MARTINA1 10.11.2009 14:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Listopada 2009 Myślę ,że w sytuacjach szczególnych ,gdzie chorują dzieci ,mamy dość nie skutkującego tłumaczenia ,proszenia i zawracania sobie głowy problemem który nam ktoś zafundował -wywiezienie kota do schroniska lub uśpienie jest WYJŚCIEM Z SYTUACJI nam narzuconej i tu nie mam wątpliwości ...Najpierw człowiek później zwierzątko ........... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 10.11.2009 16:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Listopada 2009 -wywiezienie kota do schroniska lub uśpienie jest WYJŚCIEM Z SYTUACJI nam narzuconej i tu nie mam wątpliwości ...Najpierw człowiek później zwierzątko ........... Kot nie może płacić za błędy człowieka! Można wezwać straż, można sięgać po wszelkie dostępne środki prawne, może nawet można osiatkować działkę i wystąpić do sadu przeciw sąsiadce o zwrot kosztów, ale nie wolno krzywdzić zwierząt. Tu nie ma wyboru - najpierw człowiek, potem zwierze, trzeba umieć żyć obok siebie. logiczną konsekwencją twojego myślenia: mnie przeszkadza, to uśpić - jest zgoda na wszystkie potworności, które człowiek robi zwierzętom. Kury bez piór do klatek- no, potrzeba dużo jajek i jeszcze mają być tanie (dużo kur do jednej klatki), bo biedni też chcą jeść.. itd itd Najpierw człowiek... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 10.11.2009 22:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Listopada 2009 Jak się pozbyć ludzi? Miałam problem. Mieszkaliśmy niedaleko knajpy?, restauracji? baru? - no czegoś w tym stylu. Nie powiem, cicho było i poskojnie. Problemem byli wracający z tego przybytku z puszką piwa, butelką czegoś innego, paczką czipsów. Wypili, zjedli a opakowanie szmajt przez płot do naszego ogródka. Telefony do straży miejskiej nie pomagały - nie będą pilnować, nie potrafię wskazać sprawców, a w ogóle to się pierdołami nie zajmują. Rozmawiać nie było z kim - nie będę czatowała pod płotem całymi wieczorami. A co rano zbierałam szkło (dzieci!!!), puszki, papiery... No szlag mnie trafiał. Problem rozwiązał czujnik ruchu sprzężony z paralizatorem. Kiedy coś przelatywało nad płotem, włączał się paralizator. Ogłuszonych wywoziliśmy daaaleko. Tylko od wiosny do jesieni, żeby się mogli zaaklimatyzować! Humanitarnie! Początkowo wywoziliśmy po kilkunastu miesięcznie - teraz dwóch - trzech rocznie. Miasto się wyludniło, spokojniej jest... Zastanawiałam sie, co zrobić z motocyklistami, którzy na tej długiej i prostej ulicy urządzali nocami wyścigi. Straż tradycyjnie umyła ręce. Zanim coś wymyśliłam (dekapitacja cienkim drutem rozpiętym w poprzek jezdni wydała mi się za mało humanitarna), wyprowadziliśmy się stamtąd... A sąsiad, który palił śmieci, już nigdy niczego nie zapali... W końcu MAM PRAWO żyć spokojnie!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MARTINA1 11.11.2009 08:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Listopada 2009 do EZS Ja swoje racje wymieniłam powyżej ...również w poprzednich postach ....Dla mnie humanitarnym rozwiązaniem problemu jest schronisko lub uśpienie -I koniec bajki - Najlepsze w tej postawie HUMANITARNEJ jest to ,że ogranicza się ona do miłości do zwierząt szeroko eksponowanej i TYLE ... radosne zbiórki , naganianie na zabieranie zwierząt przez przypadkowych ludzi (akcje dom dla zwierzaka ) ...... NIE MA -całościowego podejścia do problemu, ograniczenia populacji , jakiegoś sensownego działania ,które uwolniłoby nas od od problemu bezpańskich zwierząt....... I tylko nie piszcie ,że sie nie da nic wymyśleć ..z przykrością stwierdzam że większość miłośniczek zwierząt to kobiety ,gdzie zaślepia je wzruszenie i nie ma racjonalnego podejścia do problemu ....Słabo mi się robi jak widzę u mnie dokarmianie bezdomnych kotów , które wszystkie jedzą z jednej miski jak potem ptaszki też korzystają i czasami dorywa się do tego pies. DOBRE NAMNAŻANIE CHORÓB........ Wielokrotnie proponowałam zabranie takiego kotka do domu i bezpośrednią opiekę nad nim -nic z tego - NIKT się nie zdecydował ...żadna z tych kochających dam (nawet w sytacji kiedy chciałam pokryć koszta weterynarza i badań).... Więc skrajne wytłumaczenia które tu serwujecie z AGDUŚ (w poście poniżej ) sa zamianą tematu na wygodniejszy ...i przekierowaniem dyskusji . Właściwie to nic nie chcecie zmieniać , jest dobrze jak jest ....,,WAŻNY JEST KOTEK" Nie moje drogie najważniejszy jest człowiek ,następnie zwierzę .Ze strony tych wszystkich zajmujących się zwierzętami nie ma wypracowanych rozwiązań odnośnie ograniczenia populacji (która zaczyna być zagrożeniam epidemiologicznym ) i na nic nowego się nie zanosi .....AGDUŚ sa granice nie tylko dla ludzi ustanowione i zamiast się skupić jak rozwiązać problem bezpańskich zwierząt wyobraźnia pracuje podsuwając coraz bardziej zniekształcone obrazy ......i oczywiście nic nowego to nie wnosi ,ale jest wygodne dla piszącej bo wchodzi na tory tematu rzeki ,gdzie tuzin zaangażowanych wirtalnie koleżanek w różnego typu ratownictwo zwierząt przyjdzie z odsieczą.......... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 11.11.2009 10:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Listopada 2009 Martina, sorki bardzo, ale Twój post mnie przerasta... Można czytać ze zrozumieniem coś, co zostało ze zrozumieniem napisane... Że niby "humanitarne usypianie"? OK. To ja żądam humanitarnego uśpienia tych bydlaków, którzy mi szkło do ogródka wrzucali. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 11.11.2009 10:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Listopada 2009 Jak się pozbyć ludzi? Miałam problem. Mieszkaliśmy niedaleko knajpy?, restauracji? baru? - no czegoś w tym stylu. Nie powiem, cicho było i poskojnie. Problemem byli wracający z tego przybytku z puszką piwa, butelką czegoś innego, paczką czipsów. Wypili, zjedli a opakowanie szmajt przez płot do naszego ogródka. Telefony do straży miejskiej nie pomagały - nie będą pilnować, nie potrafię wskazać sprawców, a w ogóle to się pierdołami nie zajmują. Rozmawiać nie było z kim - nie będę czatowała pod płotem całymi wieczorami. A co rano zbierałam szkło (dzieci!!!), puszki, papiery... No szlag mnie trafiał. Problem rozwiązał czujnik ruchu sprzężony z paralizatorem. Kiedy coś przelatywało nad płotem, włączał się paralizator. Ogłuszonych wywoziliśmy daaaleko. Tylko od wiosny do jesieni, żeby się mogli zaaklimatyzować! Humanitarnie! Początkowo wywoziliśmy po kilkunastu miesięcznie - teraz dwóch - trzech rocznie. Miasto się wyludniło, spokojniej jest... Zastanawiałam sie, co zrobić z motocyklistami, którzy na tej długiej i prostej ulicy urządzali nocami wyścigi. Straż tradycyjnie umyła ręce. Zanim coś wymyśliłam (dekapitacja cienkim drutem rozpiętym w poprzek jezdni wydała mi się za mało humanitarna), wyprowadziliśmy się stamtąd... A sąsiad, który palił śmieci, już nigdy niczego nie zapali... W końcu MAM PRAWO żyć spokojnie!!! trafiłaś w moje marzenia... czasami ale w końcu zwierze chce żyć, człowiek chce żyć, choć wydawałoby się, że w zasadzie nie powinien.. A sterylizacja przymusowa bezdomnych, zapijaczonych żuli??? W końcu po co oni się mnożą, ich dzieci z licznymi uszkodzeniami neurologicznymi nawet do adopcji nie są za bardzo zdatne... A zabijanie psychicznie chorych?? Kto to wymyślił? No, nie od razu Hitler, szwedzi mam wrażenie byli wcześniej. Oni też byli bardzo humanitarni, co się ma chłopina męczyć ze schizofrenią a z nim jego rodzina.. Oczywiście, że należy coś z tym zrobić. Akurat sterylizacji zwierząt nie jestem przeciwna, im to specjalnie nie szkodzi a pomaga zachować teren dla nas... ludzi... Przykładem pani Chmielewska, która dokarmia dzikie koty, przy okazji je leczy, odrobacza i sterylizuje... Jakby tak wszyscy... Ale to i tak nie rozwiąże problemu kotów srających... Tutaj można tylko utrudnić im wchodzenie na działkę. Innego rozwiązania nie widzę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MARTINA1 11.11.2009 10:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Listopada 2009 Uffa daj paluszek zjedzą ci całą rekę ...i jeszcze nową dorobią....NIEŹLE SIĘ NAKRĘCIŁYŚCIE .....DALEJ ,DALEJ TO AKURAT NIC NIE KOSZTUJE .. Mogę mieć inne zdanie i możecie sobie je przetwarzać ..potwierdza to jedynie fakty o których pisałam ..... Wzmianka o 1 z osób ,która sterylizyje i dokarmia zwierzaki jest TYLKO WZMIANKĄ - gros osób bezmyśnie dokarmia widząc w tym swą misję ...... i tu jest problem . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agip 11.11.2009 13:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Listopada 2009 też za bardzo nie zrozumiałam postu MARTINA1, ale wróciłam do Jej pierwszego postu i co mi się podoba to, to że próbowała znaleźć pomoc u weta, który nie udzielił kotu tej pomocy, a dialog, który MARTINA1 przedstawiła woła o pomstę do nieba, ponieważ wet nie powinien uznać żadnego zwierzaka za debila i nakazać oddania do schronu. Mnie się włos jeży na głowie jak to czytam. MARTINA1, taka agresja jak u Twojego kota najprawdopodobniej wywołana była jakąś chorobą. Chore zwierzaki, które coś boli bardzo często w taki właśnie sposób pokazują nam, że coś im dolega. Podstawą są tutaj badania krwi, moczu, usg. Jeśli była to sprawa behawioralna to temu też można zaradzić, są leki na wyciszenie zwierzaka i wcale nie piszę tu o jakiś "prochach", może wystarczyłby Felliway lub krople Bacha, ale leczenie powinien zainicjować lekarz ponieważ właściciel ma prawo się na tym nie znać i ma prawo być przerażony zachowaniem swojego pupila. Dla mnie ten wet nadaje się na czarną listę, a oddanie zwierzaka do schronu potępiam. Mogę tylko żałować, że nie zwróciłaś się o pomoc do innego lekarza lub chociażby na forum miau, gdzie uzyskałabyś pomocne rady. a co do osób karmiących bezdomne koty, tzw. karmicielki najczęściej są starszymi osobami, które za ostatnie pieniądze dokarmiają koty pomieszkujące w piwnicach, na podwórkach i chwała im za to, bo te koty dzięki Nim mają szansę na przeżycie chociażby zimy. Karmicielki również je leczą i sterylizują, ale pamiętajmy, ze robią to za własne, niewielkie pieniądze i może na 10 dokarmianych kotów tylko 2 są "ciachnięte", ale to już jest coś. Z mojego doświadczenia wolontariuszki fundacyjnej mam tylko o tych osobach dobre zdanie, ale tak jak już tutaj pisałam ludzie są różni i bywają też takie osoby, które robią "wojnę", że zabiera się koty do kastracji, kociaki do adopcji, bo te koty są ich, ale od tego jest dialog żeby dojść do porozumienia. Nie wymagajmy tez od karmicielek żeby brały do domu każdego napotkanego kota ponieważ to nie rozwiązuje problemu. Podstawą jest sterylizacja, ale to trzeba zacząć od własnego podwórka i przestać wypuszczać na łazęgowanie swojego pełnojajecznego kocura na zasadzie, że jeden kocur wiele nie zaszkodzi, ale zazwyczaj tak myśli 90% mojej, Twojej wsi i w sezonie mamy 20 nowych kotów w najbliższej okolicy, bo właściciel nie wykastrował kota, bo po co. Rozumiem, że najłatwiej umyć ręce bo to nie mój kot, nie moja sprawa, ja wole psy, ale zamiast gadać zafundujmy chociaż jednemu kotu kastracje czy sterylkę. Często koty są na tyle oswojone, że można bez problemu samemu je złapać, zawieźć do weta, dać kącik w garażu i po rekonwalescencji ( kocur 1-2 dni, kotka tydzień) wypuścić, można też wpłacić pieniądze na konto fundacji, można też dać tylko dach nad głową na czas rekonwalescencji, a fundacja zajmie się logistyką, ale ja wiem, że gadanie jest łatwiejsze i niech ktoś inny się tym zajmie, bo ja nie mam czasu... niestety schrony już dawno przestały dawać sobie radę, a fundacje z tymi kilkoma wolontariuszkami też cudów nie zdziałają, chociaż to co robią osoby zajmujące się bezdomnymi zwierzakami jest wielkie i godne podziwu, a osoby, które pukają się w głowę nad schylającym się człowiekiem, nad głodnym i chorym kotem czy psem niech chociaż nie przeszkadzają. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 11.11.2009 14:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Listopada 2009 agip, własciwie powiedziałaś wszystko! A niektórzy ludzie to chyba po porstu bardzo sfrustrowani są. Ja te papiery, puszki i butelki po prostu zbierałam. No wściekałam sie, kiedy czasem jakiś głupek trafił butelką w beton, bo na trawie by się nie rozbiła. Gdyby mi obcy kot walił na trawnik, po prostu bym sprzątnęła (gdybym zauważyła, bo koty raczej zakopują). Jeżeli mi ptaszek nawali na poręcz balkonu czy parapet - umyję. A są tacy, którzy na najmniejszą niewygodę reagują agresją... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MARTINA1 11.11.2009 14:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Listopada 2009 Pukałam się w głowę z jednego powodu że ta ,,ślepa miłość " nie chce nie ma zamiaru wyjść poza ramy dokarmiania nie u siebie - zajęcie się kotem (nawet 1 ) nie jest niczym trudnym ....jeszcze nie spotkalam akcji ,która skupiłaby się na idei ograniczenia niechcianej populacji .....(może mało szukam) O moim kocie -To,że kot był wyjątkowy to wiem , ale nawet w podmiejskim domu bardzo dużym ,gdzie miał nieograniczoną swobodę i żadnych zadań -wystarczyło by przyszedł i poszedł , zjadł - nie dali rady z nim wytrzymać . O kocie ,który odwiedza moja nauczycielkę -I historia 2 ta z moją nauczycielką ciągnie się do dziś -kot na wolności ,a ona na zastrzykach i antybiotykach . Jak teraz napiszę że z nich 2 :to kot ma większe szanse -to co ? (bo ona starsza i schorowana ) zdarzyło się napiszecie .... Więc o odpowiedzialność i zasady tu chodzi i jeszcze ogranicznie populacji . Jak zrobicie taką zbiórkę to się piszę . Też kocham zwierzaki , chyba inaczej....trochę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 11.11.2009 14:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Listopada 2009 Martina, chyba nie szukałaś. Co weekend w M1 w Krakowie są koty do adopcji. Można wziąć pod warunkiem podpisania umowy, w której jest zastrzezenie o konieczności kastracji/sterylizacji. Dorosłe koty sa już wycięte. Poznałam panie z fundacji, które się tym zajmują - wyłapują dzikie kotki i zanoszą na sterylkę. To samo robi sąsiadka mojej mamy - na własną rękę. Ja mam dwie kotki - obie wysterylizowane (żadna nie jest rasowcem, obie uratowane). Niedawno wywołałam straszną rdzinną awanturę, porwałam z podwórka kotkę z małymi, kotkę po wysterylizowaniu oddałam, małym znalazłam dobre domy, w których na pewno zostaną wycięte... Uświadamiam wszystkich znajomych i mniej znajomych (delikatnie), jestem gotowa zawieźć kotkę, jeżlei ktoś się zdecyduje, a nie będzie mógł sam tego załatwić.Poszukaj, zamiast lać pomyje... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agip 11.11.2009 14:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Listopada 2009 ...Więc o odpowiedzialność i zasady tu chodzi i jeszcze ogranicznie populacji . Jak zrobicie taką zbiórkę to się piszę ... wszystkie organizacje i fundacje pomagające zwierzakom mają w swoim statucie przyjęty jako główny cel zmniejszenie populacji poprzez sterylizację i adopcję. kilka przykładów Koci Azyl "Cichy kąt" - "Za nasze podstawowe zadanie uznajemy poszukiwanie zwierzętom dobrych, odpowiedzialnych domów oraz zapobieganie ich bezdomności poprzez przeprowadzanie, propagowanie sterylizacji oraz działania edukacyjne." http://azyl.schronisko.net/page3.html Fundacja KOT - " Cele Fundacji to: Tworzenie i rozprowadzanie ulotek, plakatów itp. propagujących sterylizację jako jedyną metodę ograniczania nadpopulacji i tym samym bezdomności zwierząt, sterylizacja kotów wolnożyjących i przywracanie ich do środowiska w którym żyły, organizowanie i finansowanie zabiegów sterylizacji" http://fundacjakot.prv.pl/ Fundacja Felis - "Nasza działalność to przede wszystkim ograniczanie bezdomności. A ten skutek można osiągnąć jedynie poprzez sterylizacje kotów wolnożyjących oraz adopcje tych z nich, które nie są dzikie. Oto efekty pracy Fundacji: 2005r 85 adopcji 88 sterylizacji, 2006r: 121 adopcji 111 sterylizacji, 2007r: 148 adopcji 123 sterylizacje, 2008r: 88 adopcji 97 sterylizacji, 2009: (stan na dzień 17 października) 65 adopcji 115 sterylizacji" http://fundacjafelis.schronisko.net/page41.html Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MARTINA1 11.11.2009 14:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Listopada 2009 Nie wylewam pomyj . Reczywistość jest jednak mniej kolorowa ...i więcej jest zachowań przeze mnie opisanych - % niż tej świadomości i dbałości o zwierzęta .... O sterylizacji - to dobrze że tak jest ..nie jest to chyba fakt jakoś szczególnie nagłaśniany ,bo rzeczywiście o nim nie słyszałam ........natomiast w temacie opiekunek dzikich kotów niestety nie jest już tak dobrze ...i nawet jeśli macie potencjał by działać to nie wystarczy. Dlatego te opiekunki są tak ważne ,ich uświadamianie i dotarcie do nich by pomoc ich nie była szkodzeniem .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
krzyszt17 15.11.2009 20:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2009 Nie miałem przez kilka dni dostępu do komputera ale jak wróciłem przeczytałem wszystkie posty od 10 listopata. I tak sobie myślę: jak to dobrze dla zwierząt (i pewnie dla ludzi), że są takie osoby jak Agduś, agip, EZS, które naprawdę kochają zwierzęta. Szkoda też, że niektórzy jak sami przyznają "też kochają zwierzaki tylko chyba trochę inaczej".Krzysztof. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MARTINA1 15.11.2009 20:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2009 I co z tego wynika ? Pisałam o mądrości i odpowiedzialności za zwierzęta .Miłości to tu nadmiar . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
krzyszt17 15.11.2009 21:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2009 I to z tego wynika, że w Twoich postach widać brak miłości do zwierząt, odpowiedzialności za nie i ...mądrości. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MARTINA1 15.11.2009 21:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2009 Myśl sobie co chcesz ,nie zamierzam Cię przekonywać . W postach WIDAĆ ? Tymi kategoriami myśląc ..nie wróżę sukcesów na innych polach .........nie zamierzam CI tu nic udowadniać ani dyskutować , poczytałeś sobie i się wzruszyłeś ...i dobrze . MIŁOŚCI tu wszędzie nadmiar tylko z odpowiedzialnością problem ... Ale to już nie jest tak wzruszające jak mały zwierzaczek , TO JEST KŁOPOTLIWE... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
goodhope 18.11.2009 15:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Listopada 2009 krzyszt17 ogromna prośba .. czy mogę zobaczyć gdzieś twój ogród na forum ? dziękuję. p.s. Agdus. Też miałem serdecznie poprosić ale, widok ozdób w okolicy kominka (i nie tylko) tłumaczy Twoją postawę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
el-ka 18.11.2009 17:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Listopada 2009 Jak utrzymać kota w domu ? To w temacie "kota na lince", chyba trzeba mieć stale wszystko zmaknięte i non stop chodzić za kotem.Nie wiem jak robi to forumowiczka, że ten kotek jest przy domu i nigdy nie zwiał. Mam dwa kocurki - oczywiście kastrowane, odrobaczane, leczone w razie potrzeby, ale wychodzące. Nie mam szczerze mówiąc koncepcji jak by im to uniemożliwić, uwiązanie na lince odpada, bo by musiały być uwiązane cały czas. Generalnie wystarczy moment otworzyć drzwi czy okno i już ich nie ma. Pewnie zachodzą do sąsiadow, mam nadzieję, że nie robią na trawnik, bo u nas nigdy tego nie zrobiły - chodzą do kuwety, albo gdzieś w krzaki na pola. Koty rzadko załatwiaja się tak na środku. Mam nadzieję, że to nie moi sąsiedzi tak pomstują... I że nie skrzywdzą mojego kota, choć narusza ich własność. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agip 18.11.2009 17:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Listopada 2009 el-ka, to do mnie, bo nie rozumiem?intencji goodhope też nie rozumiem? a to dla wszystkich, którzy wyśmiewali moje nierealne zagrożenia na wolności,dosłownie kilka przykładów z pierwszej strony kociarnii na forum miauhttp://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=99701&start=0http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=99029&start=0http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=99035&start=0 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.