niktspecjalny 19.08.2006 17:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Sierpnia 2006 Co zrobimy jak nas coś dopadnie? Przepraszam Was za taki temat ale czasami myśle ,że jak mnie coś złapie to kto dokończy budowe mojego domku? Wiem ,że to jest głupie myslenie ale ........... Zostawie moją ukochaną małżonke ,żeby dokończyła to co zaczeliśmy? Czy ona dokończy to co zamierzaliśmy? Czy nikt nie powie jej ,żeby zrezygnowała z dokończenia budowy? Czy da sobie rade gdyby chciała dokończyć to co chcieliśmy osiągnąć. to takie głypie........... przepraszam za ten temat jeszcze raz. jakos tak mi sie głupio pomyslało. pozdrawiam wszystkich tych co myślą nie tak jak ja. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 19.08.2006 18:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Sierpnia 2006 Nie przejmuj sie, kazdego czasami dopada cos podobnego. Takie mysly nalezy odpychac jak najdalej i zawsze myslec pozytywnie... No i dbac o to abys byl przy tej zonce jak najdluzej... Trzymanko... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Maxtorka 19.08.2006 19:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Sierpnia 2006 Kiedy jesteśmy młodzi mamy do spraw ostatecznych bardzo lekkie podejście , potrafimy sobie z nich żartować nie zastanawiając się że tak naprawdę to koniec . W pewnym wieku oswajamy śmierć jednocześnie ją wypierając , jakby nas właściwie nie dotyczyła . Dopiero gdy zdarzy się w naszym najbliższym otoczeniu zdajemy sobie sprawę że też jesteśmy na tym świecie tylko czasowo . I wtedy zaczynamy myśleć o wszystkim co robimy , za co jesteśmy odpowiedzialni , przychodzą myśli o testamencie , itp . Moim zdaniem Twoja troska jest jak najbardziej zrozumiała i świadzy o poczuciu odpowiedzialności . Myślę ze każdego z nas dopada taka refleksja i choć smutna to niestety prawdziwa . A póki co cieszmy się z tego co mamy i realizujmy nasze marzenia . I rozkoszujmy się każdym dniem , bo nigdy nie wiadomo czy nie będzie on tym ostatnim . Carpe diem ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
fizyk 19.08.2006 22:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Sierpnia 2006 Maxi - rozkoszujmy się dniem. ALe tez myślmy o najbliższych. JA na najbliższe 5 lat ubezpieczyłem się dodatkowo na życie. W razie jak mi się co stanie, to żona spokojnie spłaci kredyt i jescze jej pare złotych zostanie. Ponieważ ciężar finansowy niosę głównie ja, musiałem o to zadbać. Co będzie dalej? Nie wiem. Być może (jeśli nie znajdzie dobrze płatnej pracy) będzie musiała sprzedać dom i kupić mniejsze mieszkanie. Co do kończenia domku - właśnie kończymy, więc przynajmniej ten problem - odchodzi. Ale co bym ja zrobił, gdybym ukochaną utracił?? Osobiście nie wiem, czy chciałbym mieszkać w miejscu, które "pachnie" moją utraconą - ukochaną żoną. Każdy kawałek podłogi, ściany, kuchnia, salon, sypialnia kojarzyłby mi się z nią ... Chyba rozumiecie co mam na myśli. Nie wiem, czy bym psychicznie wytrzymał takiej presji otoczenia. Pewnie bym chciał to zmienić . Ale ja mam nadzieję, dożyć wraz z nią później starości. Bo ja bardzo kocham moją Fizulę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
niktspecjalny 21.08.2006 03:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Sierpnia 2006 Nie wiem, czy bym psychicznie wytrzymał takiej presji otoczenia. Pewnie bym chciał to zmienić . Fizyku właśnie nie wiem czy bym wytrzymal.Choć z drugiej strony chciałbym zostawić w tym domku cząstke siebie,zeby moi milusinscy mieli co wspominać.Może się mylę ale jak mówi Maxtorka, zreszta bardzo pięknie... Myślę ze każdego z nas dopada taka refleksja i choć smutna to niestety prawdziwa . A póki co cieszmy się z tego co mamy i realizujmy nasze marzenia . I rozkoszujmy się każdym dniem , bo nigdy nie wiadomo czy nie będzie on tym ostatnim . . Nie przejmuj sie, kazdego czasami dopada cos podobnego. Takie mysly nalezy odpychac jak najdalej i zawsze myslec pozytywnie... No i dbac o to abys byl przy tej zonce jak najdluzej... Trzymanko... Właśnie mnie dopadło i chyba długo z nim powalcze .ale trzyma mnie ten środek Twojej myśli Zeljko. trzymajcie się zdrowo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Heath 21.08.2006 07:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Sierpnia 2006 Kto dokończy?Jeżeli wziąłeś duży kredyt to ten kto kupi dom - czyli klient znaleziony przez rodzinę , lub przez bank. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
fizyk 21.08.2006 07:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Sierpnia 2006 Kto dokończy? Jeżeli wziąłeś duży kredyt to ten kto kupi dom - czyli klient znaleziony przez rodzinę , lub przez bank. Heath - a rodzina pójdzie na bruk. Dziwne masz kolego podejście. Bo biorąc pod uwagę, że wziąłeś ponad połowę inwestycji na kredyt, to po sprzedaniu domu (nawet wykończonego) rodzina zostaje z pieniędzmi, które, być może, starczy na małe mieszkanko (wiemy jakie są ceny mieszkań). To wyobraź sobie sytuację: Dom kosztuje 300 tys. zł. 150 tys - kredyt. Ty pracujesz zarabiasz w miarę spore pieniądze, żona zarabia minimalnie np 800 zł. Rata miesięczna 800 zł. Giniesz w wypadku. Żony nie stać na spłatę kredytu. Bank oczywiście pogania. W takiej sytuacji dom sprzedaje w takiej cenie, jaką ktoś będzie chciał zapłacić a nie za tyle ile jest wart. Czyli np 250 000 zł. Zona spłaca kredyt + koszty itepe. Zostaje mniej niż 100 tys. zł. Ja w Lublinie sprzedałem mieszkanie 43 m2 za 120 tys. NIe chcę żyć z tą świadomością. Wolę moją rodzinę zabezpieczyć w jakiś sposób. Wiem, że mojego życia im to nie zwróci, ale przynajmniej ułatwi życie wtedy kiedy będzie najtrudniej. Nikt - zgadzam się z Tobą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
niktspecjalny 21.08.2006 09:41 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Sierpnia 2006 Fizyku i znowu masz racje .Trzeba pomyślec a właśnie zaczynam robic to intensywniej.Uwaga musi być skupiona nad tym ,żeby rodzinka miała czyste rece i nie musiała tylko płakac ,że za chwile wyląduje na bruku. Dobrze to pomyślałeś z tą dodatkową kasiorka. Heath napisał: Kto dokończy? Jeżeli wziąłeś duży kredyt to ten kto kupi dom - czyli klient znaleziony przez rodzinę , lub przez bank. Raczej nie dopuszczam tej myśli i Fizyku zgadzam sie z Toba , nie wolno dawać satysfakcji "innemu lub bankowi"Trzeba ich wyprzedzić i zrobic coś co by dawało szczęście rodzince. pozdro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Maxtorka 21.08.2006 09:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Sierpnia 2006 Panowie , jak miło się czyta takie posty jak Wasze Gratuluję Waszym Najbliższym że mają Kogoś takiego jak Wy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jagna 21.08.2006 10:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Sierpnia 2006 Panowie , jak miło się czyta takie posty jak Wasze Gratuluję Waszym Najbliższym że mają Kogoś takiego jak Wy Właśnie chciałam napisać coś w ten deseń, ale mnie Maxtorzyca uprzedziła U nas też jest taka sytuacja, że to mąż finansowo zabezpiecza całe przedsięwzięcie domu, kredytu itd. Moja nauczycielska pensja nie wystarczyłaby nawet na jedną ratę.... Sprawa solidnego ubezpieczenia to teraz nasz priorytet, ale codziennie odwleka się to, bo przecież można to zrobić jutro.... Kompletny brak wyobraźni....dopiero wieczorem, kiedy jest już za poźno zastanawiam się co by to było, gdyby mojego faceta zabrakło i obiecujemy sobie, że JUTRO trzeba to załatwić... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Majka 21.08.2006 11:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Sierpnia 2006 każde z nas ma polisę na zycie i to na sporą kwotę. Wychodzę z założenia, jeżeli rodzinie świat ma sie zawalić, to napewno nie z powodu komornika w domu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Heath 21.08.2006 11:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Sierpnia 2006 Fizyku, ależ ja zgadzam się z Tobą w zupełności. Nie życzyłbym sobie takiej sytuacji ani swoim czy czyimś bliskim, ale w 90% tak się takie sytuacje kończą. Nawet jak się uda skończyć dom, to czas spłaty kredytu wynosi conajmniej 10 lat. Jeżeli żona nie zarabia lepiej od Ciebie to kłopoty pewne, chyba że się ubezpieczysz. Niestety każdy ciuła jak może i mało kto o tym pomyśli.Smutne ale prawdziwe. Sorry za potraktowanie pytania zbyt dosłownie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 21.08.2006 12:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Sierpnia 2006 Rodzice - polisy na życie ok. 2 roczne pensje każdaDzieci - polisy posagowe+ dobra upłynnialne typu mieszkanie, samochód etc.... Zupełnie się o to nie martwię. Bardziej się martwię o to kto - w razie czego - zajmie się moimi dziećmi ( to gdyby spadł samolot, którym wracam z mężem z wakacji). Dom, jego budowa czy spłata to w tej sytuacji pikuś... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
fizyk 21.08.2006 12:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Sierpnia 2006 Panowie , jak miło się czyta takie posty jak Wasze Gratuluję Waszym Najbliższym że mają Kogoś takiego jak Wy Ależeś mnie zawstydziła Jagna - mało brakło - a Ty też Heath - sorry, że Twą wypowiedź potraktowałem tez zbyt dosłownie. Ja zrobiłem sobie polisę. Płacę około 60 zł /m-c. Ale śpię spokojnie. I w razie co - spokojniej umrę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
niktspecjalny 22.08.2006 04:01 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2006 Ups!!!! Moja Pani "specjalna ,którą kocham nad życie powiedziała mi tak: Masz na razie zostawić umieranie w spokoju i wziąśc sie za budowanko,jak to zrobisz to masz ze mną pomieszkać i pomóc mi wychować wnuki, potem możesz sie zabierać ale nie wcześniej niż po 90-tce. Acha i oczywiście z do ubezopieczeniem wcale nie kłamałeś mam to zrobić ale tylko po to ,żeby wszelkie wydatki zwiazane z domkiem pokryło właśnie to w/w. Dzieci mają swoje polisy i ich nie można mieszać w spłaty jakichkolwiek należności związanych z budowaniem,,,"ot i wsio". mam się tego trzymać bo jak złamie to zasade to sama mnie zabije i bez niczyjej pomocy udowodni ,że wybuduje i spłaci wierzycieli. pozdro.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
fizyk 22.08.2006 06:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2006 Mój teścio ma fajne powiedzenie: "Mnie to na życiu nie zależy .... ... mogę zyć i 100 lat! " Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sebo8877 22.08.2006 07:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2006 A cotam będziecie umierali - trzeba żyć - Wczoraj u nas był przepiękny zachód słońca- i dla takich chwil warto jeszcze troszka podychac Sebo8877 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wels 22.08.2006 10:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2006 Z jednej strony carpe diem, a z drugiej memento mori i jak tu sobie z tym poradzić? Ja też często o tym myślę, zwłaszcza teraz kiedy zaczynamy budować... Ale wiecie co, po to są te polisy by rodzinę zabezpieczyć finansowo, bo żalu po utracie bliskich żadna polisa nie zabezpieczy... A z drugiej strony, gdybyśmy tak ze strachu przed dniem jutrzejszym bali się nosa wyściubić z mieszkania, to do czego byśmy doszli? Pozdrawiam wszystkich i jednak carpe diem! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
piwnooki 22.08.2006 13:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2006 Ups!!!! Moja Pani "specjalna ,którą kocham nad życie powiedziała mi tak: Masz na razie zostawić umieranie w spokoju i wziąśc sie za budowanko,jak to zrobisz to masz ze mną pomieszkać i pomóc mi wychować wnuki, potem możesz sie zabierać ale nie wcześniej niż po 90-tce. Acha i oczywiście z do ubezopieczeniem wcale nie kłamałeś mam to zrobić ale tylko po to ,żeby wszelkie wydatki zwiazane z domkiem pokryło właśnie to w/w. Dzieci mają swoje polisy i ich nie można mieszać w spłaty jakichkolwiek należności związanych z budowaniem,,,"ot i wsio". mam się tego trzymać bo jak złamie to zasade to sama mnie zabije i bez niczyjej pomocy udowodni ,że wybuduje i spłaci wierzycieli. pozdro.. jak to fajnie sie tak powyglupiac i dowartosciowac Najpierw jaki to ja jestem wpanialy ..a teraz jeszcze jaka Ona - ta Moja - wspaniala Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
fizyk 22.08.2006 14:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2006 Piwnooki - chłopie - przeczytaj nagłówek i podziel się własnymi przemyśleniami zgodnymi z watkiem. A Twoje problemy i urazy pomiędzy Tobą a Niktem schowaj w privie lub załóż właściwy watek. Akurat jest to miejsce, gdzie pare osób podzieliło się czymś osobistym i nabijanie się z tego jest delikatnie mówiąc "nietaktem". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.