Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Małżeństwo z rozsądku


smartcat

Recommended Posts

Ma ktoś takie doświadczenia własne albo cudze. Tak z ciekawosci pytam. Brat brał zone wiedząć ze przyszły teść ma kwitnącą fabryczke i jest generalnie człowiekiem bardzo zamoznym. Przez pietnaście lat małżeństwa nie dostali nic od ojca/ teścia nawet małego, malutkiego 100 metrowego apartamentu, nie wspomnę o aucie choćby zwykłym samochodzie rodzinnym jak Zafira. Podsumował te 15 lat małżeństwa że miało być z raszciota a wyszło z lubwi. Tak w ogóle to jest jedno z najlepszych malzeństw jakie znam i ta miłość tam jest.

A jakie sa wasze obserwacje małeństw z rozsądku jakiekolwiek byłyby przyczyny tego rozsądku czy to pieniądze, czy też uaktywniony dzwoneczek sie właczył że czas na małżeństwo bo wiek..., czy może strach przed samotnoscia, czy chęć ucieczki z nadopiekuńczego domu, cokolwiek...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 86
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Według mnie małżeństwo z rozsądku to głupota. W przypadku, który opisujesz akurat się udało. Ale nie musiało się udać. Jak można brać ślub z kims kogo się nie kocha??? Nie rozumiem tego

a popatrz na to z drugiej strony,

małżeństwa z miłości też sie nie udają

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może w takich małżeństwach z rozsądku to więcej realnych oczekiwań jest... i dlatego łatwiej być razem...?

Bo od ukochanego to się oczkuje z początku noszenia na rękach i takich tam.... romantycznych uniesień.... a dopiero potem oczewiania zmieniają się na: wynoszenie śmieci, załawienie hydraulika i inne podobne...

a w małżeństwach z rozsądku (dla mnie to coś innego niż małżeństwo dla pieniędzy...) to może role są bardziej jasne... a uczucia przywiązania, szacunku, zaufania... przyjdą same... nieco później...?

Ta sobie dumam, czysto teoretycznie...

pozdrawiam,

gaga2

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może w takich małżeństwach z rozsądku to więcej realnych oczekiwań jest... i dlatego łatwiej być razem...?

Bo od ukochanego to się oczkuje z początku noszenia na rękach i takich tam.... romantycznych uniesień.... a dopiero potem oczewiania zmieniają się na: wynoszenie śmieci, załawienie hydraulika i inne podobne...

a w małżeństwach z rozsądku (dla mnie to coś innego niż małżeństwo dla pieniędzy...) to może role są bardziej jasne... a uczucia przywiązania, szacunku, zaufania... przyjdą same... nieco później...?

Ta sobie dumam, czysto teoretycznie...

pozdrawiam,

gaga2

 

Wlasnie sobie przypomniałem ze przed laty na BBC ogladąłem program o małżeństwach aranzowanych wsrod brytyjskich hindusów ktorzy nie znali sie przed slubem. Ciekawe, ale wiekszosć z osób która sie wypowiadała wyrażała sie bardzo pozytywie o swoich doświadczeniach małżeńskich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale co to za małżeństwo? Żadne wg mnie. To jakiś rodzaj umowy. Umawiamy sie, że odtąd żyjemy razem ....i może nam się uda,może się polubimy, może pokochamy, a jak nie...to nie...to się rozstaniemy i koniec.... Gago czy te romantyczne uniesienia nie sa piekne? Czy nie jest tak lepiej zamiast jakiejś umowy?Może jestem staroświecki ale ja tak wole :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rom,

ja mam za sobą i romantyczne uniesienia i awantury z piekła rodem... :)

Obecnie jest nam w małżeństwie bardzo dobrze, ale to nie znaczy że jakoś bardzo romantycznie. Oczucie bliskości zaufania i zrozumienia są dużo ważniejsze teraz niż romantyczne porywy.... a że lubimy sobie razem wieczorkami siąść na tarasie, wyciągnąc dobre winko, sączyć je sobie powoli i w milczeniu podziwiać gwiazdy... cz to jest ten romantyzm?

wiele zależy też od tego co dla każdego z nas oznacza małżeństwo z rozsądku... :)

Pozdrawiam,

gaga2

PS. Smartcat, ja też miałam na myśli małżeństwa aranżowane...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W jakim stopniu nasze zycie jest wypełnione poezją a w jakim prozą?

Jak bardzo małżeństwo odbiega od tych proporcji?

 

O małżeństwie nie mogę sie wypowiadać. Dopiero za 2 tyg będę mógł się mówić o sobie mąż. Myślę, że rzeczywistość jest taka: na początku jest tylko poezja....póżniej coraz bardziej zaczyna przebijać proza, bardzo bym chciał żeby ta proza w końcu nie zwyciężyła, żeby pozostało coś z tej poezji...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W jakim stopniu nasze zycie jest wypełnione poezją a w jakim prozą?

Jak bardzo małżeństwo odbiega od tych proporcji?

 

O małżeństwie nie mogę sie wypowiadać. Dopiero za 2 tyg będę mógł się mówić o sobie mąż. Myślę, że rzeczywistość jest taka: na początku jest tylko poezja....póżniej coraz bardziej zaczyna przebijać proza, bardzo bym chciał żeby ta proza w końcu nie zwyciężyła, żeby pozostało coś z tej poezji...

 

 

Nie martw sie pozostanie cos z tej poezji...we wspomnieniach :wink: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy zawarlibyście takie małżeństwo z rozsądku w kościele? Czy tylko slub cywilny??

 

 

PRZYSIĘGA W KOŚCIELE

 

zaczyna Pan Młody:

 

Ja ...(imię Pana Młodego) biorę Ciebie...(imię Panny Młodej) za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

 

Następnie te same słowa powtarza Pani Młoda...

 

przy wymianie obrączek Pan Młody mówi:

 

...(imię Panny Młodej) przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. te same słowa powtarza Pani Młoda...

 

PRZYSIĘGA W USC

 

zaczyna Pan Młody:

 

"Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuje w związek małżeński z (...imię Panny Młodej) i przyrzekam, że uczynię wszystko aby nasze małżeństwo, było zgodne, szczęśliwe i trwałe."

 

Następnie te same słowa powtarza Pani Młoda...

 

 

Że niby w USC nie ma mowy o miłosci a tylko o prawach i obowiązkach...wiesz moze byc tak ze strony inaczej pojmuja desygnat materialny znaku "miłość", mają inna iluzję tego co pod tym słowem sie kryje i wtedy to i konfliku wewnetrzego moga nie miec...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

miało być z raszciota a wyszło z lubwi

 

:o :o :o ze co?! :o

 

Że niby miało być z rozsądku a wyszło z miłości :lol:

 

 

aaa... aha...

 

ja nie znam takich przypadkow osobiscie, (albo moze nikt sie nie przynaje)

 

pozatym watpie by cos takiego zdalo egzamin

kiedys -tak - byly surowe normy spoleczne i raz zawarte malzenstwo rzadko kiedy sie rozpadalo

teraz na wspolczesnego czlowiek a czeka tyyyyle pokus :wink: :lol: (a i orozwod czasem latwiej niz o slub) wiec mysle ze....zakladajac np. biore slub z rozsadku (lubie szanuje dana osoba ale ...nie kocham) to - (zgodnie z Prawem Murphyego ktore dziala bezblednie :wink: :lol: ) zaraz dzien po slubie poznalabym jakiegos oszalamiajacego osobnika plci meskiej w ktorym bym sie szalenczo zakochała... :roll: :wink: :D

no i co wtedy :-? ?

a przyprawiac rogi temu komus co to sie go lubi i szanuje ...to troche nie fair , prawda? :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...