Moira 18.11.2003 13:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Listopada 2003 No niestety Majka spory koszt.Ale z drugiej strony, gdyby nie daj boże piesek narobił szkód, to będziesz ponosiła koszty naprawy uszkodzeń - oby tylko. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
skorpionka 18.11.2003 14:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Listopada 2003 Moira,w dalszym ciagu nie mogę uwierzyc,ze mysliwy ma prawo strzelac do psow.Zadalam sobie troche trudu i przeczytalam prawo mysliwskie,ktore nie upowaznia do zabijania psow.Niczego takiego sie nie doczytalam.http://www.wolfpunk.most.org.pl/prlow.htmMoze pomylilas mysliwych ze sluzba lesna?Wroce jeszcze do tej dyskusji,kiedy bede miala wiecej czasu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Majka 18.11.2003 14:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Listopada 2003 Moira, jaki piesek? To olbrzym, wazy z 60kg. Pies kanapowy, na męża włazi 4 łapami, taka wielka przytulanka. Groźny tylko na wlasnym terenie, i to dla nieproszonych gości. Jak idzie w trasę, to nie zwraca uwagi na ludzi, psy, rowerzystów i innych "wrogów" zza płotu. Żeby się nie włóczyła zamykamy ją razem z kotem na dzień w domu. na murek narazie nie mamy kasy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Moira 19.11.2003 10:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Listopada 2003 Moira,w dalszym ciagu nie mogę uwierzyc,ze mysliwy ma prawo strzelac do psow. Zadalam sobie troche trudu i przeczytalam prawo mysliwskie,ktore nie upowaznia do zabijania psow.Niczego takiego sie nie doczytalam. http://www.wolfpunk.most.org.pl/prlow.htm Moze pomylilas mysliwych ze sluzba lesna? Wroce jeszcze do tej dyskusji,kiedy bede miala wiecej czasu. Bo to nie prawo myśliwskie zezwala na ostrzał wałęsających się psów, tylko inna ustawa w tej chwili nie pamiętam szczegółowych danych, ale ustawa weszła w zycie rok temu. Zaraz poszukam w internecie to może prześlę ci link. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Moira 19.11.2003 10:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Listopada 2003 Moira,w dalszym ciagu nie mogę uwierzyc,ze mysliwy ma prawo strzelac do psow. Zadalam sobie troche trudu i przeczytalam prawo mysliwskie,ktore nie upowaznia do zabijania psow.Niczego takiego sie nie doczytalam. http://www.wolfpunk.most.org.pl/prlow.htm Moze pomylilas mysliwych ze sluzba lesna? Wroce jeszcze do tej dyskusji,kiedy bede miala wiecej czasu. Bo to nie prawo myśliwskie zezwala na ostrzał wałęsających się psów, tylko ustawa o ochronie zwierząt (o ironio) Przesyłam ci link. http://www.lowiecki.pl/ochrona_zwierzat.php Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Moira 19.11.2003 10:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Listopada 2003 Moira, jaki piesek? To olbrzym, wazy z 60kg. : Jak idzie w trasę, to nie zwraca uwagi na ludzi, psy, rowerzystów i innych "wrogów" zza płotu. Ha, ha, 60 kg to trochę więcej ode mnie, więc nie chciałabym by przywalona takim cielskiem. A jeżeli chodzi jego brak reakcji na widok obcych, to super. Moje wcześniejsze wypowiedzi nie miały na celu zakazu wstępu psów do lasu, ale uzmysłowienie niektórym właścicielom ich braku wyobraźni i braku zachowania podstawowej zasady społecznej: Nie czyń drugiemu co tobie nie miłe. Jeżeli spotykam w lesie pieska, ktory olewa moją obecność to jest ok. Wtedy nie mam żadnej pretensji, jeżeli opiekun idzie nawet kilometr dalej. Ale jeżeli nagle widzę psa, który na mój widok zaczyna biec i szczekać, to mam prawo domagać się od jego opiekuna chociażby przeprosiń, a nie argumentu, że piesek potrzebuje przestrzeni. Do tego ma prawo każdy, nie tylko silniejszy. A reaguję tak negatywnie na taką krótkowzroczność z uwagi, że moje trzyletnie dziecko też biega po lesie luzem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Majka 19.11.2003 12:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Listopada 2003 Moje dzieci też ganiają luzem, żadna smycz nie pomoze W tym roku zrobimy dla psa szelki, może będzie nas ciągnąć na nartach Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Moira 19.11.2003 14:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Listopada 2003 Moje dzieci też ganiają luzem, żadna smycz nie pomoze W tym roku zrobimy dla psa szelki, może będzie nas ciągnąć na nartach Też o tym myślałam, nawet próbowałam zaprzęc te większe do saneczek dziecka, ale niestety trzeba czasu aby z psa zrobić konia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zumurud 29.12.2003 23:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Grudnia 2003 Droga Skorpionko, jako skorpionica , wegetarianka i córka myśliwego - zgadzam się że większość myśliwych to żądni władzy , niedowartościowani frustraci ( również mój ojciec) i moczymordy( to już nie on). Niestety opis pasuje do większości społeczeństwa, no bądźmyż miłościwi do istotnej części. Ale muszę zaprotestować przeciwko traktowaniu psów jak pluszaków- może dla was to jest wasz słodki pupilek, ale zapewniam was że z punktu widzenia zajączka , takiego malutkiego i słodkiego, do jakiego żaden myśliwy nie strzeli, ( bo woli coś większego na ruszt )czy kaczki to jest to po prostu drapieżnik, krwawa morda , ben laden hitler i cześć. Na 10 zajączków tylko jeden pada ofiarą myśliwego, a pięć - psów i kotów.Od razu przypomina mi się takie opowiadanie o pannie Ewelinie która miała słodką , białą kicię. Pod oknem śpiewał słowik, śpiewał aż przestał - cóż panna Ewelina była przekonana, że to źli chłopcy zniszczyli gniazdko... Drogie panie, nie wlazłybyście do lasu gdyby myśliwi nie zlikwidowali tych piesków wysyłanych na żerowanie przez sól naszej ziemi , katolickich wspaniałych chłopów Natomiast jeśli chodzi o osoby które twierdzą,że ich piesek nikogo nie ugryzie - cóż według mnie wygłoszenie takiego twierdzenia jest dyskwalifikacją właściciela psa. Taki człowiek nie wie co mówi i nie rozumie psa koniec kropka.Acha jest jeszcze taki syndrom psychiczny -ludzie fundują sobie psy, duże imponujące . lezą z nimi wolnym kroczkiem i informują wszystkich dookoła że on nie gryzie, napawając się w duchu tym, jak tamci stają na baczność, zdrętwiali, gdy ich taki bullterierek obwąchuje. Drodzy państwo, ja sobie nieżyczę zgadywać, czy pieskowi odbije czy nie, bo już raz stałam się ofiarą odbicia pieska przyjaciółki. Pies ma mieć kaganiec, moje psy wychodziły zawsze albo w kagańcu albo na smyczy. A aportować to sobie może we własnym ogródku. I proszę mi nie mówić, że ogródek za mały - są yorki! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ziaba 30.12.2003 08:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Grudnia 2003 Oklaski za wypowiedż nade mną...dorzucam swoje zdanie...Na wsi , normą jest nie karmienie psich ogonów. Pani gospodyni z radosnym uśmiechem spuściła szkielecik w obroży z łańcucha i do mnie tymi słowy.."paaani, a kto by się gadziną przejmowoł..polata..sam znajdzie..." Żałowałam ,że nie mam siekiery pod ręką... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Smok 30.12.2003 21:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Grudnia 2003 Obawiam się Zumurud, że prędzej założyć byłoby Tobie kaganiec, niż mojemu psu, i zapewniam, że pies nie jest Twoim wrogiem, chyba, że to Ty go tak traktujesz . Przykre Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgnesK 31.12.2003 02:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Grudnia 2003 Smoku, jeśli jesteś odpowiedzialnym właścicielem psa, to będziesz mu zakładał kaganiec. Nie rozumiem, czy Twój pies rządzi Tobą?... Bo dla mnie właśnie to wynika z Twojej wypowiedzi... Absolutnie zgadzam się z Moirą , zumurudem i in. w części dot. odpowiedzialności (tudzież tejże braku) właścicieli czworonogów i prowadzania tychże co najmniej w kagańcu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jolka 31.12.2003 07:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Grudnia 2003 Ziaba, ta siekiera to rozumiem, że na gospodynię, a nie na szkielet. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Moira 02.01.2004 12:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Stycznia 2004 Cieszę się że nie ja jedna mam tak sprecyzowane poglądy nt. piesków biegających luzem. Dzięki za wsparcie.Myślę, że należy robić wokół tego jak najwięcej szumu, gdyż prawo w Polsce wprawdzie zakazuje puszczania psów luzem po lesie (jakby ktoś nie wiedział), ale jak w tym kraju bywa brak odpowiednich środków egzekwujących. Więc może poprzez wychowanie dojdziemy do stanu względnego unormowania tej aspołecznej sytuacji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mag 04.01.2004 09:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Stycznia 2004 To moze ja.Tak, to prawda, prawo zakazuje puszczania psow luzem wogole, prawo to mowi, ze psy powinny byc spuszczane w wyznaczonych miejscach a przy tym miejsc takich nie wyznacza. Ustawa ta nie jest zgodna ani z ustawa o ochronie zwierzat ani z konwencjami miedzynarodowymi.Kazdy kto pusci psa luzem i zostanie ukarany mandatem nie musi go przyjmowac a na dodatek moze zaskarzyc ustawe. Prawo mowi rowniez, ze psy z listy ras agrsywnych powinny byc prowadzone na smyczy i w kagancu. O innych sie nie wspomina. Zumurudprzeczytalam Twoj post i zrobilo mi sie Ciebie autentycznie zal. Poniewaz Twoje aluzje sa skierowane do mnie, to ja oszczedze sobie takiego samego postepowania i odpowiem Ci wprost na Twoje niepokoje.Wiekszosc psow zna ludzi, widziala ich miliardy razy i jesli podbiega do Ciebie to znaczy, ze stalas mu na drodze. Nie jestes nikim szczegolnym, jestes jednym z milionow osob, ktore spotkal w swoim zyciu. Tak jak drzewo, tylko ruchome. Nie wiem gdzie mieszkasz, ale w moim cywilizowanym miescie jest taki zwyczaj, ze kiedy sie kogos spotyka w lesie, nie wazne czy z psem czy bez, to lapie sie swojego psa na smycz, malo tego mowi sie "dzien dobry' i pyta czy mozna spuscic psa. A jesli ktos zwyczajnie nie zdazy tego zrobic, to inni nie robia z tego powodu afery. A po ulicach psy luzem raczej nie biegaja.Moze gdybys ze swojej strony zaczela wykazywac sie kultura to ludzie zaczeliby robic to samo?I jeszcze jedna sprawa. Nie wiem czy wogole wiesz jak wyglada bullterrier. Nie sadze, aby ugryzl Ciebie, albo kogos z Twoich znajomych. Szczerze watpie, abys wogole slyszala o kims, kogo bullterrier ugryzl, poniewaz w Polksce nie zostalo to jeszcze odnotowane w policyjnych statystykach poogryzien. Jest to rasa, ktora wykazuje sie baaardzo przyjacielskim stosunkiem do ludzi i raczej mozesz sie spodziewac wylizania niz pogryzienia. Wiekszosc wlascicieli rozumie jednak, ze takowego wylizania malo kto sobie zyczy.Ziaba sa bardziej racjonalne argumenty na wytlumaczenie komus, ze kaganiec nie jest niczym zlym i moze pomoc psu, wlascicielowi i otoczeniu. Nie wiem czy najlepszym spoosobem jest wjezdzanie na ambicje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zumurud 10.01.2004 22:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Stycznia 2004 Moje miasto jest niecywilizowane - to Warszawa. Moje uwagi nie byly skierowane do Ciebie, tylko ogolnie wyrazilam swoje zdanie. Z cala pewnoscia nie jestem nikim specjalnym dla pudla sasiadow, ktory notorycznie drze na mnie pysk i klapie morda tuz przy mojej nodze( na drzewa nie szczeka)bo jego wlasciciele nie potrafia zamknac furtki. Nie napisze o innych ktore mnie obszczekaly i pokazywaly mi zeby, bo wyjdzie ze wzbudzam w biednych zwierzatkach agresje przez samo istnienie. To nie chodzi tylko o moje nogi - ale moje psy zostaly pare razy bolesnie pogryzione przez inne bo ich wlasciciele nie uwazali za stosowne zabezpieczyc pyskow swoich ulubiencow. Moje tez mialy czasem ochote zaczac awanture, ale nie mogly , bo mialy kagance. To juz nie chodzi o kase na leczenie, ale o cierpienie pogryzionego zwierzaka. Nie koniecznie mojego, bo psy innych to tez ludzie!!! Niestety zachowania o ktorych piszesz w moim otoczeniu zdarzaja sie rzadko i tyle, moze to wina dzielnicy! A psy luzem biegaja czesto i gesto, swoja droga - gdzie jest ta ojczyzna odpowiedzialnych wlascicieli psow? Z uwaga o mojej kulturze sie troche zagalopowalas, poza tym ja mojego zachowania nie uzalezniam od czyjegos A juz wiem Ty zdaje sie masz bullteriera i stad posadzenie ze pije do Ciebie .Otoz bullterierek jako obwachujacy straszak przyszedl mi do glowy dlatego ze znam trzy nie wiem czy bullteriery ale tak twierdza wlasciciele i tak wygladaja.Dwa naleza do mieszkajacych w moim sasiedztwie ABS-ow, "robiacych" w mafii samochodowej i burdelach i rzucaja sie wsciekle na wszystko co sie rusza. Trzeci nalezy do eks znajomych - jako szczeniaczek tak poszarpal lape ich owczarkowi ze trzeba ja bylo amputowac, wiec go uspili. To chyba wyjasnia dlaczego sa eks. Bulterierka maja dalej. Nie wiem byc moze rzeczywiscie krzywdze psy o przecietnej agresywnosci. I na pewno wiele zalezy od wlasciciela. Co do tekstu Jak zumurud psu tak pies zumurud, to mi rece i biust opadly i moj maz bedzie mial pretensje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tygrysek 26.02.2004 20:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Lutego 2004 Moze i trzeba taki cokolik zrobic. Kiedys wracalam do domu z pracy i natknelam sie na psa, ktory wyszedl z za ogrodzenia. Pies widz?c mnie w nocy (bylo juz pozno) potraktowal ulice jak dalszy ciag swojego obejscia a mnie jak zlodzieja. Uratowala mnie parasolka . Rozlozylam j? bo padalo , szybkim ruchem oslonilam sie. Pies ujadal oszalaly skakal wokol mnie. W ten sposob poruszalam sie ok 500 m do domu. Jak doszlam bylam ledwie zywa ze strachu. Dodam ze pies zna mnie od lat bo to moi sasiedzi. Przyzwyczajony do przechodniow. Bylam w szoku. Poszlam porozmawiac z sasiadami , nie mogli uwierzyc bo pies mimo ze podworkowy to jednak spokojny. Na moja prozbe jednak zabezpieczyli ogrodzenie i za to jestem wdzieczna. Prosimy o zrozumienie wszystkich panstwa, niech las tez bedzie dla ludzi, ja tez chce pojsc na spacer, a ostatnio wiecej sie dba o psy niz o ludzi.moze chociaz kaganiec. Naprawde mnie to wystarcza. Co do obwachiwania ludzi to naprawde sobie nie wyobrazam jesli bym szla z dzieckiem, glowka dziecka na wysokosci paszczy. Jedno klapniecie chocby nawet lekkie i po oku. Wyciagnieta reka nie jest w wstanie psa rozjuszyc?. Mam w rodzinie psa ktory jest poprostu przylepa, ale jak przyjezdza dziecko wszyscy wiedza, ze psa trzeba zamknac. Pies byl cierpliwy do czasu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magero 27.02.2004 08:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lutego 2004 I jeszcze jedna sprawa. Nie wiem czy wogole wiesz jak wyglada bullterrier. Nie sadze, aby ugryzl Ciebie, albo kogos z Twoich znajomych. Szczerze watpie, abys wogole slyszala o kims, kogo bullterrier ugryzl, poniewaz w Polksce nie zostalo to jeszcze odnotowane w policyjnych statystykach poogryzien. To może jeszcze ja Mag, wydaje mi, że nie chodzi o to czy to jest bulterrier czy jakiś inny pies. Nie masz dostępu do psychiki psa i nie wiesz, co mu może w danym momencie przeszkodzić i co może potraktować jako atak na siebie lub swojego pana. Dwa lata mieszkałam w domu, w którym był wodołaz. Nie jest to pies agresywny, rzekłabym nawet, że w ogóle był ślimaczny. Ale jak raz zobaczyłam jak staje w obronie swego pana, nie chciałabym być wtedy w skórze atakującego. On na prawdę nikogo nie gryzł. Ale przyszedł czas, ze ugryzł. I tak to jest z psami. Są kochane, z natury mogą być spokojne, ale nie dam nigdy 100% gwarancji za swojego pieska, że nikogo nie ugryzie. m. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasiasza 03.06.2008 12:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Czerwca 2008 Z jednej strony- super człowiek, mozna sie ze wszystkim dogadać, o płocie zwłaszcza. A z drugiej strony, dziwak. Mowimy mu z mężem że bedziemy grodzić i czyby się nie dołożył do tej inwestycji- on ze nie bo nie, a my ze musimy tam teren wyrównać pod to ogrodzenie, to tylko powtarzał ze mu płot nie przeszkadza. Teraz przyszedł, i mówi ze zabraliśmy mu ziemie- przy wyrównywaniu, ze odlonilismy gline i ze nic nie urosnie.Zaluje teraz zesmy sie z ogrodzeniem nie odsuneli, bo pzrynajmniej rownane by bylo po naszej stronie i nikt by z pretensjami nie przychodzil, nie dosc ze mysmy cala inwestycje na siebie wzieli- 75 metrow. to jescze teraz nie pasuje bo 20 cm ziemi zebrane z jego dtrony w kilku miejscach...i co tu robić? teraz sie odsuwać z płotem? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jagoda555 04.06.2008 11:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Czerwca 2008 Kasiasza, teraz to już po sprawie, płot jak rozumiem postawiony. Żeby ułagodzić stosunki sąsiedzkie możesz grzecznie powiedzieć sąsiadowi, ze zrobiliście jak najlepiej mogliscie i kupić mu w prezencie 3 worki dobrej ziemi. Oczywiście jeżeli chcesz. U mnie kilka tujek rosło przez 5 lat w innym miejscu niż pozostałe aby sąsiad mógł otynkować swój dom (stoi w granicy). Dom otynkował juz dawno oczywiście oprócz tego kawałka ściany od naszej strony. Teraz (po 10 latach)wyraził chęć otynkowania tej ściany . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.