Asiula7771 25.08.2006 11:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2006 a ja właśnie jestem w dołku i nie cieszy mnie budowa jak dotychczas- moze to przez brak widocznych duzych postępow na budowie a moze przez to że pewna osoba burzy nasz wcześniej obmyslany harmonogram prac uważając ,że powinnismy zrobic inaczej ,w innej kolejności sama nie wiem ,a może męczy mnie ,że jednak w większości spraw musze zadecydować sama a boje sie ,że jednak skutek mojego wyboru nie bedzie zadowalający ...sama nie wiem,odechciało mi sie ,,, Rok po budowie, siedząc na tarasie i sącząc leniwie drinka, o 3/4 dzisiejszych kłopotów nie będziesz w ogóle pamietać. A wspomnienie o pozostałych skwitujesz: WARTO BYŁO. To prawda. Ja jestem na etapie stropu a miałam juz być po dachu i szlag mnie trafia. Wykonawca schodzi sobie z budowy za każdym razem gdy choć dzien spóźnię sie z towarem a mógłby w tym czasie robić co innego np kończyć taras. Ale wczoraj miałam przykład że dużo więcej można znieść. Moja przyjaciółka jutro się wprowadza do nowego domu - a musi bo mieszkanie już sprzedała i okazuje się, że prawie nic nie działa - elektryka zalepiona albo uszkodzona przez tynkarzy, ogrzewanie podłogowe przewiercone przez płytkarza - nie działa kominek za 6000 zapchany - nie działa prawie nic a ona ma taki spokój na to - mówi spoko wszystko da się naprawić. Nie ma już gdzie mieszkać to co ma się wkurzać. A za rok na tarasie naprawdę nie bedzie się o tym całym dziadostwie i nerwach pamiętac nie mozna pozwolić tylko żeby nerwy nas zdżarły i zabraly całą radość z własnego kąta!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.