Xena z Xsary 15.09.2006 15:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Września 2006 Pozwalać małym dzieciom/kotom znikać na całe dnie czy noce oraz biegać bez kontroli gdzie chcą uważam za brak wyobraźni i odpowiedzialności. hm.....trochę się chyba zagalopowałaś....generalnie idąc Twoim tropem można zamknąć komary w klatkach bo im może się coś stać na dworze....a kotkom nalezy uszyć buty, zeby się nie przeziębiły jak nie masz podłogówki.....ja rozumiem, że mieszkając przy autostradzie trzeba miec wyobraźnie, ale w przeciętnym miejscu wybudowania domu aż tylu niebezpieczeństw chyba nie ma? kot to nie jest zabawka,to zwierzę -ma swoje prawa i są różnice w potrzebach kota i człowieka. Jak mój kot pojedzie za mnie do pracy a ja pójdę sobie 18sta godzinę pospać w hamaku to to odszczekam;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aga_koty 15.09.2006 15:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Września 2006 Człowiek jest odpowiedzialny za to co oswił. Czy sie to komuś podoba czy nie. Opowiadaniem o "rozumieniu" kociej natury nie zmieni się faktu, ze gdy kot ginie pod kołami samochodu to odpowiedzialność za to ponosi człowiek. Nie ten, który prowadził, ale ten który nie dopilnował swojego kota. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Majka 15.09.2006 16:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Września 2006 mój kot jest wychodzący. jest szczęśliwy, że może polować, przynosi codziennie cos na wycieraczkę Przychodzi na wolanie. Zawsze ma pełna miske. W domu sa koty wychodzące, pewnie co innego w bloku. Może rasowe trzeba pilnowac, ale dachowca - nie da się. Instynkt jest silniejszy. Kot jest pelnoprawnym mieszkańcem naszego domu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Xena z Xsary 15.09.2006 18:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Września 2006 Człowiek jest odpowiedzialny za to co oswił. Czy sie to komuś podoba czy nie. Opowiadaniem o "rozumieniu" kociej natury nie zmieni się faktu, ze gdy kot ginie pod kołami samochodu to odpowiedzialność za to ponosi człowiek. Nie ten, który prowadził, ale ten który nie dopilnował swojego kota. Kot jest kotem czy się to komus podoba czy nie.....jesli zaznał swobody to konia z rzędem temu kto później go nauczy siedzieć nieruchomo na kanapie i pachnieć. Zapewne sa wyjątki ale to tylko potwierdza regułę. Gdybym miała obok super bardzo ruchliwą ulicę to prawdopodobnie bym przeżywając męki trzymała kota w domu, wbrew swoim przekonaniom, natomiast jesli to jest osiedlowa mini uliczka dojazdowa na dwa domy to wybacz, ale czuje sie bardziej odpowiedzialna pozwalając kotu byc kotem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kofi 16.09.2006 16:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Września 2006 Gdy mieszkaliśmy w bloku moja kotka biegała po okolicy. Około 70 metrów od domu była jezdnia oddzielona pasem garaży prawie na całą długość, prostopadle do niej też garaże, więc takie trochę zamknięte podwórko. Z drugiej strony osiedlowa uliczka, dość wąska. Do domu dojazd i parking - mało ruchliwe, uczęszczane tylko przez mieszkańców. W ciągu tych 10 lat, które tam przemieszkaliśmy ta jezdnia zmieniła się w niesamowicie ruchliwą, była poszerzana, zgnięło tam parę osób (na przejściu), uliczka osiedlowa też zrobiła się bardziej ruchliwa, bo niektórzy skracali sobie drogę, między innymi dlatego podjęliśmy decyzję o ucieczce z tego miłego osiedla. Kotka znikała na całe noce i szczerze mówiąc nie bałam się, że ktoś ją przjedzie, bo ona w ogóle nie zbliżała się do tych ulic. Przez tę osiedlową może czasem przeszła w nocy, ale generalnie trzymała się od jezdni z bardzo daleka. To naprawdę bardzo mądre i ostrożne zwierzę - znaleziony na schodach "dachowiec". Miałam "w rodzinie" kota, który całe swoje smutne życie spędził w 30 m kwadratowych mieszkania, wszyscy się z nim męczyli. Był strasznie złośliwy, neurotyczny, bardzo dotkliwie pogryzł moją mamę. Może dlatego, że nie był wykastrowany, to fakt. (A teraz moja kotka od tygodnia nie wychodzi nawet na ganek? ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aga_koty 16.09.2006 20:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Września 2006 mój kot jest wychodzący. jest szczęśliwy, że może polować, przynosi codziennie cos na wycieraczkę Przychodzi na wolanie. Zawsze ma pełna miske. W domu sa koty wychodzące, pewnie co innego w bloku. Może rasowe trzeba pilnowac, ale dachowca - nie da się. Instynkt jest silniejszy. Kot jest pelnoprawnym mieszkańcem naszego domu. Ja mam i dachowca i rasowe. Nie wiem skąd u Ciebie to przekonanie, że koty dachowe mają inny instynkt niż rasowe ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aga_koty 16.09.2006 20:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Września 2006 Człowiek jest odpowiedzialny za to co oswił. Czy sie to komuś podoba czy nie. Opowiadaniem o "rozumieniu" kociej natury nie zmieni się faktu, ze gdy kot ginie pod kołami samochodu to odpowiedzialność za to ponosi człowiek. Nie ten, który prowadził, ale ten który nie dopilnował swojego kota. Kot jest kotem czy się to komus podoba czy nie.....jesli zaznał swobody to konia z rzędem temu kto później go nauczy siedzieć nieruchomo na kanapie i pachnieć. Zapewne sa wyjątki ale to tylko potwierdza regułę. Gdybym miała obok super bardzo ruchliwą ulicę to prawdopodobnie bym przeżywając męki trzymała kota w domu, wbrew swoim przekonaniom, natomiast jesli to jest osiedlowa mini uliczka dojazdowa na dwa domy to wybacz, ale czuje sie bardziej odpowiedzialna pozwalając kotu byc kotem. Jerżeli kotu w domu pozwala się tylko "leżeć na kanapie i pachnieć" to wcale się nie dziwię że kot przeżywa męki siedząc zamknięty w czterech ścianach. Rozumiem, ze gdybyś miała psa to jemu też pozwalałabyś biegać całymi dniami i nocami po dworze i łączyć się "naturalnie" z innymi psami (np. dzikimi) w watahy ?????? W końcu taka ich natura .... Więc chyba byłoby to odpowiedzialne ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Xena z Xsary 17.09.2006 06:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Września 2006 Rozumiem, ze gdybyś miała psa to jemu też pozwalałabyś biegać całymi dniami i nocami po dworze i łączyć się "naturalnie" z innymi psami (np. dzikimi) w watahy ?????? W końcu taka ich natura .... Więc chyba byłoby to odpowiedzialne ... zle rozumiesz, to się nazywa nadinterpretacja. miałaś kiedyś psa? są pewne różnice w zachowaniu kota i psa.Nie będę ich wymieniać bo pewnie je znasz. Ja miałam oba zwierzaki.Jesli masz ogrod i masz psa to musisz miec dobre ogrodzenie, szczegolnie jesli masz większego psa. Kotu wychodzącemu musialabys zrobic ogrodzenie chyba pod prądem i na wysokość 10m żeby go nie przeszedł. Rozumiem tez, że mówisz o zwierzęciu niewysterylizowanym. Myślę, że ani ja Ciebie ani Ty mnie nie przekonasz do swoich racji. Może więc zblizmy sie w swoich opiniach do punktu - jeśli jest ruchliwa ulica to wtedy może dobrze się zastanowić nad trzymaniem kota w domu (bądź umieszczeniem go w miejscu gdzie może wychodzić). W przeciwnym wypadku sa dwie szkoły i tyle. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aga_koty 17.09.2006 07:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Września 2006 Wbrew pozorom można zabezpieczyć ogród tak aby koty nie wychodziły z niego i wcale nie trzeba do tego 10m ogrodzenia pod prądem .... Znajomi hodowcy mają takie zabezpieczenia i świetnie się one sprawdzają ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jola_K 17.09.2006 08:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Września 2006 Wbrew pozorom można zabezpieczyć ogród tak aby koty nie wychodziły z niego i wcale nie trzeba do tego 10m ogrodzenia pod prądem .... Znajomi hodowcy mają takie zabezpieczenia i świetnie się one sprawdzają ... Jakie to sa zabezpieczenia? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Xena z Xsary 17.09.2006 11:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Września 2006 jak możesz to wklej zdjęcie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kofi 17.09.2006 16:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Września 2006 Tak jeszcze wracając do dyskusji, to oprócz samochodów jest wiele innych niebezpieczeństw, na które sa narażone koty i tego prędzej można sie obawiać. Np. kradzieży, albo że ktoś zrobi temu kotu krzydę. Moja kotka aurat raczej nie zostanie ukradziona, bo jest zwykłym burasem, a poza tym w ogóle nie podchodzi do ludzi. Mogłaby najwyżej zostać odłowiona, ale nosi obróżkę z adresem.Także rozumiem właścicieli rasowych kotów, albo mieszkających w takich miejscach, gdzie ktoś mógłby te koty skrzywdzić... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Majka 18.09.2006 09:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Września 2006 nie rozumiem skąd taki atak na mnie. Ja nie hoduje kota. Kot sobie wybrał mój dom, jako miejsce spozywania posiłków, przychodzi na głaskanie i małą drzemkę.Nie jestem pewna, czy ja mogę się nazywać właścicielem kota. A na pewno nie mogę zamknąć go w więzieniu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aga_koty 18.09.2006 11:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Września 2006 Już kiedyś opisywalam to tutaj na forum. Należy wykonać ogrodzenie w kształcie odwróconej litery L. Czyli takie T bez jednej połowy dzaszku. Wystarczy ogrodzenie o wysokości około 2m (takie aby kot na nie nie wskoczył). Daszek powinien się znajdowac od wewnętrznej części ogrodu i mieć szerokość około 40-50cm. Kot wspinając się po siatce dochodzi do daszku i nie jest w stanie go sforsować, więc nie ma innego wyjścia jak spaść spowrotem do ogrodu. Inni moi znajomi mają jeszcze inny patent. Ogrodzenie mają ze zwyklej siatki, na końcu której mają zamontowany polaryzator, czyli tzw. "pastuch". Oczywiście napięcie jest na tyle niskie, zeby kotu nie zrobiło krzywdy, ale żeby było nieprzyjemne. Ma to ta zaletę w stosunku do pierwszego rozwiązania, że nie tylko nasze koty nie wyjdą ale tez inne zwierzęta nie wejda do ogrodu. Sprawdza sie to bardzo dobrze. po pierwszej próbie ucieczki z ogrodu żaden z ich kotów już tej próby nie powtórzył. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MarzannaPG 21.09.2006 19:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Września 2006 Dorzucę moje skromne zdanie Aga_koty reprezentuje stanowisko typowe dla forum miau, na którym się zresztą udziela bądź udzielała. Nikt jej nie przekona do swoich racji o wychodzeniu. I dobrze. Ma dziewczyna część racji a poza tym jest konsekwentna - swoich kotów nie wypuszcza. Racja dotyczy zagrożeń jakie czekają na koty na zewnątrz - nie można ich lekceważyć. Z tym że ten wątek rozpoczęty przez autora nie miał chyba dotyczyć dyskusji wypuszczać czy nie i filozofowania dlaczego tak a dlaczego nie. Dotyczył jak zmniejszyć zagrożenie dla zwierzęcia. Częściowo odpowiedź jest powyżej. Niestety nie wszędzie takie ogrodzenia da się zbudować, pomysłodawczyni zapomniała, że są pewne przepisy, które zabraniają stawiać ogrodzenia wyższe niż 1,5 m (przynajmniej niektore WZ tak mówią), nie mówiąc już o zamontowanym pastuchu. Ponadto owolierowanie ogrodu to idealistyczny pomysł,dobry w załozeniu, ale nijak mający się do realiów, choćby tego, że z ogrodu nie tylko koty korzystają... no chyba ze się całe życie podporządkowuje tylko kotom... Moje rady są następujące:- starać się ograniczyc możliwość wydostania się z ogrodu przez porządne ogrodzenie, zamykanie furtek, przemyślenie takiego wzoru furtki czy bramki, żeby było jak najmniej możliwości przeciśnięcia się. Wbrew pozorom kot najpierw szuka drogi 'dołem' potem wybiera skoki na wysokościach. Można przez pręty przepleść siatkę ogrodniczą w dobranym kolorze (ja tak zrobiłam)- kot powinien mieć obrożę z adresem, telefonem. Gdyby się zgubił istnieje możliwość że ktoś nam zgubę odda.- urozmaicony ogród to zachęta dla kota by w nim pozostać. To wniosek z obserwacji własnej. Moje koty wychodzą od 2 miesięcy. Dodam, że typowe miejskie kanapowce, które nigdy nie wychodziły dalej jak na zabezpieczony balkon. Mam dużą działkę, mnóstwo zakamarków, parę górek, dolinek, miejscami chaszcze, gdzie kot się może schować i na razie (odpukać) nie przyszło im do głowy skakać przez płot, trzymają się ogrodu, bo ciągle coś w nim znajdują do roboty. Nie wiem oczywiście czy tak będzie zawsze.- kot można uczyć żeby przychodził na wołanie (np. dawać mu wtedy jedzonko jako nagrodę), łatwiej go znaleźć jak się zawieruszy. Dziwne, ale moje w bloku kompletnie nie reagowały na kici - kici a teraz odzywają się w trawie po pachy dzięki czemu mogę je zlokalizować.- nie wypuszczać od razu. Niech się osowoi z nowym domem. Do ogrodu najpierw wypuszczać w swoim towarzystwie, ale niekoniecznie na smyczy. Potem wołać co jakiś czas, żeby nauczył się 'meldować'. Więcej rad nie pamiętam. I pozdrawiam wszystkie koty wychodzące! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kofi 21.09.2006 20:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Września 2006 - nie wypuszczać od razu. Niech się osowoi z nowym domem. Do ogrodu najpierw wypuszczać w swoim towarzystwie, ale niekoniecznie na smyczy. Potem wołać co jakiś czas, żeby nauczył się 'meldować'. Więcej rad nie pamiętam. I pozdrawiam wszystkie koty wychodzące! Ze skromnego, bo to mój pierwszy kot, ale za to ma 11 lat, doświadczenia wiem, że koty są ostrożne - nie wybiegnie od razu w szeroki świat. Marzanno moja też najpierw buszowała po ogrodzie, a potem zaczęła wychodzić dalej - nie mam pojęcia którędy ona wychodzi Ale - jak pisałam - coś jej ostatnio odbiło i w ogóle nie wychodzi - muszę ciągle sprzątać kuwetę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
imhotep 27.09.2006 04:31 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Września 2006 Wow, nie było mnie kilka dni a tu rozgorzała niezła dyskusja. Właśnie dowiedziałem się w dosyć przykry sposób że koty mają trzecią powiekę . Byłem u weterynarza ponieważ podejrzewaliśmy z żoną że jest coś nie tak z uszami kotki. Okazało się że ma zapalenie. Wcisnęła jej jakieś krople, po których mojej kotce na jednym oku pojawiła się trzecia powieka(wygląda jak bielmo-czyli niezbyt przyjemnie ). Poza tym zaczęła się cała trząść, ślina kapać, nie mogła chodzić przez kilka godzin. Najedliśmy się niezłego stracha(ona pewnie też). Co się okazała(pewności nie ma), że to pewnie przez kamforę, na którą może być uczulona . Teraz napuszczamy jej jakies krople i do oka i do uszu, ogólnie jest osłabiona i ma kłopoty z równowagą(nie potrafi dobrze przewidzieć odłegłości i jak skacze to niezbyt pewnie), miał z Was ktoś podobne problemy? To bielmo jej nie schodzi(od piątku) i trochę się martwimy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
imhotep 15.10.2006 09:29 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Października 2006 Jeśli to kogoś zainteresuje z moja kotką już coraz lepiej, bielmo zeszło prawie całkowicie, teraz męczymy się(tak jak i ona) aby zainfekowane uszy doprowadzić do porządku. Dzięki za odp. Z zaproponowanych rozwiązań wychodzi na to że tylko siatka zabezpieczająca jest jako takim rozwiązaniem(gdy powiedziałem kotce o zakazie wyjścia z domu spojrzała na mnie z politowaniem ). Tak na pewno zrobię a czy to wystarczy? oby tak. jeszcze raz dzięki za odp. i niech wasze zwierzaki wracają całe do domu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.