Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

(...)Piszesz, że nie wychodzisz z jazzowego kręgu. Szczerze zazdroszczę Ci, bo masz chyba z tego frajdę mimo , że naprawdę jesteś głęboko w centrum czarnej d..dziury. (...)

Niestety nie konsumuję jazzu tak jakbym sobie tego naprawdę życzył, czyli "na żywo". Po prostu pożyczyłem od pewnego kolekcjonera sporo doskonałych płyt jazzowych i nie mam czasu (a może i ochoty) na inną muzykę. Myślę, że dopełnieniem będą krakowskie Zaduszki Jazzowe, które tradycyjnie muszę nawiedzić. A wracając do płyt: na nowo odkrywam Ala Jarreau!

 

 

PS

 

Zanosi się na ciekawy koncert pamięci Jana Kudyka i Andrzeja Jakóbca. (07.11. wHarris Piano Jazz Bar).

Edytowane przez jola_krzysiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Gość Pepeg z Gumy
A wracając do płyt: na nowo odkrywam Ala Jarreau!

 

 

.

Postać niezwykła z karierą zawodową podobną do całego jego życia, godnego scenariusza filmowego.

U mnie natomiast na tapecie nigdy przez nas nie wspominany i chyba mało znany, no... może tylko przez niektórych muzyków traktowany jak wyrocznia równo z Vai'em - niejaki Ron Jarzombek.

Postać trochę zagadkowa, trochę zamknięta i szkoda ,że nie pcha się na front sceny a gra w zasadzie tylko przy okazji, gościnnie . Zajął się filmem i edukacją muzyczną. Niewiele jest go w necie, bo i dorobek solowy ma nikły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

Nadszedł chyba czas, że i jazzmani i ich promotorzy muszą zrozumieć, że dzisiaj wyjście i zagranie na scenie nie zrobi koncertu i nie przyciągnie ciekawskich. No, może jam w knajpie, ale to inna bajka , bo to już przecież impreza ze wspomaganiem.

Czyli albo zacznij grać dla szerszej publiczności albo wpierniczaj kaszankę. Na szczęście ja, chyba podobnie jak Krzysiek uważam, że tyle jest jeszcze nieodkrytych atrakcji i tylu wykonawców, do których warto wracać, że na parędziesiąt lat wystarczy. Na szczęście dla tych, którzy chcą posłuchać, bo dla wykonawców to chyba coraz mniej atrakcyjna dziedzina. Kurcze, skończy się na disco-polo dla każdego. Z przymusu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niejaki Ron Jarzombek.

Postać trochę zagadkowa, trochę zamknięta i szkoda ,że nie pcha się na front sceny a gra w zasadzie tylko przy okazji, gościnnie . Zajął się filmem i edukacją muzyczną. Niewiele jest go w necie, bo i dorobek solowy ma nikły.

Nie jest taki nieznany. Blotted science, to zespół wśród fanów łubu-dubu dosyć popularny.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Posłuchałem kilku kawałków Colliera i chyba wiem co mi nie pasuje. On jest taki wysilony. To co w muzyce najcenniejsze czyli swoboda improwizacji oparta na świetnym warsztacie u niego gdzieś znika. Zerojedynkowy gość. Albo full throttle albo nic. Nie mam chęci do niego wracać. Mam wrażenie, że męczy się bardzo starając się przeskoczyć sam siebie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Pepeg z Gumy
Nie jest taki nieznany. Blotted science, to zespół wśród fanów łubu-dubu dosyć popularny.

:DZapewne! I co z tego? Fani łubu dubu ( zwłaszcza ci ortodoksyjni) znają też takie nazwy tzw. popularnych kapel , że się to nawet fizjologom nie śniło.

To jednorazowa próba projektu jakich Ron miał wiele przedtem a i pewnie potem też będzie miał. Wcześniej 2 razy Spastic Ink i Watch Tower też bez trasy.

10 lat ekhm..zespołu Blotted S i jedna płyta i to programowa - to jakiś ponury żart a nie popularność. Rzekłbym wybryk w dodatku poparty całą filozofią na temat rytmu, zapisu nutowego, komunikacji i innych dyrdymałów, w które pewnie sam Ron chyba nie wierzy.:D Na szczęście wysoko oceniony przez krytykę był to wyskok.

Z czegoś trzeba żyć i jakoś się przed ludźmi pokazać, jak mawiał pewien klezmer kupując za gażę po sylwestrze lakierki w lumpeksie.

Chociaż na poziomie Marty Feldmana czy Gordiana , to pewnie już nie bardzo mu to wyjdzie i może trzeba pomyśleć o powrocie pod skrzydła, któregoś znanego kolegi. Tytuły honorowe i zaszczyty już ma, więc czemu nie?

PS

Daj już spokój temu biednemu Colierowi, on pewnie da sobie radę sam bez Ciebie . Po co masz się przy nim męczyć?

Mnie np taki Wagner też wkur..ia i chociaż Rysiek wybitnym muzykiem był, nie słucham gościa, jak nie muszę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwalą wszyscy Colliera więc, z racji tego, że znów, z braku ludzi tkwię w pracy słucham dostępnych materiałów. Wytycza chłopak niewątpliwie nowe ścieżki. Jakoś jednak, jak dla mnie, jego utwory multi instrumentalne to przerost formy nad treścią a pozostałym brakuje świeżości i lekkości. Koncentruje się na perfekcyjnym brzmieniu, na fuzji różnych stylów ale to wszystko ciężkie i wymuszone jakieś. Co do głosu, to też zdania nie zmienię. Męczy się z tym falsetem. Męczy na bardzo wysokim poziomie ale jednak. Nie wiem co z nim dalej będzie ale wydaje mi się, że powinien wrócić do podstaw i zacząć jeszcze raz. Wpędził się w pułapkę poszukiwania nowego. Za wszelką cenę. Poleciłbym mu dla otrzeźwienia gitarę klasyczną (ze względu na kiepską dynamikę) i śpiew. Proszę bardzo! Niech poszaleje. Zrozumiałby, że więcej wcale nie musi oznaczać lepiej.

 

Nie tylko on szuka nowego. Hiromi w duecie z harfą. Jak to ocenicie?

Harfy nie da się słuchać w byle jakiej jakości, szczególnie w takim zestawieniu. Tu akurat jest przyzwoicie.

Edytowane przez perm
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Pepeg z Gumy
Męczy się z tym falsetem. Męczy na bardzo wysokim poziomie ale jednak. .

:lol2:Niezłe ! Upór czy już upierdliwość.

Powtórzę zatem jeszcze raz, co być może Ci wcześniej umknęło: Jacob Collier niemal w ogóle nie śpiewa falsetem, w każdym razie nie na koncertach , tych prezentowanych tutaj w kawałkach z YT.

Ne słyszymy też jego naturalnego śpiewu, tylko głos przetworzony.:rolleyes: Używa urządzeń zwanych vovoderami, harmonizerami ,reharmonizerami i octaverami do syntezy na żywo, swojego naturalnie wydawanego z gardła głosu. Zero falsetu. To tylko Twoje złudzenie.

Na MIT facet od produkcji dźwięku niejaki Bloomberg skonstruował we współpracy z nim urządzenie, które będzie tworzyć dodatkowo takie układy harmoniczne, jakie Jacob będzie chciał uzyskać na żywo w czasie rzeczywistym na koncercie.

 

Prowokujesz, będzie więc teraz bardzo nudno ale z zapisem , który powinieneś kumać i jakoś powinieneś w każdym razie zajarzyć . Podobno uczyłeś się kiedyś muzyki.

 

Mikrofon Colliera wysyła naturalny głos poprzez kontroler midi połączony z harmonizerem lub/i reharmonizerem daje to efekt taki , że : dźwięk oparty np. na Cmaj13 z typowego akordu zamienia mu na H( z nietypowymi dla C dźwiękami cis, dis gis - typowy dysonans)a zbudowane harmoniczne jakie tworzy vocoder ( imitując np. chór) zamiast typowego rozwiązania daje złamanie symetrii harmonicznej poprzez budowanie nietypowych pentatonik dla tego chóru. Dochodzi w ten sposób do rozwiązań zupełnie nietypowych, bo na starozakonne jak Bóg przykazał Cmaj nakłada sobie dźwięki z H co daje akord nietypowy bo Cdur7#5b9b13 ( wow!) i powstanie oraz słyszenie tzw. mikrotonów zmieniających barwę. całości ( tu masz jego osobistą i dokładną analizę tego przykładu w 2 odcinkach https://www.youtube.com/watch?v=DnBr070vcNE )

Bardziej po ludzku. Słyszysz to czego jego głos w ogóle nie zaśpiewał czyli przetworzony w ciekawy sposób dźwięk ( naturalnego głosu) na chór, oktawę wyżej etc. o całkowicie zmienionych własnościach harmonicznych i brzmieniu , co Ty odbierasz sobie fałszywie jako jego wysilony falset . Złudzenie, za które zapewne dasz rękę ale niestety to nie falset!:rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:lol2:Niezłe ! Upór czy już upierdliwość.

Powtórzę zatem jeszcze raz, co być może Ci wcześniej umknęło: Jacob Collier niemal w ogóle nie śpiewa falsetem, w każdym razie nie na koncertach , tych prezentowanych tutaj w kawałkach z YT.

O falsecie piszą w recenzjach. Dla odróżnienia jest falsetto i head voice. Wprawdzie z reguły określają je jako faultless czy awesome ale akurat w utworze, który linkowałeś ( z big band) miał chwilę słabości. Może dlatego zwróciłem na to uwagę. Słuchałem jego nagrania z innym wokalistą i różnica była, na niekorzyść Colliera zauważalna. Co istotne. Nie zawsze śpiewa wspomagany elektroniką czy czym tam.

Ne słyszymy też jego naturalnego śpiewu, tylko głos przetworzony.:rolleyes: Używa urządzeń zwanych vovoderami, harmonizerami ,reharmonizerami i octaverami do syntezy na żywo, swojego naturalnie wydawanego z gardła głosu. Zero falsetu. To tylko Twoje złudzenie.

Na MIT facet od produkcji dźwięku niejaki Bloomberg skonstruował we współpracy z nim urządzenie, które będzie tworzyć dodatkowo takie układy harmoniczne, jakie Jacob będzie chciał uzyskać na żywo w czasie rzeczywistym na koncercie.

 

Prowokujesz, będzie więc teraz bardzo nudno ale z zapisem , który powinieneś kumać i jakoś powinieneś w każdym razie zajarzyć . Podobno uczyłeś się kiedyś muzyki.

Nudno? Chyba żartujesz. Ja mogę podobne teksty czytać godzinami. Za to również cię cenię, że chcesz się czasem takimi informacjami podzielić. Trzeba cię jednak wcześniej połaskotać. :)

 

Mikrofon Colliera wysyła naturalny głos poprzez kontroler midi połączony z harmonizerem lub/i reharmonizerem daje to efekt taki , że : dźwięk oparty np. na Cmaj13 z typowego akordu zamienia mu na H( z nietypowymi dla C dźwiękami cis, dis gis - typowy dysonans)a zbudowane harmoniczne jakie tworzy vocoder ( imitując np. chór) zamiast typowego rozwiązania daje złamanie symetrii harmonicznej poprzez budowanie nietypowych pentatonik dla tego chóru. Dochodzi w ten sposób do rozwiązań zupełnie nietypowych, bo na starozakonne jak Bóg przykazał Cmaj nakłada sobie dźwięki z H co daje akord nietypowy bo Cdur7#5b9b13 ( wow!) i powstanie oraz słyszenie tzw. mikrotonów zmieniających barwę. całości ( tu masz jego osobistą i dokładną analizę tego przykładu w 2 odcinkach https://www.youtube.com/watch?v=DnBr070vcNE )

Bardziej po ludzku. Słyszysz to czego jego głos w ogóle nie zaśpiewał czyli przetworzony w ciekawy sposób dźwięk ( naturalnego głosu) na chór, oktawę wyżej etc. o całkowicie zmienionych własnościach harmonicznych i brzmieniu , co Ty odbierasz sobie fałszywie jako jego wysilony falset . Złudzenie, za które zapewne dasz rękę ale niestety to nie falset!:rolleyes:

No i doczekałem się. :) Muszę to teraz przetrawić łącznie z linkiem. Zostawmy może Colliera i jego "nieistniejący" falset. Pewnie pozostaniemy przy swoim zdaniu. Co myślisz o mariażu fortepianu i harfy?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Pepeg z Gumy
Co myślisz o mariażu fortepianu i harfy?

Brzmienie bardzo ciekawe chociaż ja mam z tym pewien mały problem, wynikający tylko z moich własnych ograniczeń :lol2:

Po pierwsze: temat Fiesty zagrany jest chyba w transpozycji ( pies trącał o jaki interwał ale to już dla mnie drobny kłopot i musiałbym zapomnieć oryginał , żeby docenić w pełni to wykonanie). Na razie mam z tym drobny zgrzyt tonacji ale... musiałbym sprawdzić, bo dawno Corei nie słuchałem i może nie mam racji i coś mi się we łbie poukładało. Zwłaszcza , że ilość aranżów i wykonań tej kompozycji była wyjątkowo spora.

Po drugie: mało znam kompozycji na harfę i fortepian ( może słyszałem ze 2? jakieś awangardowe) tzn takich gdzie oba instrumenty są równoważne.

A dalej : jako show-mański eksperyment to moje ucho i wrażliwość ( he he) akceptuje w pełni, ale jako np. recital to już nie wiem jakbym to odebrał.

Zależy pewnie to od aranżu, nie mam jednak pewności czy chciałbym posłuchać więcej przepychanek ( no, dobra- dialogu) granego przez godzinę prymkami.

Harfa to specyficznie brzmiący chordofon, zawsze będzie stanowił dla nawet wirtuozerskiego piana pewną niezdrową konkurencję. Dopóki się uzupełniają ales gut, może być bajecznie, lecz w konkurencji - ryzyko.

Mam jednak sporo zaufania do absolwentów Berklee i wierzę , że robią to dobrze a ja biedny żuczek i mój organizm może się tylko posiłkować zapotrzebowaniem na podawane mi muzyczne witaminy lub ich nie tolerować.

Reszta pozostaje już w normie, tzn podziw za kunszt i inwencję dla tej przemiłej pani.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedziela, 15 października 2017, Spodek, Katowice: PROCOL HARUM.

I ja tam byłem i do dziś nie mogę swoich emocji uspokoić. Brooker w niebywałej formie! Gdyby nie cohenowska chrypka, to można by powiedzieć, że śpiewa jak 50 lat temu! Skład zespołu niezwykle udany, tak jak nowa płyta.

 

 

https://www.youtube.com/watch?v=FW2KN7Tz89s

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...
https://www.youtube.com/watch?v=PmKQptkI6g0Odjazd. Jak pomyślę, że do momentu jak pepeg zamieścił informacje o tej pani nic o niej nie wiedziałem to... nie wiem co o sobie myśleć. Gdybym miał jej wykonania do czegoś porównać to chyba do spływu krętą górska rzeką, gdzie za każdym zakrętem czekają nowe, równie urzekające widoki. Ona nie myśli o negatywnych tonacjach. Nie musi. Połączenie świetnej techniki i nietuzinkowej wyobraźni daje fantastyczny efekt. Yummy!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Pepeg z Gumy

A co to są tonacje negatywne? To jakaś przenośnia?

O Clarke mówiliśmy już jednak tutaj przy okazji wspominania Pastoriusa i zgodnie (chyba:rolleyes:) potwierdziliśmy opinie krytyków, że choć to wielce zasłużony muzyk, to i ci wielcy ludzie czasem latami potrafią być strasznie nierówni. :)

 

A to taki kontrabasowy team obecnych mocarzy basowych w kwartecie , coś na kształt koncertu trzech tenorów.

Do Patituciego dorosłem dopiero kilka lat temu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...