Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dojazd z domu do pracy i szko?y - czy uci??liwy?


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 124
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

wracając do tematu głównego, w tej chwili z domu do pracy mam 10 sekund (przzez ulicę) ,zamieniam to na dojazd 12 km.I mimo wszystko cieszę się że nie będę mieszkać na osiedlu-molochu.Zakładam oczywiście drugi samochód, do przystanku MPK będzie wprawdzie blisko ale dojazd z przesiadkami.baba
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja własnie dzisiaj o tym myślałam - kiedyś bałam się mieszkać dalej niż 10 minut od Rynku (Wrocław), a teraz mieszkam na tzw zadupiu i jest superfajnie. Jest autobus do miasta (mam rozkład jazdy, jaki to problem??), jest smochód, są taksówki.

A, co najwazniejsze, jest spokój, kiedy chcę i własny dom z własnym kawałkiem ziemi. Kiedyś te abstrakcyjne DOJAZDY zniechęcały mnie do myśli o własnym domu - teraz się z siebie śmieję :lol: .

I tak zawsze gdzieś trzeba dojechać - to chyba oczywiste!

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I Ty mówisz że się nie denerwujesz za kierownicą ,jeśli reagujesz na każdy wątek w tym forum ,a jak brak Ci argumentów to się czepiasz ortografii.Poprzednie wątki anonima nie były moje

więcej ludzi się poznało na twoich umijętnościach z dziedziny techniki.Tylko potrafisz być mocna w pysku , z wulgaryzmem włącznie.Potraktuj ten post jakby ktoś znowu za tobą zatrąbił.

Miłego dnia życze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po wybudowaniu domu będę mieszkać 30km od W-wy. Na szczęście dla siebie wybrałam działkę przy trasie kolejki, ale do pracy będę dojeżdżać 1,5h w jedną stronę. Na szczęście też wybrałam działkę w dość dużym mieście, a nie wśród pól, bo takie działki brałam też pod uwagę. To daje mi wybór spośród kilku szkół, i bliskość przedszkola. Niestety nie oszczędzę dzieciom chodzenia z przysłowiowym kluczem na szyi, ale mieszkając w dotychczasowym miejscu (blok w Pruszkowie), też chodziłyby z kluczem, tylko, że między blokami. Tak więc wolę dom. Nawet jeśli wrócę o 19.00 z pracy, to wyjdę na taras i poczuję POWIETRZE a nie smród spalin.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Buduje 35 km od PKiN. Pierwsze 20 km do granicy W-wy w 15 minut nigdy-nie-zakorkowana-dwupasmowka i oplotkami a potem jak to w W-wie. Jak rura peknie to moze byc i 1.5 h

 

Nie mam zludzen, ze zamieszkanie tam oznacza koniecznosc 2 sprawnych samochodow, czekania w zimie na plug sniezny, na pogotowie od 20 min w gore a pojscie do kina to bedzie cala wyprawa. Corka na razie super mala wiec jak pojdzie do od razu do miejscowego przedszkola to sie przystosuje.

 

W zamian bedziemy mieszkac w pieknym miejscu po lasem, gdzie sa lisy, kuropatwy, poziomki, cisza i spokoj, daleko od smierdzacego centrum W-wy. A jeszcze rok temu szukalismy mieszkania w bloku i dzieki Bogu nie udalo sie nic znalezc. Tzn. nic do przyjecia, bo pudelek wcisnietych miedzy okno sasiada a ruchliwa ulice jest pod dostatkiem.

 

pozdrownienia

ZB1

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droga do szkoły i pracy jest niezwykle ważna. Dzieci nie mają prawa jazdy a rodzice nie zawsze mają czas, żeby je dowieźć czy odebrać. Ja dojeżdżam do pracy 45 km. Żona - 28. Tracimy czas na dojazd i pieniądze na paliwo. Jesteśmy później w domu, musimy wcześnie wstawać, dlatego budujemy dom w odl. 1km od żony pracy. Dzieci będą miały blisko do szkoły. Do stacji PKP mamy 800m a centrum miasteczka niewiele dalej. Ja będę dalej dojeżdżał, ale już tylko 14km. Nie możemy się doczekać kiedy skończy się udręka z tymi dojazdami.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z działki/domu koniecznie musi być kilka sposobów dojazdu do miasta/pracy. Mieszkam 21 km od pracy (praca w Warszawie) i wszystko było znośnie do czasu zamknięcia dojazdu Al. Jerozolimskimi. Zrobiły się koszmarne korki i dojazd zajmował co najmniej dwie godz. na szczęście okazało się że blisko jest stacja PKP i teraz dojeżdzam do pracy koleją i wcale nie zabiera to więcej czasu niż samochodem. Jeszcze jest drugi powód. Co zrobić jeśli mam ochotę razem z kolegami wypić kilka piw - wracać taksówką, nocować u znajomych, czy łamać przepisy i wracać samochodem? Czyli chyba PKP lub PKS lub inny autobus jest nieodzowny.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Ha, no to ja tu chyba jestem (jak dotąd) rekordzistką!

Urodzona i wychowana w W-wie, cztery lata temu stanęłam przed wyborem: 25m2 kawalerki w W-wie czy 100m2 40km od Warszawy (tez mieszkanie w bloku, ale w zielonej okolicy) i nie było wątpliwości! Oboje pracowaliśmy w Warszawie, syn wtedy mały chodził do przedszkola obok warszawskiej babci, warszawska babcia odbierała a my (ja albo mąż) odbieraliśmy syna od warszawskiej babci. Dojazd 40 km do pracy zajmował mi 45 min- do 1h i powiem bez wahania: to był mój czas na relaks, posłuchanie głośno radia itd. Oczywiście rozumiem panie (i panów), którzy na razie stresują się jazdą samochodem z czasem to naprawdę może stać się ogromną przyjemnością! Ja się wypowiadam za siebie a uwielbiam jeździć, uważam się za dobrego kierowcę i chrzanię wszystkich, którzy uważają kobiety za zagrożenie na drodze.

Wracając do rzeczy - jak już powiedziało się A to trzeba powiedzieć B - kupiliśmy działkę jeszcze dalej i teraz do W-wy mamy 55 km, marny autobus jeżdżący w ścisłej zależności od nastroju kierowcy, z jedną okoliczną szkołą, wiejskim sklepem itp.

I podobnie jak Opal mamy taki plan: dzieci będą chodzić do szkoły miejscowej (bo się w międzyczasie pojawił kolejny mężczyzna w moim życiu), bo widziałam co się działo kiedy mój warszawski przedszkolak nie wychodził na podwórko bo nikogo tu nie znał! Teraz chodzi do szkoły na miejscu i ma z milion kolegów. I zrobimy tak samo po przeprowadzce do domu: będziemy mieć opiekunkę, która za niewielkie pieniądze zajmie się dziećmi i trochę domem a my będziemy dojeżdżać. Oczywiście są wątpliwości i rozterki, ale im więcej o tym myślę tym bardziej wydaje mi się to najlepszym wyjściem. A argument "a kino, teatr, wystawa?"...zmęczeni świeżym powietrzem, wolnością, bocianami, zającami i przestrzenią - raz na tydzień wyskoczymy do okropnej W-wy, na okropnego cheeseburgera w okropnym Mc Donaldzie i fajny film w fajnym kinie. Ważna jest dobra trasa (w naszym przypadku gdańska), którą docieram na miejsce znacznie szybciej niż z Ursynowa na Wolę i to jest sprawdzone i poparte doświadczeniem.

Mam nadzieję, że dyskusja potoczy się dalej, bo jest to wbrew pozorom ogromnie ważny element mieszkania na wsi i szukałam takiego wątku od samego początku i dopiero dzisiaj znalazłam.

Jagna blondynka (tez ze wsi)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...