jola_krzysiek 06.12.2017 08:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Grudnia 2017 E tam. Jest tam gdzie trzeba. (...) No właśnie! Swoim mistrzostwem nie przysłonił młodych. Pełen szacunek, niejeden zaproszony gość potrafi zdominować utwór czy nawet całą płytę, szczególnie gdy jest gwiazdą. Urbaniak w tym kawałku jest doskonałą częścią zespołu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jola_krzysiek 13.12.2017 08:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Grudnia 2017 Taka ciekawostka świadcząca o tym, że francuska avangarda progrockowa nie tylko Magmą (i Gongiem) stoi . Nie znałem dotąd gościa... ... i w sumie to nie wiem czy wiele straciłem? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
perm 13.12.2017 18:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Grudnia 2017 Znalazłem w końcu czas, by odebrać CD EABS. Okładka chyba z papieru pakowego czy raczej cienkiej tekturki. Ekologia? Pierwszy utwór i lekki opad szczęki. Rap i jazz? Rozumiem, eksperyment ale jakoś mi się to nie komponuje. Siedzę i słucham. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
perm 13.12.2017 18:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Grudnia 2017 ... i w sumie to nie wiem czy wiele straciłem? Nudy na pudy. Można by w Internecie poszperać ale chyba szkoda czasu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość Pepeg z Gumy 13.12.2017 21:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Grudnia 2017 Dzisiaj dotarła smutna wiadomość. Yach Paszkiewicz nie żyje. Jego teledyski oglądaliśmy tu przy okazji prezentacji m.in Westona i Knade. Miałem okazje Go poznać i pogadać parę razy. Było to dawno temu kiedy mieszkałem w Brombergu a o teledyskach jeszcze nie było mowy. Te małe formy traktował bardzo poważnie i bardzo też kochał muzykę. Jego obrazy były charakterystyczne, przywodziły na myśl mistrzów surrealizmu i utrzymane były w konwencji czarno-białych zdjęć Eisensteina, Bunuela i Dali. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jola_krzysiek 14.12.2017 07:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Grudnia 2017 Znalazłem w końcu czas, by odebrać CD EABS. Okładka chyba z papieru pakowego czy raczej cienkiej tekturki. Ekologia? Pierwszy utwór i lekki opad szczęki. Rap i jazz? Rozumiem, eksperyment ale jakoś mi się to nie komponuje. Siedzę i słucham. Do mnie też dotarła w ubiegłym tygodniu. Ekologia mówisz? Że co? Że zielone czyże z tektury? Taki teraz trend . Na początku raczej jazz i hip hop, i trzeba pamiętać, że jest to introdukcja do Etiudy Baletowej! Mnie to wzięło na całego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jola_krzysiek 14.12.2017 07:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Grudnia 2017 Facet stworzył podobno ponad 400 "teledysków"! Dość specyficznie prowadził kamerę, mogło to sprawiać wrażenie chaosu a jego plany, nawet te w plenerze były jakieś takie "ciasne". Ale efekt końcowy zawsze był ciekawy, poza tym potrafił oddać "myśl" utworu, który rejestrował. Niezwykły talent. R.I.P. Yachu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
perm 14.12.2017 18:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Grudnia 2017 EABS, Repetitions... Świetna płyta, krótko mówiąc. Must have dla każdego miłośnika jazzu. Nawet ten rap z pierwszego utworu da się strawić. Jedyne co, to może pod koniec robi się troszkę monotonna. Duet sax + trąbka brzmi świetnie. Bardzo spójna wizja. W sumie każdy z muzyków jest dokładnie tam gdzie powinien i wnosi tyle ile powinien. Z Urbaniakiem włącznie Nie wypowiadam się co do nawiązań do Komedy, bo za mało na ten temat wiem. Nie ma to jednak, moim zdaniem znaczenia. Świetna muzyka i tyle. Często będę do niej wracał. Jednak jest jeden haczyk, Trzeba tego słuchać na dobrym sprzęcie i w dobrej jakości ale ten warunek jest dla mnie kluczowy, niezależnie od tego czego słucham. Cos jeszcze. Do płyty dołączona jest broszurka opisującą poszczególne utwory, jak i filmy z których oryginały pochodzą. Po angielsku. Tłumaczenie z polskiego. Jednak, choć pozornie bezbłędne przyprawia o lekki ból zębów. Ktoś przetłumaczył dosłownie polski tekst, nie zadając sobie trudu by, w sporej części zmienić na angielski szyk zdań jak i kolejność oraz znaczenie wyrazów. Tłumacz się nie popisał. Trochę bez sensu, jako, że ma to być, zdaje się płyta na rynek światowy a nie polski. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jola_krzysiek 15.12.2017 08:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2017 Dla mnie kontekst Komedy jest znaczący . Płytę oceniam na 9/10. Jeden punkcik odebrany, bo uważam, że za dużo wokalu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość Pepeg z Gumy 15.12.2017 17:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2017 Dla mnie kontekst Komedy jest znaczący . Płytę oceniam na 9/10. Jeden punkcik odebrany, bo uważam, że za dużo wokalu. Uf! Kamień mi z serca spadł, że nie 10/10. A poważnie mówiąc, to szczerze Wam zazdroszczę tego zauroczenia. Zacząłem słuchać i odczuwam jakiś dziwny dyskomfort. Ale ja zawsze miałem dziwaczny żołądek, zwłaszcza na mieszane w jednym garnku smaki i śledź z tortem nigdy mi jakoś nie służył. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
perm 15.12.2017 18:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2017 (edytowane) Uf! Kamień mi z serca spadł, że nie 10/10. A poważnie mówiąc, to szczerze Wam zazdroszczę tego zauroczenia. Zacząłem słuchać i odczuwam jakiś dziwny dyskomfort. Ale ja zawsze miałem dziwaczny żołądek, zwłaszcza na mieszane w jednym garnku smaki i śledź z tortem nigdy mi jakoś nie służył.Śledź z tortem. Pasuje jak ulał ale, efekt jest zadziwiająco spójny, i co tu mówić ciekawy. Ze śledziem chyba, by się nie udało. Nie wypowiadałem się o Komedowych konotacjach, bo... uważam, że akurat sztywne trzymanie się schematów jest najsłabszą strona tej płyty. Pod koniec, jak pisałem ma się wrażenie monotonii i i wymuszonego klimatu. Takie chyba jednak było założenie ale, jako całość jest trochę ciężko strawne. Edytowane 15 Grudnia 2017 przez perm Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość Pepeg z Gumy 15.12.2017 19:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2017 Takie chyba jednak było założenie ale, jako całość jest trochę ciężko strawne. To chyba sprawa dosyć indywidualna. Myślę, że płyta może się podobać wielu słuchaczom, do którego to grona ja się niestety nie zaliczam. Może mi przejdzie kiedyś a jak nie, to nikt się z tego powodu przecież nie pochlasta a i twórcy nie popełnią z rozpaczy sepuku. Nie przebrnąłem przez całość, być może taki okres teraz mam i wolę inne smaki. Bardziej mi odpowiada gdy w muzyce artyści łączą konwencje lub wynikają one z naturalnego ( organicznego że tak powiem ) poszukiwania i jest to dobrze ze sobą przegryzione. Tu mi tego trochę brakuje i nie chciałbym być niesprawiedliwy dla twórców , lecz mam wrażenie jakby ktoś wziął niezłe składniki i poszedł na żywiołowy eksperyment. Bo mieszanina jest zazwyczaj ryzykowna roztwór czy związek może natomiast dać niezły efekt. Równie dobrze, to może ja jestem za stary i zgorzkniały malkontent , który nigdy nie posłodzi cukrem szlachetnego wina wytrawnego jakim jest dla mnie Komeda. Niefortunne porównanie , bo hip hop cukrem przecież nie jest a w mieszaniu podobno nie ma nic złego, pod warunkiem.. no właśnie . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
perm 15.12.2017 21:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2017 ... Równie dobrze, to może ja jestem za stary i zgorzkniały malkontent , który nigdy nie posłodzi cukrem szlachetnego wina wytrawnego jakim jest dla mnie Komeda. ...Myślę, że EABS nie oglądali kompilacji tysiąca goli jakie objawiły się na rynku taniego VHS w latach 90. Po 20 dostawałeś mdłości. Coś podobnego ma tu miejsce. Nie mniej wystarczy to podzielić, wsłuchać się w każdy kawałek. Niekoniecznie jednym sprintem. Jak na razie bardzo mi się podoba.. Trąbka... Sax tenorowy... Kto się w to jeszcze bawi? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
perm 15.12.2017 22:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2017 Tak dla odprężenia. O muzyce ciężko tu mówić ale jako zjawisko... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jola_krzysiek 18.12.2017 08:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Grudnia 2017 (...) Ale ja zawsze miałem dziwaczny żołądek, zwłaszcza na mieszane w jednym garnku smaki i śledź z tortem nigdy mi jakoś nie służył. Nie martw się, ponoć w Australii jedzą lody z frytkami (sic!). Co do szlachetnego wytrawnego wina - czas świąteczny zbliża się wielkimi krokami. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jola_krzysiek 26.12.2017 15:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Grudnia 2017 https://www.youtube.com/watch?v=PouMzBdB-Ts Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
perm 27.12.2017 13:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Grudnia 2017 A tu coś dla tych, co maja za niskie ciśnienie. Żeby nie było, to też o Christmas. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jola_krzysiek 03.01.2018 12:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Stycznia 2018 Robin Armstrong i spółka nasłuchali się dobrego progresywnego rocka. Właściwie to trudno mówić o spółce, skoro Cosmograf to od 2008 roku sam Armstrong plus wynajęty pałker i ewentualnie basista. Ostatnia płyta to takie melancholijne skrzyżowanie Procol Harum z Pink Floyd i... Marillion. Osobiście nie jestem wielkim fanem neo progresji, ale ta płyta mnie urzekła spokojem, a właściwie mrocznością i melancholią. Płyta wydana została we wrześniu i jej klimat to właśnie taki jesienny akurat na dziś. Mimo wszystko polecam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
perm 03.01.2018 16:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Stycznia 2018 ...Ostatnia płyta to takie melancholijne skrzyżowanie Procol Harum z Pink Floyd i... Marillion...I King Crimson. W latach siedemdziesiątych zrobiliby furorę. Ale... na kim wzorowaliby się wtedy? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jola_krzysiek 04.01.2018 08:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Stycznia 2018 I King Crimson. No trochę brakuje mi tu tej zajaranej karmazynowej psychodelii, ale może faktycznie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.