Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Przepis na domowe winko


gawel

Recommended Posts

W zwązku ze zmienną pogodą oraz zblizającą się jesienią i zimą trzeba zadbać nie tylko o drewno do kominka ale również o paliwko dla ducha :D I dlatego mam pytanie czy ktos ma przepis na domowe winko, taki zupelnie normalny bo to jest na witrynach tematycznych to jakas chemia :-?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

śliweczki mocno dojrzałe z własnej działeczki wypestkować, do balonu wrzucić i cukrem zasypać czekać z 2 tygodnie

 

i teraz : owoce odlać ale nie wywalać tylko zalać wodą z cukrem, a syrop zlać i dodać spirytusiku troszkie

 

no i mamy śliwowice, i jak poczekamy to winko się zrobi

 

jest super

 

albo śliweczki wypestkowac ale nie wszystki pozostawic na miesiąc w ciemnej piwnicy w zamknietym naczyniu (beczce) po tym czasie zagotować przez aparaturę skraplającą (wiemy o co chodzi) no i mamy super napitek

 

Polecam

 

PS. Babcia żony była 36 lat pracownikiem Polmosu Łódzkiego

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak prawdę mówiąc nigdy nie trzymam się przepisów, z owoców jakie wpadną mi w ręce (winogrona, jabłka, czy nawet truskawki) wyciskam sok, zalewam wodą z cukrem, potem dodaję zacier z drożdży winiarskich i soku. Po pierwszej, silnej fermentacji (jakieś 3 tygodnie, aż się winko "wyciszy" delikatnie je ściągam znad osadu, ewentualnie dosładzam i nastawiam na drugie "okrążenie".

Po około miesiącu winko powinno juz się lepiej sklarować i dla pragnących nadaje się juz do spożycia. Ale lepiej jednak nastawić na trzecie okrążenie dla lepszego sklarowania, większej mocy no i przede wszystkim dla lepszego smaku.

trzeba tylko pamietać o zachowaniu odpowiedniej zawartości cukru, by drożdże mogły dalej fermentować (wystarczy wziąć je na smak, by nie było kwaśne), ale przesłodzenie wina z kolei sprawi że staje się ono ciężkie w spożyciu zwłaszcza w większych ilościach, no ale to juz kwestia indywidualnych upodobań

 

Także nie ma co bacznie śledzić przepisów - trzeba tylko trenować, trenować i jeszcze raz TRENOWAĆ!! - wszak trening czyni mistrza :lol:

 

Miłego spożywania własnych produktów winiarskich!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam kolege który zdobywa nagrody za "pędzenie" wina- faktycznie kiedys sie nim kilka osób nałoiło (wcale wina nie pijają) i na drugi dzień stwierdzili że po pierwsze czują sie super a po drugie było naprawdę pyszne.

A samemu? Dzięki uprzejmości Jeziera z małżonką postaramy się wkrótce o własne (winogron mamy spory nadmiar - bo rosną jak wściekłe).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam kolege który zdobywa nagrody za "pędzenie" wina- faktycznie kiedys sie nim kilka osób nałoiło (wcale wina nie pijają) i na drugi dzień stwierdzili że po pierwsze czują sie super a po drugie było naprawdę pyszne.

A samemu? Dzięki uprzejmości Jeziera z małżonką postaramy się wkrótce o własne (winogron mamy spory nadmiar - bo rosną jak wściekłe).

 

 

:D :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
Tak prawdę mówiąc nigdy nie trzymam się przepisów, z owoców jakie wpadną mi w ręce (winogrona, jabłka, czy nawet truskawki) wyciskam sok, zalewam wodą z cukrem, potem dodaję zacier z drożdży winiarskich i soku. Po pierwszej, silnej fermentacji (jakieś 3 tygodnie, aż się winko "wyciszy" delikatnie je ściągam znad osadu, ewentualnie dosładzam i nastawiam na drugie "okrążenie".

Po około miesiącu winko powinno juz się lepiej sklarować i dla pragnących nadaje się juz do spożycia. Ale lepiej jednak nastawić na trzecie okrążenie dla lepszego sklarowania, większej mocy no i przede wszystkim dla lepszego smaku.

trzeba tylko pamietać o zachowaniu odpowiedniej zawartości cukru, by drożdże mogły dalej fermentować (wystarczy wziąć je na smak, by nie było kwaśne), ale przesłodzenie wina z kolei sprawi że staje się ono ciężkie w spożyciu zwłaszcza w większych ilościach, no ale to juz kwestia indywidualnych upodobań

 

Także nie ma co bacznie śledzić przepisów - trzeba tylko trenować, trenować i jeszcze raz TRENOWAĆ!! - wszak trening czyni mistrza :lol:

 

Miłego spożywania własnych produktów winiarskich!!

 

 

No dobra moje winko już z 6 tygodni stoi skonczyło bulkac skonsumowało 2 kg cukru (ok 10 litrów nastwu) i co dalej ??? Osadu nie ma zbyt wiele i troszke sie oczysciło (ja je robilem z niechodliwego soku wisniowego+owocowego+jabłkowego itp zeszlorocznego), co mam dalelej robic czy jeszcze cukru czy może pożywke ??? (no własnie mam drugi nastaw w planie dodac drożdze winne i pozywke od razu???)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak prawdę mówiąc nigdy nie trzymam się przepisów, z owoców jakie wpadną mi w ręce (winogrona, jabłka, czy nawet truskawki) wyciskam sok, zalewam wodą z cukrem, potem dodaję zacier z drożdży winiarskich i soku. Po pierwszej, silnej fermentacji (jakieś 3 tygodnie, aż się winko "wyciszy" delikatnie je ściągam znad osadu, ewentualnie dosładzam i nastawiam na drugie "okrążenie".

Po około miesiącu winko powinno juz się lepiej sklarować i dla pragnących nadaje się juz do spożycia. Ale lepiej jednak nastawić na trzecie okrążenie dla lepszego sklarowania, większej mocy no i przede wszystkim dla lepszego smaku.

trzeba tylko pamietać o zachowaniu odpowiedniej zawartości cukru, by drożdże mogły dalej fermentować (wystarczy wziąć je na smak, by nie było kwaśne), ale przesłodzenie wina z kolei sprawi że staje się ono ciężkie w spożyciu zwłaszcza w większych ilościach, no ale to juz kwestia indywidualnych upodobań

 

Także nie ma co bacznie śledzić przepisów - trzeba tylko trenować, trenować i jeszcze raz TRENOWAĆ!! - wszak trening czyni mistrza :lol:

 

Miłego spożywania własnych produktów winiarskich!!

 

 

No dobra moje winko już z 6 tygodni stoi skonczyło bulkac skonsumowało 2 kg cukru (ok 10 litrów nastwu) i co dalej ??? Osadu nie ma zbyt wiele i troszke sie oczysciło (ja je robilem z niechodliwego soku wisniowego+owocowego+jabłkowego itp zeszlorocznego), co mam dalelej robic czy jeszcze cukru czy może pożywke ??? (no własnie mam drugi nastaw w planie dodac drożdze winne i pozywke od razu???)

 

Na pewno musisz je spuścić z balonu, by na dole zostały resztki obumarłych drożdży (nawet jeśli objętościowo osadu jest niedużo), bo pozostawienie ich w winie pogorszy jego smak. Jak dotąd ma drugi nastaw nie dodawałem drożdży ani pożywki, wystarczało tylko dosłodzenie wina, chyba że przy ściąganiu stwierdzisz, że jest bardzo słodkie to wówczas taka ilość cukru powinna drożdżom wystarczyć do dalszej cichej fermentacji. Także za dobry miesiąc będziesz mógł już rozpocząć pomału pierwsze degustacje.. :D

Tylko skombinuj sobie wcześniej jakieś sprawdzone tabletki przeciwbólowe, bo młode wino daje nieźle po głowie :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...