kasiola 12.05.2008 09:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Maja 2008 Kurczę, to ja czegoś nie rozumiem, może należy zmienić męża, a nie winę za załamanie na budowę zwalać może masz rację ,budowa nie jest niczemu winna, to jest problem z naszymi relacjami ,niestety nie umiem tego naprawić Dzięki ,że napisałaś o tym wprost. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nastka79 12.05.2008 09:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Maja 2008 Kurczę, to ja czegoś nie rozumiem, może należy zmienić męża, a nie winę za załamanie na budowę zwalać może masz rację ,budowa nie jest niczemu winna, to jest problem z naszymi relacjami ,niestety nie umiem tego naprawić Dzięki ,że napisałaś o tym wprost. Przepraszam, może faktycznie zbyt ostro to wyraziłam, ale wg mnie u Ciebie budowa to tylko katalizator, który uruchomił w Waszym związku jakieś procesy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 12.05.2008 09:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Maja 2008 spokojnie, my w trakcie budowy też mieliśmy ostre kryzysy, jeszcze bardziej ostre kłótnie. Nie zliczę ile to razy chcieliśmy się rozwieść i sprzedać dom. Teraz siedzimy na własnym tarasie i się z tego śmiejemy. Kasiola, głowa do góry. Będzie dobrze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasiola 12.05.2008 10:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Maja 2008 spokojnie, my w trakcie budowy też mieliśmy ostre kryzysy, jeszcze bardziej ostre kłótnie. Nie zliczę ile to razy chcieliśmy się rozwieść i sprzedać dom. Teraz siedzimy na własnym tarasie i się z tego śmiejemy. Kasiola, głowa do góry. Będzie dobrze agnieszkakusi DZIęKUJę !!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 12.05.2008 10:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Maja 2008 nie ma za co Po prostu oboje musicie wyluzować i tyle. Pomyślcie nad jakimś wyjazdem tyylko we dwoje, nawet na jeden dzień, albo wspólny obiad czy kolacja....odseparujcie się na chwilę od budowy. I będzie dobrze. Co nas nie zabije, to nas wzmocni Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
joan 12.05.2008 10:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Maja 2008 Paskudna ta pogoda. Ptaszki ćwierkolą mi już w nocy, drzewka szumią, motylki fruwają, słychać jak to wszystko rośnie, pachnie toto wokół, bzy jakieś, gożdziki, żyto nawet...słoneczko przygrzewa, wiaterek leciutki, leżaczek wygodny... i kawka jakaś taka smaczniejsza na tarasie...wychodze sobie w szlafroczku - bosą stopą... na trawnik...i zrywam sobie tulipana - bo się komponuje - do tej kawy i rogalika z konfitura różaną co go wczoraj upieklam ni stąd ni...jakoś mi się tak chciało chcieć... przepełniona wszechotaczającą mnie Przyjemnością...nie mam juz nawet sił żeby się o coś tam czepiać, wykłócać... zapominam o tym co złe było... nie mając innych problemów złość swa skupiam na bzykającej nade mną musze - jest tak cicho że tylko ją słyszę...i własne myśli... wreszcie phi... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KiZ 12.05.2008 11:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Maja 2008 Paskudna ta pogoda. Ptaszki ćwierkolą mi już w nocy, drzewka szumią, motylki fruwają, słychać jak to wszystko rośnie, pachnie toto wokół, bzy jakieś, gożdziki, żyto nawet...słoneczko przygrzewa, wiaterek leciutki, leżaczek wygodny... i kawka jakaś taka smaczniejsza na tarasie...wychodze sobie w szlafroczku - bosą stopą... na trawnik...i zrywam sobie tulipana - bo się komponuje - do tej kawy i rogalika z konfitura różaną co go wczoraj upieklam ni stąd ni...jakoś mi się tak chciało chcieć... przepełniona wszechotaczającą mnie Przyjemnością...nie mam juz nawet sił żeby się o coś tam czepiać, wykłócać... zapominam o tym co złe było... nie mając innych problemów złość swa skupiam na bzykającej nade mną musze - jest tak cicho że tylko ją słyszę...i własne myśli... wreszcie phi... Oprzytomniej, bo zagryziesz tulipanem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasiola 12.05.2008 12:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Maja 2008 Dzięki ,jeszcze bardziej mnie dołujcie.... też chcę pić kawę na własnym tarasie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaśka maciej 12.05.2008 12:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Maja 2008 joan, nie ma to jak być wolnym, niee??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
joan 12.05.2008 16:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Maja 2008 Dzięki ,jeszcze bardziej mnie dołujcie.... też chcę pić kawę na własnym tarasie kasiola - ale to właśnie miało być dla pokrzepienia...żebys cel widziała...jeszcze troszkę i.... no bo przecież kiedyś skończycie... trzeba tylko przy tym pamietać - i powtarzac sobie w chwilach kryzysu - że najważniejsze sa nasze relacje z najbliższymi ...reszta to juz tylko tło...nie powiem - bywa że przyjemne ale nadal tło... kaśka maciej - wiesz...nie moge się pozbierac jednak... a przeciez marzyłam o tym przez 9 lat mojej pracy... pewnie trochę potrwa to odtruwanie - praca śni mi sie nadal , "na mieście" wciąz spotykam moich klientow, a oni - swoim roszczeniowym zwyczajem- chcą ze mną załatwiac swoje sprawy czuję, normalnie, jakby mi coś amputowali...to jednak mnie przekonuje że dobrze zrobiłam - bo widze czym jest siła przywyczajenia...nawet do złego żeby nie powiedzieć: uzależnienia? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
matka dyrektorka 12.05.2008 18:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Maja 2008 Paskudna ta pogoda. Ptaszki ćwierkolą mi już w nocy, drzewka szumią, motylki fruwają, słychać jak to wszystko rośnie, pachnie toto wokół, bzy jakieś, gożdziki, żyto nawet...słoneczko przygrzewa, wiaterek leciutki, leżaczek wygodny... i kawka jakaś taka smaczniejsza na tarasie...wychodze sobie w szlafroczku - bosą stopą... na trawnik...i zrywam sobie tulipana - bo się komponuje - do tej kawy i rogalika z konfitura różaną co go wczoraj upieklam ni stąd ni...jakoś mi się tak chciało chcieć... przepełniona wszechotaczającą mnie Przyjemnością...nie mam juz nawet sił żeby się o coś tam czepiać, wykłócać... zapominam o tym co złe było... nie mając innych problemów złość swa skupiam na bzykającej nade mną musze - jest tak cicho że tylko ją słyszę...i własne myśli... wreszcie phi... no i właśnie o to chodzi i jestem w stanie wypruć sobie te żyły i robię to z dziką rozkoszą i dreszczykiem oczekiwania a że czasem mam wszystkiego dość .... przechodzi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaśka maciej 12.05.2008 19:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Maja 2008 kaśka maciej - wiesz...nie moge się pozbierac jednak... a przeciez marzyłam o tym przez 9 lat mojej pracy... pewnie trochę potrwa to odtruwanie - praca śni mi sie nadal , "na mieście" wciąz spotykam moich klientow, a oni - swoim roszczeniowym zwyczajem- chcą ze mną załatwiac swoje sprawy czuję, normalnie, jakby mi coś amputowali...to jednak mnie przekonuje że dobrze zrobiłam - bo widze czym jest siła przywyczajenia...nawet do złego żeby nie powiedzieć: uzależnienia? Dasz radę, trzeba czasu Mnie też od czasu do czasu nachodzą jeszcze schizy na temat pracy, ale walczę z tym Teraz wykańczam dom, mój ukochany, upragniony i wymarzony Z tym, ze mnie się akurat to baaaardzo podoba no ale może ja dziwna jestem, w każdym razie nie widzę nic z wypruwania żył Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasiola 13.05.2008 09:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Maja 2008 a niech tam, jadę do Tunezji, na 2 tyg.,mam już rezerwację koniec z wypruwaniem jeszcze nie cieszę się "na całego" ale już mi lepiej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paty 27.08.2009 21:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Sierpnia 2009 i tak trzymać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aglig 31.08.2009 08:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Sierpnia 2009 Dobrze jest mieć marzenia czy to duże czy też małe i je realizować. Dom dla większości z nas jest takim marzeniem, gorzej gdy przestaje być marzeniem a staje się świątynią. Znam ludzi, którzy buduj taką świątynie a później w niej mieszkają. Wtedy nie ma mowy o sobotnim wyjeździe z dzieckiem do lasu bo przecież porządki. Latanie za wszystkimi ze ściereczką i wieczny horror domowników bo szklanka jeszcze nie znalazła się w zmywarce. Dom ma być jak w katalogu najpiękniejszy, najdroższy i najczystszy. A gość który nie uszanuje tej świątyni i nie zdejmie butów staje się najgorszym wrogiem.Więc może trzeba się zatrzymać w biegu i zadać sobie pytanie co jest dla nas ważne, czy nie budujemy takich właśnie świątyń, kosztem naszego życia.Niektórzy pracują na dwa etaty, dorabiają zagranicą, bo trzeba mieć.Kiedyś przecztytałam takie mądre zdanie: Dzieci małe są tylko raz. I jak mówią bracia czesi: to se newrati. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nadia091205 31.08.2009 08:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Sierpnia 2009 Kiedyś przecztytałam takie mądre zdanie: Dzieci małe są tylko raz. I jak mówią bracia czesi: to se newrati. Nic dodać nic ująć - tylko o tym pamiętać ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.