izat 19.10.2009 09:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2009 faktycznie drastyczne te zdjęcia Dolar pewnie by zwariował na takiej smyczy podejrzewam, że by ją przegryzł mówiąc szczerze chyba bym go tak nie uwiązała ..... żal byłoby mi pozbawiać go naturalnych odruchów, jak chce latać niech lata tak sobie myślę, że gdyby porażał go strach przed każdą napaścią, to by nie wychodził na całe dnie, tylko siedział w domu albo trzymał się blisko niego no ale widać chłopak sobie radzi nawet nie wiem czy on walczy, raczej ucieka lub się poddaje kilka razy widziałam taką akcję, że przewracał się na plecy albo uciekał planuję wziąć drugiego kotka, jak będzie miał towarzystwo może będzie mu raźniej bo na mnie nie zawsze może liczyć podczas swoich wędrówek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Monika B 19.10.2009 17:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2009 problem mam taki, że inne koty go prześladują, a jest kotem wychodzącym radzi sobie z nimi, bo jeszcze nie został "uszkodzony" przez inne koty, jest waleczny, śmiało wychodzi na dwór i buszuje cały dzień po lesie obok spacerujące po mojej działce koty mi nie przeszkadzają, byleby nie atakowały mojego Dolara a tak niestety się dzieje za każdym razem no ale na to chyba nic nie poradzę Moją kicię też atakują koty. Raz nawet jeden próbował wejść do domu przez klapkę dla Łapki. Najlepszym dla nas sposobem na obronę kici jest... posiadanie psa! Mówię serio. Inne koty boją się naszego kundla i raczej unikają włażenia na posesję, więc w razie ostrej akcji kotka ma gdzie wiać. Czasem po ciemku pies pomyli koty, ale Łapce nie przeszkadza że ją goni jej ukochany rudzielec. I tak przyniesie mu mysz w nagrodę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
chester633 20.10.2009 19:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Października 2009 Dobrze że temat został wyczerpany i nikt nie gania kotów udało mi się wgrać fotkę ,zdjęcie stare ale Pepe i Czesiek uwielbiali grzejący kominek,towarzystwo leży w cieple kominka w zimowy wieczór http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/e5740da1913e1edc.html jak pies z kotem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
izat 20.10.2009 19:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Października 2009 Dobrze że temat został wyczerpany i nikt nie gania kotów udało mi się wgrać fotkę ,zdjęcie stare ale Pepe i Czesiek uwielbiali grzejący kominek,towarzystwo leży w cieple kominka w zimowy wieczór http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/e5740da1913e1edc.html jak pies z kotem widzę, że na Twojej podłodze leżą 3 zwierzaki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ANNNJA 21.10.2009 07:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Października 2009 monika B,. moj kocur niestety juz dorosły- 5lat, ON wie ze to nie ładnie, ale probowalam wszystkiego, i gadania, i nie wpuszczania go jak skakał- a raczej po skoku wychodzilam i grozilam i nie wpuszczałam...ale jak po ostatnim weckendzie "zorał" mi uszczelki od okna tarasowego (tam nie ma klamki z zew.ale jest od WEW. i kilka razy wpuszcalismy go tamtędy) - to zwątpiłam i powiedzialam sobie zeby lepiej skakał na klamkę drzwi wejsciowych ktore i tak za jakiś czas zmienie,..nie probowalam spryskiwacza, ale wiem od poprzedniego wlaściciela ze tej sztuki też próbował jak wchodził kot na stół, - efekty zmienne... tak pozatym to jest kochanym rudzielcem...... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
goodhope 25.10.2009 22:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2009 Pytanie do zagorzałych zwolenniczek kotów. Jest sobie dom. Jest sobie ogród. Jest sobie sąsiadka. Sąsiadka ma koty. Właściwie nie wiem ile ma ich teraz ... 3, 4 ? pewnie sama dobrze nie wie. Ważne że dokarmia. Przecież to są zwierzątka. Ilość kotków jak i ich skład się płynnie co roku zmienia, poza dwoma zadomowionymi sztukami. Ok. Co mnie czyjeś zwierzątka. Ma też dwa psy, które nigdy nie zaznały smyczy ani kagańca. A sąsiadka nie ma też płotu. Tak się stało, że muszę się grodzić szczelnie przed cudzymi zwierzętami, by te regularnie nie podlewały mi drzewek, bądź co bądź zadbanego ogrodu a i nie pogryzły dziecka, bo są agresywne. Ok. Ale... jak się ogrodzić przed kotami ? Nie obchodzą mnie koty. Może mieć ich milion. Niech sobie przespacerują przez mój ogród kiedy tylko chcą ale ... Niech na miłość boską przestaną SRAĆ w mój trawnik. Regularnie, umiejętnie i w różne miejsca. Bez znaczenia czy latem podlewany, czy jesienią już nie. Jeśli ktokolwiek próbował usunąć takie GÓWNO KOCIE z wilgotnego trawnika, wie cóż to za przyjemność. Cóż z tego że trawnik już podlewany nie jest, skoro poranna rosa robi swoje. Jedna kupka, cóż zdarzy się i dziecku. Druga, nie ma problemu trzeba być wyrozumiałym. Ale nie regularnie 1-2 dziennie ! Pamiętać należy, że każdy taki prezent, zostawia z czasem po sobie, nawet usunięty, wypalony fragment trawy. Właściwie trawnik przed zimą wygląda niczym zielona plama z ogromną brązową wysypką. Dopiero porządna wiosenna kuracja nawozowa, jako tako doprowadza go do ładu. Próbowałem preparatów sypanych, mających odstraszać koty. Nie zauważyłem by w ogóle to działało. Może w piwnicy, gdzieś, klatce schodowej. Na zewnątrz efektu brak. Oczywiście. Znam odpowiedź. Zwrócić uwagę sąsiadce by ta wygospodarowała kuwety kotkom. A jakże, próbowałem. Niestety, sąsiadka, najpierw zareagowała ignorancją. Kwitując, "a skąd ja w ogóle wiem że to kocie". Na drugą, że mam jej udowodnić że to jej koty, trzecią uwagę i zasugerowanie, że kuwety kupię ja, ona ma sobie je na własnym podwórku ustawić i piasek wymieniać, zareagowała oburzeniem i kpiną, uzasadniając sprawę iż "tu jest wieś ... kto widział na wsi koty w piasek srające... albo psy na smyczy prowadzane. Owszem, mieszkam na przedmieściu. Do centrum miasta mam ... 3 km. Prawdziwe "zadupie". Wyrwaliśmy się oboje z żoną z blokowiska. Nie sądziliśmy że aż na takie. Męczę się z tym tematem już drugi rok. Właściwie dwa lata już mijają. Drogie posiadaczki swoich pupili. Wiecie co dobre dla kotów, wiecie także czego nie lubią. Wywozić kotów nie będę, a pułapki na sąsiadki jeszcze nikt nie wymyślił. Wywiózł bym, do głębokiego lasu. Ale jak by ktoś na grzybobraniu znalazł, wróciła by i gotowa by sobie żubry na złość na podwórku hodować. Dajcie jakąś porządną rade, miast karcić tych którzy próbują się bronić rękoma i nogami. PROSZĘ ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jadimusic 26.10.2009 05:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2009 Nie wiem czy to przypadek czy nie, ale ustawiłem w widocznym miejscu na trawniku plastikowego kruka do złudzenia przypominającego prawdziwego i od 2 miesięcy spokój, a także przez całe lato miałem kupy kota (?) na trawniku. Z tym, że ja nawet nie jestem pewien czy to był kot i czyj. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Monika B 26.10.2009 06:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2009 To go pewnie załatwił nie ten kruk, ino jakiś pojazd kołowy o napędzie mechanicznym Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ANNNJA 26.10.2009 08:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2009 goodhope-jedna z rad...jest taka roślinka co sie Kocimiętka zwie, kup jej na wiosne pare krzaczków (lub wysiej sam zimą do domiczek) potem w maju obsadzisz /obstawisz na zewnątrz swojego płota, koty beda przychodziły ale tylko na zew., powąchają, pokiziaja się tam, i......mam nadzieje że pojdą z powrotem do domu....kocimiętka na koty działa euforystycznie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
goodhope 26.10.2009 08:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2009 Sugerujesz mi ...że mam sobie wejść na posesję sąsiadki i roślinki jej posadzić ... (Nadmienię, że działki są do siebie przystające, obie ustawione frontem do drogi) Zatem, musiałbym jeszcze asfalt obsadzić Litości Pisałem że psy są agresywne. Choć sam już nie wiem kto bardziej, one czy sąsiadka ? Może mam kotki zacząć dokarmiać ? Może na trawniku umieszczać żarło... Może te inteligentne zwierzęta nie robią we własny talerz Ale.. jak się zapomnę, to podejrzewam że przy uchylonym oknie przeprowadzą się do mojego domu upominając się o swoje. POMOCY ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agip 26.10.2009 10:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2009 Kociarz kociarzowi nie równy, tak samo jak psiarz psiarzowi, czy osoby lubiące zwierzęta tylko na obrazkach, ale należy pamiętać, że winny jest tu człowiek, a nie zwierze, dlatego dla mnie naganne jest zachowanie człowieka robiącego krzywdę zwierzęciu, ale także człowiek, który nie jest odpowiedzialny za swoje zwierzęta. Jak najbardziej nie popieram stanowiska Twojej sąsiadki, pewnie koty nie są też wykastrowane z założenia, że niech sobie dogodzą Kot to zwierze domowe i jestem przeciwna jego wychodzeniu poza teren ogrodu, głównie ze względu na jego bezpieczeństwo. Mam też sąsiada za płotem, który nie lubi kotów co zauważyłam podczas wykończeniówki jak przeganiał każdego przechodzącego przez ogród kota i to ja z Nim porozmawiałam, bo On nawet jeszcze nie zdążył dowiedzieć się, że mam koty. Z góry Go przeprosiłam jesli zdarzyłoby się, że któryś z moich kotów do Niego przeskoczy, ale też zapewniłam, że będziemy pilnować aby do tego nie doszło i gdy koty tylko zbliżały się za bardzo do płotu wołaliśmy je lub szliśmy po nie. Bałam się tej rozmowy, ale sąsiad przyjął mnie z uśmiechem i powiedział, że najwyżej przełoży je na mój ogród. Koty przeskoczyły do Niego może 3-4 razy i tylko po to żeby schować się przed słońcem pod wyrośniętymi iglakami więc zaczęłam rozkładać im parasol i przyzwyczajać do chodzenia na puszorku i smyczy, bo to ciągłe sprawdzanie czy są jeszcze u mnie czy już za płotem było mało wygodne. Tym sposobem są bezpieczne i nikt nie ma z nimi problemu. Moja rada jest taka - dokarmiać koty i piszę to całkiem serio dlatego, że tak jak sam napisałeś, koty "nie robią we własny talerz". One dostają jedzenie u sąsiadki dlatego załatwiają swoje potrzeby za płotem czyli u Ciebie. Wystawienie kuwety może nie rozwiązać problemu ponieważ nawet moje, całkiem kuwetkowe gdy są na ogrodzie robią mi w rabatę kwiatową - dla jasności, sprzątam po nich. Możesz ustawić tą kuwetę u siebie i dzięki temu będą załatwiać się w jednym miejscu, a nie po całym ogrodzie, ale może to przynieść odwrotny skutek, bo tym samym zachęcisz je do robienie tego u Ciebie. Kocimiętki tez nie radze sadzić, bo będzie ona zwabiać jeszcze większą ilość kotów, być może będą się tylko miziać i obcierać o nią, ale jeśli nie...? Spróbuj je pokarmić i po tygodniu napisz czy coś się zmieniło, bo w sumie dużo do stracenia nie masz. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaba 26.10.2009 10:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2009 Kot to zwierze domowe i jestem przeciwna jego wychodzeniu poza teren ogrodu, głównie ze względu na jego bezpieczeństwo. Oooo , to jest żart ,czy poważnie mówisz, ale jeżeli trzymasz koty na sznurkach to znaczy że serio.Rozumie że dla Ciebie kanarek i papuga to zwierzęta "klatkowe" i trzeba je trzymać zamknięte. Napewno z punktu widzenia kota te Twoje mają zas..... żywot. Więzień z kulą u nogi w słoneczny dzień też sie bedzie wylegiwał i na obrazku fajnie wyjdzie.Dla mnie lekki sadyzm. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
izat 26.10.2009 11:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2009 po swoim kocie leśniku widzę, a nie mam dużego doświadczenia, że kot to zdecydowanie nie jest zwierzę domowe uwielbia latać po dworze, latem całe dnie grasuje gdzieś .... tzn obok mam lasek i tam sobie chodzi na polowanka na działce sąsiada go nie widuję myślę oczywiście o dachowcu, może te rasowe mają zakodowane inne upodobania ... i wolą siedzieć na parapecie czy wygrzewać się na tarasie a do kolegi goodhope mam prośbę o mniej sarkazmu w wypowiedziach, bo jakoś mi się tak niesmacznie czyta Twoje posty w tym temacie dodam, że nie jestem typową kociarą, co świata poza nimi nie widzi, a rażą mnie twoje wypowiedzi w stosunku do zwierząt do sąsiadki już nie bo cóż nam są winne te zwierzęta, one głupie, nierozumne, są na tym padole i jakoś se radzić muszą a taka ich natura, że załatwiają się nie do swojej miski mówiąc szczerze czystszych zwierząt nie znam i niejeden człowiek powinien brać z nich przykład pod tym względem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agip 26.10.2009 12:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2009 Kot to zwierze domowe i jestem przeciwna jego wychodzeniu poza teren ogrodu, głównie ze względu na jego bezpieczeństwo. Oooo , to jest żart ,czy poważnie mówisz, ale jeżeli trzymasz koty na sznurkach to znaczy że serio.Rozumie że dla Ciebie kanarek i papuga to zwierzęta "klatkowe" i trzeba je trzymać zamknięte. Napewno z punktu widzenia kota te Twoje mają zas..... żywot. Więzień z kulą u nogi w słoneczny dzień też sie bedzie wylegiwał i na obrazku fajnie wyjdzie.Dla mnie lekki sadyzm. nie, to nie żart, ale Twój o kanarku mało trafiony - to też zwierzę domowe, a jednak nikt nie wypuszcza go na dwór żeby sobie polatał z innymi ptaszkami i poczuł co to życie na wolności czyli dworze. a co do kotów to ja jestem pewna, że z punktu widzenia tego, którego właśnie potrącił samochód i umiera gdzieś na poboczu, czy tego, którego właśnie oblewają benzyną i podpalają dla zabawy życie moich kotów wygląda inaczej. Ja nikogo tutaj nie będę namawiała do zmiany przekonań, ale proszę zrozumieć, że na tzw. wolności każdego kota może spotkać coś co opisałam, a ja tego chce oszczędzić moim, bo to ja myślę, to jestem za nie odpowiedzialna i to ja potrafię przewidywać zagrożenia, a nie koty, które działają instynktownie. a Ty kaba zastanów się co piszesz, bo 8m smycz to nie kula u nogi, kot nie jest zamknięty w klatce 10cmx10cm. więc nie pisz o sadyźmie, bo mnie to obraża. izat, oczywiście, że koty uwielbiają biegać po dworze, zaglądać w każdy zakamarek, buszować po krzakach, ale z takiej fajnej by się wydawało wędrówki czasami nie wracają. Moje codziennie od 9 rano proszą o wypuszczenie tak lubią brykać po ogródku, nawet deszcz im nie przeszkadza, ale ja mam pewność, że są bezpieczne, że wrócą. Dlatego kociarze z podobnymi do mnie poglądami zakładają kotom puszorki lub specjalnie zabezpieczają ogród stosując wygiętą pod kątem siatkę tak, aby koty nie mogły przez nią przeskoczyć, a w blokach zabezpiecza się okna i barierki balkonów siatką, aby koty nie wypadły/wyskoczyły z okna. Takie praktyki stosuje się na całym świecie gdzie powszechne jest także budowanie wolier z bezpośrednim wejściem do domu, ale do tego trzeba mieć duuuuży ogród, że ta woleira była prawdziwym wybiegiem, a nie klatką. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
izat 26.10.2009 13:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2009 to ja mam bardzo mądrego kotka jednak, chociaż nie jest rasowcem itp czasem zabieram go do drugiego miejsca zamieszkania, do bloku, II piętro chętnie wychodzi na balkon i raz zdarzyło mu się spaść z niego na 4 łapy na szczęście, bo wyszedł na okap i spadł był to jeden jedyny raz, nie usiłuje uciekać, nie skacze na dół w domu po wycieczkach zawsze wraca jak na razie ale chyba piszesz o tym, że może go spotkać coś złego, w sensie zły człowiek lub auto swojemu zrobiłam bezpośrednie przejście z mojego ogrodu do lasu (dziura w siatce) i z niego bezpiecznie korzysta jak dotąd z tej dziury korzystają też oczywiście inne zwierzęta, ale jakoś mi to nie przeszkadza niech sobie chodzą Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaba 26.10.2009 13:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2009 @ agip rece opadają, domowy to może być pantofel, nigdy zwierze. To dla ciebie wszystkie zwierzeta sa domowe ,bo tak jak tego kanarka jak ktos je raz złapie to już raczej takiego tygrysa, słonia,niedzwiedzia,węża z klatki w zoo sie nie wypuszcza.Czyli one domowe sa Co do tej kuli u nogi to radze samemu sie przywiązać i sprawdzić, może być nawet 15m dluga Wychodzi też z twojego rozumowania ,że najbardziej otoczony troską jest pies na łańcuchu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agip 26.10.2009 13:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2009 no tak, dokładnie to mam na myśli i może tak być, że przez lata wychodzi i wraca, szczęśliwie dożywa 20 lat i odchodzi nam na rękach w domowych pieleszach, ale zazwyczaj koty wychodzące (mówię ogólnie, nie o Dolarku) kiedyś nie wracają, bo trafiają na kogoś kto nie jest ich przyjacielem lub wpadają pod samochód, do studzienki burzowej itp. bywa różnie, a potem jest płacz i rozpacz. Wiadomo, że wszystkiego nie można przewidzieć i zamknąć się w złotej klatce, czy to w przypadku zwierząt, dzieci, czy własnym, ale jeśli można się ustrzec to dlaczego nie?! Dolar wypadł...2 piętro to już dość wysoko, może spadł na trawę, a nie na beton dlatego był cały, a może miał szczęście, ale niektórzy mieszkają wyżej i już wtedy nawet szczęście nie pomoże, ani 7 żyć kota mój wypadł z 5 piętra i połamał sobie 2 tylne łapy, też miał szczęście bo bywa, że skok z tego piętra kończy się śmiercią. Nie wiem czy wyskoczył, czy zsunął się z parapetu, ale gdyby okno było zabezpieczone nie musiałby tego doświadczać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agip 26.10.2009 13:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2009 kaba przykro mi, ale nie czytasz ze zrozumieniem i robisz robisz sobie ze mnie kpinę. Chętnie poznam Twoje zdanie, ale trochę się rozpisz i wyjaśnij mi dlaczego mój kot ma wychodzić poza teren mojego ogrodu, w czym przeszkadza mu smycz i dlaczego mam narażać go na jawne niebezpieczeństwo na wolności. No chyba, że jesteś przeciwnikiem trzymania jakichkolwiek zwierząt w domu, w zoo itp. to wówczas Twoje wypowiedzi są dla nie bardziej zrozumiałe. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
izat 26.10.2009 15:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2009 było tak jak piszesz, spadł na trawę i to na takim bardzo miękkim podłożu kotka znajomych skoczyła z IV piętra na beton i nic się jej nie stało wszystko zależy od fortunności lądowania kota no ale jakby się mojemu coś stało ..... to chyba też bym skoczyła z tego balkonu nie no żartuję, ale jak zeszłam po niego to serce waliło mi bardziej niż jemu cała w strachu, że może nie być w jednym kawałku, ale dał radę teraz leje deszcz a Dolara nie ma .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agip 26.10.2009 15:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2009 mój skoczek ma obecnie 16 lat, skoczył jak miał około roku, ale do teraz pamiętam ten wieczór, każdy szczegół...najgorsze było to, że nie mogłam go znaleźć, bo przeczołgał się w kąt wieżowca, wszędzie ciemno, masakra. Opuszki przednich łapek miał zdarte do krwi, tylne łapki wisiały bezwładnie masz też szczęście, że po tym skoku znalazłaś Dolara, bo są przypadki, że kot jest w takim szoku, że pędzi przed siebie i tyle go widać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.