Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dojazd z domu do pracy i szko?y - czy uci??liwy?


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 124
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

mnie wprawdzie dopiero to czeka, jeśli powstanie nasz dom (15 km od Warszawy)ale jest to czeto powtarzany argument przeciwnikow naszego domu. często rozmawiamy o tym. dziecko jest jeszcze małe, ale myślimy,ze bedzie chodzić do miejscowej szkoły. autobus szkolny ma przystanek 100 m od naszej dzialki. popołudniami będzie go odbierac opiekunka.(miejscowa)ewentualnie będziemy go wozic do W-wy.

dojazd do miasta jest podmiejską niezatłoczoną drogą.i zaraz przy rogatkach jest zajezdnia tramwajowa i autobusowa (15 min. do centrum)mozna zostawic samochod na obrzezach.tak to widzimy teraz.

moja przyjaciółka z Hiszpanii śmieje się z moich dylematów. dla niej te 15 km to dwa rzuty beretem. własnie kupili domek 70 km od Madrytu i dojezdza pociagiem, co zajmuje jej 1,5 h. i nie mówi jednego słowa narzekania. namawia mnie , aby wynieśc się ze śmierdzącej W-wy. ona tez to zrobiła dla dziecka.

może nie na temat , bo jeszcze nie mam doświadczeń, ale to są moje plany. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkamy dokładnie na skraju Poznania, lecz mimo to dojazd do centrum (samochodem) zajmuje ok. 15-18 minut. Autobusem wyszłoby 1 h 15 minut (ta sama trasa), poniewaz do najblizszego przystanku trzeba się przejść ok. 25 min., a potem jeszcze przesiadka. Dojazd autobusem jest więc uciążliwy; mamy jedno auto, więc staramy się tak układać sobie plany, żeby gdzieś po drodze (powrotnej) się spotykać. Są tą niedogodności, ale wynagradza nam to lokalizacja naszego domu: na skraju lasu.

 

[ Ta Wiadomość była edytowana przez: PanRopuch dnia 2002-02-19 09:06 ]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja szukając działki postawiłam warunek : blisko podstawówka i autobus miejski. I udało się, znalazłam wolną działkę w jednej z dzielnic miasta, do szkoły mamy blisko, do autobusu 5min (jeździ co 10min), tuż obok jest blokowisko. Nie mam zamiaru wozić dziecka do szkoły, ani martwić się, że córka (jak dorośnie) nie ma jak wrócić od koleżanek, albo z zajęć pozaszkolnych. Z powodu budowy nie kupimy auta przez najbliższe 5 lat (kredyty), więc dojeżdzanie byłoby bardzo ciężkie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też szukałem "działki z przystankiem". Odwrotnie niż większość ja "wchodzę do miasta". Przeprowadzam się z małej miasta (5 tys.) do trochę większego (80 tys.). Działka jest 15 min. na piechotę od skraju Centrum, a wokół pełno pobudowanych domów (najstarsze 15 lat). Decyzję o zmianie miasta podjąłem w związku z dojazdami do pracy - teraz mam 15km a żona 50, potem 1,5 i 30. Bieżąca praca nie była decydująca, ale to miasto jest w środku dróg i linii kolejowych do kilku innych, więc jak nie zmienię rejonu pracy, to wszędzie mam w miarę blisko (do 40km).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czesc wszystkim,

 

chociaz moja budowa zaczyna sie na wiosne, to juz planuje jak bede dojezdzal.

Moja dzialka lezy okolo 24 kilometry od miasta, w ktorym pracuje.

Planuje jezdzic samochodem, przyszla zona :wink: pracuje z dwa przystanki autobusowe ode mnie, to z pracy i na prace bedziemy jezdzic razem (jak z czasem bedzie to nie jasne).

Chociaz i teraz razem jezdzimy (no bo mieszkam obecnie 16 kilometrow od tegoz samego miasta :wink:

Obecnie droga zajmuje mnie 30 minut. Gdy bede zyl w nowym domu, to planuje 40 minut. Mysle, ze jest to calkiem normalnie.

Dzieci do szkoly bede dowozil.

Prawdaz, mieszkam o kilometr od drogi asfaltowej :wink:, to troche bedzie utrudniac dojazd zima, no ale mysle, ze jakos tam bedzie.

 

Wszystko kompensuje polozenie dzialki: Dzialka na pieknym wznoszacym sie terenie, przy samym lesie i z okien bedzie w dole (okolo 200 m) widac jezioro. Miejsce jest po prostu SUPER.

 

Czesc

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też planowałem, jak to sobie będę fajnie dojeżdżał do pracy - 25 km. Ale firma padła i teraz mam 70 km... (ze starego miejsca miałbym 45 km). Żona też straciła starą pracę i teraz ma pracę na miejscu (2 km) - więc te 25 km się wyrównało. Oczywiście dowożenie dzieci do szkoły - stało się nieaktualne, musimy więc przeżywać bolesną adaptację do szkoły miejscowej.

I to by było tyle o planowaniu dojazdów...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nam udało się kupić działkę blisko centrum miasta. Nasze miast ma ok. 40 tys mieszkańców. Z naszej działki na piechotę można dojść w 10 minut do najbliższej szkoły i 15 minut do rynku i dworca autobusowego. No i w ciągu 10 minut można (idąc w przeciwnym kierunku) dojść do lasu a w 20 minut można dojść do ładnego i dużego wodospadu na Odrze.

Piękne miejsce znaleźliśmy - nieprawdaż :smile:

A i muszę dodać, że tanio kupione - od miasta. po powodzi nie było chętnych na kupno działek na tym osiedlu. Cóż. Ludzie tam mieszkający twierdzą, że wody tam nigdy nie było (oprócz podskórnej przy wysokim poziomie Odry)

Jak więc widać - nie będziemy mieć z mężem problemów z dojazdem do pracy czy szkoły - wszędzie można dojść na piechotę.

pozdrowienia

Agnicha

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowaliśmy się na dojazdy, autem do szkoły dzieci mamy 30 min,po szkole będa chodzic do babci naprzeciwko. My też pracujemy w centrum Krakowa i też musimy rano tam dojechac. Jak dzieci skończą podstawówkę może zdecydują się na gimnazjum bliżej domu. Nie musimy wracać wszyscy razem, ja kończę pracę późno i mogę wrócić "busem" a w domu będzie czekał na mnie rozpalony kominek i kolacja przy świecach. Ach rozmarzyłam się.

pozdrowienia Majka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co prawda jeszcze się nie wybudowaliśmy, ale mamy działkę ok. 10 km za miastem. Zdecydowaliśmy się na nią m.in. dlatego, iż dojeżdza tam autobus miejski, oczywiście z częstotliwościa 1 na godzinę. Mamy co prawda samochód i wiem że dojaz zajmowałby nam ok. 20 minut do centrum. Mieszkając pod Gdynią jest to dobry wynik zważywszy na fakt, iż aby dostać się z Gdyni do Gdańska (samochodem) potrzeba ok. 30 minut.

Ważny jest rozsądek. Podstawa to działka za miastem (maks. 15-20km) o ile pracuje się w mieście, dobry dojazd (drogi) oraz na wszelki wypadek autobus miejski (nie mylić z PKS).

Piękno krajobrazu i powroty po pracy do domu rekompensują wszelkie niedogodności.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Święte słowa yemiołka - alternatywa dojazdu, także w sensie przewoźnika. Dzisiaj dowiedziałem się, że mój lokalny bus - prywatny przewoźnik - już nie będzie przewoził. Przewoźnik zbankrutował. Czy to można przewidzieć ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybudowałem się w pięknym miejscu pod Warszawą - 32 km od Pałacu Kultury, niestety bez komunikacji miejskiej, a żona nie ma prawa jazdy. Zaświadczam niniejszym: dom jest piękny, ale nie sposób żyć w nim organizując przejazdy z i do pracy, przedszkola, szkoły. Korzystamy z kawalerki przyjaciół, czekają jedni na drugich godzinami, nie mieszka się ani tu ani tu. O kolegach dzieci, którzy też nie są ani tu, ani tu - też warto wspomnieć. Jednym słowem - trzeba będzie sprzedać dom, tylko dlatego że nie ma autobusu miejskiego. Niech mój los będzie przestrogą dla innych.

KK

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja sie zamiezram pobudowac 23 km od PKiN. Dziecko jeszcze małe,a ale bez wzgledu na to czy jestem w Warszawi czy nie to i tak ktos dziecko musi odebrac ze szkoly. Dlatego być mzoe zdecydujemy sie na miejscowa szkołe i pania do odbioru dziecka z przystanku (jezdzi szkolny bus) i zaopiekowanie sie dopoki nie wrocimy. W miescie tez musialabym miec kogos, bo przeciez pracuje sie dłuzej.Jeszcze za dobrze nie jeżdze, ale sie rozkrecam,a by wlasnie kupic potem gracika i byc niezalezna. Poza tym busiki jezdza i nie wygladaja na bankrutow (oby).

KK-nie mysleliscie o reorganizacji swojego zycia, tak aby dzieci czekaly na Was w swoim domku??Moze w okoicy jest jakas mama , ktora by sie nimi zaopiekowala. Na pewno wezmie taniej niz ktos z W-wy.Co Ty na to?

Pytam, bo jak widzisz jestem w podobnej sytuacji. I szkoda Twego pieknego domu, kurcze...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieci nie mogą chodzić do szkoły wiejskiej, bo próba ze starszym synem nie powiodła się - to hermetyczne środowisko na obrzeżach Puszczy Kampinoskiej. Muszą więc jeżdzić, a żona boi się prowadzić - nie ma mowy o prawie jazdy. Jest więc tutaj problem i komunikacji, ale też miesjca do życia. Zastanawiam się, czy mam prawo skazywać dzieci na to, że muszą jeździć, zamiast bawić się i mieszkać w Warszawie. Z drugiej strony - zabawa z miejscowymi nie wyszła - te dzieci są nieufne, zupełnie inne niź dzieci z miasta, choć to tak blisko stolicy. Dodam, że podobnie nieufnie podchodzą do nowych miejscowy. Problemów jest wiele, choć nie ukrywam, że taki własny dom na wsi uzależnia - jest w nim tak dobrze w te wolne dni, gdy w nim jesteśmy, że po prostu nie wiadomo, co robić. Ani tu, ani tu. Może silna grupa na forum coś doradzi?

KK

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O kurcze. Ja tez na obrzezach KPN. I tez sie boje prowadzic. Gdyby nie info o dzieciach, to bym ponyslala,ze moj maz robi sobie jaja.:smile:

Biorę te rzeczy pod uwage równiez, ale z drugiej strony jest to wybór.Tydzien mija bardzo szybko,gdzie nie ma czasu na zabawe. A w weekend mozna sie udzielac towarzysko (moze zaprosci kogos) Z drugiej strony jak patrze czasami na niektore towarzystwo podworkowe w miescie, to moze lepiej, ze ...

Przede mną dopiero te doswiadczenia.Boję się,ale ..bylismy w niedziele na naszej dzialeczce, poszlismy do lasu. Bylo cudnie. I duzo ludzi na spacerach.

Chetnie poznałabym Twoje wrazenia o tej okolicy, byc moze to ta sama strona KPN. Jesli nie masz nic przeciwko. MOze napisz do mnie na priv.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no właśnie,,,,

wiecie, co jest bólem tego forum?? [a zarazem jego zaletą...]

że zaglądają tu głównie ludzie, którzy dopiero budują.

my się składamy z SAMYCH MARZEŃ!!

z oczekiwań.....

z nadziei......

 

zbyt rzadko wpada ktoś - jak KK - kto swe marzenia zweryfikował.

nie chodzi mi tu o brutalne burzenie złudzeń, ale trzeźwe spojrzenie z drugiej strony.

czasami się boję, czy te moje [nasze] wizje nie są jakąś bańką mydlaną :sad:

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...