krzyszt17 18.11.2009 21:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Listopada 2009 Goodhope, jeśli chcesz zobaczyc cały ogród musisz przyjechać, bo to ok 20a kilkudziesięcioletniego lasu, 4a stawu, reszta to sad, ogród i łąka - w sumie ponad 1,5 ha. Po tym wszystkim chodziły niedawno dziki, sarny, zające i inne zwierzątka (działka graniczy z lasem). Dziki ryły pod dębami, sarny i zające zjadły drzewka owocowe, które posadziliśmy ( o kupach nie wspomnę), ale nie przyszło mi do głowy aby mieć o to pretensje do zwierząt. Ogrodziliśmy działkę i największym obecnie "problemem" są wróble, szpaki i inne ptaszki, dla których siatka nie stanowi problemu. Brudny dach i chodniki wokół domu są problemem, ale trzeba je po prostu częściej czyścić. Wiatrówka nie jest tu żadnym rozwiązaniem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agip 18.11.2009 22:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Listopada 2009 krzyszt17 no to masz ogródek chyba jesteś właścicielem całej wsi musisz mieć pięknie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
goodhope 19.11.2009 10:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Listopada 2009 Moje intencje ? Na odpowiedź na pytanie "jak pozbyć się niechcianych kotów z własnej posesji" argumentami pod tytułem "posprzątaj sobie te kupki", albo "przecież i tak to gdzieś zakopują zwykle" lub co gorsza "kot to wolne zwierze uszanuj to" może sobie pozwolić w moim niekocim zrozumieniu tylko osoba, która: do wyboru -ma kota na punkcie kotów -nie ma ogrodu -ma ogród, ale właściwie gdyby w nim narobiło stado reniferów przelatującego świętego mikołaja, nie sprawiło by mu to większej różnicy. Jeśli nie daj Boże połączą się dwie cechy na raz, mamy gotowe nieszczęście w postaci całostronicowych morałów na temat "kociej humanitarności i ludzkiej próżności". A ja, jak ten kto założył wątek, nie chcę cudzych zwierząt na własnej posesji. To wszystko. Goodhope, jeśli chcesz zobaczyc cały ogród musisz przyjechać, bo to ok 20a kilkudziesięcioletniego lasu, 4a stawu, reszta to sad, ogród i łąka - w sumie ponad 1,5 ha. Po tym wszystkim chodziły niedawno dziki, sarny, zające i inne zwierzątka (działka graniczy z lasem). Dziki ryły pod dębami, sarny i zające zjadły drzewka owocowe, które posadziliśmy ( o kupach nie wspomnę), ale nie przyszło mi do głowy aby mieć o to pretensje do zwierząt. Ogrodziliśmy działkę i największym obecnie "problemem" są wróble, szpaki i inne ptaszki, dla których siatka nie stanowi problemu. Brudny dach i chodniki wokół domu są problemem, ale trzeba je po prostu częściej czyścić. Wiatrówka nie jest tu żadnym rozwiązaniem. Nie mam Lasu, mam mały (~400-500m2) bardzo zadbany ogródek, z równiutko na 3cm przystrzyżoną gęstą trawką. Całość poza trawnikiem pokryta agrowłówniną i obsypana cieniutką warstwą łupanki granitowej. Nigdzie grama kory, ziemi. Mieszkam pomiędzy drogą krajową a polem uprawnym. Za którym znajduje się las. I jakoś ptakom do mnie widocznie nie po drodze, bo nie pamiętam kiedy ostatnio widziałem jakieś ptasie odchody na posesji. Kocie natomiast ... krzyszt17, dostrzegasz różnice ? Jeśli tak, to proszę nie postrzegaj ogrodu innych przez pryzmat własnego, bo do niczego sensownego to nie prowadzi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
krzyszt17 19.11.2009 17:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Listopada 2009 Agip, działka jest duża i pracy na niej też sporo. My, kupując ją mieliśmy do wyboru; kilka arów w mieście, czy 150 arów za znacznie mniejsze pieniądze 30km od miasta wojewódzkiego. Wybraliśmy drugą opcję i nie żałujemy. Goodhope, przykro mi, że te koty chodzą akurat po Twoim ogrodzie, ale zarówno ja jak i kilka innych osób starały się przekonać Ciebie, że przed wejściem kota na działkę nie da się tak naprawdę zabezpieczyć. Trzeba nauczyć się z tym żyć i nie robić z tego wielkiego problemu. A tak między nami - jak to dobrze, że renitery nie mają skrzydeł.Pozdrawiam Krzysztof Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MARTINA1 19.11.2009 17:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Listopada 2009 ad. KRZYSZT17 - I ,aż tyle mądrości by wyrazić SŁOWA PRZYKROŚCI ..... to może jeszcze posolidaryzujesz się na odległość i przeprosisz za cudze koty i ręce pełne roboty.... jak żadnego rozwiązania nie jesteś w stanie wymyślić... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marius37 19.11.2009 18:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Listopada 2009 nie mam i na razie nie mam psa, w zwiazku z tym mój ogród upodobały sobie wszelkie dachowce z całej okolicy, jak w sposób cywilizowany zniechęcić je do odwiedzania mojego ogrodu, a zwłaszcza okolic piaskownicy Kubas - świetny temat rozpocząłeś - super rozrywka na długie jesienne wieczory Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mirek_Lewandowski 19.11.2009 18:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Listopada 2009 Jeszcze trzy godziny temu miałem psa... do oddania. Spóźniłeś się Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jag_24 03.03.2010 19:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Marca 2010 Doskonały sposób na kota.....to PIES . Do tej pory była to walka z wiatrakami, jakie szkody potrafia wyrządzić koty w ogrodzie, wie tylko ten, kto naprawdę kocha zieleń i swoje roślinki.....a ręce opadaja gdy po raz kolejny wszystko jest rozkopane, a podczas próby zasypania ziemi okazuje się że natrafiamy na kocią kupę ...Mirek Lewandowski zaproponował kiedyś sposób aby podsypac rośliny korą, u mnie ten pomysł się sprawdził. tam, gdzie jednak nie miałam kory, koty buszowały ile wlezie. Teraz mam swojego stróża, który hmm.... od małego nauczony jest , że na jego posesji kot, to wróg... krzywdy mu nie zrobi, ale jego obecność w ogromnym stopniu przyczyniła się do tego, że niektóre koty omijają mój ogródek szerokim łukiem.... w zeszłym roku byłam świadkiem jak kot sąsiadów wdrapał się na naszą jabłonkę i próbował łapą dostać się do budki lęgowej( były w niej pisklęta, które darły się w niebogłosy). Wypuściłam na ogród psa, który od razu przegonił nieproszonego gościa. Myślę, że co innego własny kot w ogrodzie, którego się nauczy gdzie wolno chodzić , a gdzie nie( chociaż mój pies do dzisiaj ma z tym problem ), a co innego koty z okolicy, które z naszego ogrodu robią toaletę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jaki 04.03.2010 08:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Marca 2010 Do mnie przychodzi kot i sika na drzwi, na zewnątrz nie śmierdzi a w domu i owszem i to bardzo. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anna Broc 06.03.2010 15:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Marca 2010 POszukajcie w internecie, wpisałam hasło środki odstraszająće psy bo tego szukałąm i wyświetliło się wiele preparatów na inne zwierzęta, m.in. na koty. Trzeba tylko sprawdzić ich skutewcznośc. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
djanya 10.03.2010 22:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2010 Czytam i czytam i nadal nie znalazłam sposobu na koty. A problem mam. Moze od poczatku... W grudniu wprowadzilismy sie do naszego nowego domku i zauwazylismy ze przychodza do nas 3 koty- dwa młode i jeden dorosły, widziałam je juz wczesniej ale koło domow sasiadów- karmili je. Ale w zime sasiedzi, miłosnicy kotow pojechali sobie do mieszkan w bloku (bo nasz teren jest rekreacyjny) i zapomnieli o pupilach ktorych trzeba dokarmiac. Zlitowałam sie i raz dziennie dokarmiałam te futry bo było -20. I co mam w zamian? Ten dorosły chodzi i znaczy mi wszystko, okna, drzwi, rolety, zabawki dziecka- wszystko. Te dwa młode no nawet nie wiem czy to koty czy kotki. Sa bardzo dzikie- złapac sie ich nie da. Maz zakazał ich karmienia- mowi, ze jak sa takie dzikie to musza same sobie radzic. Czytałam w waszych postach, ze jak kot znaczy teren to juz inne nie wejda- guzik prawda- koty sasiadow odwiedzaja nas systematycznie na siuki i znaczenie. Katastrofa. Mam 2 letnie dziecko i nastepne w drodze wiec nie chodzi mi tylko o zasrany trawnik. Co mam z tymi kotami zrobic? Moze jak bede im jedzenie wynosic daleko od naszego domu to sobie tam beda siedzieły? Musze cos zrobic bo maz gotowy sobie wiatrowke kupic Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ged 10.03.2010 22:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2010 Złap te koty, wydaj po 50 zł na zabiegi i masz spokój - przestaną znaczyć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 10.03.2010 23:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2010 Krmisz to przychodzą. I będą się rozmnażać - będziesz miała niezłe wydatki na żarcie. Ja nie karmię i też przychodzą. I znaczą teren. Ale ja się nie złoszczę, bo mój kot ma towarzystwo przez szybę i się nie nudzi w dzień Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
celtorek 11.03.2010 07:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Marca 2010 Złap te koty, wydaj po 50 zł na zabiegi i masz spokój - przestaną znaczyć. To jet najskuteczniejsza metoda, rzeczywiście działa. U mnie w mieście zabieg 100 zł. Po zabiegu jeszcze ok miesiąc kot może znaczyć teren, ale wkrótce przestanie. W dużych miastach, chyba jeszcze, w marcu są zabiegi w promocyjnych cenach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ged 11.03.2010 16:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Marca 2010 Łapka na dzikiego kota jest prosta. pudełko do góry nogami podparte na kijku, na pudełku dwie, trzy cegły, bo kot złapany potrafi się wydostać jeśli pudełko lekkie, w środku smakołyk. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
djanya 11.03.2010 19:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Marca 2010 Dziekuje za rady. Musze je wyłapac jakos wiec moze karton cos da. U nas kastracja 150 i 170 zl Dzwoniłam nawet do annimalsów ale nie maja jeszcze kasy na ten rok Ojciec chciał nawet zabrac sobie jednego do domu ale to takie dzikie, ze sie podejsc nie da. Przestalismy dokarmiac bo skoro to dzikie koty to musza sobie radzic same tak jak inne zwierzeta zyjace na wolnosci- jakos tak to sobie tłumacze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nat-ka 11.03.2010 19:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Marca 2010 A w mieście Łodzi sterylizacja bezdomnych zwierząt jest bezpłatna. Koszt zabiegu pokrywa miasto. Wiem to z własnego doświadczenia. Przed kilkoma laty sama stałam przed koniecznością sterylizacji bezdomnej kotki, która przychodziła do mojego garażu. Zdecydowana na pokrycie wszelkich kosztów zabiegu zadzwoniłam najpierw do łódzkiego schroniska przy ul. Marmurowej z pytaniem czy mogłabym wypożyczyć od nich klatkę. Kotka choć przyjaźnie nastawiona zdecydowanie nie jest koteczkiem, którego bierze się pod pachę i podąża z nim w siną dal. Należało ją odłowić. Po wyjaśnieniach w jakim celu ta klatka, pani ze schroniska poinformowała mnie, że oni wysterylizują kotkę za darmo, jeśli dostarczę podanie podstemplowane przez spółdzielnię mieszkaniową, na której terenie przebywa kot. No dobra, co mi szkodzi. Skrobnęłam podanko i do spółdzielni. Trzeba było widzieć minę pana od pieczątek!! Ale przystemplował bez protestów. A potem już z górki. Trzydniowe łowy, żeby zaraza wlazła wreszcie do klatki. Potem rajd na Marmurową z szalejącym kotem w klatce, w bagażniku. Pod schroniskiem konsternacja, bo po delikatnym uchyleniu klapy okazało się, że kotka siedzi luzem wśród części zdemolowanej klateczki - coś mnie tknęło, żeby nie otwierać bagażnika na oścież. No, ale to już historia. Kotka Miecia ma się świetnie i z upodobaniem znaczy koła mojego samochodu. Niestety Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ged 11.03.2010 20:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Marca 2010 Kotka teren znaczy ? Chyba jej się pomieszało Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nat-ka 12.03.2010 17:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2010 Niestety, kotkom również to się zdarza. A ponieważ ta, o której mowa żyje dziko od 10 lat na konkretnym terenie, więc wszystkie nowe elementy pojawiające się w jej krajobrazie muszą zostać podpisane. W tym wypadku jest to nowy samochód. Starego się nie czepiała. Mam nadzieję, że jak go już odpowiednio podpisze to też się odczepi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Junona 15.03.2010 16:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Marca 2010 przerabialam problem z kotami w moim szkockim mini ogrodku. ciagle zgrzebane kwiatki, a jak ttylko ziemia byla spulchniona, bo mialam zamiar posadzic cos nowego, to przez noc zostalo wszystko rozkopane, kwiatki powyciagane itp...w wiekszosci to byly koty z okolicznych domow oraz lisy (ktore tutaj sa plaga w miescie).wszelkie plyny do spryskiwania dzialaly i owszem ale do pierwszego deszczu (a tego tez tu nie brakuje). w koncu zainwestowalam w odstraszacz dzwiekowy, dziala i oby jak najdluzej.http://www.diy.com/diy/jsp/bq/nav.jsp?action=detail&fh_secondid=10777804&fh_reftheme=promo_159030003%2cseeall%2c%2f%2fcatalog01%2fen_GB%2fcategories%3c%7b9372012%7d%2fcategories%3c%7b9372020%7d%2fcategories%3c%7b9372098%7d&fh_view_size=10&fh_start_index=10&fh_location=%2f%2fcatalog01%2fen_GB%2fcategories%3c%7b9372012%7d%2fcategories%3c%7b9372020%7d%2fcategories%3c%7b9372098%7d%2fspecificationsProductType%3danimal_control&fh_eds=%c3%9f&fh_refview=lister&ts=1268670630598&isSearch=falsenie jest uciazliwe dla ludzi, ale koty i lisy nie lubia tego dzwieku, trzeba tylko co jakis czas sprawdzic baterie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.