Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

jak przegoni? koty


Recommended Posts

faktycznie drastyczne te zdjęcia :D

Dolar pewnie by zwariował na takiej smyczy :)

podejrzewam, że by ją przegryzł :D

mówiąc szczerze chyba bym go tak nie uwiązała ..... żal byłoby mi pozbawiać go naturalnych odruchów, jak chce latać niech lata :)

tak sobie myślę, że gdyby porażał go strach przed każdą napaścią, to by nie wychodził na całe dnie, tylko siedział w domu albo trzymał się blisko niego

no ale widać chłopak sobie radzi ;)

nawet nie wiem czy on walczy, raczej ucieka lub się poddaje

kilka razy widziałam taką akcję, że przewracał się na plecy albo uciekał :)

planuję wziąć drugiego kotka, jak będzie miał towarzystwo może będzie mu raźniej ;) bo na mnie nie zawsze może liczyć podczas swoich wędrówek :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 212
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

problem mam taki, że inne koty go prześladują, a jest kotem wychodzącym

radzi sobie z nimi, bo jeszcze nie został "uszkodzony" przez inne koty, jest waleczny, śmiało wychodzi na dwór i buszuje cały dzień po lesie obok

spacerujące po mojej działce koty mi nie przeszkadzają, byleby nie atakowały mojego Dolara :( a tak niestety się dzieje za każdym razem

no ale na to chyba nic nie poradzę

Moją kicię też atakują koty. Raz nawet jeden próbował wejść do domu przez klapkę dla Łapki. Najlepszym dla nas sposobem na obronę kici jest... posiadanie psa! Mówię serio. Inne koty boją się naszego kundla i raczej unikają włażenia na posesję, więc w razie ostrej akcji kotka ma gdzie wiać. Czasem po ciemku pies pomyli koty, ale Łapce nie przeszkadza że ją goni jej ukochany rudzielec. I tak przyniesie mu mysz w nagrodę. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze że temat został wyczerpany i nikt nie gania kotów :) udało mi się wgrać fotkę ,zdjęcie stare ale Pepe i Czesiek uwielbiali grzejący kominek,towarzystwo leży w cieple kominka w zimowy wieczór

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/e5740da1913e1edc.html

 

jak pies z kotem :o

widzę, że na Twojej podłodze leżą 3 zwierzaki :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

monika B,.

 

moj kocur niestety juz dorosły- 5lat, ON wie ze to nie ładnie, ale probowalam wszystkiego, i gadania, i nie wpuszczania go jak skakał- a raczej po skoku wychodzilam i grozilam i nie wpuszczałam...

ale jak po ostatnim weckendzie "zorał" mi uszczelki od okna tarasowego (tam nie ma klamki z zew.ale jest od WEW. i kilka razy wpuszcalismy go tamtędy) - to zwątpiłam i powiedzialam sobie zeby lepiej skakał na klamkę drzwi wejsciowych ktore i tak za jakiś czas zmienie,..

nie probowalam spryskiwacza, ale wiem od poprzedniego wlaściciela ze tej sztuki też próbował jak wchodził kot na stół, - efekty zmienne...

 

tak pozatym to jest kochanym rudzielcem......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie do zagorzałych zwolenniczek kotów.

 

Jest sobie dom. Jest sobie ogród. Jest sobie sąsiadka. Sąsiadka ma koty. Właściwie nie wiem ile ma ich teraz ... 3, 4 ? pewnie sama dobrze nie wie. Ważne że dokarmia. Przecież to są zwierzątka. Ilość kotków jak i ich skład się płynnie co roku zmienia, poza dwoma zadomowionymi sztukami.

Ok.

 

Co mnie czyjeś zwierzątka.

 

Ma też dwa psy, które nigdy nie zaznały smyczy ani kagańca. A sąsiadka nie ma też płotu. Tak się stało, że muszę się grodzić szczelnie przed cudzymi zwierzętami, by te regularnie nie podlewały mi drzewek, bądź co bądź zadbanego ogrodu a i nie pogryzły dziecka, bo są agresywne.

 

Ok.

 

Ale... jak się ogrodzić przed kotami ?

 

Nie obchodzą mnie koty. Może mieć ich milion. Niech sobie przespacerują przez mój ogród kiedy tylko chcą ale ...

 

Niech na miłość boską przestaną SRAĆ w mój trawnik.

Regularnie, umiejętnie i w różne miejsca. Bez znaczenia czy latem podlewany, czy jesienią już nie.

 

Jeśli ktokolwiek próbował usunąć takie GÓWNO KOCIE z wilgotnego trawnika, wie cóż to za przyjemność. Cóż z tego że trawnik już podlewany nie jest, skoro poranna rosa robi swoje.

 

Jedna kupka, cóż zdarzy się i dziecku. Druga, nie ma problemu trzeba być wyrozumiałym.

Ale nie regularnie 1-2 dziennie !

Pamiętać należy, że każdy taki prezent, zostawia z czasem po sobie, nawet usunięty, wypalony fragment trawy. Właściwie trawnik przed zimą wygląda niczym zielona plama z ogromną brązową wysypką. Dopiero porządna wiosenna kuracja nawozowa, jako tako doprowadza go do ładu.

 

Próbowałem preparatów sypanych, mających odstraszać koty. Nie zauważyłem by w ogóle to działało. Może w piwnicy, gdzieś, klatce schodowej. Na zewnątrz efektu brak.

 

Oczywiście. Znam odpowiedź. Zwrócić uwagę sąsiadce by ta wygospodarowała kuwety kotkom.

A jakże, próbowałem.

Niestety, sąsiadka, najpierw zareagowała ignorancją. Kwitując, "a skąd ja w ogóle wiem że to kocie". Na drugą, że mam jej udowodnić że to jej koty, trzecią uwagę i zasugerowanie, że kuwety kupię ja, ona ma sobie je na własnym podwórku ustawić i piasek wymieniać, zareagowała oburzeniem i kpiną, uzasadniając sprawę iż "tu jest wieś ... kto widział na wsi koty w piasek srające... albo psy na smyczy prowadzane.

 

Owszem, mieszkam na przedmieściu. Do centrum miasta mam ... 3 km. Prawdziwe "zadupie". Wyrwaliśmy się oboje z żoną z blokowiska. Nie sądziliśmy że aż na takie.

 

Męczę się z tym tematem już drugi rok. Właściwie dwa lata już mijają.

 

Drogie posiadaczki swoich pupili.

Wiecie co dobre dla kotów, wiecie także czego nie lubią.

Wywozić kotów nie będę, a pułapki na sąsiadki jeszcze nikt nie wymyślił. Wywiózł bym, do głębokiego lasu. Ale jak by ktoś na grzybobraniu znalazł, wróciła by i gotowa by sobie żubry na złość na podwórku hodować.

 

Dajcie jakąś porządną rade, miast karcić tych którzy próbują się bronić rękoma i nogami.

 

PROSZĘ !

:roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

goodhope-

jedna z rad...

jest taka roślinka co sie Kocimiętka zwie, kup jej na wiosne pare krzaczków (lub wysiej sam zimą do domiczek) potem w maju obsadzisz /obstawisz na zewnątrz swojego płota, koty beda przychodziły ale tylko na zew., powąchają, pokiziaja się tam, i......mam nadzieje że pojdą z powrotem do domu....

kocimiętka na koty działa euforystycznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sugerujesz mi ...że mam sobie wejść na posesję sąsiadki i roślinki jej posadzić :)...

(Nadmienię, że działki są do siebie przystające, obie ustawione frontem do drogi)

Zatem, musiałbym jeszcze asfalt obsadzić :wink:

 

Litości :)

 

Pisałem że psy są agresywne. Choć sam już nie wiem kto bardziej, one czy sąsiadka ?

 

 

Może mam kotki zacząć dokarmiać ?

Może na trawniku umieszczać żarło...

Może te inteligentne zwierzęta nie robią we własny talerz :lol:

Ale.. jak się zapomnę, to podejrzewam że przy uchylonym oknie przeprowadzą się do mojego domu upominając się o swoje.

 

 

POMOCY ! :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kociarz kociarzowi nie równy, tak samo jak psiarz psiarzowi, czy osoby lubiące zwierzęta tylko na obrazkach, ale należy pamiętać, że winny jest tu człowiek, a nie zwierze, dlatego dla mnie naganne jest zachowanie człowieka robiącego krzywdę zwierzęciu, ale także człowiek, który nie jest odpowiedzialny za swoje zwierzęta. Jak najbardziej nie popieram stanowiska Twojej sąsiadki, pewnie koty nie są też wykastrowane z założenia, że niech sobie dogodzą :evil:

Kot to zwierze domowe i jestem przeciwna jego wychodzeniu poza teren ogrodu, głównie ze względu na jego bezpieczeństwo. Mam też sąsiada za płotem, który nie lubi kotów co zauważyłam podczas wykończeniówki jak przeganiał każdego przechodzącego przez ogród kota i to ja z Nim porozmawiałam, bo On nawet jeszcze nie zdążył dowiedzieć się, że mam koty. Z góry Go przeprosiłam jesli zdarzyłoby się, że któryś z moich kotów do Niego przeskoczy, ale też zapewniłam, że będziemy pilnować aby do tego nie doszło i gdy koty tylko zbliżały się za bardzo do płotu wołaliśmy je lub szliśmy po nie. Bałam się tej rozmowy, ale sąsiad przyjął mnie z uśmiechem i powiedział, że najwyżej przełoży je na mój ogród. Koty przeskoczyły do Niego może 3-4 razy i tylko po to żeby schować się przed słońcem pod wyrośniętymi iglakami więc zaczęłam rozkładać im parasol i przyzwyczajać do chodzenia na puszorku i smyczy, bo to ciągłe sprawdzanie czy są jeszcze u mnie czy już za płotem było mało wygodne. Tym sposobem są bezpieczne i nikt nie ma z nimi problemu.

 

Moja rada jest taka - dokarmiać koty i piszę to całkiem serio dlatego, że tak jak sam napisałeś, koty "nie robią we własny talerz". One dostają jedzenie u sąsiadki dlatego załatwiają swoje potrzeby za płotem czyli u Ciebie. Wystawienie kuwety może nie rozwiązać problemu ponieważ nawet moje, całkiem kuwetkowe gdy są na ogrodzie robią mi w rabatę kwiatową - dla jasności, sprzątam po nich. Możesz ustawić tą kuwetę u siebie i dzięki temu będą załatwiać się w jednym miejscu, a nie po całym ogrodzie, ale może to przynieść odwrotny skutek, bo tym samym zachęcisz je do robienie tego u Ciebie. Kocimiętki tez nie radze sadzić, bo będzie ona zwabiać jeszcze większą ilość kotów, być może będą się tylko miziać i obcierać o nią, ale jeśli nie...? Spróbuj je pokarmić i po tygodniu napisz czy coś się zmieniło, bo w sumie dużo do stracenia nie masz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kot to zwierze domowe i jestem przeciwna jego wychodzeniu poza teren ogrodu, głównie ze względu na jego bezpieczeństwo.

 

Oooo :o , to jest żart ,czy poważnie mówisz, ale jeżeli trzymasz koty na sznurkach to znaczy że serio.Rozumie że dla Ciebie kanarek i papuga to zwierzęta "klatkowe" i trzeba je trzymać zamknięte.

Napewno z punktu widzenia kota te Twoje mają zas..... żywot.

Więzień z kulą u nogi w słoneczny dzień też sie bedzie wylegiwał i na obrazku fajnie wyjdzie.Dla mnie lekki sadyzm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po swoim kocie leśniku :D widzę, a nie mam dużego doświadczenia, że kot to zdecydowanie nie jest zwierzę domowe :D

uwielbia latać po dworze, latem całe dnie grasuje gdzieś .... tzn obok mam lasek i tam sobie chodzi na polowanka :) na działce sąsiada go nie widuję :)

myślę oczywiście o dachowcu, może te rasowe mają zakodowane inne upodobania ... i wolą siedzieć na parapecie czy wygrzewać się na tarasie :)

 

a do kolegi goodhope mam prośbę o mniej sarkazmu w wypowiedziach, bo jakoś mi się tak niesmacznie czyta Twoje posty w tym temacie

dodam, że nie jestem typową kociarą, co świata poza nimi nie widzi, a rażą mnie twoje wypowiedzi w stosunku do zwierząt :roll:

do sąsiadki już nie :D

bo cóż nam są winne te zwierzęta, one głupie, nierozumne, są na tym padole i jakoś se radzić muszą

a taka ich natura, że załatwiają się nie do swojej miski :)

mówiąc szczerze czystszych zwierząt nie znam i niejeden człowiek powinien brać z nich przykład pod tym względem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kot to zwierze domowe i jestem przeciwna jego wychodzeniu poza teren ogrodu, głównie ze względu na jego bezpieczeństwo.

 

Oooo :o , to jest żart ,czy poważnie mówisz, ale jeżeli trzymasz koty na sznurkach to znaczy że serio.Rozumie że dla Ciebie kanarek i papuga to zwierzęta "klatkowe" i trzeba je trzymać zamknięte.

Napewno z punktu widzenia kota te Twoje mają zas..... żywot.

Więzień z kulą u nogi w słoneczny dzień też sie bedzie wylegiwał i na obrazku fajnie wyjdzie.Dla mnie lekki sadyzm.

 

nie, to nie żart, ale Twój o kanarku mało trafiony - to też zwierzę domowe, a jednak nikt nie wypuszcza go na dwór żeby sobie polatał z innymi ptaszkami i poczuł co to życie na wolności czyli dworze.

 

a co do kotów to ja jestem pewna, że z punktu widzenia tego, którego właśnie potrącił samochód i umiera gdzieś na poboczu, czy tego, którego właśnie oblewają benzyną i podpalają dla zabawy życie moich kotów wygląda inaczej. Ja nikogo tutaj nie będę namawiała do zmiany przekonań, ale proszę zrozumieć, że na tzw. wolności każdego kota może spotkać coś co opisałam, a ja tego chce oszczędzić moim, bo to ja myślę, to jestem za nie odpowiedzialna i to ja potrafię przewidywać zagrożenia, a nie koty, które działają instynktownie.

a Ty kaba zastanów się co piszesz, bo 8m smycz to nie kula u nogi, kot nie jest zamknięty w klatce 10cmx10cm. więc nie pisz o sadyźmie, bo mnie to obraża.

izat, oczywiście, że koty uwielbiają biegać po dworze, zaglądać w każdy zakamarek, buszować po krzakach, ale z takiej fajnej by się wydawało wędrówki czasami nie wracają. Moje codziennie od 9 rano proszą o wypuszczenie tak lubią brykać po ogródku, nawet deszcz im nie przeszkadza, ale ja mam pewność, że są bezpieczne, że wrócą. Dlatego kociarze z podobnymi do mnie poglądami zakładają kotom puszorki lub specjalnie zabezpieczają ogród stosując wygiętą pod kątem siatkę tak, aby koty nie mogły przez nią przeskoczyć, a w blokach zabezpiecza się okna i barierki balkonów siatką, aby koty nie wypadły/wyskoczyły z okna. Takie praktyki stosuje się na całym świecie gdzie powszechne jest także budowanie wolier z bezpośrednim wejściem do domu, ale do tego trzeba mieć duuuuży ogród, że ta woleira była prawdziwym wybiegiem, a nie klatką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to ja mam bardzo mądrego kotka jednak, chociaż nie jest rasowcem itp

czasem zabieram go do drugiego miejsca zamieszkania, do bloku, II piętro

chętnie wychodzi na balkon i raz zdarzyło mu się spaść z niego na 4 łapy na szczęście, bo wyszedł na okap i spadł

był to jeden jedyny raz, nie usiłuje uciekać, nie skacze na dół :)

w domu po wycieczkach zawsze wraca jak na razie :D

ale chyba piszesz o tym, że może go spotkać coś złego, w sensie zły człowiek lub auto :(

swojemu zrobiłam bezpośrednie przejście z mojego ogrodu do lasu (dziura w siatce) i z niego bezpiecznie korzysta jak dotąd

z tej dziury korzystają też oczywiście inne zwierzęta, ale jakoś mi to nie przeszkadza :) niech sobie chodzą :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ agip

rece opadają, domowy to może być pantofel, nigdy zwierze.

To dla ciebie wszystkie zwierzeta sa domowe ,bo tak jak tego kanarka jak ktos je raz złapie to już raczej takiego tygrysa, słonia,niedzwiedzia,węża z klatki w zoo sie nie wypuszcza.Czyli one domowe sa :o

Co do tej kuli u nogi to radze samemu sie przywiązać i sprawdzić, może być nawet 15m dluga

Wychodzi też z twojego rozumowania ,że najbardziej otoczony troską jest pies na łańcuchu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no tak, dokładnie to mam na myśli i może tak być, że przez lata wychodzi i wraca, szczęśliwie dożywa 20 lat i odchodzi nam na rękach w domowych pieleszach, ale zazwyczaj koty wychodzące (mówię ogólnie, nie o Dolarku) kiedyś nie wracają, bo trafiają na kogoś kto nie jest ich przyjacielem lub wpadają pod samochód, do studzienki burzowej itp. bywa różnie, a potem jest płacz i rozpacz. Wiadomo, że wszystkiego nie można przewidzieć i zamknąć się w złotej klatce, czy to w przypadku zwierząt, dzieci, czy własnym, ale jeśli można się ustrzec to dlaczego nie?!

 

Dolar wypadł...2 piętro to już dość wysoko, może spadł na trawę, a nie na beton dlatego był cały, a może miał szczęście, ale niektórzy mieszkają wyżej i już wtedy nawet szczęście nie pomoże, ani 7 żyć kota :wink: mój wypadł z 5 piętra i połamał sobie 2 tylne łapy, też miał szczęście bo bywa, że skok z tego piętra kończy się śmiercią. Nie wiem czy wyskoczył, czy zsunął się z parapetu, ale gdyby okno było zabezpieczone nie musiałby tego doświadczać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kaba przykro mi, ale nie czytasz ze zrozumieniem i robisz robisz sobie ze mnie kpinę.

Chętnie poznam Twoje zdanie, ale trochę się rozpisz i wyjaśnij mi dlaczego mój kot ma wychodzić poza teren mojego ogrodu, w czym przeszkadza mu smycz i dlaczego mam narażać go na jawne niebezpieczeństwo na wolności. No chyba, że jesteś przeciwnikiem trzymania jakichkolwiek zwierząt w domu, w zoo itp. to wówczas Twoje wypowiedzi są dla nie bardziej zrozumiałe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

było tak jak piszesz, spadł na trawę i to na takim bardzo miękkim podłożu

kotka znajomych skoczyła z IV piętra na beton i nic się jej nie stało

wszystko zależy od fortunności lądowania kota

no ale jakby się mojemu coś stało ..... to chyba też bym skoczyła z tego balkonu :D

nie no żartuję, ale jak zeszłam po niego to serce waliło mi bardziej niż jemu :(

cała w strachu, że może nie być w jednym kawałku, ale dał radę ;)

 

teraz leje deszcz a Dolara nie ma ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mój skoczek ma obecnie 16 lat, skoczył jak miał około roku, ale do teraz pamiętam ten wieczór, każdy szczegół...najgorsze było to, że nie mogłam go znaleźć, bo przeczołgał się w kąt wieżowca, wszędzie ciemno, masakra. Opuszki przednich łapek miał zdarte do krwi, tylne łapki wisiały bezwładnie :cry:

 

masz też szczęście, że po tym skoku znalazłaś Dolara, bo są przypadki, że kot jest w takim szoku, że pędzi przed siebie i tyle go widać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...