Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dziennik wykończeń...


JoShi

Recommended Posts

Sagi o spiżarce ciąg dalszy

12 kwietnia 2008

 

Na ściance z GK zamontowana została druga aluminiowa listwa zabezpieczająca i wykańczająca płytki od dołu. Teraz już nic nie stoi na przeszkodzie, żeby położyć brakujące płytki. Ryś metodycznie najpierw poprzycinał sobie płytki skrajne na potrzebne wymiary (poza skośnymi bo tu każda będzie na miarę) a teraz klei. Ta ściana też nie jest łatwa, a to z powodu załamania, skosu i winkla przy drzwiach.

 

Zobacz wpis ze zdjęciami

 

==============================================================

Komentarze do dziennika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 153
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • JoShi

    154

Wiosna w ogrodzie

12 kwietnia 2008

 

A w ogrodzie wiosna. Na drzewkach i krzewach pękają pąki i rozwijają się liski. Wczesne kwiaty już kwitną a następne się przymierzają.

 

Zobacz zdjęcia

 

W warzywniaku pierwsze ziarna wpadły już do ziemi i pokropione deszczem zapewne zaczęły kiełkowanie. Wczesne kwiaty jednoroczne również trafiły już na rabatki.

 

==============================================================

Komentarze do dziennika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przymiarki do centralnego odkurzacza

19 kwietnia 2008

 

Wczoraj udało mi się wreszcie spotkać z niezłym w sprawie naszego odkurzacza centralnego. Rzucił okiem, poradził, wyjaśnił kilka kwestii, rozwiał różne wątpliwości. Nie taił przed nami nic, więc "sprzedał" nam kilka trików potrzebnych przy montażu instalacji. Tak dokładnie wyedukowana w tej dziedzinie zabieram się za obliczanie materiałów potrzebnych do wykonania instalacji. Niezły, jeszcze raz dziękuję za miłe spotkanie i pouczającą pogawędkę o odkurzaczach.

 

==============================================================

Komentarze do dziennika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki drobiazg a jak cieszy

19 kwietnia 2008

 

Podobno ludzi od zwierząt różni to, że potrafią wytwarzać i wykorzystywać narzędzia. Naukowcy dwoją się i troją, żeby zweryfikować a może nawet sfalsyfikować tę teorię. Nie zamierzam z nią polemizować. Jedno wiem na pewno narzędzia, ułatwiają życie.

 

Wczoraj odbyliśmy rekonesans po sklepie budowlanym w którym nigdy wcześniej nie byliśmy. Na sklepie się nieco zawiedliśmy. Ot kolejny budowlany hipermarket nie różniący się od pozostałych. Jednak myszkując w poszukiwaniu porządnej kielni trapezowej (bardzo się mojemu mężowi dobrze takimi pracuje) znaleźliśmy pewien drobiazg. Przymiar kątowy.

 

Prymitywne (i nawet nie najlepiej wykonane) narzędzie do mierzenia kątów. Nie ma nawet skali więc nie do końca wiadomo co się zmierzyło. Poniżej opiszę jak ten drobiazg może ułatwić życie kiedy się układa płytki w pomieszczeniu ze skosami.

 

1. Najpierw trzeba przyłożyć narzędzie ustawiając je tak aby jedno ramie było równoległe do pionowej fugi a drugie równoległe do skosu, który trzeba odwzorować na płytce. Po ustawieniu śrubą zablokować ramiona, żeby nie przesuwały się względem siebie.

2. Następnie zwykłą (najlepiej jeśli to będzie nasza ulubiona) miarką zmierzyć jakiś charakterystyczny wymiar płytki (w tym przypadku pozioma odległość między narożnikiem płytki a początkiem skosu.

3. W kolejnym kroku ten wymiar należy przenieść na płytkę

4. I na końcu ponownie skorzystać z kątownika, odwzorowując zmierzony kąt (jak widać informacja o tym ile to było stopnie nie jest do niczego potrzebna.)

 

I już można odciąć zbędny kawałek i cieszyć się dobrze dopasowaną płytką. Prawda, że proste? A jak ułatwia życie....

 

Zobacz instrukcję ze zdjęciami

 

==============================================================

Komentarze do dziennika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to klops

21 kwietnia 2008

 

Chciałam się dziś ucieszyć z okrągłej liczby odwiedzin naszego dziennika budowy, która przekroczyła 25 tysięcy. Znaczy się cieszę się, ale moja radość jest nieco przyćmiona pewnym przykrym wydarzeniem. W nieszczęsnej spiżarni na której mój mąż eksperymentuje i nabywa sprawność glazurnika okazało się, że na pierwszej z oklejanych glazurą ścian trzeba było zdjąć część płytek i nie wymagało to nawet szczególnego wysiłku. Okazała się, że przy stukaniu wydają one głuchy odgłos i ledwie się trzymają. Bezpieczniej było je zdjąć. Trzeba teraz oczyścić ścianę z kleju i kleić jeszcze raz.

 

Gdzie został popełniony błąd? Wydaje się, że ta ściana różni się od pozostałych tylko jednym. W przypadku tych płytek Ryś kładł klej na ścianę. W przypadku pozostałych ścian kładł klej na płytkę. Czy to prawdziwy powód? Nie wiem. Wiem jedno. Trzeba tę ścianę robić prawie od początku. O zmarnowanym kleju nie wspomnę żeby mnie krew nie zalała. No ale cóż. Tak to już jest z eksperymentami.

 

Zobacz wpis ze zdjęciami

 

==============================================================

Komentarze do dziennika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alleluja i do przodu

26 kwietnia 2008

 

Ryś się zaparł i skutecznie poprawia glazurę w spiżarni. Jeszcze dzień i zapomnimy o tym nieprzyjemnym incydencie :)

 

Zobacz zdjęcia

 

Tymczasem tata nadzorował od rana pracę ekipy hydraulików i już mam przyłącze wodociągowe w garażu. Nie zamierzamy z tej wody korzystać póki nie będziemy poważnie przyciśnięci do muru (odpukać, jakaś awaria czy cóś) ale zdecydowaliśmy, że jednak jakąś alternatywę trzeba mieć i lepiej ją mieć w garażu niż w drodze. Tak więc zwrot nadpłaconego podatku został szybko i skutecznie spożytkowany.

 

Zobacz zdjęcia

 

 

 

==============================================================

Komentarze do dziennika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To był pracowity weekend

28 kwietnia 2008

 

No i po "katastrofie budowlanej" już prawie nie został ślad. Ryś nadzwyczaj sprawnie położył kafle na tej ścianie. Hmmm. Chyba nabrał wprawy.

 

Zobacz wpis ze zdjęciami

 

 

==============================================================

Komentarze do dziennika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Fuga, próba generalna

14 czerwca 2008

 

 

O mamo. Mnie było mnie ty ponad miesiąc. Mój dziennik niemalże popadł w niebyt staczając się na siódmą stronę. Nie, żeby się nic nie działo, ale jakoś tak czasu mało a w maju prawie same długie weekendy, które przeznaczyliśmy na rekreację.

No ale nie o tym chciałam. Kilka dni temu wybrałam figę do płytek w spiżarni i dziś zrobiłam pierwsze podejście w myśl, że nie święci garnki lepią. Ryś rozrobił mi pół kilograma. Zaczynałam ostrożnie mając na uwadze, że już wieczór a ja nie miałam bladego pojęcia jak mi to będzie szło. Poza tym postanowiłam zacząć w najmniej widocznym miejscu więc pozycja do pracy też niezbyt wygodna.

 

 

Po wstępnym oczyszczeniu płytek wygląda całkiem nieźle. Wygląda na to, że prawdą jest iż nie święci garnki lepią. Fizyk-informatyk też potrafi.

 

 

Zobacz wpis ze zdjęciami

 

==============================================================

Komentarze do dziennika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Półki na książki

15 czerwca 2008

 

No i zapomniałam na śmierć napisać. Ciągle kupujemy jakieś książki ale niestety brakuje już dla nich miejsc na półkach, więc zaczęły się gromadzić w stosikach. Taki stan rzeczy nie mógł trwać długo, więc jakiś czas temu kupiliśmy 8 "kiczowatych" kutych podpórek pod półki. Wybór padł na czarne patynowane na stare złoto. Dlaczego? Były przeznaczone do pokoju w którym jest mosiężna lampa i mosiężny karnisz. Po odebraniu ich na poczcie okazało się, że nawet pasują do reszty. Nabyliśmy 4 surowe półki z klejonego drewna, bejcę w kolorze 'jasna zieleń' kapon i lakier do drewna.

Pracowicie przeszlifowałam i zabejcowałam półki. Po wyschnięciu i przewietrzeniu (starsznie ta bejca śmierdzi) zaciągnęłam je kaponem. Kapon dla lepszego nasycenia koloru zabarwiłam dodatkową porcją bejcy. Ponieważ osiągnęłam satysfakcjonujący efekt wzięłam się po wyschnięciu kaponu za lakierowanie. Położyłam trzy warstwy szlifując pracowicie półki przed każdą kolejną warstwą.

 

Efekt na tyle mi się spodobał, że starą, ciągle surową półkę znajdującą się w tym samym pokoju przeszlifowałam i już rozpoczęłam malowanie. Teraz zastanawiam się, czy uda mi się ta sztuka z trzecim mebelkiem czyli komódką. Trzeba by tylko było najpierw pozbyć się warstwy lakieru.

 

Zobacz wpis ze zdjęciami

 

==============================================================

Komentarze do dziennika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powódź

18 czerwca 2008

 

A to ci bigos. Po powrocie do domu Ryś odkrył powódź w kotłowni. Macając co się da w celu stwierdzenia skąd płynie odkrył, że płynie z dna hydroforu. Pod dnem hydroforu umieszczony jest zawór do spuszczania wody. Czym prędzej wyłączył pompę i zaczął rozmontowywać hydrofor. Podczas wykręcania cieknącego zaworu dość niespodziewanie rozpadło się kolanko za pośrednictwem którego ów zawór był połączony z hydroforem. Oczy przecierałam z niedowierzania. Kompletnie przerdzewiały. Co za szajs ostatni...

 

Teraz trwa skręcanie hydroforu z powrotem do kupy. Jak już będzie skręcony okaże się, czy pompa przeżyła, bo nie wiadomo jak długo tłoczyła wodę a jakiś dziwny zapaszek tam się unosi. Trzymajcie kciuki, żeby nie okazało się, że zostałam pozbawiona mojej ukochanej studni z jej supersmaczną wodą. Wprawdzie mam w odwodzie wodę z wodociągu, ale zawsze miałam nadzieję, że nie będę zmuszona do korzystania z niej. W każdym razie nie tak szybko.

 

 

==============================================================

Komentarze do dziennika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powodzi finał pozytywny

18 czerwca 2008

 

Na szczęście pompa okazała się lepsza niż ja ją oceniałam. Przeżyła tę nieoczekiwaną awarię. Znów mam w kranie swoją wodę ze studni. Idę zrobić sobie herbatę i uspokoić skołatane nerwy.

 

==============================================================

Komentarze do dziennika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Wycieczka turystyczno krajoznawcza

29 czerwca 2008

 

Bardzo nie chcieliśmy mieć betonowego ogrodzenia i na szczęście nie będziemy mieć, niestety musieliśmy się zdecydować na coś pośredniego. Idea zrobienia lekkiego ażurowego ogrodzenia na końcu działki upadła gdy sąsiad wybudował altanę. Sama altana nic złego. Nic złego nie byłoby również w imprezach odbywających się w niej, gdyby nie kilka drobiazgów.

1. Altana jest zdecydowanie za blisko ogrodzenia.

2. Imprezy są zdecydowanie za często jak na moją wytrzymałość

3. Muzyka jest zdecydowanie za głośna (wiadomo pijania słabiej słyszą)

4. Uczestnicy z reguły są zdecydowanie zbyt pijani.

5. Używany przez nich język jest zdecydowanie zbyt wulgarny jak na moje możliwości percepcyjne.

Na razie w takich sytuacjach radzę sobie ewakuacją do domu, ale ile się można ukrywać w domu w ciepłe letnie wieczory? Rozważałam inne sposoby załatwienia tej sprawy (parę niezgodności z obowiązującym prawem by się znalazło), ale jakoś mnie nie ciągnie do takich rozwiązań.

 

Tak więc idea lekkiego ażurowego ogrodzenia upadła. Postanowiliśmy postawić ogrodzenie w granicy, która niestety wypada w połowie burty rowu melioracyjnego (wcześniej planowaliśmy postawić je przed rowem). Zmieniliśmy zdanie przede wszystkim dlatego, żeby jednak mieć wygodny dostęp do tego rowy i go na bieżąco udrażniać a po drugie dlatego, żeby uniemożliwić zanieczyszczanie go na tym odcinku. Po trzecie dlatego, że ogrodzenie w tamtym miejscu może lepiej nas odizoluje, szczególnie jak je obsadzimy jakimś zielskiem.

 

Ponieważ dół ogrodzenia może być narażony na wodę postanowiliśmy jednak przyjrzeć się ogrodzeniom betonowym. Damy betonowe słupki. Po jednym segmencie wypełnienia na przęsło (na samym dole, tam gdzie ewentualnie może sięgnąć woda) a resztę przęsła będzie stanowiło drewniane wypełnienie (sztachety albo panele). Z tego właśnie powodu piątek zrobiłam przegląd okolicznych producentów ogrodzeń betonowych. Trochę popytałam na forach, pochodziłam po sąsiadach i niestety nie zebrałam zbyt wielu namiarów. Aż cztery :( . W większości były to adresy, więc trzeba było pojechać i sprawdzić na miejscu co i jak.

 

Z tych czterech adresów jeden okazał się nieaktualny. Drugie przedsiębiorstwo prowadzone było przez starszego pana, który oganiał się od nas jak od uprzykrzonej muchy. Widać dorabia sobie do emerytury i interesują go tylko łatwe zlecenia.

 

Trzeci miał termin dopiero na wrzesień a i tak ostatecznie stwierdził, że za mało tego ogrodzenia i za daleko i jemu się nie opłaca.

 

Czwarty ochoczo się podjął i obiecał przyjechać na wizję lokalną, żeby jeszcze ostatecznie sprawdzić co i jak z tym rowem a termin ma na sierpień. Po przeliczeniu wyszło około 1300 PLN za 24 m. Biorę jeszcze pod uwagę, że koszt osadzenia słupków może się zmienić, bo jednak ten rów utrudnia dotarcie z materiałem.

 

W odwodzie mam jeszcze namiar, który być może dziś mi dostarczy sąsiad. Ekipa 5 lat temu robiła na naszym osiedlu ponad 100 metrów pełnego ogrodzenia betonowego posadowionego tak jak nasze (w stosunku do rowu), więc wiedzą w czym rzecz i potrafią to dobrze zrobić. Zobaczymy, czy będą konkurencyjni cenowo i czasowo.

 

 

==============================================================

Komentarze do dziennika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...

Czas zaradzić suszy

5 lipca 2008

 

Okropnie się zaniedbałam w pisaniu dziennika. Wszystko dlatego, że cierpię na chroniczny brak czasu. W związku z tym trochę informacji w retrospekcji.

 

W czerwcu ubiegłego roku zrobiliśmy wcinkę pozwalającą na wyprowadzenie wody do podlewania ogrodu z pominięciem filtra. Przyszła pora na dokończenie pracy. Korzystając z wolnego weekendu zrobiliśmy zakupy i wzięliśmy się do roboty.

 

Komplet kształtek i adapterów niezbędny do wykonania zadania wraz z czterometrowym odcinkiem rury kosztował nas około 197 PLN.

 

Pracę rozpoczęliśmy w miejscu gdzie poprzednią ją zakończyliśmy, to wydaje się nawet logiczne. Rurkę trzeba było wypuścić przez ścianę do sąsiedniego garażu i rozgałęzić do góry aby w przyszłości poprowadzić na przód budynku. Do tak wyprowadzonej rurki postanowiliśmy podłączyć istniejący już na ścianie budynku kranik , który wcześniej podłączony był cienkim pexalem. Pracę zakończyliśmy na rozgałęzieniu w dół które umożliwi wyprowadzenie grubej niebieskiej rurki na dwór tuż nad podłogą garażu.

 

Zobacz wpis ze zdjęciami

 

==============================================================

Komentarze do dziennika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Różne różności

14 lipca 2008

 

1. 16 sierpnia mamy umówioną ekipę na robienie ogrodzenia z tyłu działki. Oczywiście zrobią tylko betonową część. 13 słupków i 13 przęseł po jednej płycie każde, wyceniono wstępnie na około 1300 PLN. Oczywiście nastąpi jeszcze wizja lokalna, bo trzeba będzie transportować wszystko przez ten nieszczęsny rów, więc może się okazać, że ostatecznie cena będzie nieco większa.

 

2. Ryś skontaktował się z dostawcą okien dachowych. Rozpoczął pertraktacje w sprawie ceny. Kiedy powiedział, że idzie aż o 10 sztuk rozmowa od razu potoczyła się gładko. Zamówiliśmy okna Fakro uchylno obrotowe 76x120 cm w tym 8 sztuk normalnych (1 131 PLN/szt) i dwa łazienkowe (1 244 PLN/szt). Do tego 3 podwójne kołnierze (381 PLN/szt) i 4 pojedyncze (159 PLN/szt).

Razem wyniosło nas to około 16 248 PLN/szt

 

3. 25 lipca wchodzi ekipa. Deklarują, że uwiną się z tym w 2 dni a do ceny okien trzeba będzie doliczyć 2 000 PLN/szt. Nie wiele zważywszy na fakt, że w grę wchodzi wprawianie okien w istniejący dach a więc rozbieranie położonej kilka lat temu dachówki. Do tego jeszcze w cenie poprawienie niezbyty dobrze zrobionych obróbek dachowych.

 

Cieszę się jak dziecko na samą myśl.

 

==============================================================

Komentarze do dziennika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lecimy dalej z rurkami

21 lipca 2008

 

Rysiowi trochę zajęło przebicie odpowiedniego otworu na dwór, przez betonowe bloczki, szczególnie, że otwór przebiega pod kątem w dół. Wreszcie został ukończony i wyprowadzenie wody na dwór już prawie gotowe.

 

Teraz trzeba już tylko zrobić na zewnątrz zawór i podłączenie na razie do węża.

 

 

Tymczasem rów na końcu działki został oczyszczony z pokrzyw i wiecznie-rozrastającej-się-czciny i czeka na przyjazd szefa ekipy, który przed rozpoczęciem pracy chce zrobić wizję lokalną.

 

W oczekiwaniu na ekipę od okien zrobiłam na poddaszu pierwszą przymiarkę do przygotowania im gruntu i zostawiłam oznaczenia w miejscach gdzie mają być wprawione okna. Trzeba jeszcze będzie poprzemieszczać różne rzeczy w miejsca gdzie nie będą przeszkadzać. Zadziwiające jak człowiek obrasta w przedmioty i jak wiele z nich wcale nie jest niezbędnych do normalnego funkcjonowania. Dziś już mi się nie chciało, ale jutro trzeba będzie zakasać rękawy i zrobić z tym porządek.

 

Zobacz wpis ze zdjęciami

 

==============================================================

Komentarze do dziennika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziury w dachu

26 lipca 2008

 

Dziś po ponad 20-tu godzinach pracy dwóch speców od okien zainkasowało zapłatę i pojechało do domu. Wcześniej zainstalowali w naszym dachu 10 okien dachowych. Łatwo nie było. Trzeba było zrobić dziury w dachu. Znaczy wyjąć dachówki, bez rozbierania całej połaci. Na szczęście mięliśmy do czynienia z fachowcami.

 

Oczywiście nie obyło się bez przygód. Wczoraj podczas instalacji dwóch okien (zespolonych) ekipę zaskoczył gwałtowny i bardzo obfity deszcz. Przez jakiś czas w jednym z pokoi na poddaszu miałam mini-basen. Na szczęście podłoga wyłożona papą i zacieków na suficie parteru brak. Przy okazji nastąpiła próba szczelności dwóch zamontowanych wcześniej okien.

 

 

Zainstalowaliśmy zgodnie z pierwotnym projektem okna o rozmiarze 78x118. Zdecydowaliśmy się na uchylnoobrotowe okna firmy Fakro (FPP). W łazience daliśmy okna łazienkowe (dodatkowo powleczone białą powłoką FPP-W). Zdecydowaliśmy się na uchylno-obrotowe, co pozwoliło je zainstalować dość nisko (dolna belka około 100 cm nad podłogą). Instalacja tych dziesięciu okien kosztowała nas dokładnie 3 500 PLN.

 

Niestety fachowcy zauważyli kilka błędów w wykonaniu dachu (a im to ja akurat ufam bezgranicznie). Na szczęście te niedoróbki da się łatwo usunąć. Tak więc za niedługo (mam nadzieję) znów się spotkamy. Czeka nas poprawienie obróbki przy kominach, o czym wiemy od dawna, bo głupi by zauważył, że cieknie. Okazało się również, że poprzednia ekipa nie dała uszczelek w koszach. Nie widać, żeby to powodowało podciekanie, nawet jak zalega śnieg, ale strzeżonego Pan Bóg strzeże, uszczelki trzeba dorobić.

 

Taśmy do zrobienia fartuchów wokół komina Ryś kupił już dziś. 20 metrów czarnej taśmy ołowianej o szerokości 30 cm kosztowało nas 238 PLN. Chcieliśmy kupić czerwoną, mimo, że jest droższa, ale nie było niestety. Zadowoliliśmy się czarną, bo mieliśmy nadzieję, że uda się ją założyć dziś. Niestety po dwóch 10-cio godzinnych dniówkach nasi dekarze padali na twarz. Obiecali, że wcisną nas pomiędzy dwie inne roboty za jakieś 2-3 tygodnie. Trzymamy ich za słowo.

 

 

Zobacz wpis ze zdjęciami

 

==============================================================

Komentarze do dziennika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Elewacja

6 sierpnia 2008

 

1. Robię "przetarg" na parapety. Odezwało się do mnie kilka firm skłonnych zrobić mi granitowe parapety. Zadanie może nie być proste, bo mam dwa podwójne okna i chcę tam dać parapety w jednym kawałku, więc albo podcięcie parapety, albo podcięcie słupka dzielącego okna, albo jedno i drugie. Zobaczymy. Musze zrobić szkic projektu, rozesłać i powinnam niedługo mieć ofertę. Wygra firma, która będzie miała najlepszy stosunek ceny do terminu realizacji hi hi hi. No chyba, że Zwyciężą płytki klinkierowe.

 

2. Równolegle muszę zrobić "przetarg" na gzymsy pod parapety. Bez gzymsów ani rusz. Mam nadzieje, że gotowe elementy są przysyłane już ładnie zakończone na brzegach.

 

3. Udało nam się wreszcie namierzyć tynkarza, który robił tynki u sąsiadów. Dobrze zrobił, więc pozwolimy mu popracować u nas. Biedak leży w szpitalu, będą mu operować ścięgno Achillesa. Na szczęście deklaruje, że od roboty to on ma ludzi. Wkrótce ma przyjechać na wizję lokalną dogadac ostatecznie warunki. Na szybko wycenił robotę na 35 PLN/mkw w grę wchodzi naprawa istniejącego tynku cementowo-wapiennego, który ma spore rysy skurczowe (na szczęście przez 5 lat nie zaczął odpadać, więc sprawa nie jest poważna) nałożenie na istniejący tynk siatki i zaciągnięcie tynkiem akrylowym. Trzeba będzie wybrać kolor.

 

4. Nim tynkarze wezmą się do roboty trzeba rozwiązać kwestię podbitki. Z całą pewnością chcemy poziomą podbitkę tynkowaną (kolor jaśniejszy niż ściany). Pozostaje kwestia wyboru technologii (jak zrobić rusztowanie i co do niego przymocować, żeby się bez problemu dało otynkować). Trzeba jeszcze przyciąć końcówki krokwi odpowiednio, co niestety zostało zaniedbane podczas budowy (sic).

 

5. Do obgadania z tynkarzem będzie więc jeszcze tynkowanie podbitki (lub ewentualne wykonanie od podstaw) oraz kwestia gzymsów między podbitką a ścianą. No i przetarg na gzymsy (około 60 metrów bieżących) z możliwością odstąpienia od tego pomysłu (bardzo niechętnie).

 

6. Ufff... Trzeba się śpieszyć. Potomek (potomkowie?) w drodze.

http://www.suwaczek.pl/cache/c49ac366a1.png

 

 

==============================================================

Komentarze do dziennika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Działamy, działamy

11 sierpnia 2008

 

1. Właśnie nawiedził nas pan od ogrodzenia. Oczywiście wiedział, że "teren jest trudny", ale musiał po marudzić, że "teren jest trudny". Wiadomo jakoś musiał uzasadnić cenę robocizny. Ponieważ wiemy, że "teren jest trudny" Ryś wprawił pana w konsternację i bez targowania się zgodził na cenę. W sobotę przyjadą i będą działać.

 

2. Przetargu na parapety i na gzymsy ciąg dalszy. W gzymsach zostały już tylko trzy firmy. Trzeba będzie w tym tygodniu złożyć zamówienie, po wcześniejszym obliczeniu "z górką" ile nam tego trzeba. Co do parapetów z e-mailowych kontaktów został już tylko jeden. Mam jeszcze trzy telefony do wykonania. Wygląda na to, że trzeba się będzie przejechaćˇ

 

3. Mamy w domu psa. Zupełnie niespodziewanie bo nie planowaliśmy. Szczeniak jamnikopodobny. Potrzebował ratunku (policja go odebrała jakiemuś menelowi podczas interwencji, zabiedzony był ale na szczęście nie był maltretowany), więc go wzięliśmy. Teraz jest już zupełnie zdrowym i żwawym psiakiem i chyba mu się u nas podoba.

 

 

==============================================================

Komentarze do dziennika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szoooook

11 sierpnia 2008

 

Piszę bo nie mogę wyjść z szoku. Godzinę temu zadzwonił szef ekipy tynkarzy z którym prowadziliśmy rozmowy na temat naszej elewacji. Jutro wchodzi ekipa. :o :o :o

 

Zrobią parapety, gzymsy podbitkę tynki, czyli wszystko w jednym. I bardzo dobrze, bo jak sobie pomyślałam, że będę miała dogadać trzy ekipy to mi się słabo robiło.

 

Jutro panowie będą naprawiać pęknięcia w tynku i zaciągać wszystko klejem i siatką. Ja muszę przygotować im materiały na temat tynkowanej podbitki i zamówić gzymsy. Trzeba będzie też na cito zamówić parapety.

 

To się nazywa urlop po polsku hi hi hi.

 

==============================================================

Komentarze do dziennika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elewacja

12 sierpnia 2008

 

Myślałam, że mi się to śniło, ale nie. Właśnie brygada 'A' rozstawia rusztowania i zabierają się za naprawianie elewacji. Ryś z szefem przywieźli klej,grunt, siatkę i narożniki do obróbki otworów. Koszt 1100 PLN. W czwartek będzie szczegółowa wycena robocizny.

 

Przekopuję forum muratora w poszukiwaniu zdjęć, żeby pokazać panu co my chcemy z tą podbitką. Idea gotowych gzymsów między ścianą a podbitką upadła, bo to podnosi koszt o około 3000 PLN. Spróbujemy wynegocjować zrobienie gzymsów przez ekipę. przy okazji robienia podbitki. Gotowe będą tylko gzymsy pod parapety.

 

 

==============================================================

Komentarze do dziennika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...