Nefer 08.09.2006 06:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2006 Ale nikt nikogo nie zmusza.Można znaleźć tańszego fachowdca lub "fachowca"Można samemu zakasać rękawy. Towar jest wart tyle ile pacjent chce za niego zapacić ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adam_mk 08.09.2006 06:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2006 Odpowiem z pozycji wykonawcy. Nie płacisz - to zrób sobie sam. U mnie to kosztuje właśnie - tyle. Twój wybór. Problem popytu i podaży. Reszta rozważań jest "dla tych po studiach". Analizowanie ilości wsadu do zysku itp prowadzi do wniosku, że wszyscy powinniśmy układać rury! Jest wyjście. Nie zamawiać takich prac. Nie płacić, poczekać. Wykreować brak popytu na usługę. Ceny spadną, bo jak ktoś już to umie i ma tę wiertarkę, młotek i kielnię, to nie będzie się szybko przebranżawiał. Da się? Adam M. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość Jacek K. 08.09.2006 07:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2006 A mnie na politechnice uczyli elektroniki na studiach informatycznych. Po co? Po to, żeby w miarę szybko się przebranzowić i nadążyć na rynkiem. Życie pokazało, że informatyką zajmuję się najmniej Jak trzeba będzie, to nauczę się kłaść kafelki i robić mozaiki łazienkowe. Trochę więcej elastyczności Szanowni Państwo! Nie każdy może mieć ciepłą posadkę, a nawet jak się taka trafi, to b. rzadko za dobre pieniądze. No chyba, że ma się tzw. dobre układy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TS147 08.09.2006 08:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2006 Odpowiem z pozycji wykonawcy. Nie płacisz - to zrób sobie sam. U mnie to kosztuje właśnie - tyle. Twój wybór. Problem popytu i podaży. Reszta rozważań jest "dla tych po studiach". Ok, pamiętaj jednak o tym, że kiedyś coś takiego może spotkac Ciebie - np. idąc do dentysty zamiast 100zł zażyczy sobie 1000zł. Też zaproponujesz "zrobienie sobie samemu"? Też będziesz taki zadowolony? W Polsce niestety płace jakie sobie życzą dzisiaj wykonawcy w porównaniu ze średnią płacą ludzi po studiach to jakieś nieporozumienie. Jasne, że to popyt i rynek kształtuje ceny, ale w takim razie rosnąć powinny nie tylko ceny usług ale i pensje. A dzisiaj niestety zbliżamy się do UE cenami samochodów/mieszkań/RTV (u nas jest drożej)/etc a pensje stoją. Pzdr TS Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
miol 08.09.2006 08:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2006 Odpowiem z pozycji wykonawcy. Nie płacisz - to zrób sobie sam. U mnie to kosztuje właśnie - tyle. Twój wybór. Problem popytu i podaży. Reszta rozważań jest "dla tych po studiach". Analizowanie ilości wsadu do zysku itp prowadzi do wniosku, że wszyscy powinniśmy układać rury! Jest wyjście. Nie zamawiać takich prac. Nie płacić, poczekać. Wykreować brak popytu na usługę. Ceny spadną, bo jak ktoś już to umie i ma tę wiertarkę, młotek i kielnię, to nie będzie się szybko przebranżawiał. Da się? Adam M. Dlatego wiele osób próbuje robić sama. Różnie do tego można podejść, ale forsowany pogląd że coś jest tyle warte ile klient jest w stanie za to zapłacić to taka wymówka dla naciągnięcia gościa na ile się da. To oznacza że jak najbardziej jest do przyjęcia podejście handlowców którzy widząc niezorientowanego klienta, walą marżę np. 100% i są zadowoleni bo udało im się zarobić a wg. mnie okraść człowieka wykorzystując jego niewiedze. Co do reszty to się dziwie, skąd było narzekanie na niskie zarobki w budownictwie, na pracodawców że wykorzystują pracowników, że niewolnicza praca itd. Czy dla tych wszystkich osób trzeba było odpowiedzieć: co się burzycie, nie podoba się? przebranżujcie się. I wielu tak odpowiadało na zasadzie: nie podoba się? za bramą jest setka na twoje miejsce, ale to nie oznacza że to była normalna sytuacja i tak samo jest z ceną 500zł/dzień wykonania instalacji, instalatorzy wykorzystują albo niewiedzę człowieka albo brak ludzi do wykonania tych prac i walą cenę jaka im przyjdzie do głowy. Problemem nie jest wysokość kwoty ale dysproporcja w stosunku do zarobków większości, którzy muszą pracować przynajmniej tydzień na to co ten instalator chce zarobić w dzień, czyli oznacza to że jego praca staje się luksusem dla wybranych. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
SAVAGE7 08.09.2006 08:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2006 większość rzeczy jestem w stanie zrobić sobie sam z wyjątkiem spawania gazowego a takie przeróbki też muszę wykonać. nigdy nie poszedłbym na ten układ ale niestety czas strasznie mnie nagli. idzie zima a ja muszę spóścić wodę z c.o. no i na dodatek jestem w domu dopiero o 16 więc mało czasu na cokolwiek a poza tym mam na głowie masę prywatnych spraw. ale to pewnie każdy tak ma sumsa sumarum muszę przystać na te warunki bo to jedyny fachowiec który ma wolna luke w terminarzu, reszta zarobiona do końca roku. A MÓWIĄ ŻE ROBOTY NIGDZIE NIE MA Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Marcin_Łódź 08.09.2006 08:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2006 Tak sobie czytam i mi się kawał przyppomniał pasujący do tej sytuacji... Pewnemu profesorowi matematyki zepsuł się kaloryfer. Nie wiedział jak tonaprawić, więc wezwał hydraulika. Ten chwilę postukał i naprawił. Profesor jaksię dowiedział ile ma zapłacić, mina mu zrzedła.- Panie majster. Dlaczego to tyle kosztuje?- To jest dużo?- To pół mojej pensji.- Gdzie pan pracuje?- Jestem pracownikiem naukowym na wydziale matematyki.- Panie, przyjdź pan do nas. Tygodniowy kurs i naprawia pan kaloryfery. Tylkonie przyznawaj się pan do wykształcenia. Skończył pan 7 klasę i nic więcej. Unas tylko takich przyjmują.Profesor poszedł na kurs i zaczął pracować. Po roku szefostwo zarządziłopodnoszenie kwalifikacji i wszyscy musieli skończyć podstawówkę. Na pierwszejlekcji matematyki profesor został przywołany do tablicy. Kazano mu napisać wzórna pole koła.Niestety jak na złość zapomniał go. Wyprowadza więc go. Pisze, pisze i mawynik: P= pi*r2. Błąd, pole nie może być ujemne.Sprawdza obliczenia, wszystko dobrze. Odsuwa się od tablicy a z sali słychaćszepty kolegów:- Zmień granice całkowania... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
SAVAGE7 08.09.2006 08:28 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2006 adamie mk. pracuję w D.G. a mieszkam w okolicach olkusza. w sumie to niedaleko. rozumiem że wykonujesz takie usługi. no niestety mam zamiar zwolnić tamtego fachowca i na gwałt szukać tańszego ale ty jesteś dla mnie za drogi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
miol 08.09.2006 08:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2006 Tak sobie czytam i mi się kawał przyppomniał pasujący do tej sytuacji... Pewnemu profesorowi matematyki zepsuł się kaloryfer. Nie wiedział jak to naprawić, więc wezwał hydraulika. Ten chwilę postukał i naprawił. Profesor jak się dowiedział ile ma zapłacić, mina mu zrzedła. - Panie majster. Dlaczego to tyle kosztuje? - To jest dużo? - To pół mojej pensji. - Gdzie pan pracuje? - Jestem pracownikiem naukowym na wydziale matematyki. - Panie, przyjdź pan do nas. Tygodniowy kurs i naprawia pan kaloryfery. Tylko nie przyznawaj się pan do wykształcenia. Skończył pan 7 klasę i nic więcej. U nas tylko takich przyjmują. Profesor poszedł na kurs i zaczął pracować. Po roku szefostwo zarządziło podnoszenie kwalifikacji i wszyscy musieli skończyć podstawówkę. Na pierwszej lekcji matematyki profesor został przywołany do tablicy. Kazano mu napisać wzór na pole koła. Niestety jak na złość zapomniał go. Wyprowadza więc go. Pisze, pisze i ma wynik: P= pi*r2. Błąd, pole nie może być ujemne. Sprawdza obliczenia, wszystko dobrze. Odsuwa się od tablicy a z sali słychać szepty kolegów: - Zmień granice całkowania... Dobre A mi się przypomniał nie kawał ale prawdziwa historia jaką mi opowiadał były mój szef gdy się przyjmował do pracy w zakładzie przemysłowym i musiał ukryć wyższe wykształcenie bo chciał pracować jako elektromonter (więcej płacili) ale był zakaz zatrudniania na tym stanowisku osób z wyższym wykształceniem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sSiwy12 08.09.2006 08:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2006 Wszyscy dyskutują że drogo, a nikt nie mówi "za co". Popatrzcie na "dane" na poczatku tematu - min. łazienka, rury stalowe, 140,- za punkt, ile tych punktów i co liczy za punkt, podłogówka (ile m2), jeden dzień (ile godzin) dla 4 ludzi jednocześnie. Nasuwają się pytania jak duża jest ta łazienka skoro miejsca wystarczy dla 4 ludzi !!!!, o jakich odległościach "ciągnięcia" instalacji do łazienki mówimy.Biorąc pod uwagę, że to jest remont (zawsze to więcej kosztuje niż instalacja nowa), to może równie dobrze okazać się, że cena jest do przyjęcia. - a może nawet wyjątkowo niska.Tak na marginesie najbardziej wątpliwe jest to zatrudnienie 4 ludzi - bez względu na zakres prac. Myślę, że z takiego "fachowca" trzeba zrezygnowac i to nie ze wzgledu na cenę jaką podał. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
SławekD 08.09.2006 08:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2006 Dodam jeszcze od siebie że fachowcy muszą mieć troszkę więcej narzędzi powiedzmy że specjalistycznych niż my szaraczki a one też się psująi to nie koniecznie w okresie gwarancyjnym a amortyzację też muszą doliczyć do kosztów. Nie wsponę o kolesiach od wylewek o których była mowa, wbrew pozorom niektóre urządzenia są bardzo drogie i też się psują. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marząca o budowaniu - 08.09.2006 08:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2006 Tak sobie czytam i mi się kawał przyppomniał pasujący do tej sytuacji... Pewnemu profesorowi matematyki zepsuł się kaloryfer. Nie wiedział jak to naprawić, więc wezwał hydraulika. Ten chwilę postukał i naprawił. Profesor jak się dowiedział ile ma zapłacić, mina mu zrzedła. - Panie majster. Dlaczego to tyle kosztuje? - To jest dużo? - To pół mojej pensji. - Gdzie pan pracuje? - Jestem pracownikiem naukowym na wydziale matematyki. - Panie, przyjdź pan do nas. Tygodniowy kurs i naprawia pan kaloryfery. Tylko nie przyznawaj się pan do wykształcenia. Skończył pan 7 klasę i nic więcej. U nas tylko takich przyjmują. Profesor poszedł na kurs i zaczął pracować. Po roku szefostwo zarządziło podnoszenie kwalifikacji i wszyscy musieli skończyć podstawówkę. Na pierwszej lekcji matematyki profesor został przywołany do tablicy. Kazano mu napisać wzór na pole koła. Niestety jak na złość zapomniał go. Wyprowadza więc go. Pisze, pisze i ma wynik: P= pi*r2. Błąd, pole nie może być ujemne. Sprawdza obliczenia, wszystko dobrze. Odsuwa się od tablicy a z sali słychać szepty kolegów: - Zmień granice całkowania... Powalające! Ale jakie prawdziwe w naszym pięknym, acz fatalnie zarządzanym, kraju! Też się tak czuję! Warto było inwestować w studia za granicą, doświadczenie międzynarodowe itp. Ehh... no comment... Aha, żeby nie było że tak bezpodstawnie smęcę: parę miesięcy temu, hydraulik "zjadł" mi pół pensji! Osoba sprawdzona, solidna itp., nie jakiś "zdzierca i smętna szuja"; po prostu - przykro mi to stwierdzić - ale zgadzam się w całej rozciągłości z miol : w tym kraju nie ceni się klasy średniej, co zresztą bardzo nieciekawie już teraz się odbija na sytuacji ogólnej, ale to już chyba temat do "Psychologa dyżurnego"... Przepraszam za ewentualne zaśmiecenie wątku i pozdrawiam MoB P.S. W duchu adam_mk, zielonookiej i innych "przedmówców", po doświadczeniach z hydraulikiem, mieszkanie wymalowałam... sama (z wysokości drabiny lepiej rozważa się kwestie polityczno-ekonomiczno-prawno-filozoficzne itp., a więc jak widać wykształcenie wyższe rewelacyjnie się przydaje w tej sytuacji - to odpowiadając na pytanie SAVAGE7 "po co studiowaliśmy"? no przynajmniej przyjmijmy, że tak jest ) A jaka satysfakcja! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
SławekD 08.09.2006 08:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2006 Z pukaniem młotkiem to też był taki kawał z bardzo błuuuuugą brodą jak kolesiowi popsuł się samochód i udał sie do mechanika, ten wziął do reki młotek i gdzieś puknął po czym oznajmił że gotowe i należy się 200 zł. Klient z oburzeniem zapytał: - 200 zł za puknięcie młotkiem - nie za puknięcie 10 zł a reszta za to że wiedziłem gdzie puknąć Stary ale jary. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KAS01 08.09.2006 08:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2006 ... Nie wsponę o kolesiach od wylewek o których była mowa, wbrew pozorom niektóre urządzenia są bardzo drogie i też się psują. Te urzadzenia nie sa az tak drogie. Uzywany miksokret kosztuje 3000-4000 euro (pytalem tego co u mnie robil). Nie wiem ile kosztuje talerz, ale mysle ze tez nie jest to jakas powalajaca suma. Biorac pod uwage, ze wszystkie firmy do ktorych dzwonilem maja juz terminy pozajmowane na wiele miesiecy do przodu, to taki sprzet amortyzuje sie bardzo szybko. pozdrawiam Konrad Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
SławekD 08.09.2006 09:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2006 ... Nie wsponę o kolesiach od wylewek o których była mowa, wbrew pozorom niektóre urządzenia są bardzo drogie i też się psują. Te urzadzenia nie sa az tak drogie. Uzywany miksokret kosztuje 3000-4000 euro (pytalem tego co u mnie robil). Nie wiem ile kosztuje talerz, ale mysle ze tez nie jest to jakas powalajaca suma. Biorac pod uwage, ze wszystkie firmy do ktorych dzwonilem maja juz terminy pozajmowane na wiele miesiecy do przodu, to taki sprzet amortyzuje sie bardzo szybko. pozdrawiam Konrad Pewnie i masz rację jednak to nie jest sprzet pracujący w sterylnych warunkach tylko służy do transportu betonu co wpływa na dość duże zużycie. Ekipie co u mnie robiła posadzki w dniu wejścia do mnie walnął wał i szefo sam jechał do naszych sąsiadów zza Odry po częsci które ponoć nie są wcale tanie. I ponoć właśnie wg szefa te maszyny bywają awaryjne a części jednak dość drogie. Nie piszę tego w celu usprawiedliwienia wykonawców czy coś w tym rodzaju chciałem tylko zauważyć że nikt nie brał w tym wątku pod uwagę konieczności wliczenia w koszty usług kosztów zakupu maszyn i ich eksploatacji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adam_mk 08.09.2006 09:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2006 Spróbuję jeszcze raz w miarę zbornie podejść do tematu. SAVAGE7 Tu dywagujemy o konkretnym kontrakcie i konkretnej propozycji cenowej. Ja wykonuję różne usługi, głównie elektryczno - elektroniczno - automatyczne oraz zabezpieczenia. Alarmy, kamery, ochrona ruchoma (grupy interwencyjne, monitoring). Jak trzeba to także instalacje CO, CWU, wentylację wymuszoną, rekuperację, solary, zabawki wiatrowe, GWC i inne cuda. Ceny zawsze negocjuję z inwestorem. Jak się dogadamy, to temat jest i prace ruszają. Jak nie - to szukam innego inwestora i innych zadań. Piszecie: "W Polsce niestety płace jakie sobie życzą dzisiaj wykonawcy w porównaniu ze średnią płacą ludzi po studiach to jakieś nieporozumienie. Jasne, że to popyt i rynek kształtuje ceny, ale w takim razie rosnąć powinny nie tylko ceny usług ale i pensje. A dzisiaj niestety zbliżamy się do UE cenami samochodów/mieszkań/RTV (u nas jest drożej)/etc a pensje stoją. " "instalatorzy wykorzystują albo niewiedzę człowieka albo brak ludzi do wykonania tych prac i walą cenę jaka im przyjdzie do głowy. Problemem nie jest wysokość kwoty ale dysproporcja w stosunku do zarobków większości, którzy muszą pracować przynajmniej tydzień na to co ten instalator chce zarobić w dzień, czyli oznacza to że jego praca staje się luksusem dla wybranych." Wniosek wprost jest oczywisty! ŹLE WYBRALIŚMY!!! Nie DONALD! Nie KACZOR! KACZOR DONALD NA PREZYDENTA! Będzie dla wszystkich po równo! Każdemu według jego potrzeb! Od każdego według jego zdolności! UCZCIWIE! Ale ja to już gdzieś chyba czytałem, czy ktoś mi to opowiadał? Brak wiedzy szkodzi. Jeżeli do zbudowania domu potrzebna jest wiedza wszechstronna, to albo ją posiądziemy i nikt nas "nie wyciu.la", albo musimy ją sobie kupić, wierząc, że jest w dobrym gatunku i płakać i płacić ile zażądają. Można też kupić sobie dobry dom płacąc churtem za tę całą zawartą w nim wiedzę w wynegocjowanej cenie. To są właśnie wilcze prawa rynku kapitalistycznego. Takich chcieliśmy. Wychodzi teraz że źle jest "jak ktoś Kalemu zabrać krowy" a dobrze " to jak Kali komu zabrać krowy"! (potrzebne te lektury szkolne!) Jest jak jest i zbyt wiele bez rewolucji w krótkim czasie zmienić się nie da. Ewolucyjnie i świadomie można próbować. To się nazywa - demokracja. Ma ktoś lepszy pomysł? Pozdrawiam Adam M.[/img] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
SławekD 08.09.2006 09:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2006 Spróbuję jeszcze raz w miarę zbornie podejść do tematu. SAVAGE7 Tu dywagujemy o konkretnym kontrakcie i konkretnej propozycji cenowej. Ja wykonuję różne usługi, głównie elektryczno - elektroniczno - automatyczne oraz zabezpieczenia. Alarmy, kamery, ochrona ruchoma (grupy interwencyjne, monitoring). Jak trzeba to także instalacje CO, CWU, wentylację wymuszoną, rekuperację, solary, zabawki wiatrowe, GWC i inne cuda. Ceny zawsze negocjuję z inwestorem. Jak się dogadamy, to temat jest i prace ruszają. Jak nie - to szukam innego inwestora i innych zadań. Piszecie: "W Polsce niestety płace jakie sobie życzą dzisiaj wykonawcy w porównaniu ze średnią płacą ludzi po studiach to jakieś nieporozumienie. Jasne, że to popyt i rynek kształtuje ceny, ale w takim razie rosnąć powinny nie tylko ceny usług ale i pensje. A dzisiaj niestety zbliżamy się do UE cenami samochodów/mieszkań/RTV (u nas jest drożej)/etc a pensje stoją. " "instalatorzy wykorzystują albo niewiedzę człowieka albo brak ludzi do wykonania tych prac i walą cenę jaka im przyjdzie do głowy. Problemem nie jest wysokość kwoty ale dysproporcja w stosunku do zarobków większości, którzy muszą pracować przynajmniej tydzień na to co ten instalator chce zarobić w dzień, czyli oznacza to że jego praca staje się luksusem dla wybranych." Wniosek wprost jest oczywisty! ŹLE WYBRALIŚMY!!! Nie DONALD! Nie KACZOR! KACZOR DONALD NA PREZYDENTA! Będzie dla wszystkich po równo! Każdemu według jego potrzeb! Od każdego według jego zdolności! UCZCIWIE! Ale ja to już gdzieś chyba czytałem, czy ktoś mi to opowiadał? Brak wiedzy szkodzi. Jeżeli do zbudowania domu potrzebna jest wiedza wszechstronna, to albo ją posiądziemy i nikt nas "nie wyciu.la", albo musimy ją sobie kupić, wierząc, że jest w dobrym gatunku i płakać i płacić ile zażądają. Można też kupić sobie dobry dom płacąc churtem za tę całą zawartą w nim wiedzę w wynegocjowanej cenie. To są właśnie wilcze prawa rynku kapitalistycznego. Takich chcieliśmy. Wychodzi teraz że źle jest "jak ktoś Kalemu zabrać krowy" a dobrze " to jak Kali komu zabrać krowy"! (potrzebne te lektury szkolne!) Jest jak jest i zbyt wiele bez rewolucji w krótkim czasie zmienić się nie da. Ewolucyjnie i świadomie można próbować. To się nazywa - demokracja. Ma ktoś lepszy pomysł? Pozdrawiam Adam M.[/img] Powiem krótko .... witaj wódko A tak na serio to nic dodać nic ująć .... Może jedynie to że spekulowałby co do "naszego złego wyboru ". Rynek pracy w naszym ...tiiii. kraju jest jaki jest i mimo że komuś jest źle pod względem finansowym to i tak się cieszy że tą pracą jaką ma i dość często nawet nie myśli o jej zmianie. Taka w sumie dość częsta nasza bezradność. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marząca o budowaniu - 08.09.2006 10:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2006 To są właśnie wilcze prawa rynku kapitalistycznego. Takich chcieliśmy. Pozwolę sobie tylko delikatnie zauważyć, że w ramach "wilczej konstrukcji rynku kapitalistycznego" nie jest przewidziany tak zabójczy fiskalizm jak w naszym pięknym nadwiślańskim kraju Taka"drobnostka" a jednak dużo zmienia, prawda? Korupcji też mniej w "wilczym kapitaliźmie", bo jest ździebko ekonomicznie nieopłacalna Gdyby tak zatrudniano nas - zgodnie z zasadami "wilczego kapitalizmu" - ze względu na kompetencje, ambicję, przedsiębiorczość i pracowitość, a dodatkowo pensja była z minimalnym sympatycznym podatkiem typu 11%, to hmm... chyba łatwiej by się temu hydraulikowi płaciło, prawda? A SAVAGE7 przypuszczalnie nawet nie pomyślałby o pisaniu postu jw., bo w kraju byłoby cokolwiek normalniej. To tak tylko na marginesie... Miło czasami pomarzyć! Serdecznie pozdrawiam, MoB P.S. SAVAGE7 - szczere wyrazy współczucia z powodu faktury hydraulika - łączę się w bólu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TS147 08.09.2006 10:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2006 Wniosek wprost jest oczywisty! ŹLE WYBRALIŚMY!!! Nie DONALD! Nie KACZOR! KACZOR DONALD NA PREZYDENTA! Będzie dla wszystkich po równo! Każdemu według jego potrzeb! Od każdego według jego zdolności! UCZCIWIE! Ale ja to już gdzieś chyba czytałem, czy ktoś mi to opowiadał? Brak wiedzy szkodzi. Jeżeli do zbudowania domu potrzebna jest wiedza wszechstronna, to albo ją posiądziemy i nikt nas "nie wyciu.la", albo musimy ją sobie kupić, wierząc, że jest w dobrym gatunku i płakać i płacić ile zażądają. Można też kupić sobie dobry dom płacąc churtem za tę całą zawartą w nim wiedzę w wynegocjowanej cenie. To są właśnie wilcze prawa rynku kapitalistycznego. Takich chcieliśmy. Wychodzi teraz że źle jest "jak ktoś Kalemu zabrać krowy" a dobrze " to jak Kali komu zabrać krowy"! (potrzebne te lektury szkolne!) Jest jak jest i zbyt wiele bez rewolucji w krótkim czasie zmienić się nie da. Ewolucyjnie i świadomie można próbować. To się nazywa - demokracja. Ma ktoś lepszy pomysł? Pozdrawiam Adam M.[/img] Tu nie chodzi o to, żeby wszyscy mieli tyle samo. Tu chodzi o zachwianie podstawowych zasad i relacji biznesowych. Nie uważasz, że osoba która spędza (w Polsce należałoby napisać "traci") na nauce 17 lat zamiast 8 powinna mieć (uogólniając mocno) wyzsze zarobki (pomijam własną firmę bo to inny rozdział)? Ci sami ludzie, którzy dzisiaj korzystają z bumu w budownictwie i czesto dają chore stawki (inwestor nie mając wyboru i tak ich weźmie) jutro będą płakać, że zdrożały inne usługi. Ciekawe czy wtedy też będą pisać o demokracji/etc - nie, będą tak jak my dzisiaj bluzgać . Jakiś tam czas spędziłem w Anglii. I tam moim zdaniem relacje pomiędzy poszczególnymi grupami zawodowymi są zdrowe. Moze kiedyśbędzie tak i u nas... Pzdr TS Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
SAVAGE7 08.09.2006 10:31 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2006 hej marząca. widzę że mam wirtualną bratnią duszę . a do fachowca zadzwoniłem i od razu zmiękł. zbiłem cenę prawie o połowę. ale to tylko dzięki temu forum... poczytałem (poużalaliscie się nade mną, trochę zjechali hehe) i mimo, że jestem typem człowieka zgadzającego się na narzucone mu warunki drynknąłem do gościa i podyskutowałem jak należy. 800 zł. w kieszeni to dla mnie dużo. dzięki wszystkim za posty i pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.