Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

UCIEKAJĄCY Z WARSZAWY


darpil

Recommended Posts

  • 1 month później...
  • Odpowiedzi 89
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Myślę, że nie chodzi tu tylko o to, co "w szkole", ale bardziej o to co "po szkole"...? :o Autobus szkolny może odwieźć dzieciaki nawet pod dom, ale w nim nas (tzn. starych, he, he...) nie ma i co? Nie każdy chce/może korzystać z pomocy sąsiedzkiej. Jak rozwiązujecie lub macie zamiar rozwiązać ten problem? :roll:

 

 

Pozdrawiam,

 

Buduję w okolicach Piaseczna.

Mam zamiar wozić dziecko do szkoły do Warszawy.I tak codziennie muszę jechać do pracy (a gdybym nie jechała to z mojej przyszłej miejcowości jest autobus do metra Wilanowska). Szkoła jest prawie po drodze na Mokotowie a ja i tak muszę jechać Puławską do centrum.

Po szkole? W centrum W-Wy mieszkają dziadkowie!!!!!

 

Pozdrawiam

Betsi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

Do ucieczki z miasta szykujemy sié juz trzy lata.

Znalezlismy nasze miejsce na ziemi to bylo wielkie zaczarowanie.

Jezdzilismy na wies trzy razy w tygodniu praktycznie rzucilem prace.

Teraz troche wychamowalismy ale wiem ze kiedys zrealizujemy nasze marzenia a zreszta patrzác chlodnym okiem ziemia to teraz dobry interes.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od pokoleń tylko z Warszawy - Wola ( przodkowie też z Poznania i Krakowa), moi rodzice i my Żoliborz i Bielany. Kocham Warszawę to moje miasto i wszystkich moich dziadków, którzy tu walczyli w Powstaniu (wiele osób z mjej rodziny straciło wtedy życie).

 

Mimo wszystko całe życie pragnęłam własnego nieba. Teraz realizuję moje pragnienie, sama wbrew opiniom :roll:

Nie wiem czy będzie to miejsce docelowe, może tylko letniskowe, może ktoś z rodzinki lub przyjaciół bedzie chciał tam bywać (nie lubię gdy domy stoją puste), moja córcia jest malutka,chce dac jaj możliwość chodzenia do warszawskiej szkoły, wiem że na codzienne dojazdy nie byłoby mnie stać, bo prawdopodobnie cała moja pensja wystarczyłaby jedynie na benzynę... :-?

Ale chcę pić kawę na własnym tarasie, zawieść latem koty i darować sobie kuwetę, grabić liście, sadzić drzewka, oglądać ptaszki :lol:

Buduję całoroczny mały domek, w pięknym "uzdrowiskowym" miejscu ok. 60 km na północ (E7) od Warszawy (Krysko-Joniecki Park Krajobrazowy+rzeka Wkra, cudo :D ). Miałam kiedyś działkę 25 km od W-wyprzy Puszczy Kampinoskiej, ale nigdy nie było mnie stać, żeby coś tam postawić, sprzedałam, zarobiłam, kupiłam dalej i dużo taniej i buduję.

Oczywiście, gdyby moja sytuacja była bardziej komfortowa to na pewno wyniosłabym się na stałe z Warszawy, bo życie tu jest baaardzo meczące.

Ania

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam Twojego posta i jak przez kalké mogé pisac o sobie.

 

Rodzina od pokolen z Warszawy (czésc mieszkala na Woli), rodzice z Zoliborza dziecinstwo spedzilem na Marymoncie buszujac po lasku bielanskim.

Czy ktos moze pamieta duzego blaszanego slonia? Wkladalem mu dlon do paszczy i do dzis pamietam gesia skorke ze strachu.

 

Dzialka pod Warszawa w Puszczy Kampinowskiej, sprzedana z duzym zalem, ale za jedna dziesiata uzyskanej sumy kupilismy piedziesiat razy tyle ziemi i stary dom 50km od Warszawy. Rowinierz w polnocnym kierunku niedaleko Nowego Miasta.

Szukalismy naszego miejsca na ziemi wiele, wiele miesiecy przejechalismy pol swiata.

Rok po zakupie siedliska dowiedzielismy sie przez zupelny przypadek ze nasza ziemia graniczy z ziemia mojej siostry ciotecznej o ktorej istnieniu zupelnie nie wiedzialem.

Poszedlem do niej w pewnej niedzieli i przedstawilem sie jako nowy sasiad i brat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem warszawiakiem od wielu pokoleń. Ojciec walczył w Powstaniu Warszawskim. Matka z ze Starego Miasta. I wczoraj odnalazłem :o przodka który po powstaniu listopadowym wyemigrował z Polski. Może los pozwoli mi mi poznać jego potomków? ?????????????????????????????????????????
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziecinstwo spedzilem na Marymoncie buszujac po lasku bielanskim. Czy ktos moze pamieta duzego blaszanego slonia? Wkladalem mu dlon do paszczy i do dzis pamietam gesia skorke ze strachu.

 

No, to przy słoniu musieliśmy się spotykać. Ale teraz mieszkamy pod Piasecznem, czyli na południe od Warszawki. Ale Marymont był super. Pamiętasz kajaki i kąpielisko nad "Kanałkiem"?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rodzice z Zoliborza dziecinstwo spedzilem na Marymoncie buszujac po lasku bielanskim.

Czy ktos moze pamieta duzego blaszanego slonia? Wkladalem mu dlon do paszczy i do dzis pamietam gesia skorke ze strachu.

 

 

Ja pamiętam słonia :) , najpierw stał potem już leżał tak mi się coś wydaje...źródełko z czystą wodą i karmniki dla sikorek co im tam wieszaliśmy z dziadkiem słoninkę. Teraz też uciekłam z tego bielańskiego blokowiska i czuję się od razu lepiej psychicznie,

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Czy ktoś z szanownych grupowiczów współparacował lub korzystał z usług projektanta architektury i kierownika budowy Pana Romana Lisa z Marek k/Warszawy? Jeżeli tak to proszę o wszelkie informacje i opinie na temat takiej współpracy, ponieważ rozważam możliwość skorzystania z jego usług. Za wszelkie informacje z góry dziekuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziecinstwo spedzilem na Marymoncie buszujac po lasku bielanskim. Czy ktos moze pamieta duzego blaszanego slonia? Wkladalem mu dlon do paszczy i do dzis pamietam gesia skorke ze strachu.

 

No, to przy słoniu musieliśmy się spotykać. Ale teraz mieszkamy pod Piasecznem, czyli na południe od Warszawki. Ale Marymont był super. Pamiętasz kajaki i kąpielisko nad "Kanałkiem"?

 

Pewnie, tam stawialem piewsze kroki na kanadyjce. Cudowne, beztroskie czasy. Kompielisko bylo super z pomostem, bojami i ratownikiem. Potem wybudowali ogromne osiedle i caly urok starego Marymontu prysl ale moze nie do konca.

A czy chodziles nad stawki? W zimie biegalem tam z chlopakami na lyzwy a w lato lapalismy cierniki.

Mmieszkamy teraz daleko, ale my tu jeszcze wrocimy

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziecinstwo spedzilem na Marymoncie buszujac po lasku bielanskim. Czy ktos moze pamieta duzego blaszanego slonia? Wkladalem mu dlon do paszczy i do dzis pamietam gesia skorke ze strachu.

 

No, to przy słoniu musieliśmy się spotykać. Ale teraz mieszkamy pod Piasecznem, czyli na południe od Warszawki. Ale Marymont był super. Pamiętasz kajaki i kąpielisko nad "Kanałkiem"?

 

Pewnie, tam stawialem piewsze kroki na kanadyjce. Cudowne, beztroskie czasy. Kompielisko bylo super z pomostem, bojami i ratownikiem. Potem wybudowali ogromne osiedle i caly urok starego Marymontu prysl ale moze nie do konca.

A czy chodziles nad stawki? W zimie biegalem tam z chlopakami na lyzwy a w lato lapalismy cierniki.

Mmieszkamy teraz daleko, ale my tu jeszcze wrocimy

Pozdrawiam

 

Teek, cierniki nad stawkami. Wystarczył kawałek patyka, nitki i dżdżownica. Głupie rybli brały bez haczyka. A ze stawów wypływał strumyczek, na którym budowaliśmy tamy. Ale na łyżwy to chodziłem na lodowisko na AWF. I jeszcze pamiętam stare działki, już nieogrodzone, gdzie objadaliśmy się różnymi owocami, często zanim zdążyły dojrzeć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Teek, cierniki nad stawkami. Wystarczył kawałek patyka, nitki i dżdżownica. Głupie rybli brały bez haczyka. A ze stawów wypływał strumyczek, na którym budowaliśmy tamy. Ale na łyżwy to chodziłem na lodowisko na AWF. I jeszcze pamiętam stare działki, już nieogrodzone, gdzie objadaliśmy się różnymi owocami, często zanim zdążyły dojrzeć.

 

Te cierniki to chyba razem lapalismy. Tamy - toz to moje ulubione zajecie cos mi sie widzi ze chodzilismy tymi samymi sciezkami. Jeszcze jak chodziles do 53 i masz kolo czterdziestki to znamy sie na pewno.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
Do 53 chodziłem, ale do czterdziestki jeszcze tak z pięciu brakuje. Ale pewnie się widywaliśmy. Miło znowu spotkać, chociaż on-line.

 

Fajnie powspominac sobie tamte czasy zwlaszcza tak daleko od rodzinnych stron i w dodatku w Swieta. Skladam swiateczne zyczenia wszystkim uciekajacym z Warszawy, wszystkim z Marymontu i Tobie Michale.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak tu się nostlagicznie zrobiło! Ja wprawdzie nie jestem urodzoną warszawianką, ale mieszkam tu od 16 lat, a na Bielanach od 7. Bardzo mi się tu podoba, ale moja prywatna przestrzeń życiowa (35 m kw. na 4 osoby) zrobiła się stanowczo za ciasna. No i stąd decyzja (i wielkie marzenie życiowe) o budowie własnego domu.

Jesteśmy w trakcie kupowania działki 30 km od granic Warszawy w okolicach Kampinosu. Ale opadły mnie takie wątpliwości i rozterki, że od kilku dni o niczym innym nie myślę.

Nasza działka jest na prawdziwej wsi. Dość rzadka zabudowa, pola (choć część już odrolniona i przeznaczona pod zabudowę mieszkaniową). Koło nas jest jeden nowy, piękny dom (ludzie z Warszawy). Kawałek dalej jeszcze dwa inne. Ale to jednak wieś. Komunikacja kiepska. Do sklepu kawałek drogi.

Sama działka atrakcyjna. Uzbrojenie w granicach, przy drodze, teren równy. No i b. dobra cena (40 zł za metr).

Ale, czy to jest miejsce na dalsze życie? Dla kogoś, kto całe życie mieszkał w mieście, to trudna decyzja. Co myślicie na ten temat, jakie są Wasze doświadczenia? Za każdą radę będę wdzięczna.

 

Pozdrawiam

Iza

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, ciężka decyzja, ja mieszkałam prawie 30 lat na Bielanach, nie potrafię się gdzie indziej poruszać, nie wiem w jakim sklepie coś dobrego, masakra po prostu, za rok planuję się przeprowadzić również 30 km od Warszawy, co prawda sklepik mały będzie 50 m. domy są w pobliżu ale i tak się bardzo boję, tego, że korki, że nie ma marketu pod nosem, będę się musiała nauczyć żyć, robić zapasy żywności, ciężko będzie, jednak jest dużo plusów, większa przestrzeń, prywatność, cisza przede wszystkim , chociaż jak na razie mi nie przeszkadza hałas, jestem jeszcze na etapie nocnego życia klubowego, tak, że nie wiem czy to dobre zmiany, nie jestem do końca przekonana do tej emigracji na wieś, bo nigdy tak nie mieszkałam, uległam namową rodziny i znajomych, że to dobre i mam nadzieje, że będę im wdzięczna za to
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja jestem od urodzenia (juz 30 lat) warszawiakiem, moja żona także. Mieszkamy sobie na Bielanach w 36 metrach. Ostatnio dołączył do nas nowy lokator (ma 4mc :D ) i postanowiliśmy kupić mieszkanie. W grę z róznych względów wchodziły Bielany, Żoliborz i Bemowo. Chcieliśmy 60-70m2. Ceny niestety sa jakieś nie z tej planety (okolice 400 tysiecy). Postanowiliśmy sie więc budować. Mamy działeczkę 5 km od granic miasta i jakieś 10-13 km od PKiN. Na Bielany do rodziców mamy 13 km. 400m od działki jest komunikacja podmiejska i busiki, blisko do sklepu (Gmina Babice), media w drodze.

 

Tak więc u nas dom i działka wygrały z mieszkaniem pod względem cenowym. Budujemy niewielkii domek 120m2. Jeżeli nasza inwestycja na przestrzeni kilku lat (częśc wykończeniówki będziemy robili etapami własnym sumptem) przekroczy nawet wartość mieszkania to wolę spłacac po 100zł kredytu miesięcznie więcej, mieć własny ogród, garaż :o i dwa razy więcej powierzchni niż w bloku.

 

Po drugie sąsiedzi: nasz blok jest w starym budownictwie a ściany są chyba z dykty. Dobijają mnie już imprezy, awantury (ostatnio kupiłem stopery), zalewanie (ostatnio zalano nas dwa razy), brak miejsc parkingowych, dewastacje samochodów etc.

 

Budowę zaczynamy w lipcu 2007, a na Świeta 2008 chcemy już być w nowym domu :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie powinno brzmiec nie czy sié przenosic tylko jak to zrobic madrze a to w naszych warunkach nie jest takie proste. Na pocieszenie powiem ze z Londynu tylko w 2005 roku ucieklo na wies 250tys rodowitych londynczykow. Przez najblirzsze 10 lat planuje sie budowe 2milionow domow na angielskiej wsi.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla nas ruch był stopniowy - najpierw z Bielan do Piaseczna, obecnie wolnostojący dom pod Piasecznem. Póki co jest nas trójka, w domu dwa autka, do sklepu tylko samochodem. Na razie jesteśmy przeświadczeni o trafności decyzji i nie zanosi się na zmianę zdania. Cisza, spokój, las, fajni sąsiedzi. 10-letni synek znajomych jak przyjechał pierwszy raz zasunął tekst "Ale ta wasza wieś jakaś taka wypasiona!" :lol:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...