Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Ręce opadają.....


andziag78

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 71
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Andziag, jesteś zaiste pogodną osobą, że tak dzielnie znosisz forumowe niedelikatności. :) We mnie się przez chwilę zagotowało w Twojej obronie. Szczerze współczuję, bo to co Cię spotkało faktycznie jest poniżej wszelkiej krytyki i nawet jak na pokręcone Trójmiasto - skandal. Rynek pracy jest tu fatalny, ale żeby aż tak...

 

Szkoły faktycznie pustoszeją piorunująco. To to jest głównym powodem Twoich problemów. Nie wmów sobie, że to wiek czy kwestia nieposiadania dzieci. Jeśli myślisz jedynie o tym by dotrwać do momentu uzyskania nowych kwalifikacji to albo szukaj wogóle z innej strony (tam gdzie rodzaj wykształcenia ma drugorzędne znaczenie), albo po tempach (znaczy po ofertach pracy tymczasowej), albo (co nie wyklucza się z poprzednimi) od razu uderzaj w kierunku tego co Cię interesuje docelowo (na początek nawet poniżej swoich kwalifikacji byle w tej branży, o którą CI chodzi).

 

Nie demonizuj też - 3 lata to nie wieczność - wiele kobiet wraca na rynek pracy po takiej właśnie przerwie z wychowawczego i do tego z dzieckiem (które będzie regularnie chorować) pod opieką, a bez gwarancji, że będzie to jedynak. Nie jest im łatwo, ale jakoś w końcu się udaje. Tobie też się uda. W absolutnej desperacji, możesz poszukać pomocy w jakiejś feministycznej organizacji - coś mi dzwoni, że jakieś stowarzysznie miało progam przywracania kobiet na rynek pracy. Może coś pomogą ale nie liczyłabym na wiele.

 

Przede wszystkim jednak po prostu nie trać nadziei. Co zresztą i tak wiesz i czynisz :D

 

Trzymaj się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jeśli chodzi o pensję, o której napisałam to sytuacja wygląda następująco: coraz mniej uczniów, coraz mniej godzin, mniej klas i żenujące zarobki. W związku z tym, że nie zapowiada się wzrost narodzin w naszym kraju czas zmienić zawód.....Szkoda tylko tych lat i pieniędzy utopionych w studia.

Nie szkoda, rzadko kto ma kilka specjalizacji podyplomowych. Mądry pracodawca potrafi docenić chęć szkolenia się, zwłaszcza że w międzyczasie pracowałaś - czyli motywację masz silną.

 

Ta płacowa żenada to pewnie coś koło 2/7 etatu; no cóż, przy takim pensum przynajmniej jest dużo wolnego czasu :p

brak tylko stałych zleceń na korki ;)

 

 

Urzędy pracy mają różnego rodzaju rozwiązania, kursy, warsztaty aktywnego poszukiwania pracy - dla kogoś kto chce pracować na pewno znajdzie się zajęcie za nieuwłaczajace pieniądze, choć niekoniecznie od razu w wymarzonej branży. Możesz zerknąć w linkach PUP-ów na "Doradcy zawodowi", "Poradnictwo zawodowe" - na pewno znajdziesz tam parę ciekawych rozwiązań.

 

 

Powodzenia :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

współczuję :( skoro chcesz pracować to musi być dla Ciebie bardzo trudne :(

ja np nie pracuje bo nie muszę

może podejdź do tego inaczej ;)

leżeć i pachnieć to też praca ;) tylko czy Ciebie to usatysfakcjonuje ......

jeśli nie, to musisz szukać dalej :(

powodzenia

No kurdesz ... taki fajny post i niedorozwinął się.

A można się tam gdzieś położyć obok?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale z Was detektywi:) Aneta, druga odpowiedź prawidłowa, jestem po studiach technicznych, natomiast nauczyciel też może mieć inż. np matematyk :) poza tym jak robiłam studia pedagogiczne to było zapotrzebowanie na nauczycieli i wtedy opłacało mi się przekwalifikować.

Teraz natomiast dla wielu potencjalnych pracodawców wypadłam z obiegu, bo mam za dużą przerwę, kiedy nie pracowałam w swoim pierwszym zawodzie...

Fajni jesteście, od razu humor się poprawia :D

 

Andzia trzeba troszkę się popytać aby wiedzieć co napisać.

:D

Powiem Ci jak ja szukałam pracy, może badziewiasty sposób ale bardzo skuteczny.

Otóż tak:

wzięłam w swoje łapki książkę telefoniczną, otworzyłam tam gdzie są adresy i telefony firm, wypisałam sobie wszystkie te w których ewentualnie mogłabym pracować. Napisałam CV, życiorys. Do teczki spakowałam i w miasto poszłam. Wchodziłam do sekretariatu i mówiłam że chciałabym złożyć swoje dokumenty o pracę i czy aby w tej chwili kogoś nie potrzebują. Sekretarka przeważnie mówiła że chyba raczej nie, albo że nic jej na ten temat nie wiadomo, jeśli nic nie wiadomo to czy mogłabym porozmawiać np. dyrektorem, szefem .... czy kimś tam jeszcze. Jak udało mi się załapać na taką rozmowę to była już połowa sukcesu. A nawet jeśli mówili mi stanowczo nie, to ja i tak zostawiałam swoje cv. :wink:

 

Życzę szybkiego znalezienia pracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet nie wiem od czego zacząć......postaram się krótko.

Cierpię na notoryczny brak pracy :-? Mam wyższe wykształcenie, mgr, inż., trzy rodzaje studiów podyplomowych, kursy, prawo jazdy, potrafię obsługiwać komputer, uczę się angielskiego. Jestem sumienna, pracowita, punktualna, nie palę, zawsze dotrzymuję danego słowa, jestem młoda nie mam dzieci. Staję na głowie, by móc pracować i nic, nie jestem wybredna, nie muszę być dyrektorem. Ostatnio pracowałam nawet za 460 zł netto :o , dojeżdzając 70 km w jedną stronę, żeby coś robić, nie siedzieć w domu. No ale to co się stało ostatnio to jakby mi kto w mordę strzelił.... zaproponowano mi stawkę 240 zł netto !!! dla tych co myślą, że się pomyliłam napiszę słownie: dwieście czterdzieści złotych na rączkę. Nie jestem osobą, która łatwo się poddaje, ale tym razem mam dość :(

 

 

To ja spytam o jeszcze jedno - dość konkretnie.

Czy chcesz się "realizować" czy chcesz zarabiać pieniądze ?

 

Może z perspektywy Warszawy to wygląda dla mnei dość dziwnie - z tego co rozumiem mieszkasz w Gdańsku, a to nie jest małe miasto ...

Rozumiem, że jako nauczyciel (tu "realizacja") możesz dostać taką propozycję za 2 godziny tygodniowo....ale nauczyciel nie jest skazany na ucznie w szkole.... No nie wiem - czy to możliwe, że w Gdańsku zarabiałaś mniej niż pani, która u mnie sprząta raz w tygodniu ?

Albo tyle ile ankieter przez tydzień?

Albo tyle co tłumacz w 2 dni ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Współczucia, znam ten ból. Ja szukałem pracy przez pół roku i bardzo niemile wspominam ten okres. Moze powinnaś rozważyć zmianę miejsca zamieszkania. Ja najpierw szukałem tam gdzie chciałbym pracować (małopolska, ewent. śląsk), potem skąd pochodzę (wielkopolska) a w końcu wylądowałem tam gdzie nie chciałem (mazowsze). Byliśmy golce, więc nie wiązało nas mieszkanie czy dom. Teraz myślę że jak kiedyś pojawi się szansa przeniesienia, to wszystko rzucimy w cholerę :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Selimm nie dał zdjęcia to poszłam spać :)

 

Ponury, moja motywacja jest bardzo silna, a kasa za 1/3 etatu. W tamtym roku pracowałam za żenująco niską kasę bo miało być w tym roku lepiej:) Trzeba było wtedy wiać, ale kto to wiedział.

O urzędach pracy nawet nie chce mi się pisać, kto miał do czynienia ten wie :o

Piejar, masz rację post Izat jest wart rozwinięcia. Leżeć i pachnieć to też zajęcie, tylko nie płacą :wink:

Aneta, Twój sposób jest mi znany, nawet wczoraj tak łaziłam, może wreszcie coś wyłażę :-? Ojciec mi kiedyś podsunął ten pomysł.

Nefer, chciałabym się realizować, ale nie mam nic przeciwko temu, żeby przy okazji zarobić na chleb :) lubię swoją pracę ale nie aż tak :)

A z tymi płacami to masz rację, więcej zarobię przy sprzedaży warzyw, albo w hipermarkecie na kasie. Wiem, że nauczyciel nie jest skazany na pracę w szkole, jednak wcale tak chętnie nauczycieli nikt nie wita :) Większość twierdzi, że są przemądrzali i niewiele potrafią :wink:

Heath, w Gdańsku mieszkam od roku przyjechałam tu za pracą :o . Mój mąż tu pracował i wydawało się, że są tu większe szanse....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tiaa, te wszystkie dobre sposoby po sprawdzeniu okazują się tak samo dobre jak programy aktywizacji zawodowej, które służą jedynie tym którzy te programy prowadzą. :evil:

 

Mam właśnie w gdańsku koleżankę, która wszystkie te metody ćwiczy od dwóch lat i wciąż jest bez żadnej pracy. Tzn. raz zatrudniono ją "na okres próbny na przeszkolenie - od pensji odejmując kolosalne sumy za "przyuczenie" do prostego oprogramowania po czym nie przedłużono umowy po trzech miesiącach. Fakt nigdy nie zdecydowała się na własny biznes. To jedyne czego nie próbowała.

 

Ale tak mi się skojarzyło: może spróbuj Andziag opracować własny programik dla kilku godzin zajęć i uderz do centrów doskonalenia zawodowego nauczycieli. One akurat mają zwykle jakieś środki i a nuż im podpasuje podwyższanie kwalifikacji o wiedzę o środowisku. To chyba teraz taki dziwny temat - niby przewidziany w różnych ścieżkach finansowania jako modny i na czasie, a w praktyce bryndza zawodowa. Ale może a nuż do jakiegoś projektu to podejdzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Bratki :D z tymi progamami aktywizacji zawodowej to tak niestety jest. Mnie też wysłali, poszłam....trzy miesiące za 300 zł do parzenia kawy i robienia porządku w aktach. Pani spytała potem w urzędzie czy nie chciałabym się przekwalifikować, no owszem nie ma problemu. Zapytała czy lubię gotować i zaproponowała kurs na pomocnika kucharza :o

Z tym dorabianiem może coś wyjdzie, wybrałam się w sierpniu na kurs nowoczesnych metod nauczania i uderzam za tydzień na wywiadówki do szkół, może coś z tego wyjdzie :)

Jak widzicie pomysłów mi nie brakuje :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pani spytała potem w urzędzie czy nie chciałabym się przekwalifikować, no owszem nie ma problemu. Zapytała czy lubię gotować i zaproponowała kurs na pomocnika kucharza :o

:

 

Potwierdzam. Mojej kumpeli po studiach w Akademii Muzycznej zaproponowano kurs kładzenia asfaltu. Gratuluję urzędnikom poczucia humoru. :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O urzędach pracy nawet nie chce mi się pisać, kto miał do czynienia ten wie :o

No ja właśnie miałem do czynienia, jeszcze przed rozpoczęciem pompowania tam kasy z EFS na szkolenia i wspominam raczej OK, choć sama praca znalazła się w zupełnie inny sposób. Pewnie że nie wszystko się nadaje i dobrych ofert pracy tam się raczej nie znajdzie, ale IMHO warto łapać wszelkie możliwości zwiększania swych szans, kiedy słabizna w portfelu.

 

 

Z tym dorabianiem może coś wyjdzie, wybrałam się w sierpniu na kurs nowoczesnych metod nauczania i uderzam za tydzień na wywiadówki do szkół, może coś z tego wyjdzie :)

Jak widzicie pomysłów mi nie brakuje :wink:

Widzimy, ale w ten sposób jednak zostaniesz w szkole, przynajmniej na razie. Ale nie jest z Tobą źle, walczysz zażarcie.

 

 

Mojej kumpeli po studiach w Akademii Muzycznej zaproponowano kurs kładzenia asfaltu. Gratuluję urzędnikom poczucia humoru. :-?

śpiewająco kładzione autostrady.. ? :o ..hm.. może to jakiś pomysł ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponury, no uderzam do szkół ale już trochę na innych zasadch. Mam zamiar prowadzić na własną rękę zajęcia dla dzieci i tym razem to ode mnie będzie zależało ile uda mi się zarobić :-? . Jak wyjdzie coś z tego to będzie fajnie, natomiast mam plany długofalowe, które nie dotyczą pracy w szkole.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...