Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dziennik Maksia


Recommended Posts

Niwelujemy sprzętem lekkim

01-02 wrzesień 2003

 

Po sobotnich pracach ciężkim sprzętem przyszedł czas na prace ręczne, przy użyciu głównie łopaty, grabi i własnych mięśni. W zasadzie grabienie szło mi w miarę sprawnie, najgorsze było wybieranie kamieni, o ile jeszcze kamienie wielkości piłki do koszykówki nie były specjalnym problemem o tyle te większe sprawiały już sporo problemów. Z drugiej strony, jeśli widać wyraźnie wykonaną prace to jakoś inaczej, lżej się pracuje. Tak też było tym razem, we wtorek koło południa miałem już temat grabienia załatwiony. Widok był już całkiem zadowalający, aczkolwiek jeszcze trochę odbiegający od kołaczącej się po głowie wizji działki idealnie płaskiej. Trzeba będzie jeszcze przywieść parę samochodów czarnej ziemi. Żeby nie marnować czasu wziąłem się za wkopywanie słupków pod ogrodzenie. Niestety na razie tylko tymczasowe, na normalne zabrakło już niestety środków. Ponieważ pozostało trochę kołków, które wykorzystywane były jako stemple przy dolewkach stropu, zatem to one będą tymczasem służyć jako słupki ogrodzeniowe.

http://212.244.189.200/pics/02wrzesien/Img_0119m.jpg

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 362
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Słupki ogrodzeniowe

03-05 wrzesień 2003

 

To, co miało być zrobione szybko i sprawnie, rozciągnęło się na dobre trzy dni robocze. A wszystko za sprawą tych cholernych kamieni i po trosze też korzeni drzew. Pierwszego dnia zdążyłem zakopać zaledwie siedem słupków, co w połączeniu z wkopanymi dzień wcześniej trzema słupkami dało zaledwie jeden kompletny bok oraz słupek narożny drugiego boku. Drugiego dnia już poszło o wiele lepiej, wynik to kolejnego dziewięć słupków i wreszcie ostatniego dnia pozostałe jedenaście słupków, ale to tylko dlaczego że trafiłem wreszcie na teren gdzie można było w normalnych warunkach kopać dołki pod te słupki. A najciekawsze jest to, że podczas kopania ostatniego dołka, jakby w ramach przeprosin od działki za trudne warunki podczas kopania, trafiłem na coś metalowego, a po wydobyciu okazało się że to podkowa. Mam nadzieje że od tej pory będzie mi już przynosić tylko i wyłącznie szczęście.

http://212.244.189.200/pics/05wrzesien/Img_0019m.jpg

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabijanie otwórów okiennych deskami

09 wrzesień 2003

 

Podczas urlopu nie zdążyłem zabezpieczyć domu przed sezonem zimowym, zatem z pomocą przyszedł mi ojciec, który zobowiązał się że pozabija mi wszystkie okna deskami. Zawiozłem go rano na budowę, wypakowałem sprzęt, a sam pojechałem do pracy. Gdy wróciłem po pracy, cały parter był już zrobiony na gotowo. W sobotę jeszcze zrobimy to samo z poddaszem i potem już tylko czekam na drzwi od Teski i będzie można zamknąć budynek.

http://212.244.189.200/pics/09wrzesien/Img_0042m.jpg

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Zabijanie otwórów okiennych deskami - odsłona druga

13 wrzesień 2003

 

W sobotę pojechaliśmy z ojcem na budowę dokończyć zabijanie deskami otworów okiennych, na szczęście nie było dużo roboty, bo pozostały do zrobienia tylko cztery okna na poddaszu. Z drugiej strony dobrze że tylko tyle, bo tego dnia nie miałem zbyt wiele czasu, który mógłbym poświecić budowie. W każdym razie zeszło nam to po pół godzinki na okno i już po dwóch godzinach praca była skończona.

http://212.244.189.200/pics/13wrzesien/Img_0097m.jpg

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Siatka ogrodzeniowa

25 wrzesień 2003

 

Ponieważ jesień zbliża się coraz szybciej, trzeba było zadbać o zabezpieczenie budowy, na pierwszy ogień poszła siatka ogrodzeniowa. Policzyłem że jedna stu metrowa rolka siatki leśnej powinna wystarczyć. I prawie się nie pomyliłem, brakło mi dosłownie dwa metry i to już na bramę. Cała robota zajęła nam troszkę ponad trzy godziny i cała działeczka była już ogrodzona, inna sprawa słupki już miałem wcześniej wkopane. Co prawda trochę nam krzywo wyszła ta siatka, ale jak to ojciec stwierdził, strzelać się z tego nie będzie. Następnym razem na warsztat weźmiemy bramę i drzwi wejściowe.

http://212.244.189.200/pics/25wrzesien/Img_0109m.jpg

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brama i drzwi wejściowe

04 październik 2003

 

Deszczowa sobota, pogoda od samego rana nie napawała optymizmem, mokro, smętnie i jakoś ogólnie nieciekawie. W takich oto warunkach przyszło nam się zmierzyć z kolejnym dniem na budowie. W planach tego dnia było zrobienie bramy wjazdowej na działkę oraz zamontowanie drzwi wejściowych do domu. W pierwszej kolejności zabraliśmy się za bramę, albowiem ... chwilowo przestało padać. Z desek pozostałych po szalunkach zbiliśmy oba skrzydła bramy. Czynność z pozoru banalna zajęła nam jednak dużo więcej czasu niż przewidywaliśmy i co najciekawsze nie mam kompletnie pojęcia na co poszło nam tyle czasu, gdyż praca szła sprawnie (pomijając jeden drobny incydent, kiedy do ojciec nadział się nogą na gwoździa). Po skończeniu bramy, przyszła kolej na drugi etap, czyli drzwi. Drzwi przyjechały sobie na budowę (a w zasadzie do sąsiada) dzień wcześniej. Osobą obdarowującą mnie tymi drzwiami była Teska, gdyż sama kupiła sobie już piękne docelowe drzwi (aby obejrzeć nowe drzwi Teski kliknij tu). Ale wróćmy do tematu, obsadzanie ościeżnicy drzwi poszło nam naprawdę bardzo sprawnie. Potem już poszła w ruch pianka montażowa i robota była skończona. W ten oto sposób, jednego dnia udało się zamknąć dwie rzeczy, po pierwsze zamknęliśmy działkę, na bramie zawisł łańcuch zamknięty na kłódkę. Drugą rzeczą zamkniętą stał się dom. Przybyło trochę nowych kluczy, jeden do kłódki od bramy i dwa kolejne od drzwi do domu. A swoją drogą to fajne uczucie, dom jeszcze daleko 'w polu', a już są do niego klucze.

http://212.244.189.200/pics/04pazdziernik/Img_0168m.jpg

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Murki ganku, zamek, drzewo

09 październik 2003

 

Kolejny z budowlanych czwartków. Plan na ten dzień zawierał wykonać: podmurować o wysokość jednej cegły i zamknąć od góry płytkami klinkierowymi murki na ganku, udrożnić drugi zamek w drzwiach, ściąć drzewo i zniwelować teren przed wjazdem działkę. Plan nie taki może super ambitny, ale za to ciekawy. Dzień wcześniej objechałem okoliczne hurtownie celem nabycia niezbędnych materiałów, no i oczywiście były problemy, okazało się, że chwilowo nie ma akurat cegieł w moim kolorze klinkieru, na szczęście znalazło się jeszcze kilka sztuk tych cegieł, ale za to pełnych, a co za tym idzie i droższych. Następnie przyszła kolej na płytki klinkierowe, takich jak chciałem naprawdę nie było, więc wziąłem lekko ciemniejsze. Po przyjechaniu na budowę, każdy zabrał się za swoją część roboty, ja za prace ziemne, ojciec za zamek, a sąsiad za murek. No i z tym murkiem był problem. Zauważyłem wcześniej że jedna z cegieł jest dość poważnie wyszczerbiona, a że była to cegła na skrajna, to poprosiłem czy nie dało by się jej wymienić na nową. Sąsiad stwierdził że to żaden problem. W międzyczasie okazało się że kupiłem za mało cegieł, bo nie wiem dlaczego policzyłem cegły tylko na jeden słupek. Wsiadłem w samochód i pognałem po cegły, gdy już miałem kupować zadzwonił telefon i sąsiad (ten od murka), delikatnie zasygnalizował żebym kupił ze trzy cegły więcej, bo są małe problemy. Załadowałem więc cegły i pomknąłem czym prędzej na budowę. Co się okazało, zamiast jednej cegły, nie było już trzech, bo jak wytłumaczył sąsiad, fuga była tak mocna że nie puściła, a za to odleciał kawałek dwóch innych cegieł. No i stąd potrzeba kilku cegieł więcej. Na szczęście to już był koniec niepowodzeń na ten dzień. Dalej już poszło lepiej, murki urosły do swoich wymiarów, po jakimś czasie przyszły płytki na górę. Niestety pogoda była taka sobie, i zaprawa nie za bardzo chciała wiązać, w związku z czym fugowanie przełożyliśmy na sobotę. Pozostałe wszystkie elementy planu zostały wykonane.

 

http://212.244.189.200/pics/09pazdziernik/Img_0188m.jpg

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fugowanie murków

11 październik 2003

 

Pozostała do zrobienia malutka robótka, trzeba pofugować murki podmurowywane w czwartek. Robótka szybka i bezbolesna, niecała godzinka i było już po wszystkim. Jeszcze tylko odrobina silikonu wokół drewnianych słupków, żeby woda nie ściekała po nich pod cegły murka. Okazało się że jeszcze wystają blachy montażowe, no cóż, trzeba będzie zastosować system maskowania, czyli ćwierć wałki, pomalowane na taki sam kolor jak słupki, będą ładnie wyglądać. Ale to robota na przyszłość.

 

http://212.244.189.200/pics/11pazdziernik/Img_0238m.jpg

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months później...

Narodziny Małgosi

22 grudzień 2003

 

W poniedziałek 22 grudnia 2003r, urodziła nam sie córeczka, Małgorzata Julia. Dziecko urodziło się bez żadnych komplikacji, a nawet rzekłbym że dość sprawnie, bo po 4 godzinach pobytu w szpitalu. Waga 3760 g, 57cm długości (bo chyba trudno mówić tu o wzroście). Zdecydowaliśmy się na poród rodzinny i wiem że to była właściwa decyzja, bo narodziny nowego członka rodziny to wielkie przeżycie.

Ktoś mógłby powiedzieć, że temat nie budowlany, ale bardzo by się mylił.

Budowa domu to nie tylko pustaki, cegły czy dachówki, dom buduje się przede wszystkim dla tego żeby ktoś w nim mieszkał. No i jest nas już troje, a mamy nadzieje że będzie kiedyś więcej.

A swoją drogą to nasza Małgosia będzie rosła wraz z domem, a nawet powiem więcej... urodziła sie 22 grudnia, co po odjęciu około 9 miesięcy, daje przełom marzec/kwiecień, a pierwsze prace przy domu to 14 kwiecień, a więc już rosła wraz z domem.

 

http://212.244.189.200/pics/dziecko/03styczen2004/Img_0025m.jpg

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Zimowa inspekcja

13 luty 2004

 

Po ponad dwu miesięcznej przerwie, pojechałem dziś na budowę, sprawdzić jak dom przetrzymał zimę. Najpierw obejrzałem dom z zewnątrz, wszystko wyglądało w porządku. Wszystkie dachówki na swoim miejscu, żadnych śladów obecności nieproszonych gości. Słowem, wszystko w najlepszym porządku. Potem przyszła pora na obejrzenie domu od środka, głównie chodziło o poddasze. Na szczęście tam również wszystko było w takim stanie w jakim zostało na jesień. Wszędzie suchutko, kominy w porządku, nic nie cieknie. Zastanowiła mnie jedna rzecz, w kilku miejscach widac przez folię jasne prześwity. Już byłem skłonny wieszać psy na moim dekarzu, gdy w ostatniej chwili zastanowiło mnie, dlaczego te prześwity są takie regularne. Okazało się że to dachówki wentylacyjne. Tak więc po przeprowadzonej inspekcji stwierdzam, że dom wytrzymał w zimę na medal. Teraz pora zastanowić się, za co się brać do roboty w pierwszej kolejności, jak tyko zrobi sie troche cieplej.

 

 

http://212.244.189.200/pics/2004/13luty/Img_0111m.jpg

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months później...

Papierologia

15-31 marzec 2004

 

Na budowie narazie spokój, czekam kiedy ceny w hurtowniach wrócą do normalnego poziomu, bo narazie nadal trwa vat'owska gonitwa. Postanowiłem porobić troche porządków w sprawach papierowych, przede wszystkim zalezało mi na tym, dla drugiej mojej działki założyć osobną księgę wieczystą, bo jeśli będę chciał ją kiedyś sprzedać, to żeby papierach był porządek. Tymczasowy nieporządek polegał na tym, że na księdze wieczystej wisi hipoteka, a w księdze są dwie działki. Pierwsza, to ta na której jest moja budowa i tylko tej ma dotyczyć hipoteka i druga - działeczka rezerwowa, na czarną godzinę. No i zaczął się maratonik z kompletowaniem dokumentów. Najpierw do banku po zaświadczenie dotyczące hipoteki, z którego miało wynikać że bank nie rości sobie żadnych praw związanych z hipoteką odnośnie tej działki na której nie ma budowy. Po tygodniu oczekiwania i zapłaceniu 50 zł, uzyskałem satysfakcjonujące mnie zaświadczenie. Potem po mapki geodezyjne i wypis z rejestru gruntów, znowu sto pare złotych poszło z dymem, akurat załapałem się na podwyżkę cen. Wreszcie, gdy miałem w ręku już wszystkie załączniki potrzebne do złożenia wniosku o założenie nowej księgi, udałem się do znajomej która obiecała załatwić to w błyskawicznym terminie. Potwierdzenie złożenia dokumentów w sądzie nosi pieczątke z datą 31 marca i z taką datą przyszło po kilkunastu dniach potwierdzenie założenia nowej księgi wieczystej. Nie musze chyba dodawać, że jeśli będę kiedyś tą ziemi sprzedawał to oczywiście dolicze sobie do ceny działki koszty założenia tej księgi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zielsko

15 czerwiec 2004

 

We wtorek zebraliśmy się wreszcie z ojcem i pojechaliśmy na budowe celem rozpoczęcia walki z zielskiem. A porosło już niezłe. Miejscami to nawet ponad metrowej wysokości. No i poszedł w ruch Rundap, w dawce podwójnej, bo i zielsko wielkie. Dobrą godzine zeszło zanim całość ojciec opryskał. A ja w tym czasie zająłem się bramą, jeden z zawiasów urwał się i trzeba było przybić nowy zawias. Poszło to dość szybko i sprawnie, więc poszedłem obejrzeć sobie domek od środka, jeszcze raz na spokojnie ocenić jak dom zniósł zimę. Nie znalazłem niczego co by mnie zaniepokoiło, więc chyba nie jest źle. Przy okazji pomierzyłem kilka wymiarów, bo nie byłem pewny czy są takie same jak w projekcie, a tu już pora zabierać się za instalacje, a żeby to zrobić trzeba wiedzieć gdzie co ma stać w wykończonym domu, no i stąd potrzeba dokonania niezbędnych pomiarów. W zasadzie kuchnie i jeden pokój mamy już rozplanowany, ale gorzej z salonem, bo nie mamy koncepcji jak on ma wyglądać. Jest kilka pomysłów, ale przy każdym jest jakieś ale. Za półtora tygodnia poprawa z trucia roślin. Bywajcie

 

http://212.244.189.200/pics/2004/15czerwiec/P6150083m.jpg

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Urlop prawie za pasem

04 sierpień 2004

 

Jeszcze tylko półtora tygodnia i wreszcie długo wyczekiwany urlop, a wraz z nich zacznie się wreszcie dziać coś konkretnego na budowie. Plany są takie żeby zrobić całe okablowanie w domu, a więc zarówno elektryke, jak i telefon, sieć komputerową, antenę telewizyjną i alarmówkę. Plany dość ambitne, co z nich wyjdzie to dopiero się okaże, mam jednak nadzieje że uda się wszystko. Tak więc machina rusza 16 sierpnia, jeśli ktoś miałby ochotę odwiedzić mnie to zapraszam, teoretycznie powinienem być codziennie, ale nie zaszkodzi wcześniej zadzwonić żeby się upewnić.

W ostatnią sobotę zasuwałem wokół domu, wydzierałem moją ziemie zielsku, jest ono już co prawda zasuszone i ścięte, ale nadal się trzyma mocno, przez około cztery godziny udało mi się wydrzeć zaledwie około 120m2, ale w najbliższą sobotę będzie powtórka i znowu przybędzie czystej ziemi. Gdy juz wszystko oczyszcze to odbędzie się wielka operacja siania trawy, łatwiej kosić trawke niż notorycznie zielsko, które rośnie jak by było na jakiś sterydach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...

Urlop rozpoczęty

16-19 sierpień 2004

 

Tak długo oczekiwany urlop wreszcie się rozpoczął. Na pierwszy ogień poszła walka z zielskiem, wcześniej już troszkę tego zielska wypleniłem. Teraz należało dokończyć tą robotę. Dokończyć to wcale nie znaczy ze zostało roboty na pół godziny, dokładnie wręcz przeciwnie, wcześniej zrobiłem nie więcej jak 15%. Sama robota była wredna, żadnej możliwej automatyzacji, wszystko ręcznie. Najlepszy zestaw to trójpalczaste pazurki, wiaderko i grabie. Tempo pracy może nie było zadziwiające, ale i tak się cieszyłem że szło do przodu, dziennie wyrabiałem około 70m2. Pokrzywy i perz, dość prosto wychodziło z ziemi, ale kępy starej trawy były obrzydliwe, nad ziemią widać było odrobinę trawy, ale za to pod ziemią cała masa korzeni, które potrafiły rozchodzić się we wszystkie możliwe kierunki świata. Pewnie skończyłbym z tym zielskiem gdyby nie BARDZO WAŻNY TELEFON, który zadzwonił w czwartek wieczorkiem, z którego dowiedziałem się że w piątek wieczorem przyjeżdża teść i zaczynamy od soboty kłaść instalacje elektryczną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porządki w domu

20 sierpień 2004

 

Skutkiem BARDZO WAŻNEGO TELEFONU z dnia poprzedniego była zmiana planów pracy, zamiast dalszej walki z zielskiem trzeba było zrobić porządek w domu, gdzie na podłodze walały się różne rzeczy. Wyglądało na to, że nie będzie tak dużo pracy, ale w sumie okazało się że zajęło mi to aż pięć godzin. Efektem było 6 worków śmieci i kilka wiaderek gruzu, ale za to porządeczek był taki że naprawdę aż miło było popatrzeć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Instalacja elektryczna - rozpoczynamy

21 sierpień 2004

 

Wreszcie nadszedł ten dzień, kiedy naprawdę zaczęło się coś dziać na budowie. O godzinie ósmej rano byliśmy na budowie, rozpakowaliśmy samochód i rozpoczęła się praca. Najpierw ogólne rozeznanie tematu, wytłumaczyłem teściowi dokładnie co gdzie chcemy mieć, chodziliśmy z planem, który zrobiliśmy razem z żoną, na którym mieliśmy rozrysowane wszystkie gniazdka i lampy. Od razu rysowaliśmy na ścianie te wszystkie punkty elektryczne. Oczywiście od razu wyszło kilka niedoróbek, które korygowaliśmy na bieżąco. Po rozrysowaniu wszystkiego na ścianach rozpoczęło się kucie w ścianach. Teść zajął się kotłownią, w której miała znajdować się skrzynka rozdzielcza. A ja kułem pod puszki po kolei we wszystkich pomieszczeniach. Kucie w suporeksie to bajka, więc nie sprawiało większych problemów, ale już kucie w cegle, albo co gorsza w betonie to było coś. Przy okazji okazało się, że niepotrzebnie zgodziłem się dać trzy warstwy cegieł pod stropem, w projekcie była jedna, ale żeby pomieszczenia mialy odpowiednią wysokość budowlańcy zaproponowali żeby dołożyć jeszcze dwie warstwy cegieł. Teraz właśnie przyszło mi kuć, w tych cegłach. Więc jeśli kiedyś staniecie przed takim wyborem, to zastanówcie się czy aby na pewno trzeba dawać tam cegły. Pierwszego dnia zrobiliśmy sporo, teść okablował kotłownie, łazienkę i kawałek pokoju na parterze, a ja pokułem jeszcze korytarz, piwniczkę i wiatrołap.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robocza niedziela

22 sierpień 2004

 

Jak jest robota to nie ma zmiłuj się, nawet w niedziele trzeba zasuwać. Nie powiem żeby mi to specjalnie przeszkadzało, wszak robiłem i siebie i jakoś tak działała adrenalina, że nie czułem specjalnie zmęczeniach. Tego dnia nie było już rano żadnych prac przygotowawczych, tylko od razu wzięliśmy się za robotę. Czekała na mnie kuchnia i salon, cała masa puszek do kucia. Najwięcej kucia było w kuchni, w sumie ponad 12 gniazdek, kilka włączników, puszki rozdzielcze itd. Ale nic to, kułem, kułem, aż wykułem wszystkie. Potem był salon, tu było spokojniej. Kolejną czynnością która zajęła sporo czasu było wykucie rowka pod główny przewód zasilający, najtrudniejsze było wykucie rowka za rurą z wodą. Tego dnia okablowany został do końca pokój na dole, korytarz, piwniczka i kawałeczek kuchni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kończymy okablowanie parteru

23 sierpień 2004

 

Z samego rana pokończyłem kucie puszek na parterze, okazało się że kilka trzeba było dokuć, a potem wszedłem z kuciem na poddasze. Tam było troszkę mniej pracy, przede wszystkim dlatego, że niemal wszystkie puszki trzeba było kuć w suporeksie. Po wykuciu wszystkich puszek w dwóch sypialniach, zająłem się przekuwaniem stropu i tu było troszkę roboty. W międzyczasie teść skończył okablowanie w kuchni i rozpoczął salon. Przy okazji wyprowadziliśmy kabelek zasilający do garażu (którego jeszcze nie ma), oraz wyprowadziliśmy kabelki na taras (którego również jeszcze nie ma). Chociaż praca naprawdę cały czas posuwała się do przodu, to mogło by się wydawać, że szła wolno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczynamy poddasze

24 sierpień 2004

 

Na początku dnia teść skończył kablować parter, a ja w tym czasie pokułem sporo puszek na poddaszu. Ponieważ byłem sporo do przodu przed teściem z robotą, zacząłem gipsować puszki na parterze. Na początku nie szło mi za dobrze, ale w miarę szybko nauczyłem sie obsadzać puszki na gips. Robota strasznie brudząca, ale jaka frajda. Zeszło mi na tym gipsowaniu prawie do wieczora. W tym czasie teść okablował klatkę schodową i rozpoczął już okablowywać poddasze. Dnia starczyło na jedną sypialnie i kawałeczek drugiej. To był czwarty dzień pracy, a ja zacząłem odczuwać pierwsze oznaki zmęczenia. Na szczęście coraz mniej było kucia, które było najbardziej męczące.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poddasze prawie skończone

25 sierpień 2004

 

Dzień rozpocząłem wykucia wszystkich brakujących puszek na poddaszu, a następnie wziąłem się za dalsze gipsowanie. Nie wiadomo kiedy zeszedł mi na tym prawie cały dzień. Teść w tym czasie prawie skończył okablowanie poddasza. Ponieważ tego dnia było bardzo pochmurno i szybko zrobiło się ciemno (pracowaliśmy przy lampach, bo otwory okienne mam pozabijane deskami), zatem skończyliśmy prace o godzinie 19, wcześniej niż w inne dni do tej pory. Widać już było powoli koniec prac, a zatem i humor był coraz lepszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...