Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Kot kontra droga


imhotep

Recommended Posts

Mam do Was pytanie. W przyszłym roku (mam taką nadzieję) będziemy już mieszkać w swoim domu. A razem z nami nasza kotka. Niestety działka jest blisko uczęszczanej przez samochody drogi. Sąsiad obok nas już stracił kilka kotów i mówi że najdłuższy okres życia takiego zwierzaka to 2 lata(mimo kastracji). Czy macie jakieś sposoby na to( oczywiście kot musi wychodzić na zewnątrz domu), a jako że mamy drzewa przy ogrodzeniu to siatka powstrzymująca je przed przejściem odpada-przejdą drzewem.

Macie jakieś dobre pomysły?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja chcę prawdziwego kota, a nie "pluszaka"

znaczy jakiego?

z pchłami

z tasiemcem

ze świerzbem

pogryzionego

z białaczką

z FIPem

z przetrąconym kręgosłupem

z wyrwanym ogonem

 

w końcu zabitego po któtkim życiu przez samochód, lub zwyrodniałego wyrostka

 

taki jest los swobodnie biegających kotów w dzisiejszym świecie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja chcę prawdziwego kota, a nie "pluszaka"

znaczy jakiego?

z pchłami

z tasiemcem

ze świerzbem

pogryzionego

z białaczką

z FIPem

z przetrąconym kręgosłupem

z wyrwanym ogonem

 

w końcu zabitego po któtkim życiu przez samochód, lub zwyrodniałego wyrostka

 

 

Ewuniu

coś mi się zdaje, że mowa jest o dwóch różnych podejściach do zwierząt - jedno, że zwierze jest DLA człowieka (czyściutki pachnący wyszorowany kotek) oraz OBOK cżłowieka (po prostu kot)

Jesli ma sie to drugie podejscie, to kotu pozwala się na to wszystko co w kocie naturze leży.(a raczej kąpiele w olejkach zapachowych nie leżą w jego naturze) Nie ma to oczywiscie nic wspolnego z zaniedbaniem zwierzęcia (to wszytsko co wymieniłaś to porpostu często zaniedbanie właściciela, a z tym zabijaniem to troche przesadzasz)

 

taki jest los swobodnie biegających kotów w dzisiejszym świecie

no wiesz, nie wiem, czy ten drugi los, który sugerujesz jest optymistyczny dla zwierzaka.Moj kot biega sobie gdzie chce, ale nie ma pcheł, tasiemców, jest zaszczepiony na wszystko co się da i sam z siebie jets trochę pluszakiem, ale to jej własny wybór.

 

 

Ja zdecydowałam, że zniosę trudy i boje i przez jakiś krótki okres jej nie będę wypuszczać w nowym domu a potem powolutku powolutku....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zdecydowałam, że zniosę trudy i boje i przez jakiś krótki okres jej nie będę wypuszczać w nowym domu a potem powolutku powolutku....

Tak właśnie zrobiliśmy. Teraz się łobuzica tak wypuszcza, że często drżę o nią, jak nie wraca przez parę(naście) godzin. :roll: Niestety 10 arów działki to dla niej stanowczo za mało. :roll: No, ale u nas nie ma drogi, jest tylko kilka groźnych psów u sąsiadów. :-?

Kotka ma 11 lat i bieganie ma w genach, bo to burasek znaleziony na schodach (z manierami wielkiej damy).

Są takie koty, któr nie wychodzą, bo nie chcą. Jak zacznie chodzić po ogrodzie, to prędzej, czy później wyjdzie za płot...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja chcę prawdziwego kota, a nie "pluszaka"

znaczy jakiego?

z pchłami

z tasiemcem

ze świerzbem

pogryzionego

z białaczką

z FIPem

z przetrąconym kręgosłupem

z wyrwanym ogonem

 

w końcu zabitego po któtkim życiu przez samochód, lub zwyrodniałego wyrostka

 

taki jest los swobodnie biegających kotów w dzisiejszym świecie

Dziwne nastawienie, gdybym miał takie spojrzenie na świat, to chyba sam bym nigdzie nie wychodził.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkam przy ruchliwej drodze i mam dwie kotki:

jedna znajda - wychodzi codziennie, ale jest pilnowana i przywolywana co jakis czas, oczywiscie na noc musi wracac do domu, raczej sama chce, noca spi. Raczej krazy wokol domu, wychodzi tez na sasiednie dzialki, za droge raczej sie nie wybiera (odpukac w niemalowane...).

Druga - od poczatku wychowywana tylko w domu - nie chcialam by zaznala swobody poniewaz chcialam ja zabrac do mieszkania w bloku a tam strasznie by tesknila za bieganiem, wiec nauczylam ja chodzic na smyczce i tak wychodzi. Do bloku jednak nie trafila - ja wyjechalam za granice i kotki zostaly u moich rodzicow. Ta jest rzpuszczona na maxa robi co chce, dyskutuje jak sie jej za cos zwroci uwage.. :roll: teraz wypuszczona na zewnatrz pewnie mialaby trudno.

Tesknieeeeeeeee...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, koty są nieprzewidywalne. :) Moja kotka chodziła całe noce, gdy mieszkaliśmy w bloku (na parterze). Po przeprowadzce do domu (w grudniu) przenieśliśmy ją do moich rodziców na 3 piętro i przemieszkała tam prawie 3 miesiące. I z kota biegającego, który nawet nie posiadał kuwety zmieniła się w domowego mruczusia w ogóle niezainteresowanego wychodzeniem.

Kiedy zabraliśmy ją do domu w ciągu miesiąca wróciła do swojego nawyku spędzania większości nocy poza domem :roll: i spania w domu w dzień.

Tyle, że kuweta jest, bo czasem nie pozwalam jej wyjść na noc (ma już 11 lat), a czasem sama nie chce (podejrzewam, że jak się czegoś przestraszy).

Koty to mądre zwierzęta. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ty masz rozum i potrafisz przewidywać

kot nie

dlatego tak wiele ich ginie bezsensownie

Nie chcę się kłócić. Ale koty też mają swój rozum i pewnie sama Zauważyłaś że często są mądrzejsze od wielu ludzi :wink:

A tak serio - nie zrozumiesz kota, ponieważ nie jest człowiekiem(nieźle wymyśliłem :D ), także nie można naszych standardów im narzucać, to zwierzeta i inaczej postrzegają świat niż my. Ja swojej kotce pozwalam robić co chce(w miarach rozsądku oczywiście), a to że chce wychodzić na noc na dwór uważam za sprawę oczywistą. Ja staram się tylko ją chronić w miarę moich możliwości(szczepienia, prawidłowa karma itp.) bez uszczęśliwiania jej na siłę(smycz, zakaz wyjścia na dwór). Jeżeli kot nie wychodzi na dwór i jest szczęśliwy to ok, ale mój wychodzi, a ja po prostu chcę coś wymyśleć aby nic mu się nie stało bez zakazu wyjścia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkam w bloku, więc koty mam niewychodzące.

Moja mama w domku przy ruchliwej ulicy ma wychodzące czterolatki, dwójkę dzieci, które przyprowadziła półdzika dokarmiana kotka. Wraz z nią dokarmianych było jeszcze pięć półdzikich kotów - wszystkie już nie żyją, samochody....

Koty u mnie w bloku pochodza z ulicy, wszystkie to odratowane znajdusie, części to pewnie koty wchodzące po wypadkach samochodowych.

Lubią siedzieć na balkonie (osiatkowanym czywiście), natomiast nie przejawiaja żadnych chęci wychodzenia z mieszkania.

Wiem, że są bezpieczniejsze od kotow mojej mamy, wiem, że kiedyś wrócę do domu mamy i wtedy moje koty nie będą swobodnie wychodzące - będą mieć wolierę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje koty nie wychodzą na dwór i nigdy nie bedą wychodzić, chyba że na zabezpieczony teren typu woliera, do ktorego nie będą też miały wstępu inne zwierzęta.

Tak jak moje dzieci nigdy nie będą biegały samopas po okolicy i drodze po której jeżdżą samochody.

Życie zwierząt jest równie wartościowe, jak życie ludzkie. Tak jak ponoszę odpowiedzialność za życie moich dzieci, tak i ponoszę odpowiedzialność za życie moich kotów.

Pozwalać małym dzieciom/kotom znikać na całe dnie czy noce oraz biegać bez kontroli gdzie chcą uważam za brak wyobraźni i odpowiedzialności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...