Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

WYPRUWANIE SOBIE ŻYŁ...........


Paty

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 175
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Kurczę, to ja czegoś nie rozumiem, może należy zmienić męża, a nie winę za załamanie na budowę zwalać :-?

 

może masz rację ,budowa nie jest niczemu winna, to jest problem z naszymi relacjami ,niestety nie umiem tego naprawić

Dzięki ,że napisałaś o tym wprost.

Przepraszam, może faktycznie zbyt ostro to wyraziłam, ale wg mnie u Ciebie budowa to tylko katalizator, który uruchomił w Waszym związku jakieś procesy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

spokojnie, my w trakcie budowy też mieliśmy ostre kryzysy, jeszcze bardziej ostre kłótnie. Nie zliczę ile to razy chcieliśmy się rozwieść i sprzedać dom. Teraz siedzimy na własnym tarasie i się z tego śmiejemy.

Kasiola, głowa do góry. Będzie dobrze :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

spokojnie, my w trakcie budowy też mieliśmy ostre kryzysy, jeszcze bardziej ostre kłótnie. Nie zliczę ile to razy chcieliśmy się rozwieść i sprzedać dom. Teraz siedzimy na własnym tarasie i się z tego śmiejemy.

Kasiola, głowa do góry. Będzie dobrze :D

 

agnieszkakusi

 

DZIęKUJę !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paskudna ta pogoda. :x

Ptaszki ćwierkolą mi już w nocy, drzewka szumią, motylki fruwają, słychać jak to wszystko rośnie, pachnie toto wokół, bzy jakieś, gożdziki, żyto nawet...słoneczko przygrzewa, wiaterek leciutki, leżaczek wygodny... :-? i kawka jakaś taka smaczniejsza na tarasie...wychodze sobie w szlafroczku - bosą stopą... na trawnik...i zrywam sobie tulipana - bo się komponuje - do tej kawy i rogalika z konfitura różaną co go wczoraj upieklam ni stąd ni...jakoś mi się tak chciało chcieć... :-?

przepełniona wszechotaczającą mnie Przyjemnością...nie mam juz nawet sił żeby się o coś tam czepiać, wykłócać... zapominam o tym co złe było...

nie mając innych problemów złość swa skupiam na bzykającej nade mną musze - jest tak cicho że tylko ją słyszę...i własne myśli...

wreszcie :-?

 

phi... 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paskudna ta pogoda. :x

Ptaszki ćwierkolą mi już w nocy, drzewka szumią, motylki fruwają, słychać jak to wszystko rośnie, pachnie toto wokół, bzy jakieś, gożdziki, żyto nawet...słoneczko przygrzewa, wiaterek leciutki, leżaczek wygodny... :-? i kawka jakaś taka smaczniejsza na tarasie...wychodze sobie w szlafroczku - bosą stopą... na trawnik...i zrywam sobie tulipana - bo się komponuje - do tej kawy i rogalika z konfitura różaną co go wczoraj upieklam ni stąd ni...jakoś mi się tak chciało chcieć... :-?

przepełniona wszechotaczającą mnie Przyjemnością...nie mam juz nawet sił żeby się o coś tam czepiać, wykłócać... zapominam o tym co złe było...

nie mając innych problemów złość swa skupiam na bzykającej nade mną musze - jest tak cicho że tylko ją słyszę...i własne myśli...

wreszcie :-?

 

phi... 8)

 

Oprzytomniej, bo zagryziesz tulipanem :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki ,jeszcze bardziej mnie dołujcie....

też chcę pić kawę na własnym tarasie :cry:

kasiola - ale to właśnie miało być dla pokrzepienia...żebys cel widziała...jeszcze troszkę i....

no bo przecież kiedyś skończycie... :D

trzeba tylko przy tym pamietać - i powtarzac sobie w chwilach kryzysu - że najważniejsze sa nasze relacje z najbliższymi ...reszta to juz tylko tło...nie powiem - bywa że przyjemne :D ale nadal tło... 8)

 

kaśka maciej - wiesz...nie moge się pozbierac jednak... :-? a przeciez marzyłam o tym przez 9 lat mojej pracy... :cry:

pewnie trochę potrwa to odtruwanie - praca śni mi sie nadal , "na mieście" wciąz spotykam moich klientow, a oni - swoim roszczeniowym zwyczajem- chcą ze mną załatwiac swoje sprawy :cry:

czuję, normalnie, jakby mi coś amputowali...to jednak mnie przekonuje że dobrze zrobiłam - bo widze czym jest siła przywyczajenia...nawet do złego :cry: żeby nie powiedzieć: uzależnienia? :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paskudna ta pogoda. :x

Ptaszki ćwierkolą mi już w nocy, drzewka szumią, motylki fruwają, słychać jak to wszystko rośnie, pachnie toto wokół, bzy jakieś, gożdziki, żyto nawet...słoneczko przygrzewa, wiaterek leciutki, leżaczek wygodny... :-? i kawka jakaś taka smaczniejsza na tarasie...wychodze sobie w szlafroczku - bosą stopą... na trawnik...i zrywam sobie tulipana - bo się komponuje - do tej kawy i rogalika z konfitura różaną co go wczoraj upieklam ni stąd ni...jakoś mi się tak chciało chcieć... :-?

przepełniona wszechotaczającą mnie Przyjemnością...nie mam juz nawet sił żeby się o coś tam czepiać, wykłócać... zapominam o tym co złe było...

nie mając innych problemów złość swa skupiam na bzykającej nade mną musze - jest tak cicho że tylko ją słyszę...i własne myśli...

wreszcie :-?

 

phi... 8)

no i właśnie o to chodzi :D

i jestem w stanie wypruć sobie te żyły i robię to z dziką rozkoszą i dreszczykiem oczekiwania :D :oops: a że czasem mam wszystkiego dość .... :oops: przechodzi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kaśka maciej - wiesz...nie moge się pozbierac jednak... :-? a przeciez marzyłam o tym przez 9 lat mojej pracy... :cry:

pewnie trochę potrwa to odtruwanie - praca śni mi sie nadal , "na mieście" wciąz spotykam moich klientow, a oni - swoim roszczeniowym zwyczajem- chcą ze mną załatwiac swoje sprawy :cry:

czuję, normalnie, jakby mi coś amputowali...to jednak mnie przekonuje że dobrze zrobiłam - bo widze czym jest siła przywyczajenia...nawet do złego :cry: żeby nie powiedzieć: uzależnienia? :-?

 

Dasz radę, trzeba czasu :roll:

 

Mnie też od czasu do czasu nachodzą jeszcze schizy na temat pracy, ale walczę z tym :p

 

Teraz wykańczam dom, mój ukochany, upragniony i wymarzony 8) Z tym, ze mnie się akurat to baaaardzo podoba :roll: no ale może ja dziwna jestem, w każdym razie nie widzę nic z wypruwania żył :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year później...

Dobrze jest mieć marzenia czy to duże czy też małe i je realizować. Dom dla większości z nas jest takim marzeniem, gorzej gdy przestaje być marzeniem a staje się świątynią. Znam ludzi, którzy buduj taką świątynie a później w niej mieszkają. Wtedy nie ma mowy o sobotnim wyjeździe z dzieckiem do lasu bo przecież porządki. Latanie za wszystkimi ze ściereczką i wieczny horror domowników bo szklanka jeszcze nie znalazła się w zmywarce. Dom ma być jak w katalogu najpiękniejszy, najdroższy i najczystszy. A gość który nie uszanuje tej świątyni i nie zdejmie butów staje się najgorszym wrogiem.

Więc może trzeba się zatrzymać w biegu i zadać sobie pytanie co jest dla nas ważne, czy nie budujemy takich właśnie świątyń, kosztem naszego życia.

Niektórzy pracują na dwa etaty, dorabiają zagranicą, bo trzeba mieć.

Kiedyś przecztytałam takie mądre zdanie: Dzieci małe są tylko raz.

I jak mówią bracia czesi: to se newrati.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...