Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

I z drugiej strony. Młody ale już bardzo zadufany w sobie, bardzo popularny, zwłaszcza wśród wczesnych adeptów gitary, gostek, który już dzisiaj mógłby brać udział na Międzygalaktycznej Olimpiadzie w konkurencji szybkości arpeggia i tappingu.

To jakieś gnojki młode (z całym szacunkiem do także młodych niegnojków). Pomysł z Linkin Park, podkład Abasi?, gitara... ile jej tam jest? Właściwie nie ma o czym rozmawiać.

 

edit:

Ach, djent. Tego określenia nie znałem.

Edytowane przez perm
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

(...)Właściwie nie ma o czym rozmawiać.
Co do Stevie T. właściwie to podzielam pogląd perma, choć paluszki ma delikwent faktycznie sprawne.

Krzyśkowi być może przypadnie do gustu to Jego klimaty - polecam inne kompozycje
A troszkę posłuchałem - przypadło. Pierwszy raz gostka słyszę :D.

 

 

A poniżej gitarzysta, który jest dość ceniony w środowisku muzyków amerykańskich. Zresztą doznał zaszczytu występów z Claptonem i B.B. Kingiem.

 

 

Mnie jakoś nie powala :cool:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Pepeg z Gumy
Pozostając w kręgu wirtuozów, zmienimy instrumenty? Tu też trzeba mieć sprawne paluszki:

 

]

:D Paluszki to trzeba mieć sprawne na każdym instrumencie , no może poza dzwonkiem rowerowym.

Ale ładny koncert przypomniałeś. Skoro Rick, to samo przez się, powinien być Patrick. W końcu rywale z dwóch różnych krain.

Obaj technicznie sprawni, wolę jednak Moraza, który jest jednak mniej schematyczny. Jeśli Rick byłby fontanną krystalicznej wody, to Patrick górskim strumieniem szampana - nie wiadomo co zrobi i jaki będzie efekt poddania się jego właściwościom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

perm coś z twojego podwórka. Jeżeli nie byłeś jeszcze na ich koncercie to polecam (byłem trzy razy). Cały koncert jest dosłownie spektaklem.

 

https://www.youtube.com/watch?v=30VYHKrzHrU

Troszkę jeszcze im brakuje, bym się muzycznie zachwycił ale, to nie znaczy, że są słabi.

Tak przy okazji. Szukając znaczenia djent, którym uraczył nas pepeg ( i za to dzięki), trafiłem na taki mały przykład:

W ogóle składanki tego gościa przybliżają w jakiś sposób to czego możemy się po metalu spodziewać. Dla mnie to ciekawa lekcja, jako, że, może trochę z lenistwa, może dlatego, że słucham głównie z płyt a nie z komputera mam spore braki w dziedzinie trendów, technik, mody.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) Szukając znaczenia djent, którym uraczył nas pepeg...

 

Podobno określenie "djent" wymyślił Fredrik Thordendal z Mesehuggah. Miał to być niby dźwięk jego gitary (taka onomatopeja;)) czy w ogóle gitar, które pojawiają się w utworach "djentowych".

 

 

Nie jest to muzyka kompatybilna z moim systemem nerwowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Pepeg z Gumy
Podobno określenie "djent" wymyślił Fredrik Thordendal z Mesehuggah. Miał to być niby dźwięk jego gitary (taka onomatopeja;)) czy w ogóle gitar, które pojawiają się w utworach "djentowych".

 

 

 

Nie jest to muzyka kompatybilna z moim systemem nerwowym.

 

Też tak słyszałem. Faktycznie typowy djent jest dosyć ciężki i nudnawy, no i nadaje się do dosyć jednostronnego typu muzyki, głównie tego spod znaku diabła.:)

Dzisiaj djent określa się bardziej jako technika wykonawcza, bo muzycy chętnie wykorzystują ten sposób grania jako artykulacyjny element ekspresji.

Przykładem niech będzie prezentowany Abasi , który djent łączy z ogólnie pojętym shredingiem ( bardzo szerokie pojęcie), tappingiem czy i innymi technikami.

Koleś, którego pokazał perm (w djent vs shred) djent pokazała dosyć wyczerpująco, natomiast tego drugiego pojęcia praktycznie nie rozwinął w połowie.

Inspiracją dla shredu był R Blackmore i J. Page. Za protoplastę uważa się git. muzyka Scorpions niejakiego Ulricha. On chyba jako pierwszy rozwinął bomby Hendrixa połączone z szybkimi arpeggiami. Potem dodano pasaże, picking, zmienne synkopowanie, sweep i co tam jeszcze.

Technika sprzętu daje potężnego kopa do rozwoju "sieczki" i dzisiaj nie ma chyba wioślarza, który nie stosowałby tego typu grania lub nie poszukiwał nowych środków wyrazu.

Prekursorem w innych garunkach np.w jazzie był choćby Al Di Meola, granie kill-pot stosował prezentowany już Buckethead , E. van Halen i Vai wnieśli mnóstwo fantastycznych "sztuczek". Shred stosowany jest więc nie tylko w rockowym graniu. Np. używają go w tzw. progresive bluegras ( wierzyć się nie chce ale jest takie dziwo)

No więc znowu Meola w przykładzie shredu w muzyce jazzowej. Lepszego przykładu niż shredowa Elegant Gypsy chyba nie ma.https://www.youtube.com/watch?v=-af19GYw3wE

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i jak tu używać określeń "ładne", lub "nie za bardzo". :) Dokształciłbym się ale nie mam czasu, bo słucham muzyki. :) Pisz pepeg jednak jak najwięcej.

 

Tak przy okazji.

Zdałem sobie sprawę, że nadszedł czas gdy muzyka "na żywo" będzie tylko dodatkiem do rozbudowanych elektronicznych systemów "produkcji" dźwięku. Ten chłopak od djent ws shred dwadzieścia lat temu zrobiłby furorę mając taki sprzęt i tak grając. Wiem, co mi nie pasowało z Abasim. Ta gra "do komputera". El Mariachi contemporized. Jest artystą i to nie byle jakim ale trzeba się przyzwyczaić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Pepeg z Gumy

Tak przy okazji.

Zdałem sobie sprawę, że nadszedł czas gdy muzyka "na żywo" będzie tylko dodatkiem do rozbudowanych elektronicznych systemów "produkcji" dźwięku. Ten chłopak od djent ws shred dwadzieścia lat temu zrobiłby furorę mając taki sprzęt i tak grając. Wiem, co mi nie pasowało z Abasim. Ta gra "do komputera". El Mariachi contemporized. Jest artystą i to nie byle jakim ale trzeba się przyzwyczaić.

Niewiele się jednak zmieniło. Muzyka na żywo, to będzie nadal tylko ta w formie koncertów, gdzie trzeba podnieść dupsko i iść na występ, reszta jest zawsze jakąś produkcją.

Internet wymusił trochę zmian. Mamy dzisiaj autorskie kanały artystów dla fanów i marketingu, gdzie prezentują swoje osiągnięcia, zarabiają na reklamie i to o czym tu mówisz w zasadzie jest tylko końcową fazą każdego nagrania studyjnego. Zapis jest jednak na żywo grającego artysty do ścieżek zgranych wcześniej - czyli to samo co na płycie.

Owszem możemy to nazwać półplaybackiem ale jak sam przyznajesz, słuchasz płyt a tu wręcz masz jej ostateczną fazę.

Nawet wydania "live" w klubie u Freda przechodzą obecnie przecież przez etapy postprodukcji i remasteringu. Inaczej nie byłoby to słuchania ( choćby przez sybilanty ;))

Występy pokazowe dla garstki słuchaczy, jak piszesz " na żywo", siłą rzeczy w dzisiejszych czasach będą się tak odbywały. Kiedyś były one po prostu niemożliwe lub bardzo drogie, bo dla solisty trzeba było ściągać resztę załogi lub organizować zastępstwo a to wymaga kasy no i już robi się koncert. A tak - jest internet i komp.

Trochę Cię rozumiem, bo słuchając płyty mamy złudne wrażenie, że wszyscy muzycy dla nas razem i naraz grają, co jednak nie jest prawdą, bo i w studio muzycy z reguły grają po kolei do pudełka. Wyjątkiem są chyba tylko nagrania orkiestr.

Edytowane przez Pepeg z Gumy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Nie piszę, bo moje superluxy się zbuntowały. Dławik, który onegdaj wstawiłem odmówił posłuszeństwa. Nie wiem czy to naprawiać, choć to drobiazg, czy kupić coś innego. Za naprawą przemawia przyzwyczajenie oraz fakt, że wybrać słuchawki naprawdę nie jest łatwo. Superluxy kupiłem po przeczytaniu recenzji na AGDlab. Facet tam ma podobne do moich upodobania a i recenzje są, myślę dosyć wyważone, bez achów i ochów i detali drugiego planu. :). Co do superluxów pominął jednak autor ich najpoważniejszą wadę. Podbicie pasma w okolicach 5 kHz. Zmusiło mnie to do wstawienia dławika, który ten pik ograniczył. Nie chciałbym drugiej takiej sytuacji a i czasu na odsłuchy za bardzo nie mam.

Poza tym. Odwiedził Szczecin Wynton Marsalis a ja oczywiście nie miałem czasu. Do jazzu mam stosunek ambiwalentny ale Na Wyntonie kiedyś byłem. Na żywo jest po prostu kosmiczny. Uwodzi ta muzyka, dosłownie. Tu taka namiastka. Namiastka, bo na żywo to po prostu odjazd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak gwoli podtrzymania rozmowy. Metallica grająca djent? Metalu słucham rzadko jako, że trudno znaleźć tam coś oryginalnego ale to chyba w ich stylu coś nowego. Widowisko na sto fajerek. Dosłownie. :). Perkusista chyba się jakimś pudełkiem wspomagał, choć stopy do dyspozycji ma dwie. :)

Rynek jednak jest bezlitosny. Nie chcesz klepać biedy, kombinuj.

https://www.youtube.com/watch?v=vGFZTqLoZeU

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...