Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Swego czasu w tym oto utowrze

 

https://www.youtube.com/watch?v=Q93n3dvaaTI

 

kapela też mi nie pasowała do orkiestry...

 

 

 

 

Z czasem.. trudno sobie wyobrazić, że TEN utwór w TAKIM wykonaniu i aranżacji mógłby w ogóle nie powstać.

Wiesz, zamiast orkiestry mógłby tam być jakiś ogarnięty elmariachi z paroma pudełkami. Nie wiem, czy ktoś zauważyłby różnicę. Pokusa wykorzystania orkiestry symfonicznej dla nobilitowania utworu jest niewątpliwie silna ale nie zawsze jest to eksperyment udany. Linkowałeś kiedyś Pentatonix. Z orkiestrą brzmią nijak. Metallica, dla odmiany zdominowała orkiestrę, co w sumie nie dziwi. Problem leży, po pierwsze w dynamice, po drugie w różnorodności brzmienia tj użytych środków wyrazu. Część instrumentów nigdy nie będzie słyszalna, co mocno zubaża obraz dźwiękowy. To, w skrócie tak jakbyś do wina dolał spirytusu. Robi się mocne ale smak traci.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

To żadna sztuka być na czymś takim. Wystarczy pójść na mecz np Legii.

 

Uważaj, kibicuje Lechowi :)

I uwielbiam kibicować z przyjaciółmi ze Szczecina, kibicami Pogoni :yes: Taki ze mnie chyba normalny kibic :)

 

A odnośnie muzyki, to rzadko coś mi się bardziej podoba od oryginału. A to jest jedna z moich perełek

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważaj, kibicuje Lechowi :)

I uwielbiam kibicować z przyjaciółmi ze Szczecina, kibicami Pogoni :yes: Taki ze mnie chyba normalny kibic :)

 

A odnośnie muzyki, to rzadko coś mi się bardziej podoba od oryginału. A to jest jedna z moich perełek

 

Big In Japan im się nie mieści. Tak się śpieszą.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Pepeg z Gumy
Blues tylko na żywo. :) Porywa. Do dziś pamiętam mój pierwszy koncert Dżem. Ładunek emocji jaki niesie ta muzyka jest niesamowity.

Jak już o BluesBones. Znalazłem kilka kawałów całkiem strawnych. :)

Wracając jednak do "I Try". Skąd to podobieństwo intro do M.A.C.C.'s "Hey Babe"?

Nie widzę jakiegoś podobieństwa, ale ludzie z moim problemem mają z reguły kłopoty z transponowaniem D-es do a.

Edytowane przez Pepeg z Gumy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Pepeg z Gumy
Metallica, dla odmiany zdominowała orkiestrę, co w sumie nie dziwi. Problem leży, po pierwsze w dynamice, po drugie w różnorodności brzmienia tj użytych środków wyrazu. Część instrumentów nigdy nie będzie słyszalna, co mocno zubaża obraz dźwiękowy. To, w skrócie tak jakbyś do wina dolał spirytusu. Robi się mocne ale smak traci.

Tak to odbierasz? Ciekawe.

Mówisz, że orkiestra nobilituje kompozycję :lol2: Odważna dosyć teza. Myślę, że niejeden kompozytor czy aranżer by się solidnie żachnął. No, chyba żeby mieli zapłacić z własnej kieszeni. Wtedy faktycznie, lepiej żeby sponsor "nobilitował".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak to odbierasz? Ciekawe.

Mówisz, że orkiestra nobilituje kompozycję :lol2: Odważna dosyć teza. Myślę, że niejeden kompozytor czy aranżer by się solidnie żachnął. No, chyba żeby mieli zapłacić z własnej kieszeni. Wtedy faktycznie, lepiej żeby sponsor "nobilitował".

Nobilituje kompozycję? Kompozycja uwzględniałaby orkiestrę. Nie piszę, że zawsze jest to eksperyment nieudany ale w przypadku tego akurat utworu z całej orkiestry słychać tylko smyki i trochę flety. Syntetyzator czy coś podobnego, el mariachi i efekt dokładnie ten sam. "Nothing Else Matters" jest w konwencji tragicznej ballady. Smyki mają tę "powagę" podkreślić. Na tej samej zasadzie, co w filmach, w których bohater odchodzi w siną albo umiera a smyczki zapłakują się wraz z widzami na śmierć. Orkiestra jest tu tylko środkiem dla "uszlachetnienia" utworu a nie częścią nieodłączną kompozycji.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Pepeg z Gumy
Nie chodzi o tonację. Dobrze wiesz. Nie widzisz podobieństwa? No ok.

 

Niestety oprócz harmonii, układu rytmicznego w samej linii melodycznej itp. o tę tonację czasem także chodzi. Może ciężko to zrozumieć komuś, dla kogo zaśpiewanie choćby znanej melodii "Wlazł Kot na Płot" w C czy w E wisi mu obojętnym kalafiorem, bo nie ma tzw trwałej pamięci dźwięku . :yes: Dlatego ja nie widzę jakichś szczególnych podobieństw obu tematów , również za sprawą tych moich własnych ograniczeń.

 

 

Co do drugiej Twojej wypowiedzi , dot. nazwijmy to " orkiestrowej nobilitacji".

Nie mogę się z tym zgodzić. Nie nazywałbym też orkiestracji żadnym eksperymentem . Utwór zmienia nieco klimat poprzez aranż - to jest czasem kolejna wersja znanej kompozycji a czasem cover. To dobrze świadczy też o utworze.

Szukanie w kompozycji aż tak daleko posuniętej selektywności orkiestry jest IMO lekko humorystyczne.

Zagranie z orkiestrą symfoniczną zmienia w zasadzie wszystko. Od charakteru "dzieła wiekopomnego" po technikę, sposób grania, podejście samych muzyków a nawet ich stosunek do swej autorskiej kompozycji.

To dyrygent lub autor aranżu czy kompozytor określają co ma być bardziej słyszalne a co nie.Tymczasem Ty wchodzisz w ich buty i oceniasz "błędy" warsztatowe, polegające na tym ,że

z całej orkiestry słychać tylko smyki i trochę flety
Co miałoby być jeszcze słyszalne? ( Flet zawsze słychać-to tak na marginesie)To może być ciekawe, bo już sama koncepcja dogrania elektroniki może interesująca, chociaż chyba banalna a sam efekt nie taki jaki sobie autorzy tego wydarzenia założyli.Nie doceniasz ich. Miało rwać za serce i rwało. BTW nie jestem miłośnikiem twórczości Metallica, zwłaszcza tej pieśni.

Jak na kogoś , kto ocenia tak wnikliwie słuchawki za kilka tysięcy, stwierdzenie, że akustyczne instrumenty można by zastąpić syntezatorem czy innym VST i że efekt byłby ten sam, to dosyć mocne stwierdzenie, ingerujące chyba raczej w dziedzinę cudzej twórczości muzycznej, bo nie podejrzewam Cię o to, że słuch nie odróżnia wymyślnej stacji roboczej nawet zaawansowanej COSM, od żywego składu.Chociaż ciut wcześniej, dałeś się trochę nabrać na dwie dubeltowe centrale analogowego pałkera.

Najlepsza synteza wciąż nie może dogonić analogowego wyrobnictwa zwłaszcza gdy jest słuchane na żywo.

 

Ludzie tak już sobie utożsamiają ( po części słusznie) podniosłość kompozycji poprzez użycie orkiestry. Głuchym co prawda wystarcza już zwykły sampler z discopolowego parapetu, żeby go brać za filharmoników lub mylić z niedzielnym kościołem.

Dosyć buńczucznie i lekceważąco brzmi więc ta uwaga

Orkiestra jest tu tylko środkiem dla "uszlachetnienia" utworu a nie częścią nieodłączną kompozycji.
Nie wiem skąd ta pewność, ale wyraźnie sugerujesz, że zrobiłbyś to lepiej ?:D

Nie wiem jaka idea przyświecała tej wersji, IMO przeciętnego lecz b. popularnego utworu, ale pewnie chodziło o kasę, bo jak nie wiadomo o co ...itd.

Edytowane przez Pepeg z Gumy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że trudność największa wynika z diametralnych różnic między muzyką symfoniczną a metalem. Nagrali kiedyś Floydzi (o ile się nie mylę)The Dark Side of The Moon z orkiestrą. Można napisać, że uzupełniają się nawzajem. Nie powiem, by do końca mi się to podobało ale słychać orkiestrę.

Edit:

Sorry, to było Comfortably Numb

Metallica jednak chciała osiągnąć efekt udramatyzowania swojej ballady jak i myślę, pokazania światu, że potrafią i z orkiestrą. Zwrot "uszlachetnienie" chyba dobrze oddaje intencje. Ja nie tylko nie zrobiłbym tego lepiej ale nawet nie próbowałbym (gdybym potrafił). To utwór grający na tanich emocjach, z całym tym metalowym sztafażem, który opatrzył mi się dawno temu. Podobne dramaty prezentuje, zdaje się GunsN'Roses. Dramaty dosłownie.

Ok, pogadaliśmy. Dajmy może już spokój orkiestrom. :)

 

Ciekaw jestem opinii Krzyśka na temat wstępu do tych dwóch utworów tj "I Try", BluesBones i "Hey Babe" M.A.C.C. Dla mnie to oczywiste zapożyczenie ale może przesadzam.

 

Poza tym. Weź pepeg pod uwagę, że nie mam nawet ułamka twojej wiedzy a to co mam jest poszatkowane bardzo. Nie obrażę się, jeżeli sprostujesz moje błędne opinie, również takie po których uśmiechniesz się z politowaniem. Co do spraw technicznych nie będziesz miał problemu, co do wrażeń artystycznych może być różnie. Jak każdy jestem zafiksowany na tym co w duszy siedzi. Czasem się pewnie posprzeczamy. :)

Edytowane przez perm
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Pepeg z Gumy

:D A szkoda, że się znudziłeś, bo orkiestry i ich udział w muzyce rozrywkowej i nie tylko, to bardzo ciekawy temat.

Przykład Floydów, potwierdza wręcz moje wcześniejsze stwierdzenia. Orkiestra tak zagrała jak zażyczył sobie tego autor, eksponując blachę i nadając patetyczny wyraz dziełu. G&R czy Metallica mieli pewnie inny cel, że tak to brzmiało. Robili to zawodowcy, nie licząc się z tym czy to akurat Tobie będzie się podobało.:D Włożyli w to kawał ciężkiej pracy. Ja na ich miejscu przy Hatfieldzie czy filozofie Ulrichu zrezygnowałbym z zawodu. Chociaż cenie sobie bardzo ten zespół.

Nie oceniając jednak efektów żadnego z udziałów symfoników w omawianych tu przykładach, myślę, że jesteś nazbyt subiektywny i zbyt krytyczny.

Powtórzę więc :to miało ckliwie rozpierniczać serce słuchacza ( bardziej chyba -czki) i rozpierniaczało je skutecznie.

To był sukces i w dodatku komercyjny a podejrzenie, że była to tylko chęć udowodnienia czegoś światu, czy nobilitować się tym, to bzdura. Od lat 70' już nie ma nic dziwnego i wyjątkowego w tym, że różnej maści "szarpidruty" grają w Filharmoniach z klasycznymi składami. BTW współczesna muzyka popularna( w tym i wszystkie rocki, jazzy i hip hopy) , ma w "de" głęboko tzw. cel i wymiar sztuki wyższej. Jest zabawa, czasem nawet coś ważkiego do przekazania, ale dzisiaj liczy się gównie widowisko na dobrym poziomie wykonawczym.

Krytyka dzisiaj ocenia głównie poprzez efekt komercyjny i wiedzą to najlepiej sami muzycy.

5 Bridges Suite czy "April" nie mają już chyba racji bytu. Zawsze można zagrać w Operze bostońskiej "Scenes from a Memory" i nikt nie będzie marudził i roztrząsał , że mu waltorni tam brakuje. Zresztą polecam ten koncert, choćby dla emocji jakie wywołał u ludzi, czy Magnification tour z polskimi skrzypaczkami, które na Yes Symphonic świetnie się też bawiły.

 

Poza tym. Weź pepeg pod uwagę, że nie mam nawet ułamka twojej wiedzy a to co mam jest poszatkowane bardzo. Nie obrażę się, jeżeli sprostujesz moje błędne opinie, również takie po których uśmiechniesz się z politowaniem. Co do spraw technicznych nie będziesz miał problemu, co do wrażeń artystycznych może być różnie. Jak każdy jestem zafiksowany na tym co w duszy siedzi. Czasem się pewnie posprzeczamy. :)

A to, było już nieco:) poniżej pasa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

A to, było już nieco:) poniżej pasa.

Ale to prawda. Ja czytam ten wątek i się uczę, wspominam, kontempluję. Abasi. Włączyłbym przypadkiem i wyłączył. Jazgot wspomagany syntetyzatorami. Posłuchałem i jestem pod wrażeniem. Wiem już co to djent, Seifert mi się przypomniał. Fajny wątek ale bez ciebie i Krzyśka nie byłby taki. Pentatonix czy coco bongo w wykonaniu Perfektu jakoś mnie nie rajcują jak i bałkańskie rytmy, choć rozumiem tych, którzy takiej muzyki słuchają.

Poza tym, nie bądź taki skromny. Wiesz naprawdę dużo, muzyki słuchasz ambitnej a co więcej rozumiesz co się skąd bierze. Nie jest to powszechne. Poza tym, jako łyżka dziegdziu, masz skrzywienie na gitary i mocno rockowy fusion. Funky, acid, soul jazz już chyba nie bardzo? :)

Takie coś, pierwsze z brzegu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...