Anna K. 27.09.2006 19:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Września 2006 Witam i pozdrawiam Teletubisie! Te inne, nie teletubisiowe stworki też! Dlaczego? Dlaczego ja? Dlaczego ja też? Dlaczego ja też tak? Potrafię sobie wyobrazić sytuację dobrze tu opisaną, bo już się z podobną kiedyś spotkałem. Nie tylko Biblię czytałem. Do Hammurabiego też mnie zaganiali (w szkole i we fragmentach, na szczęście - nie w oryginale). W opisanej sytuacji (która teoretycznie może spotkać każdego czy każdą z nas) powstaje przenikające i obezwładniające poczucie bezsiły, niemocy i beznadzieji. W człowieku gotuje się jak w garnku z zaśrubowaną pokrywą i nie istnieje żadna forma aktywności, dzęki której legalnie, nielegalnie, moralnie czy nie, znajdziemy tego, który nas tak urządza i to kompletnie bezkarnie. Mamy świadomość, że on odnosi sukces. Wbija nas w szambo i to ze związanymi rękami a my na to - nic! A bydlę się cieszy! Tylko się powiesić! Im kto inteligentniejszy, tym bardziej służy mu wyobraźnia (służy a nie powoduje nim! - to nie to samo!). Proponuję: Jak ktoś chce, to niech wpisze siebie w rolę zaatakowanej tak osoby. Potem kartka, ołówek - i wypisujemy, co my, świadomi i w pełni odpowiedzialni, moralni możemy zrobić, aby się obronić, znaleźć drania i legalnie mu dokopać! W słupku pisać! Mogę zacząć. Policja! Załatwią drania! - jak? a są dowody? nagrania? słyszał to ktoś? są świadkowie? a może są istotne powody takiego postępowania osoby trzeciej? Hmmm zobaczymy, tylko jak? Jakby co, to proszę się zgłosić ponownie, najlepiej za tydzień, do kolegi... On tu będzie siedział... Operator komórkowy! - jak? wyciąć ten numer za wniesioną opłatą? (i tak już leży w jakimś koszu ta SIMkarta) czemu akurat operator? bo telefony? tak , operator sprzedaje łącza. Każdemu, kto płaci! Taka praca i taki biznes. Czy znana jest data , godzina i numer (nazwa BTS) z którego dzwoniono? Jak odszukać dane? Beznadziejne, nawet jeżeli gdzieś istnieją w systemie. Prokuratura! - no tak. znamiona przestępstwa są, jeżeli założyć, że takie fakty rzeczywiście miały miejsce. tylko dlaczego ktoś bezimienny robi takie rzeczy? może jest powód? zresztą, są świadkowie? czy ten czyn spowodował stratę większą niż 250zł? jaką? kiedy?....Nie? to jak spowoduje, to zapraszamy, ale może najpierw policja...No chyba żeby nie chcieli to wtedy zażalenie na nich do nas... a dalej? sąd? -bzdura! ksiądz? - kolejna bzdura! mamusia?! mąż czy dzieci? KTO? my? - tak. zadziałało. a mogło nie. Nie ma jak to, dobre polowanie z nagonką! Tylko te uczucia mieszane jakieś takie tu się plączą co poniektórym. Powiem wprost. Nie żałuję! Czy zrobiłbym tak ponownie? - nie wiem! Czy jestem gotów kontynuować TĘ sprawę? - myślę, że tak! Kwestia konsekwencji działań. Byłem i jestem w tej sprawie powodowany sympatią do Was. Łączy nas wiele podobieństw. Głównie realia życia (budowanie to wspólna grupa kłopotów, problemów, działań i sukcesów oraz wątpliwości). Dzielą nas wprawdzie odległości czy poglądy na jakieś szczegóły, ale nie na tyle, by miało to decydujące znaczenie dla podejmowanych decyzji czy wartoścowania negatywnego relacji z tym forum. Łatwo nam włazić wzajemnie w "cudzą skórę i patrzeć cudzymi oczami" Trochę jesteśmy od siebie uzależnieni i chyba dobrze nam z tym, skoro tu jesteśmy, skoro tu wracamy. Ja sporo się tu ciekawych rzeczy dowiedziałem. Czasem dobrze się bawię. Krzywdy i przykrości mi tu nie robią. Co do meritum: pierwszy raz zaistniała możliwość przypier.dolenia "niewidzialnej ręce" w bardzo skuteczny sposób! To ciekawe doświadczenie życiowe! Nawet nie do końca istotne jest, czy słusznie czy nie. (hipokryzja? - nie wiem) Skutecznie - to na pewno! Ergo: est modus in rebus... Adam M. AMEN. Gdyby trzeba bylo, to do następnej akcji zgłaszam się od razu. Skoro to był jego telefon(numer) tzn że w jakiś sposób był jednak powiązany ze sprawą. Jeśli nie bezpośrednio, to niech sprawdza, kto korzysta z jego telefonu i w jakim celu. Być może sprawdził i wszystko teraz się zakończyło. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Patsi 27.09.2006 19:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Września 2006 Sorry, trochę mnie faktycznie poniosło z tymi emocjami i kamieniami... Przez chwilę poczułam się jak postawiona przy ścianie bez niezależnego osądu, jak to było z moimi rodzicami - po prostu uwierzyli tej kobiecie, że to ja byłam prowokatorką, i już. Bo, niestety, kochali mnie tak trochę warunkowo - jak jestem dobra córka to jest OK, jak ktoś coś na mnie złego powiedział - odbierali to jak atak na siebie (chyba gdzieś o tym pisałam w poprzednich postach, daaawno temu). I łatwiej im było mnie odrzucić, niż choćby próbować obronić. I dziś rodzice tego żałują, ale ja o tym pamiętam. Trudno. Xena, ja nadal czuję się jak ofiara. I nie chcę już nic dodawać, bo nie ma co. Obdarłam przed wami wszystko - do samych kości Mogę tylko powiedzieć, że jak słyszy się, że ktoś tam kogoś molestuje przez lata czy mąż znęca się nad rodziną, to inni pytają: dlaczego on(a) mówi to dopiero teraz? Dlaczego godził się na to tak długo? Ja wiem dlaczego - bo się bał. I był albo w ostatecznej desperacji żeby prosić o pomoc, albo poczuł się przy kimś bezpiecznie. ja się przy Was tak poczułam. Wobec wszystkiego powyższego, bardzo podoba mi się pomysł adama - dajmy na razie gościowi spokój, niezależnie kim jest i co nim kieruje. Wydzwaniał do mnie i sms-ował i tyle. Poczuł się więc tak jak ja i mam nadzieję, że na zawsze pozbędzie się takich skłonności. A ja jestem juz prawie pewna, że wynajmę detektywa, zapłacę mu ile potrzeba, a on sprawdzi wszystko bez zbęnych emocji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Xena z Xsary 27.09.2006 19:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Września 2006 http://www.vincennes.piwko.pl/emots/pokoj.gif Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
selimm 27.09.2006 20:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Września 2006 Patsi , ja bym chetnie zadzwonił znowu -ale tym razem do Ciebie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Patsi 27.09.2006 21:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Września 2006 Dla zainteresowanych - pomiędzy 22.00 a 23.00 miałam swoisty atak. Jednak nie odpuścił tak szybko. Co 5 minut połączenie albo na kom, albo na stacjonarny. Dwa dzwonki i cisza. Nawet nie biegłam, żeby odbierać. A skoro zaatakował tak masywnie - to ma z tym jednak coś wspólnego, on lub jego aparat, no nie?Telefonował z innych numerów, nie z tego, co Wam podałam. Zupełnie nowe jakieś.Swwoje aparaty ściszyłam i siedzą w szufladzie między ciuchami. Chcę mieć spokojną noc, ale na taką się chyba nie zanosi. Sprawdzę rano co porabiał - niech myśli, że nie spałam przez niego... Nie wyłączę tych aparatów i już.Mam plan - nie dam się teraz sprowokować, o nie. I proszę zdecydowanie o zaprzestanie kontaktowania się z nim. Jeśli on myślał że uśpił moją czujność, to teraz ja udam, że się boję. I zmylę jego. Telefonowałam już do jednej z agencji detektywistycznych, mogą to wziąć tylko nie powiedzieli, za ile. Spotkanie wstępne na przyszły tydzień. Niech drań dzwoni, teraz każde połączenie działa na jego niekorzyść... Słowo daję, ta krótka rozmowa dała mi więcej siły niż sesja u terapeuty!Czuję, że jakaś hardość we mnie wstąpiła! Może to jest właśnie ta granica, za którą teraz ja mu/jej nie odpuszczę??Mimo wszystko czuję, że jesteście jednak ze mną - tak bardzo mi tego teraz potrzeba. Mąż się tylko popukał po głowie na co chcę kasę wydawać - nie mam przed nim tajemnic w tej sprawie, tak jak przed wami. Choć on czasami rozważa, że mam jednak może jakiś romans - pokażę mu więc prawdę czarno na białym. mam nadzieję że nie oskarży mnie o preparowanie dokumentów. A gdybym kiedykolwiek miała kochasia (wersja czysto teoretyczna - wyleczyłam się na wieki wieków), to wydałabym pieniązki na niego, a nie na jakieś tajne usługi.... Selimku, zmartwię cię ale nie jestem typem kobiety, na punkcie której ktokolwiek mógłby oszaleć. Żadna ze mnie piękność zagrażająca innym przedstawicielkom płci pięknej. No chyba że ten mój numer chciałbyś dla innych celów, żeby np. mi dokuczyć... Nic z tego łobuzie - i tak się umówiłam wstępnie z tym detektywem, że go zmienię, choć zupełnie nie wiem po co. Podobno to dla nich ważne. .Mam to zrobić wtedy, jak będzie już po wszystkim, daj Boże... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
selimm 27.09.2006 22:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Września 2006 Patsi , to było podchwytliwe pytanie dlaczego miałbym Ci dokuczyć ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aleksandryta 28.09.2006 06:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2006 Patsi zaraz, Twój mąż z tobą mieszka, słyszy te telefony i nie chce Ci pomóc!!!??? I podejrzewa Cię o jakiś romans!!! Sorry, pytam Cię w wprost, ale dla mnie to niepojęte.. Może jakaś nienormalna jestem... A co ze zmianą numeru telefonu stacjonarnego? Jak zmienisz, to nie podawaj go nikomu!!!! A jak go podasz, to zrób listę osób, które znają ten numer. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anna K. 28.09.2006 06:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2006 No,chyba koleś(kolesiowa) się wkurzył. Do pomocy wezwał swoich znajomych. Patsi, poszukaj może jakąś inną agencję,gdzie termin wyznaczą może jeszcze w tym tygodniu. Im szybciej tym lepiej.Z tamtej zrezygnujesz w ostateczności. Ja bym nie chciała czekać do następnego tygodnia, porozmawiacie i stwierdzą że nie mają możliwości żeby znaleźć dowcipnisia albo zaczną pracować nad Twoją sprawą za 2 tygodnie. Szkoda czasu. Teraz chyba telefonami będą cię gnębić ,nie dadzą chwili wytchnienia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
premiumpremium 28.09.2006 07:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2006 Patsi, czy Twój numer telefonu jest gdzieś podany? Pisałaś, ze masz pracę wymagajacą odbierania telefonów o każdej porze dnia i nocy, są to połączenia z nieznanych Ci w większosci numerów. Może część tych głuchych telefonów robionych jest przez całkiem rózne osoby, stąd tak liczne zmiany numerów. Bo jeśli to jest jedna i ta sama osoba, to naprawdę musi zbyć zdesperowana, by co chwilę kupować nową kartę i wydzwaniać do upadłego. A tak na marginesie - jak można czuć się bezpieczie w kraju, gdzie aby móc złożyć skargę potrzeba prawdziwych gróźb od prześladowcy Przecież niekiedy moze to być psychol, naprawdę niebezpieczny dla otoczenia. Zastanawiam się, czy faktycznie musi się "coś stać poważnego", by nasz cudowny wymiar sprawiedliwosci zainterweniował??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Xena z Xsary 28.09.2006 07:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2006 ta osoba musi byc zdesperowana i bogata....kart za darmo nikt nie rozdaje a moze to ktoś zupelnie inny?i czyta to forum......nie przyszło Ci to do głowy? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
premiumpremium 28.09.2006 07:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2006 Jedno jest pewne - trzeba dowiedzieć się kto to jest, bo ta osoba nie ma prawa, aby Cię tak gnębić i nie ponosić zadnej odpowiedzialności. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Xena z Xsary 28.09.2006 07:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2006 premiumpremium od samego poczatku probuje to powiedziec.Najpierw ustalic kto to jest!Potem działać, nie na odwrót. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
premiumpremium 28.09.2006 07:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2006 premiumpremium od samego poczatku probuje to powiedziec. Najpierw ustalic kto to jest! Potem działać, nie na odwrót. Całkowicie się z Tobą zgadzam. Być może ten natręt nie wie, kogo terroryzuje. Może to jakas fatalna pomyłka, a cierpi na tym nasza forumowa koleżanka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tulla 28.09.2006 07:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2006 Patsi - cieszę się, że pozbyłaś się tego paraliżującego strachu i masz siłę, aby walczyc z oprychem... To jest z pewnością trudna dla Ciebie sytuacja, tym bardziej, że nie możesz liczyc na wsparcie ze strony najbliższych (dziwi mnie tutaj postawa męża ). Walcz jak lwica, NIGDY się nie poddawaj, z największą przyjemnością i satysfakcją posłucham jak przyszpiliłaś drania Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kroyena 28.09.2006 10:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2006 Takie telefony załątwia się rach-trach-ciach. Wyłacza sięmiędzy 22, a godziną powstania z wyrka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adam_mk 28.09.2006 10:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2006 A jak się "żyje" z ich odbierania, to rano już nie ma po co z tego wyrka wstawać.Adam M. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kroyena 28.09.2006 11:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2006 Zależy, o której się wstaje. Można też grzecznie oddzwonić i zapytać się: Ale o so chodzi? I jak widac że to łańcuszek to klina klinem, jano bez identyfikacji i odczekać z tydzień na atak, żeby nie powiązano. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ESKIMOS 28.09.2006 14:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2006 Witam i pozdrawiam Teletubisie! Te inne, nie teletubisiowe stworki też! Dlaczego? Dlaczego ja? Dlaczego ja też? Dlaczego ja też tak? Potrafię sobie wyobrazić sytuację dobrze tu opisaną, bo już się z podobną kiedyś spotkałem. Nie tylko Biblię czytałem. Do Hammurabiego też mnie zaganiali (w szkole i we fragmentach, na szczęście - nie w oryginale). W opisanej sytuacji (która teoretycznie może spotkać każdego czy każdą z nas) powstaje przenikające i obezwładniające poczucie bezsiły, niemocy i beznadzieji. W człowieku gotuje się jak w garnku z zaśrubowaną pokrywą i nie istnieje żadna forma aktywności, dzęki której legalnie, nielegalnie, moralnie czy nie, znajdziemy tego, który nas tak urządza i to kompletnie bezkarnie. Mamy świadomość, że on odnosi sukces. Wbija nas w szambo i to ze związanymi rękami a my na to - nic! A bydlę się cieszy! Tylko się powiesić! Im kto inteligentniejszy, tym bardziej służy mu wyobraźnia (służy a nie powoduje nim! - to nie to samo!). Proponuję: Jak ktoś chce, to niech wpisze siebie w rolę zaatakowanej tak osoby. Potem kartka, ołówek - i wypisujemy, co my, świadomi i w pełni odpowiedzialni, moralni możemy zrobić, aby się obronić, znaleźć drania i legalnie mu dokopać! W słupku pisać! Mogę zacząć. Policja! Załatwią drania! - jak? a są dowody? nagrania? słyszał to ktoś? są świadkowie? a może są istotne powody takiego postępowania osoby trzeciej? Hmmm zobaczymy, tylko jak? Jakby co, to proszę się zgłosić ponownie, najlepiej za tydzień, do kolegi... On tu będzie siedział... Operator komórkowy! - jak? wyciąć ten numer za wniesioną opłatą? (i tak już leży w jakimś koszu ta SIMkarta) czemu akurat operator? bo telefony? tak , operator sprzedaje łącza. Każdemu, kto płaci! Taka praca i taki biznes. Czy znana jest data , godzina i numer (nazwa BTS) z którego dzwoniono? Jak odszukać dane? Beznadziejne, nawet jeżeli gdzieś istnieją w systemie. Prokuratura! - no tak. znamiona przestępstwa są, jeżeli założyć, że takie fakty rzeczywiście miały miejsce. tylko dlaczego ktoś bezimienny robi takie rzeczy? może jest powód? zresztą, są świadkowie? czy ten czyn spowodował stratę większą niż 250zł? jaką? kiedy?....Nie? to jak spowoduje, to zapraszamy, ale może najpierw policja...No chyba żeby nie chcieli to wtedy zażalenie na nich do nas... a dalej? sąd? -bzdura! ksiądz? - kolejna bzdura! mamusia?! mąż czy dzieci? KTO? my? - tak. zadziałało. a mogło nie. Nie ma jak to, dobre polowanie z nagonką! Tylko te uczucia mieszane jakieś takie tu się plączą co poniektórym. Powiem wprost. Nie żałuję! Czy zrobiłbym tak ponownie? - nie wiem! Czy jestem gotów kontynuować TĘ sprawę? - myślę, że tak! Kwestia konsekwencji działań. Byłem i jestem w tej sprawie powodowany sympatią do Was. Łączy nas wiele podobieństw. Głównie realia życia (budowanie to wspólna grupa kłopotów, problemów, działań i sukcesów oraz wątpliwości). Dzielą nas wprawdzie odległości czy poglądy na jakieś szczegóły, ale nie na tyle, by miało to decydujące znaczenie dla podejmowanych decyzji czy wartoścowania negatywnego relacji z tym forum. Łatwo nam włazić wzajemnie w "cudzą skórę i patrzeć cudzymi oczami" Trochę jesteśmy od siebie uzależnieni i chyba dobrze nam z tym, skoro tu jesteśmy, skoro tu wracamy. Ja sporo się tu ciekawych rzeczy dowiedziałem. Czasem dobrze się bawię. Krzywdy i przykrości mi tu nie robią. Co do meritum: pierwszy raz zaistniała możliwość przypier.dolenia "niewidzialnej ręce" w bardzo skuteczny sposób! To ciekawe doświadczenie życiowe! Nawet nie do końca istotne jest, czy słusznie czy nie. (hipokryzja? - nie wiem) Skutecznie - to na pewno! Ergo: est modus in rebus... Adam M. Jestem pod wrażeniem tej życiowo mądrej i analitycznej oceny sprawy i potencjalnych możliwości. Przy okazji pozdrawiam Cię Adamie. Ja wierzę Patsi A Wy, którzy chcecie Ją sądzić - jak napisano "nie sądźcie abyście nie byli sądzeni". A jak juz podnosicie ten kamień - pomyślcie chwilę - czy sami jesteście bez grzechu Trzymaj sie Patsi i nigdy nie poddawaj Będzie dobrze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Patsi 28.09.2006 16:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2006 Wczoraj byłam bardziej bojowa, dziś znowu mam wahania nastroju...A noc jakoś przetrwałam, choć co dwie godziny sprawdzałam, czy szef nie dzwoni. Mój mąż kiedyś dużo wyjeżdżał. Na początku tego koszmaru sprzed 3 lat sądził, że mam jakiegoś kochasia. A że był wtedy z kolegami w delegacji, to mu dogadywali. Na szczęście podejrzenia mu dość szybko przeszły. On jest typem pacyfisty - nawet jak robotnik mu nie skończył pracy, wziął zaliczkę i zniknął, to nie zaklął słowem. On mówi - spokojnie, skończy się to kiedyś, zaczekajmy. Nie masz nad tym kontroli, lekceważ to. Czuję się przez niego kompletnie nierozumiana. Pomógł mi tak, że kiedyś tam zawiózł mnie na tę policję, która nawet nie chciała go przesłuchiwać!!! Bo to nie są do niego telefony, a nr domowy też jest na mnie!!! czasami mnie przytulił jak miałam kryzys, ale uważał, że przesadzam. Z tego powodu nieraz stanęło między nami na ostrzu noża. Telefony zmieniałam dwa razy - komórkę i prywatny. Potem pomyślałam że nie będę tego dalej robić, bo ktoś pomyśli, że się go boję (ale chyba i tak to wie). Teraz, jak się dowiem kto to, chyba wyrzucę obydwa aparaty przez okno, bo te numery kojarzą mi się wyjątkowo niekorzystnie. I nie wiem co będzie, jeśli sam zainteresowany to czyta na tym forum. Bardzo łatwo mnie przecież zidentyfikować. życie pokaże. Ten wczorajszy detektyw polecił mi nie telefonować na żaden numer, tylko pozwolić się "atakować". Będzie im potem łatwiej ustalić, kto to jest. A spotkanie dopiero w pon. bo on mieszka 120 km ode mnie, za dojazd chce 250 zł(!), a ja w pon. będę na pewno w jego mieście. I wiecie co? Telefonowałam też do dwóch innych agencji. Uczicwie powiedzieli mi, że od tego jest...policja że szkoda im naciągać mnie na kasę. chyba jeszcze poszukam, bo naprawdę chcę się dowiedzieć, kto to jest i o co chodzi. A te telefony to w mojej ocenie nie przypadek - te same dni miesiąca, ta sama godzina, regularne odstępy czasowe? Tylko nie wiem co zrobię, jak drania już dorwę... boję się tego momentu stanięcia z nim twarzą w twarz. Kto to jest i czego chce. czemu mnie tak długo męczy. adam_mk wyżej pisał, że znał podobną historię - a jak ona się skończyła? Bo jak oglądam coś w TV oparte na faktach, to zwykle lecą jakieś nieboszczyki... Selim, ja napisałam prawdę o tym że nie jestem aż tak atrakcyjna, żeby ktoś dla mnie głowę tracił. No może jakiś szaleniec. No bo po co innego ci mój nr telefonu...? I wiecie co - dojrzewam do zmiany pracy. Tylko czy nie pożałuję, jak pójdę za ciosem? Na pewno jedno co zyskam, to większą anonimowość. dzięki wszystkim za to, że jesteście - nadal mam was ochotę ucałować, tak po przyjacielsku... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anna K. 28.09.2006 18:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2006 Patsi, musisz być silna. Nie daj się zastraszyć jakiemuś palantowi(-owej ). Myślisz pewnie-łatwo mi mówić.Może mam inny charakter. Może też dlatego, że sporo przeszłam. Co prawda nie z zastraszaniem przez telefon, ale prozaicznie-teściowa . Też potrafi zniszczyć wszystko:zaufanie, małżeństwo, pewność siebie. Ale każde nowe doświadczenia,nawet te złe, wzmacniają nas. Pomimo wszystko, teraz jestem silniejsza. Ty również za jakis czas inaczej spojrzysz na to, co do tej pory przeżyłaś. Mam nadzieję,że znajdziesz siły aby walczyć. Najgorsze co możesz zrobić, to poddać się. Pracę zawsze można zmienić(o ile jest taka możliwość) i wcale nie będzie to znaczyło,że się boisz. Telefon też możesz zmieniać, ile dusza zapragnie. Może kiedyś i jemu znudzi się ta zabawa. A nie pomyślałaś, żeby (jeśli masz telefon na kartę) oddać komuś znajomemu kartę, a dupek niech myśli że dzwoni do ciebie. Nie wiem co by to dało i na jak długo, ale pewnie miałabyś spokój jakiś czas. Trzymaj się cieplutko. Anna Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.