adpa 05.01.2008 14:11 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Stycznia 2008 O imprezie zacząłem więc pora kontynuować. Otóż mój kolega Zbig, który wybudował się bliko dwa lata temu polecił mi ekipę dwóch braci - za rozsądną cenę. Moja wyjściowa to było 35 zł / m2 a on powiedział mi, że 12 ... Zdziwiłem się bardzo ale ponieważ była to impreza nie myślałem do końca racjonalnie. Wziąłem numer telefonu i rano (sobota) zadwoniłem do poleconego przez Zbiga fachowca. Zaskoczył mnie od razu stwierdzając, że w ciągu 15 minut może być na budowie. I był. Zaskoczył mnie ponownie stwierdzeniem, że od poniedziałku (tj. pojutrze) może zacząć. I przysła pora negocjować cenę. Stanęło na 14 złociszy / m2. Oczywiście ten dyskont nie okazał się aż tak wyraźny. Po prostu pierwotna cena była tą, która uwzględniała wszystkie materiały a 14 to była sama robocizna. Nie mnie jednak na koniec po podliczeniu wszystkiego posadzka kosztowała 27 zł / m2 a więc na 220 metrach zoszczędziłem blisko 1800 złotych. To jest sporo jak na imprezę. Cala zbawa z przerwami trawała 6 dni. Wierzyć mi się nie chciało że cud stał się. Tylko to było już po wyborach i cuda stały się rzeczywistością.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adpa 06.01.2008 10:00 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Stycznia 2008 Mamy posadzki, mamy instalację elektryczną i mamy położone stropy a więc najwyższa pora na ich dopieszczanie. Od samego początku założyliiśmy, iż poddasze w naszej parterówce z uwagi na kąt nachylenia dochu 25 st. nie będzie poddaszem o charakterze użytkowym. To założenie miało bezpośredni pływ na technologię stropu. Miał być lekki. I tki był. Najbardziej żmudne bylo szlifowanie stropów, które trwało dość długo a nastepnie niepostrzeżenie przerodziło się w szlifowanie ścian. Poprawki których musieliśmy dokonać po wybitnej ekipie od tynków były na tyle znaczące iz nie dalo przejśc się nad nimi do porządku dziennego. Można powiedzieć, że szlifowanie to blisko miesiąc pracy, której efektó nie było od razu widać. Miały wyjśc na etpie malowania ścian. Cofnę się o jeden kok bo zapomniałbym o wszytkich wodno gazowych sprawach. Jeszcze na etapie przygotowawczym poprzez swoich rodziców dostałem namiar na Pana Jana, który współpracę z nami rozpoczął od podłączenia wody zanim jeszcze ekipu budowlana rozpoczęła swoje prace. Potem spotykalismy się kilkukrotnie aby podyskutować nad ogrzewaniem i tym co powinnismy uwzględnić. Pierwotnie w głowie czaiła się chęć na kilka współpracujących ze sobą źródeł ogrzewania. Między innymi solary na dachu (szkoda nie wykorzystać tak wielkiej powierzchni) miały być ale finanse na pewnym etapie musiały zweryfikować plany. Wracając do Pana Jana i jego pracy. Rewelacja. Co prawda jako jeden z najbardziej zapracowanych luzi jakich znam miał momentmi problm z dotarciem do nas ale jak już docierał wraz ze swoimi ludźmi to rooa w rkach paliła się Panom. W kilku mikrocyklach rozprowadzili instlację i odziwo na przykład w październiku już zasadniczą część mieliśmy za sobą. Tuż przed wylaniem posadzek wkroczyli w część ogrzewania podlogowego i to bardzo mi się podobało, iż nie ja musiałem pilnowć zsynchronizoania terminów. W łazienkach, kuchni i pomieszczeniach gospoarczych poukładane rurki na podłodze wyglądały imponująco. Jedyna rzecz której nie dopilnowaliśy to zalanie ujscia wody w pomieszceniu gopodarcym Przypomnialem o tym sobie wczoraj, kiedy Pan Jan bazując na projekcie odkuł część posadzki i odnalał zgubę. Wracając do całych instalacji. Te kilometry rurek wewnątrz i grzejniki powieszone mieliśmy na początku listopada. O dziwo dopiero w listopadzie wyszliśmy na zewnatrz aby przyłaczyć się do poszczególnych instalacji doprowadzonych na budowie. 27 listopada była Wielki Finał - odpaliliśmy ogrzewanie. To kluczowa rzecz dla możliwości dalszych prac wewnątrz. Po prostu nie chcialo nic schnąć i nawet regipsy na stropie zaczęły się wyginać . Pierwsze dni z ogrzewaniem dały odczuć róznicę. Można było poczuć w końcu, że zaczynamy być w domu. Całość prac związnych z instalacjami nawet ciężko mi wycenić gdyż Pan Jan był dla nas dostawcą białej armatury. Po prostu polecił nam hurtownię z którą współpracuje, zapropnował możliwość kupowania na jego rachunek (bye, bye VAT) i przywiózł wszystko co Kasia wybrała - a nie było tego mało mając na względzie fakt, iż mówimy od dwóch łazienkach, ubikacji i pomieszczeniu gospodarczym Był tylko jeden istotny warunek tej współpracy. Pan Jan jest bardzo gorącym zwolennikiem pisuarów. I pisuar a w zasadzie jego uwzględnienie w całych planach było tym warunkiem. Tym sposobem zostasliśmy z wynegocjowanym jednym pisuarem. I dobrze wszak łazienka dla dwóch chłopaków musi mieć to coś Wracając do kosztów tej część - całość z materiałami i urzadzeniami, w tym wanny, kabiny, baterie, rzeczony pisuar, geberity i cokolwiek przyjedzie wam jeszcze do głowy określiła budżet tej częsci na poziomie 57 tysięcy złotych. Tyle kosztowały nasze luksusy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adpa 20.01.2008 21:44 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2008 Gdy pisze te słowa to wiem jedno - gaz kosztuje. Dostałem juz rachunek za pierwszy miesiąc eksploatacjia. Ponad 1,2 tys. zł. Osłabłem. Policzyłem sobie szybko ile miesięcy zostało do końca kalendarzowej zimy. Trochę to będzie kosztować acz pocieszył mnie Pan Janek, iż jak na pierwszy miesiąc suma nie jest wysoka a w momencie gdy uspokoimy się i zamieszkamy na stałe będzie inaczej. Przede wszystkim pojawią się termostaty, sterowanie grzaniem w zależności od potrzeb itd. Jednak ten rachunek pobudził myślenie o alternatywnym źródle, którego nie doceniałem. Na całe szczęście Pan Jan na etapie przygotowania instalacji wyprowadział zawory przy przejściu z domu do garazu. W ten sposób będzie możliwość bezinwazyjnego wpięcia pieca z garażu do systemu ogrzewania domu. TO jest zadanie do wykonania przed następnym sezonem grzewczym. Trzeba tylko pomyśleć o dobrym piecu, ktory będzie wypełniał zarówno funkcje grzewcze, jak i porządkowe. Mam na myśli przed wszystkim palenie tych rzeczy, które są zbędne a które nadają się do palenia. Teraz zostało nam mnóstwo dziwnych, nieregularnych palet, które w spólnie z moim teściem (czasem bardziej on niż ja) tniemy i palimy w kominku. Kominku? Czy wspomnialem wcześniej o kominku. To jutro nadrobię ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.