodzina choć mieszka daleko pewnie już wie, bo ktoś zyczliwy im donosi o wszystkim co sie u mnie dzieje :evil: :evil: ale guzik mnie obchodzi co gadają bo widać było na spotkaniu rodzinnym ich reakcje jak kupilismy mieszkanie i w tym samym czasie samochód. Chociaż sa niektórzy którzy nas wspierają, wujek dekarz coś doradza - tyle że przez telefon, drugi inspektor budowlany daleko - ale też cos podpowie.

Znajomi to jedni udają że nie znaja, ale są i tacy co zachowują się ok i na nich to nie robi wrażenia, choć sami o budowie nawet nie myślą. :lol: :lol:

P.S. najzabawniej zachowuje sie kiedyś dobra koleżanka, byłysmy sąsiadkami drzwi w drzwi, razem do szkoły, imprezy itp.ale cóż dorosłe zycie zmienia, często się spotykamy bo mieszkamy na wspólnym osiedlu i zawsze jak widzi mnie to wtedy wysyła - udaje- sms i mnie nie widzi. :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co do reakcji to rodzina męża nic nie wie, mieszka daleko więc powiadomimy ich o zmianie adresu jak go już zmienimy i będzie po fakcie. Chcielismy uniknąć wtrącania sie we wszystko i pytania co, za ile, czemu tak drogo, a można było taniej, a lepsze to, itp. Przezylismy to przy kupnie i remoncie mieszkania i powtórki nie chcemy. Natomiast moja rodzina choć mieszka daleko pewnie już wie, bo ktoś zyczliwy im donosi o wszystkim co sie u mnie dzieje :evil: :evil: ale guzik mnie obchodzi co gadają bo widać było na spotkaniu rodzinnym ich reakcje jak kupilismy mieszkanie i w tym samym czasie samochód. Chociaż sa niektórzy którzy nas wspierają, wujek dekarz coś doradza - tyle że przez telefon, drugi inspektor budowlany daleko - ale też cos podpowie.

Znajomi to jedni udają że nie znaja, ale są i tacy co zachowują się ok i na nich to nie robi wrażenia, choć sami o budowie nawet nie myślą. :lol: :lol:

P.S. najzabawniej zachowuje sie kiedyś dobra koleżanka, byłysmy sąsiadkami drzwi w drzwi, razem do szkoły, imprezy itp.ale cóż dorosłe zycie zmienia, często się spotykamy bo mieszkamy na wspólnym osiedlu i zawsze jak widzi mnie to wtedy wysyła - udaje- sms i mnie nie widzi. :lol: :lol: :lol:

 

Też dużo bym dała za nieinformowanie rodziny co się u nas dzieje..

Ale za blisko mieszkamy niestety.

Natomiast dziwi mnie fakt tej zazdrości bo włascieiwe czego można zazdrościć budującym - kredytu - garba załozonego na 20-30 lat?

Nerwów zrypanych na budowie a potem na wykończeniu a potem po zamieszkaniu gdy coś nie działa albo tynk na głowe spada?

chyba zazdroszczą odwagi i desperacji do podjęcia decyzji o budowie - fakt do tego trzeba być odważnym...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
Ciekawa jestem jak zareagowali Wasi znajomi i bliscy na tę niewątpliwie dla Was radosną decyzję - czy podzielali tę radość, czy może wręcz odwrotnie :roll: Bo póki co, to nas najbardziej dołują /a jesteśmy dopiero na starcie/ teksty w stylu "nie dacie rady". Jeśli tylko macie ochotę to klepnijcie w klawiaturkę o tym jak to było na początku...

pozdrawiam Ela

Moi znajomi ucieszyli się, pomimo że jeszcze nie zaczęłam siębudować a jedynie są takie plany. Stwierdzili ze będą mieli gdzie na grilla przyjeżdżać, bo wszyscy mieszkają niestety w mieście w bloku. Cieszyli się z nami i póki co nie pokazywali oznak zazdrości

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurka - ja sie niektore posty tu przeczyta to zalamac sie mozna :o Ja moge zarowno rodzine i znajomych postawic na podium za mile rekcje (no moze poza rodzenstwem meza, bo oni po prostu maja wszystko w d... i zyja w inym swiecie - nawet nie wiedzili dzialki znajdujacej sie 10 min. samochodem od ich domu, dodam, ze obecnie mieszkamy wszyscy razem :wink: ). Moja rodzina bardzo sie ucieszyla - i pomaga nam bardz, rowniez fizycznie na budowe. Przychodzi zobic sobie zdjecia pod naszymi murami :D Znajmi podobnie - choc oni troche przatja a najchetniej oferuja pomoc przy wykanczaniu. ja uwazam, ze wspolne malowanie scian zbliza ludzi :D Tkaze u mnie pelen miod malina. Z rodzina meza nie mamy dobrych kontaktow, wiec nawet im nie mowilismy, ze sie budujemy - dowiedzieli sie od tesciow i nie wiem jaka byla reakcja. Nie widuje ich wcale wiec mnie to w oczy nie kole :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem dopiero na etapie kupowania działki. Natomiast reakcje części były normalne (super, fajnie itp.), a części niestety zdradzające mentalnośc niewolniczą (lub jak kto woli pańszczyźnianą), tzn. "po co ci dom, jak ci się rynna urwie albo dach zacznie cieknąć, to sam będzie się musiał o to matrwić".

 

Wobec wzrostu cen nieruchomości w moim kochanym mieście ci drudzy jakby przycichli ostatnio ;>.

 

W każdym razie i jedni i drudzy odetchną z ulgą, jak kupię działkę i wybuduję dom. Przestanę ich zamęczać monotematycznymi opowieściami o nowej fantastycznej działce, którą widziałem.

 

Przy okazji podział obydwu grup jest prosty - jak ktoś już mieszkał w domu, to będzie chciał mieć dom i wykazuje zrozumienie dla planów innych. Jak ktoś mieszkał w bloku, istnieje duże prawdopodobieństwo, że się będzie pukał w czoło. No chyba że mówimy o rezydencji z hektarowym parkiem. Ale wtedy będzie zazdrościł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
Zaczynamy w październiku. Chwalić się rodzinie nie chwaliliśmy, ale rodzina męża udaje , że nie wie, moja rodzina też. Tylko moja mama nas wspiera.Ogólnie temat tabu. Ale z rodziną to tylko na zdjęciu. Więcej wiedzą znajomi w pracy bo jest nas czworo budujących na różnych etapach. Wymieniamy sie doświadczeniami. A najbardziej zazrrości mi koleżanka z pracy, ciągle mi przygryza, że nawet sobie nowej bluzki nie kupię, bo dla niej to tylko to jest najważniejsze. Jednak wcale mnie to nie martwi w starej tez jestem niezla lacha.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A my zszokowaliśmy wszystkich. Kupiliśmy sobie 5 lat temu mieszkanie M6 w bloku w centrum miasta, w lutym tego roku wyremontowaliśmy wkładając niemałe pieniadze po czym stwierdziliśmy że to jednak nie jest to czego od życia chcemy :roll: . Dom i własna ziemia-to jest to czego zapragnęliśmy :D .

No i sprawy potoczyły sie błyskawicznie-w maju podjęta decyzja, w lipcu sprzedaż mieszkania i przeprowadzka do rodziców, w sierpniu kupno działki, teraz w trakcie załatwianie papierologii i na wiosnę przyszłego roku ruszamy z budową :D .

Wszyscy prawie bez wyjątku byli zdziwieni, zszokowani i zastanawiali się: po cholere Wam to-macie własne duże zadbane mieszkanie, czego Wy jeszcze chcecie :evil: . Przy czym od razu wiedzieliśmy, że na niczyją pomoc liczyć nie możemy - że jesteśmy z tym sami(rodzice wybudowali sobie domek letniskowy i z kasy sie spłukali :-? ). Jedyną pomoca jest to, że możemy z nimi mieszkać do czasu wybudowania domu-ale i tak jest to dużo, bo utrzymując mieszkanie w bloku nie byłoby mowy o budowie.

Tak więc nasza rodzina jest zdania: sami musicie sobie poradzic , my do tego nic nie mamy :-? ....ale co tam, damy radę :D .

Wiemy czego chcemy, pracujemy oboje więc stać nas bedzie na spłacanie kredytu i to jest najważniejsze. Lepiej dać kasę na ratę i mieć swoje niż płacić dożywotnio 500zł czynszu tylko za to że mieszkasz.

Pozdrawiam-Dagmara.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większość rodziny: niedowierzanie połączone z pobłażliwością i sarkazmem.

 

Ale wczoraj sobie uświadomiłam, że trochę mi się teściowa za bardzo w to miesza.

Od poczatku budowu bardzo sie angazuje (proszona lub nie) o załatwienie pewnych spraw urzedowych, ale ostatnio zaczeła mówić w bardzo niepokojącej formie:

"musiMY jechać do tych murarzy, przewieźMY wreszcie ten garaż, dzwoniłam do energetyki, że chceMY zacząć budować w tym miesiacu..." itd itp :-? :-? :-?

 

I wiem, wiem...

Pewnie jestem czepialska, niewdzięczna i zła :oops: :-?

:roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...